
monapayne
Użytkownik-
Postów
1 358 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez monapayne
-
borderline.kowalsky, kochanieńka. Nie rozumiesz mojej sytuacji. A ja nie mam zamiaru dokładnie o niej pisać. Nie uwazam, że leki sa dobre i tyle. Ja się lepiej czułam bez leków i miałam przyjaciół. Teraz nie. Pozdro. Co do deadera, koleś się nabija z tego, że się stroiłam i byłam wesoła, widocznie uważa, że to nienormalne zachowanie i, że powinnam brać leki, skoro rzucam talerzami. Ja uważam, że nie. Z moim chłopakiem się tak dobralismy, że on tez rzuca. Tylko, że szklankami. Było fajnie. Teraz ja nie rzucam i jest źle. Akurat pisałam wyżej, że jest prblem z pieniędzmi. Z pracą też. Taki kraj. Pozdrawiam.
-
Nigdy się nie dogadywałam z większością. Większość posługiwała się podobnymi i wyświechtanymi typami humoru, porównań i zasad życiowych. Społeczeństwo. To iluzja. Tęsknisz za komuną? Nie ma podniecenia bez lęku. Nie ma dobra bez zła. Nie ma miłości bez nienawiści. Skrajne uczucia są nie tylko negatywne. Świat nie jest miejscem dla ludzi, którzy nie potrafią tolerować bólu. Pamiętam jak byłam w Warszawie. Budynki na mnie patrzyły. Takie strzeliste. Ludzie tacy różni i szybcy i pijani i dużo ludzi. A ja sama muszę dojść do złotych tarasów. Ja i złote tarasy. Ja i iluzja. Zaczęłam po prostu rzygać. Na ulicy. Ale szłam dalej. Ludzie patrzyli - jak to! Ona rzyga! Pewnie się upiła! Co im do tego. Mogą nie patrzeć. A mogą też spróbować pojąć, że ktoś jest człowiekiem i nigdy nie widział tak dużego miasta. I dlatego się przejął. Zwłaszcza, że na prawdę źle się czułam i nie wyglądałam na pijaną. Ale ładne panie w kawiarenkach musiały pomyśleć to co wszyscy. A może nie wszyscy? Jednak uważam to za zabawne a większość ludzi, którzy się krzywili za głupków. Jeden pan za to patrzył z zatroskaniem. I dał mi wodę. -- 20 sie 2013, 15:21 -- Dobra, k...rwa, wiem, że leki mogą pomóc jak jest w ch...j źle. W takim razie psychiatrzy to idioci. Przepisali mi convulex i cś tam jeszcze do tej os...anej sertraliny. Jak sobie przypominam co mówiłam... Dlaczego nie dostałam j...nego skierowania na psychoterapię? Dlaczego jak byłam ponad 2 tygi w szpitalu to miałam tylko DWA spotkania z psychologiem? Wiecie jak tam ustawiane są łóżka? Mogę podesłać foty. Nienawidzę psychiatrów. Tak się nie robi, mam dopiero 21 lat. Dlaczego nie miałam psychoterapii. Tego mi trzeba było najbardziej. Chodziłam za pieniądze to byl a żałosna i droga pychoterapia. Chodziłam też na odzdział dzienny i co? I powiedziała, że mam borderline i schizoidalna i musze jechać do Krakowa. W d...pie to mam. Zrywam kontakty z moim obecnym otoczeniem. To bedzie najlepsza psychoterapia. Nikt nie będzie wmawial mi choroby. Choroba to schizofrenia i chad i głęboka depresja, ja zawsze miałam dysforię prędzej, a i tak mnie nakarmili chemiczną kupą. Gdybym wiedziała jak jest w psychiatryku to nigdy bym nie poszła. Tak się mną zajęli. Szkoda, że wfilmow nie nagrałam. Ale pewie i tak by nikt z tym nic nie zrobił. Taki świat. Np. przypięli w pasy biednego dziadka bo o 22 wyszedł z sali. I się śmiali na dyżurce. W ogóle... nie mam ochoty sbie tego przypominać. Ale to prawda.
-
deader, no ale ironii to już nie rozumiesz i przewrotności. Może jednak sri źle na Ciebie dziala. Na prawdę zastanów się zanim będzie za późno! Deader, proszę Cię! Kocham Cię. Poza tym śnieżny trzykulkowcu, do czego Ty mnie namawiasz? Żebym była taka jak Ty? Nie przepadam za Frommem, wolę Fryderyka. Pozdro. Matrix to mój ulubiony film. Wolisz jak smakuje Ci jedzenie. Tak jak wszyscy. Wolisz nie czuć bólu i żyć w iluzji. Rozumiem, że kogoś boli, boli miłośc boli nienawiść, boli uczucie, ciało boli od psychiki, kajdany zakłada. Co z tego. To jest na pewno lepsze niż bycie robotem. Albo robotnicą.
-
deader, no to co mnie to interesuje wszystko co piszesz. Masz inną wizję życia to fajnie. Nie umiesz pracować nad sobą to okej. Mnie to nie interesuje. Jeszcze do tego uważasz, że tylko Twoja ironia istnieje, a mojej nie zauważasz, może jest zbyt słaba jak na razie, ale i tak nie zauważasz tego o czym piszę. Bronisz tych leków jak ćpun. No to sobie broń, proszę bardzo. Niektórym pomaga, widzimy to na Twoim przykładzie. Pełne frustracji posty. Ty pewnie nigdy się nie denerwujesz i ludzi, którzy robią co czuję, np. rzucają swoim talerzem uważasz za wariatów. Lol, lol. Śmiech na sali. Mam prawo rzucać talerzami i brakuje mi tego. Z takim jak Ty też bym nigdy nie mieszkała. Wyglądasz jak robot. Pozdrawiam,Robotnica. Poszukaj dokładniej. Niestety, ale głupawa ironia, którą ktoś śmie nazywać sarkazmem, to skutek zaniku mądrości jakiejkolwiek, po SSRI tak może być, to trochę usmaża mózg. Ibuprom i alkohol też usmaża. Jestem bardzo przeciwna lekom, bo jednemu pomogą, a drugiemu po prostu wyrządzą szkodę. I to dla mnie nie jest mniejsze zło, a znam ludzi co dochodzą do siebie po latach po SSRI. To nie jest szkoda, że wypadną wlosy i odrosną. Ja np. mam coś z pamięcią i czytać mi ciężko. MalaMi1001, g...wno wiesz co u mnie było, jakie problemy w domu. Widocznie, k...rwa, nie miałaś problemów w domu. Nie mam zamiaru pisać tutaj więcej. Jak dla mnie objaw, że ktoś chce się zabić, w tym ja, jest normalny. W takim świecie ciężko być normalnym. A mi mowili, że leki pozwolą mi, k...rwa, kochanie, dostać się na studia, zdać egzaminy, a ja chciałam do szpitala, bo nie miałam gdzie w domu się podziać. Ale musiałam brać leki, bardzo się ich bałam, ale powiedzieli, że to pomoże. Nie wiedziałam, że tak będzie. Nikt nie mówił. A jak myślisz po co wybywam na studia? Zresztą, moja to sprawa czy miałam problemy czy nie, czy udaję i użalam się, a nie wiem co to cierpienie, bo zapewne nie wiem, i już nigdy się nie dowiem po tych lekach. Wolałam mieć myśli samobójcze, które tylko były czasem, a nie realizować je, a teraz to jest pewniejsze. Nie znasz mnie i mojego życia to nie wiesz kim jestem i jaką posiadam wrażliwość. Pewnie myślisz, że tylko Ty massz jakieś zoki i inne nerwice. Miałam diagnozowane wiele. Kiedyś miałam nerwicę lękową, i tak, wolę to, bo to była dla mnie prawda, niż to co mam teraz. Wolałam być mega wrażliwa, nadwrażliwa, chora, nienormalna, niepasująca do radosnego totalitarnego uśmiechniętego i umiarkowanego w emocjach społeczeństwa, niż być... nikim.
-
deader, chyba nie przeczytałeś dokładnie mojego postu tylko tak bardzo kochasz leki ssri które Ci pomagają i bez nich bys umarł, że piszesz takie rzeczy. Ciekawe jakbyś sobie poradził bez leków. Witaj w prawdziwym świecie. Nie rozumiesz widocznie co napisałam, nie byłeś w psychiatryku to nie wypowiadaj się. Wolałbyś, ku...wa izolatkę, z której możesz wyjść, izolatka czyli pokój dla jednej osoby, to miałam, k...rwa na myśli, niż salę obserwacyjną, gdzie jesteś z ludźmi co kradną i są na prawdę głośni i chorzy i 'sanitariusze' traktują ich gorzej niż ludzi w birkenau. A Ty wychodzisz stamtąd i jesteś jeszcze bardziej chory. To jest polski psychiatryk, ja dziękuję. Prędzej bym doszła do siebie w jedynce, gdzie ludzie nie sikają po podłodze. Gdzie psycholog codziennie poświęca mi co najmniej godzinę czasu. Gdzie mam psychoterapię. Gdzie nie wciskają we mnie leków. Nie robią ze mnie wraka. Większość ludzi nigdy nie mialo prawdziwej depresji a ładują w nich leki. Zap...erdalasz w pracy, musisz mieć kasę by przetrwać, to ok, bierz sobie leki. Potem nie narzekaj, że nie masz uczuć. Coś za coś. Mi powiedziano, że leki będą fajne. Widać, ze bierzesz ssri, po tym jak sypiesz ironią i sarkazmem z rękawa, który nijak sie ma do życia. To dopiero nienormalne. Pisałam o czymś innym. Wolę rzucać talerzem, ale kochać niż być robolem na lekach. Pozdrawiam, Robotnica. -- 19 sie 2013, 21:14 -- hania33, też tak kiedyś miałam. Miałam nerwicę lękową jak miałam 16 lat, ale wiesz ja w sumie nie brałam leków, miałam porządną zmianę diety i psychoterapię, po 3 miesiącach ustało trochę. Ale i tak miałam mocne emocje zawsze. Jednak teraz za tym tęsknię. Wolałam mdleć w klasie prawie, że, potem się wstydzić, ale wiedziałam, że to ja i nawet byłam potem silniejsza... Teraz po tych lekach to mam agresję albo taki dziwny lęk. Idę po mieście i nagle mnie paraliżuje. Ale potem idę dalej. Ciekawe czy dam radę na studiach. Zmuszę się jakoś, a jak nie to chyba będę wariatką. Ale wolę zwariować, niż brać te leki. W ogóle miałam jakieś skutki uboczne gastro i do teraz mam problem z widzeniem. I okres dopiero niedawno dostałam. Głupie to.
-
Ja niby też mam nerwicę lękową. Tylko, że ja wychodziłam z domu i tak dalej. Za to wrażenie na mnie robił caaaały świat. A teraz nie. Byłam drugi raz w szpitalu bo ciągle płakałam ostatnio. No i niby mam zaurzenia dysocjacyjne teraz.
-
No ja nie wiem, może na Reiben to inaczej, na Ciebie działa. Ja wcześnie byłam radosna i namiętna i wk...rwiona często, rzucałam przedmiotami, ale w życiu bym nie była taka jak teraz chłodna do mojego chłopaka przykłądowo. Albo do koleżanek. Uśmiecham się odruchowo, automatycznie, nie mogę na nic się zdenerwować i zazdroszczę ludziom, że denerwują się na to, że im coś upadnie albo na to, że jest kolejka narzekają. Ja tak nie robię. Stoję jak słup, we śnie i jak zombie jak automat i robot wykonuję wszystko. Niby jest lepiej niż jeszcze niedawno, ale i tak jest na prawdę ciężko. Trudno mi się szczerze i spontanicznie czymś zaskoczyć i ucieszyć. Nie wyczekuję spotkań ze znajomymi, nie stroję się, nie snuję marzeń. Przykro mi. A do tego nie mogę czytać. Problemem ostatnio jest dla mnie wstać. A jak już wstanę to robię masę rzeczy, automatycznie, ktorych potem nie pamiętam... Placzę pod koniec dnia resztkami emocji, że jest tak tępo i idę spać. A to dopiero koszmar. Te sny są takie płytkie i... dziwne. Bardzo dziwne. Podobne do rzeczywistości, która teraz wydaje się być złym snem. hania33, wiadomo, że każdy chce funkcjonować. Ja przed lekami np. funkcjonowałam całkiem ok, lecz miałam ogromne problemy rodzinne i sytuacyjne. Np. brak pracy czy studiów. Tak się złożyło. Miałam też stres. Uważam, że psychiatra mnie źle ocenił. Zgodziłam się na pobyt w szpitalu i to był błąd. Popełniłam go bo wolałam tam być niż w domu toksycznym mega środowisku, przez które miałam ochotę się ciąć. Teraz mam ochotę się ciąć bo nic nie czuję. Teraz to bez żalu bym się zabiła. Ale nie robię tego bo mam zdrowo rozsądkową nadzieję. Wolałam mieć osobowość schizo i border - tak mi stwierdzono początkowo - i problemy jakie wtedy miałam emocjonalne, niż to co teraz. A ja brałam tylko 2 miesiące. I tylko zastanawiam się czy to tylko przez leki czy także przez to co zobaczyłam w szpitalu - to jest dla mnie traumatyczne przeżycie. To jacy potrafią być ludzie... Moja mama też bierze ssri. Też ma tak jak ja. Tylko, że ona się cieszy, bo ma teraz na wiele rzeczy wy...ebane. Za to ojczym nadal jest dość... yyy... wybuchowy...
-
Stoję po stronie użytkownika gnom. Wszyscy zwrocili mu uwagę, że spamuje i robi szum o nic. Nieprawda. To człowiek, ktory właśnie wykumał co się dzieje z nim i chciał to przekazać innym. Okej, SSRI pomagają. Ale ja też usłyszałam w szpitalu, że te leki mi super pomogą. Jest inaczej, jest najgorzej w życiu. Teraz dopiero mam myśli samobójcze. Nie mam uczuć już chyba wcale i nie mam skrupułów by komuś zrobić krzywdę i wykorzystać. Nie robię tego, ale nie mam wrażliwości w ogóle. Dlatego SSRI także nie pomagają. Porównam to nawet do lobotomii. Bo co z tego, że na każdego działa inaczej. Ta loteria to po prostu żart. To jest mozg. To nie jest ból głowy, złamana kość. To jest nasza osobowość i nasz mózg. Jedna jedyna serotonina ma pomóc. To wszystko jest zbyt proste i 'dobre' aby było prawdziwe. Są choroby psychiczne chad i schizofrenia - i na to powinno się brać leki. Ale na depresję powinno się być w dobrym ośrodku psychiatrycznym i po ludzku leczyć człowieka ziolami, żeń szeniami dobrą dietą i omegami. Sportem i brakiem stresu. Powinny być izolatki. Psycholodzy. Jeśli jest tak ciężka depresja, którą ja mam teraz po przygodach i odpoczynku w szpitalu psychiatrycznym oraz lekach ssri, to wymaga już nie wiem czego. Może rzeczywiście na taki ciężki typ depresji, gdzie już fizyka ciała i organizmu tak bardzo szwankuje, to można brać leki. Ale czy ssri? Ja bym tam dopaminę takiemu podawała.
-
media, super linki. Boje sie, ze mi to stepienie nie przejdzie, bo cos nie przechodzi
-
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
monapayne odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
leki sreki. gdybyscie tego nie mieli to dopiero byscie plakali. lepiej byc borderem niz warzywem -
nienawidzę ssri. patrzę na ludzi jak debil. oczy mam jak kamień.
-
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
monapayne odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
borderline to dar . jak ktoś psuje to lekami a nie potrafi tego wykorzystać to BRAWA. -
Że będzie mnie mama lubiła i babcia i dziadek i że będę w stanie żyć z nimi. Oraz, że w końcu zacznę robić muzykę która ędzie mi się podobała oraz będę lubiła robić zdjęcia i nie będę się zastanawiała tyle nad życiem, bo ostatecznie nie robiłam zdjęć bo za dużo myślałam o tym jak mają ostatecznie wyglądać [ czyt. PERFEKCJONIZM ] iks de.
-
bpd to mi tylko podejrzewali ostatecznie mi jakies mieszane zaburzenia dali. ja zawsze bylam fajnym czlowiekiem a teraz wrak
-
kochani, ja mialam depresje, bo taki los mnie spotkal zyciowy, sytuacja... a ja bardzo emocjonalna osoba jestem. takze to dlatego to wsyzstko... ja na poczatku cieszylam sei z sertra. i wierzylam ze cos jest ze mna nie tak. ale ostatnio zaczal mi baaaardzo doskwierac braku uzuc. np. sluchalm sie mojej matki ktora jeszcze niedawno mi zyczyla smierci... i lubie ja. tzn. nawet jej nie lubie. ale godze sie na wsystko. NIGDY taka nie bylam sorry za liter.
-
niosaca_radosc, tak bo to dla mnie b. wazne bylo. rodzina naciskala, nie mam kasy w domu, a na studiach nie bede dla nich obciazeniem bo bede miec alimenty oraz stypendium duze...
-
niosaca_radosc, nie ; * nie nie nie wiesz jak to jest kochać bardzo? to jest coś super. pozdro
-
Bezimienna123, co Ty mi piszesz! hej! nie no dzięki, że w ogóle odpisujecie... bo to dla mnie TRA GE DIA wyobrźcie sobie, że zawsze dużo czujecie. mnie potrafiło wiele niesprawiedliwości na świecie wk...rwić do tegostopnia, że byłam w stanie nie wiem no... pojechać komuś bez przekleństw tak, że już nigdy mi nie umiał spojrzeć w oczy. nie wiem czy to dobry przyklad... albo nie wiem robilam muzyke. rocka. takiego ciezkiego. pisałam ksiazki. czytałam wiele, lubiłam j. polski. a teraz ja nie wiem co ja bede robic na studiach. mój romantyczny duch poszedł sie kochać. super. ja nawet jak chcialam sie zabic to kohalam swiat. po prostu w jednym momencie mialam emocje tak mocno podniesione, ze czulam bol istnienia. ale lubilam to. to mnie nakrecalo do pisania powiesci i tak dalej. ludzie, a oni mi mowili, ze to ZLE ze jestem nademocjonalna. i tak wlasnie dostalam ssri. dostalam je zeby dostac sie na studia, bo bardzo sie podniecalam stresowalam balam ze sie nie dostane. to jst smutne, ok, ale woalabym sie juz nie dostac, niz byc martwa emocjonalnie. mi sie poglady zmienily. wszystko. tylko bym spala i zaczelam lubic dzieci. przepraszam, ale ja nigdy nie lubilam dzieci. i nie chce. nic do nich nie mam, ale nie. nie chce. chce dalej kochac przygody i ksiazki. chce byc uwodzicielska i zlosliwa.bo taka bylam. ale przynajmniej czulam ze zyje i ... kochalam!!
-
niosaca_radosc, poszlam bo ja bardzo emocjonalna jestem. a mialam egzaminy i wielki stres mialam. ja mam chyba bpd bo ja mam chote czesto sie zabic np. dlatego, ze ktos mnie wkurzy i zasmuci. no i juz tak sie balam egzaminow na studia ze chcialam sie zabic. ale nie zabilam sie. wybieglam o 5 z domu i poszlam ogladac kwiaty na lace. pisze to mega powaznie, choc wiem jak to moze brzmiec.
-
Nie chcę żadnych lekow, nwet nie wiem po co mi je dali. nie pamietam. w niecale 2 miechy zabrnelam tak daleko w to, ze mam problem by pisac bez literowek