
maciekpoznan
Użytkownik-
Postów
427 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez maciekpoznan
-
No to mnie pocieszyłaś teraz hania33
-
Dokładnie! Kurcze, to jednak mamy podobną sytuację....
-
Ja mam ten sam przypadek.... Ale skoro wróciło, to czy wyszliśmy???
-
veganka to może i tym razem uda się wyjść>?
-
acherontia-styx daj tej osobie numer telefonu do mnie, wytłumaczę jej na swoim przykładzie do czego służy magisterka i co z nią mozna zrobić po studiach....
-
W sumie zażywam leki, chcę iść na terapię jak tylko będę miał więcej czasu ( teraz mam L4 do piątku) w do piątku terapii raczej nie odbędę, na to potrzeba długieeeego czasu. A co oznacze, że nie z każdego momentu?
-
Dokładnie tak. Czyli podsumowując szukanie tutaj wśród chorych nadziei na to, że można z choroby wyjść jest bezcelowe?
-
Wiem to takie moje błędne koło :/
-
Ja jak zwykle spełniam rolę użalacza się nad swą dolą. Szukam nadziei, , że ktoś napisze wyjdziesz z tego, ale kto to wie? NIKT.
-
Robiłem sobie morfologię, TSH (tarczyca) i wszystko wyszło w porządku, USG też. Chciałem zrobić Rentgen płuc, ale moja lekarka rodzinna stwierdziła, że to na 150% objaw nerwowy, mimo, że nic nie wspominałem o chorobie. Mam taką jakby blokadę jak wezmę głęboki oddech to puszcza i czuję ulge. Rano mniej to czuję potem się to nasila.
-
Wiesz Autodestrukcja właśnie się nad tym zastanawiałem niedawno. Czy nie szukam "skradzionej rzeczy na forum dla złodziei", w sensie takim, czy ktoś kto wyszedł z choroby nadal jest na forum, czy chce o tym zapomnieć. Na jakiś przypadkowych forach znajduje takie opinie,że się ryczeć chce, tutaj przynajmniej jest to ogarnięte i w miarę informacje o chorobie są uporządkowane a i ludzie pomocni.
-
A może.. nie? Kurcze niech ktoś wszczepi w mój mózg jakieś światełko w tunelu...
-
kolejnych w sensie.... zmian na lepszE?
-
Autodestrukcja Poczytałem i jedno słowo utwkiło mi w pamięci NIEODWRACALNE.
-
Ja do takiego doszedłem już dawno. To forum utwierdziło mnie w tym przekonaniu. Jednakże pracuję na minimalizacją jej skutków, bo to moim zdaniem jest do osiągnięcia w moim przypadku. Czyli jednak
-
Tak własnie zauważyłem, że to dział pozytywny a ja marudzę. Chciałem tylko wiedzieć, że można, że da się....
-
Ja przez cały mój okres nauki podążałem złą drogą. Zakuwałem, żeby mieć jak najlepsze wyniki ( i miałem) miałem stypendium ( nieźle jak na brukarza i koparkowego), ale zapominałem o życiu studenckim, poszerzaniu własnych zainteresowań , planowaniu kariery. No i mam teraz zakuwanie. Żeby znaleźć pracę i poradzić sobie ogólnie w życiu nie wystarczy się wykuć. :/
-
Kurcze no właśnie, trzeba chyba jakoś nauczyć się z nią żyć, pogodzić, że się ją ma... Da się? Bo ja nie mogę. A po jednym epizodzie jest drugi, po drugim trzeci itd?
-
Zaraz dojdziemy do wniosku, że praktycznie nikomu, poza jednostkami :/
-
:) Chciałbym spotkać kogoś, kto by mnie zapewnił, że jest to choroba/zaburzenie uleczalne w 100%.
-
Hmm.. to wygląda na zapalenie płuc?
-
carlosbueno trafiłeś w samo sedno. Moi znajomi, którzy pokończyli studia zaoczne, nastawiając się na zdobywanie doświadczenia, wtedy, gdy ja chodziłem na dzienne studia dzisiaj są o wiele dalej niż ja. W sumie teraz to już mi się nigdzie nie spieszy, ale patrząc z boku to ja się zacofałem,a oni są daleko z przodu. Moi rodzice mówili, że studia to podstawa, dzienne tym bardziej. Okazało sie, że jest dokładnie inaczej. A z tym, że koledzy po np. podstawówce czują się swietnie w tej pracy i nie mają problemów psychicznych zgadzam się w 100%. Poza tym chłopak po podstawówce w wieku 18 lat już pracuje np. ze mną, to w moim wieku będzie brukarzem z 10-letnim doświadczeniem, a ja jestem zagubionym magistrem , który próbuje walczyć, pracować jakoś żyć.
-
Brałem w sumie antybiotyk, konsultowałem to z lekarką, po jego odstawieniu się pojawiły duszności. Ale nie było przeciwskazań do jego stosowania. A myśli samobójcze miałem największe przez pierwsze kilka dni po nawrocie choroby i po zwiększeniu dawki. Oprócz tego pocenie się, ataki paniki, niepokój, lęki ogromne.... Mase dolegliwości. I charakterystyczne dla mnie "poranne lęki"
-
Mój lekarz twierdzi, że da się ( bo co ma innego mówić). Moja mama twierdzi, że da się ( bo co ma innego mówić). Moja dziewczyna twierdzi, że da się ( bo co ma innego mówić). Ja obawiam się , że nie da się ( chociaż chciałbym co innego mówić i mysleć).
-
To u mnie jest też ciekawie. Mam magistra od 2009 roku ( zarządzanie w sporcie - AWF, menadżerka tak zwana) i pracuję jako operator koparkoładowarki i brukarz na budowie z chłopakami po OHP i z wykształceniem podstawowym, którym najlepiej wychodzi picie w każdej wolnej chwili ( a nawet nieraz w pracy ) . Pracuję po 12-13 godzin na budowach często w delegacji i chyba nie o to mi chodziło, kiedy czułem dumę, gdy dostałem się na studia w 2004 roku. Po studiach problem z zagosdzczeniem gdziekolwiek na dłużej spowodował, że zagościła u mnie nerwica z depresją. Dziś niestety ale każde pójście do pracy jakiejkolwiek nawet tej mojej brukarki jest sukcesem, ledwo istnieje. Wszelkiech zmian oczywiście się boję. W obecnej sytuacji widzę siebie w przyszłości jako bezrobotnego na zasiłku , który nawet na leki nie ma :/ Shit.