Skocz do zawartości
Nerwica.com

dusznomi

Użytkownik
  • Postów

    644
  • Dołączył

Treść opublikowana przez dusznomi

  1. kurde...ale czuje strach w środku ;/ nie wiem przez co...i duszno mi jak cholera! serce niby szaleje, a nie szaleje, dziwne! kuje mnie w klatce....kurde...a to był dobry dzień ;/
  2. mika211, ja od zawsze bałam się śmierci. Pamietam jak lata temu po nocach drżałam cała zalana potem wyobrazajac sobie jak to jest UMIERAC... co dalej...pustka, nic...jak to się dzieje. I do dzis dnia sie boje, ale rzadziej o tym mysle gdzies. Kurde...atakuje mnie!
  3. mika211, kurde....biedna psina i tobie tez wspolczuje. Ten starch przed odejsciem to chyba cos normalnego, tez sie boje!
  4. Hejka, jak wam dzień minął? U mnie jak zwykle, jeszcze pogoda durna dołuje dodatkowo!
  5. satinela, dokładnie, tak to jest!.... pewnei zaraz będzie atak, oho...serce juz zaczyna itd... -- 19 wrz 2013, 00:41 -- nerwa, staram sie, co prawda nie wychodzi za kazdym razem, ale kiedys nie wychodzilo wcale, wiec wierze ze robie postepy :)
  6. nerwa, dokładnie tak! Z tym, ze jestem zajęta, latam jak poparzona, a nagle chwilka i BUM..przypomina mi sie ze czegos brakuje...szukam czego..., aha...wiem nie boje sie, nie dusze....super! I w tym momencie moja nerwica mówi "helllooo tutaj jestem, juhu !!!"
  7. satinela, szkoda, ze w nocy nie umie franca jedna, bo juz coraz gorzej jest, jeszcze robi mi sie niedobrze i kuje w klatce... ech....przerabane zycie nerwicowca, ale chociaz te krotkie momenty ulgi ciesza...
  8. Hej, dopiero wchodze na forum, ale mialam zalatany dzien, teraz mam chwile odpoczynku. Leku nie było, teraz u znajomych się lekki pojawił, ale już lepiej. Ogólnie zero KALMSÓW. Dużo biegam, pracuje, załatwiam, to mi pomaga nie myśleć...ale duszności właśnie się załączyły, jak zwykle na noc!
  9. mika211, bo ta franka nerwica nadrabia widzę, że z każdym dniem robimy jakiś krok w przód, może nie wielki, ale zawsze to jakiś postęp. I motywuje mnie do walki marzenie...jedno małe drobne...wyobrażam sobie codziennie jak się spełnia...wstaje rano i mówię...ZNIKŁA! Z całą pewnością nie będę się czuła SAMOTNA! -- 18 wrz 2013, 00:46 -- hania33, jak to oddychasz gorzej? co się dzieje? nie denerwuj się tylko... rób tak jak ja jak "się duszę", nabieraj głęboko powietrza i zatrzymaj na chwilkę! Pomoże, albo pochylaj głowe do przodu, tak zbliżaj do klatki piersiowej i wtedy wdech! I kup sobie VALIDOL, to lek na uspokojenie do ssania, ziołowy, bez recepty :) super miętowy i pomaga w oddychaniu, a czy uspokaja nie wiem...mi nie! nerwa, właśnie....marnujemy sobie życie na to cholerstwo! Moi znajomi też wychodzą, jeżdżą gdzieś, a ja.. jak stara baba zatrzaśnięta w komórce! ech... jak już będzie "po" jak wyruszymy w tany...to boże...nerwica nas nie znajdzie
  10. michalb, masz rewelacyjny puls, jeżeli siedzisz i nic nie robisz, tętno na noc maleje. Biegasz...to działa tak: biegasz i serducho się męczy, co jest dla niego zdrowe i naturalne, a kiedy odpoczywasz ono zwalnia po wysiłku. Na noc opada bo szykujesz się do spania, nawet nie wiesz, a podczas snu może ono nawet bić mniej niż 50. Ja podczas holtera najniższą pracę serca miałam w nocy, podczas snu właśnie i było to coś ponad 40 :) Także to normalne. Masz serducho jak dzwon. -- 17 wrz 2013, 23:55 -- klaudek, hania33, mika211, nerwa, JA MYŚLĘ, ŻE JESTEŚMY TAK SILNI, SKORO JUŻ TYLE CZASU DAJEMY RADĘ, ŻE W KOŃCU ZAPOMNIMY O TYM CAŁYM DZIADOSTWIE KTÓRE ROBI NAM Z MÓZGU WODĘ! Nie wiem, jak wy ale ja mam serdecznie dość tej choroby. Dziś miałam mega aktywny dzień, teraz skończyłam i siadłam na tyłku wykończona i już się załącza myślenie, może ta piepsznięta choroba w moim przypadku to wynik nudy?!? Bo jak to jest, że kiedy zapierniczam jak pan samochodzik, to wszystko nagle odpuszcza? A siądę na chwilę i już...duszę się, serce wali? jakoś jak nosiłam z mężem szafy też waliło i przypuszczam, że dużo mocniej! Kurde... Trzeba być twardym i to nasza jedyna nadzieja i gorąco wierzę ( choć czasem i na to nie mam siły) że nam się uda. Nerwica to nie choroba słabych osób, tylko ludzi którzy zbyt długi byli za silni. Ona w nas nie wzięła się znikąd. Ziarenko musiało kiedyś zostać zasadzone, każdy z nas ma jakieś przykre wspomnienia. Widocznie, po naszej burzy nie od razu wychodzi słońce! Trzymamy się razem i wspieramy, a to też jest motywacja! Mamy także bliskich, kochamy i jesteśmy kochani. Szanuję chorobę, bo muszę być wyjątkowa skoro mnie dopadła Przecież ona nie przechodzi drogą kropelkową....nie da się nią zarazić, więc jesteśmy WYBRAŃCAMI ale... kiedyś trzeba zejść z czerwonego dywanu, nie wiem jak wy, ale ja mam dość tych moich "5 minut" -- 17 wrz 2013, 23:58 -- ja to mam dopiero książkowe ciśnienie 123/75 i tętno 64, cacy...ale mam powód do radości ! więc może to "pikanie" że niby arytmia to jednak był jakiś błąd na ciśnieniomierzu! -- 18 wrz 2013, 00:07 -- klaudek, ja mam takie bóle, pod prawą łopatką, co prawda nie ciągle, ale zdarza się, że męczy mnie kilka dni pod rząd.... wcześniej oczywiście dzięki wujkowi GOOGLE kojarzyłam to z rakiem płuc, ale teraz po prostu nie zwracam już na to uwagi... po kilku RTG, kilku spirometriach, badaniach krwi i chyba ze stu osłuchań w tym roku...rak płuc odszedł. I niech mu ziemia lekką będzie
  11. Hejka moi drodzy nerwicowcy, ja dziś nie najgorzej. Rano pobiegłam do pracy, później przewoziliśmy meble, znów do pracy, chwila odpoczynku i teraz układam w szafkach. Sprzątania mam tyle, ze nie wiem czy nocy mi starczy. Kilka razy moja nerwica dała mi popalić, ale nie było najgorzej. O dusznościach coraz częściej zapominam, ale....oczywiście po jakimś czasie relaksu myśli znów krążą tam gdzie NIE POWINNY!!! Najbardziej źle się poczułam, jak mierzyłam ciśnienie i ciśnieniomierz zaczął "PIKAĆ" z alarmem o arytmii serca, ale nie dość, że było to zaraz po wysiłku, to jeszcze kręciłam trochę przy urządzeniu w trakcie pomiaru i rozmawiałam z bratem...nie miałam tak ani wcześniej, ani już dziś się nie powtórzyło, więc może to tylko incydent jakiś, który oczywiście nie da mi teraz żyć przez kilka dni! Teraz serducho też szaleje, a na domiar złego czuję dziwne bóle w klatce po lewej stronie, dokładnie jakby w piersi! I kolejny powód do "radości" !!! michalb, z tym oddechem, to mam właśnie identycznie, ale...czasem nawet ziewanie nie daje mi ulgi! JKPG, Brawo, ja też nie biorę leków, mam propanolol przepisany przez kardiologa, ale nie wzięłam ani raz, jedyne co to tabletki ziołowe KALMS- bez których z domu się nie ruszę na krok!!! satinela, spokojnie, jakbyś miała raka w oku, to byś go widziała a tak ci pulsuję? bo ja też tak często mam, jakieś tiki nerwowe w oczach, zazwyczaj w jednym! buszujacywtrawie, nie załamuj się i nie trać siły na poprawę, musimy walczyć! a popatrz ilu nas tu jest, każdy z nas stoi pod tą samą ścianą! DAMY RADE!!! hania33, Haniu jak u ciebie?
  12. zasnęłam szybko, ale to pewnie ze zmęczenia! Budziłam się w nocy, bez sensacji, tylko serce coś szalało, ale byłam tak wykończona, że dałam radę to olać, a teraz...kurde, już milion myśli na minute....strach przed atakiem... w nosie...i tak sie zastanawiam, czy moj cisnieniomiez juz szwankuje, czy co... mierze i mam 104/57, tetno 76, a za moment mam 110/67 tetno 66 ;/ przeciez to sie tak zminic w ciagu 5 min nie moze ;/ a moze juz mam schizy. Kolejny dzien walki czas zaczac! Trzeba sie brac w garsc i juz! A jak nie.... to nie wiem, jeszcze pogoda...leje, szaro....nie lubie takich dni!
  13. michalb, mam tez to pulsowanie, czasem mniejsze, ale daje w kosc!
  14. michalb, oczywiscie, ze tak, czasem mam wrazenie ze moje serce zaglusza mi nawet tv. Ja pojechalam za kraków, ogólnie zrobiłam dziś prawie 300 km. Bylo nienajgorzej, co prawda wzięłam Kalmsy i dąłam rade...po ciezkiej nocy, zasnelam kolo 3 wstalam po 6 ;/ po powrocie, wszytsko OK, zjadlam obiad i poszlam do pracy, a tam...co mnie czekalo...ATAK...kurde, ale przetrzymalam go! pracowalam, skupialam sie na pracy i jakos dalam rade. Teraz tez nie czuje sie jakos rewelacyjnie. Moze leku dużego nie ma, ale obawa, strach...kurde...słaba jestem. Ale jakby nie było dużo dziś zdziałałam, wyjazd, praca, pakowanie (bo mamy remont), sprzatanie...teraz jedyne o czym marze, to isc spac i obudzic sie rano, ale po co...zeby znow walczyc, ech....przez dzisiejszy dzien trace wiare! a to najgorsze....bo jak upadnę, ciężko będzie mi wstać...wiem bo było tak już nie raz! -- 16 wrz 2013, 21:43 -- http://janpaweltomaszewski.pl/wp-content/uploads/2010/07/Murphy_Joseph_-_Potega_Podswiadomosci.pdf
  15. u mnie okropnie, mam jeszcze troche pracy... jak skoncze to sie wam wyzale!
  16. mika211, bedzie za jakas godzinke, ale mi sie juz odechcialo dlugiego prysznicu ;/ kurde...sercem sie lekko martwie i w klatce mnie kluje ;/
  17. mika211, żem miała prysznic.... jak cholera.... mąż się kąpał przede mną....zero ciepłej wody! czułam się, jakby spadła na mnie lawina! kurde ja wanny nie mam, mieliśmy, ale po remoncie został tylko prysznic i żałuję, jak nie wiem... wanna to to co by mi się teraz strasznie przydało, dopiero bym się mogła relaksować !!!
  18. mika211, grunt to pozytywne nastawienie, właśnie mi serducho wariacje odstawia! Tętno 78 ;/ kurdeeee.... ide pod prysznic, może się zrelaksuje
  19. satinela, ja też zawsze mi się wydaję że mam więcej wiedzy niż lekarz który mnie bada... bo jak on mi może powiedzieć np. że mam zdrowe płuca, jak ja się DUSZĘ, co oni wiedza o zdrowych płucach.... ale w końcu skądś to dr przed nazwiskiem mają
  20. satinela, jak to mówi moja mama...idź nad rzekę i pluj do wody... niech rak spierd*la gdzie jego miejsce... nie masz RAKA, to NERWICA cie tam kuje i zaczepia, franka jedna! nerwa, no..przebłyski przebłyskami, jakbym ciągle na dyskotece była... damy rade moi drodzy!
  21. hania33, kurde....szkoda że to takie jednodniowe przebłyski, a w sumie to kilka godzin...i co z tego, jak caly czas sie ma na uwadze, ze WALKA, nie idzie sie zrelaksowac w 100% bo mózg cały czas walczy, a my ŚWIADOMIE z nim!
  22. nerwa, no, ale juz sie zaczyna nocne igraszki mojej nerwicy kochanej! chyba se zmierze cisnienie! albo...nie.... czekam do 22:30...
  23. byle kto, zrobisz badania i lęki miną, jedyne co będziesz żegnać to strach ! daj znać co powiedział lekarz :) A ja trzymam kciuki mocno za ciebie :)
  24. New-Tenuis, oczywiscie, ze nie jestes samotą wyspą, nas tu zobacz ile :) każdy z nas to mały rozbitek na nieznanym gruncie, ktorego przerazliwie się boimy. Ale razem dajemy sobie radę, każdy ma momenty załamania, kochana, ale nie sięgaj po alkohol on tylko ci dokłada stresu, po nim czujesz się kiepsko, a to nerwicy tylko daje pole do manewru i wielką radość, nie karm jej! michalb, ja szczeze mówiąc RZYGAM już tymi dusznościami!!! Męczą mnie już tyle miesięcy, teraz już sie ich mniej boje, ale byłam nieźle przez nie załamana! a teraz ja wam się pochwalę moją niedzielę, a więc tak... zjadłam obiad, poszłam do warsztatu rodziców i wykleiłam 100 par wyściółek posprzątałam grajdołek i popędziłąm do męża ( do nas do domu) szybko w strój kąpielowy, ręcznik na ramie i biegusiem na basen. Tam trzeba było oczywiście dojechać, ponad 30 km, ale myślę, HA CO TO DLA MNIE i dotarłam, pod samymi drzwiami, nogi jak z waty, serducho warjuje, a ja sama stanęłam i mówię na głos "nie chcesz franco pływać, ale ja chce!", mąż śmiał się ze mnie jak głupi! Popływałam, poszłam do sauny, odwaliłam sobie hydromasaż, nawet wspinałam się po ściance i to dolazłam o dziwo na samą górę, relaxing w jacuzzi (czy jak sie to tam pisze :) ) i dało się...dało po kąpieli, zasłużone cappuccinko i do domu, ale w drodze myślę, czego jeszcze się boję, wiem teściów...no to dawaj! JEDZIEMY na kawusie :) pojechałam. I co, już zaczęła się awanturować ta moja nerwica, ale myślę...holaaa koleżanko, niedziela jest, dzień święty...świętuj! Wytrzymałam.... i jadąc od teściów myśle, a jeszcze na zakupach się nie swojo czuję i zakręt na parking pierwszego z brzegu marketu. W kauflandzie spedzilam ponad 1,5h. łoo ale sie obkupiłam. Wróciłam, poukładałam zakupy, ogarnęłam kuchnię, naszykowałam kolację i mężowi kanapki do pracy! I teraz jestem tu dumna i blada, a moja ukochana nerwica chyba zasnęła na moment. Oczywiście duszę się, jak zawsze...nie mniej- choć miałam nadzieję że tak będzie, a może nawet ciut bardziej, ale zyję! I spędziłąm dobry dzień. Wiecie... nawet jak serducho mi trzaskało w klacie jakby miało jakies ADHD to olałam. I jeszcze coś... nie zmierzyłam ciśnienia dzsiaj ANI JEDEN RAZ!!! i nie wziełam, ani nawet pół KALMSA a rano wyjeżdzam za Kraków, to znów mam ponad 100 w jedną stronę. JA NIE DAM RADY ?!? DAM....nikt nie lubi poniedziałków, mam nadzieję, że moje lęki też nie! -- 15 wrz 2013, 21:22 -- michalb, ja polecam jeszcze Antoni kępiński "lęk" i dr Stephen Briers "pokonaj depresje, stres i lęk. Czyli terapia poznawczo-behawioralna w praktyce" Kępińskiego czytałam urywkami, ale mądry Pan, pięknie opisuje co nam dolega i radzi jak z tym walczyć. Briersa studiuję aktualnie, polecam w 100% a ja wezmę się za szukanie Twoich doradzanych publikacji!
×