a ja niby ochłonęłam po przedwczorajszym incydencie, więc moge wam o nim napisać: od rana czułam, że coś mnie łapie. Miałam stany depresyjne na przemian z wqrwem. Wiezorem przyszły stany lekowe. Siedziałam skulona, trzęsłam się i oblewał mnie zimny pot. Oczywiście małżon nic nie zauważył, więc mu powiedziałam, co jest grane. On nie odezwał się słowem, odwrócił, podszedł do kompa, usiadł i odpalił sobie gierkę. Spytałam go, czy jego wogóle interesuje mój stan. Zrobił wielkie slepia i rzekł beznamietnie: tak, ale co ja mam zrobić?
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!