Skocz do zawartości
Nerwica.com

renee.madison

Użytkownik
  • Postów

    575
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez renee.madison

  1. smutny lisek, Myślę, że możesz śmiało zaproponować, oczywiście lepiej, żebyś dała możliwość własnej interpretacji, a nie przerysowania 1:1. Co do tego "jednego kopyta" to trochę fakt, ale nie uważam, żeby był to tylko problem z dotworkami, tym tropem idąc można powiedzieć, że i old schoole są na jedno kopyto, a realistyczne (jeśli chodzi o popularne motywy) tym bardziej. Niech tam sobie ludzie dziarają co tam chcą, mi np. osobiście nie podobają się inne niż graficzne, ale w każdym można zrobić coś bardzo indywidualnego. Nawet najbardziej wyświechtany motyw można zinterpretować tak, że szczęka opada :)
  2. Ja tam dziabnęłam w grudniu i boję się, że jednak będzie nieplanowany rękaw smutny lisek, widzę, że lubisz graficzne i dotworki oprócz w/w polecam: https://www.facebook.com/dagnawrazen?fref=ts Dagna Wrażeń https://www.facebook.com/ciociaklodzia?fref=ts Klaudia Hołda https://www.facebook.com/blackworkarts?fref=ts Roma Severov http://black-stabbath.tumblr.com/ Hannah Pixie Snowdon https://www.facebook.com/bianka.szlachta?fref=ts Bianka Szlachta
  3. Mi na silne lęki pomogła, ale może to dlatego, że były one efektem obsesyjnych myśli w ocb, które sertralina ładnie wyciszyła.
  4. fajnie czytać pozytywne wieści w tym wątku :) Sama po sobie wiem, że warto dać jej szansę-mi najlepiej leży 250mg i oby jak najdłużej się ten stan utrzymał.
  5. a tu z polskiego podwórka <3: http://instagram.com/wydziaranedresy/?modal=true
  6. Ja, mimo że nie zgadzam się jakoś szczególnie z ogólną tezą wywiadu, przyznaję, że trochę racji jednak ma Pani Woydyłło. Wszystko to jednak ma swoje przyczyny i składa się na to mnóstwo rzeczy-lekarz nie ma za bardzo czasu (ochoty pewnie też), żeby wysłuchać dokładnie pacjenta, ale pacjent też najczęściej przychodzi już z pewnym roszczeniem, bo leki wszystko załatwią za nas, bo sąsiadka się poczuła lepiej po nich i ja też chce. Z drugiej strony domyślam się, że otrzymując od lekarza poradę w stylu "proszę się zapisać na fitness", można poczuć się zignorowanym (a powiedzmy sobie szczerze dla większości z nas pierwsza wizyta u psychiatry to nie było jak wyjście po bułki), nie mówiąc już o tym, że ciężko znaleźć czas między dwoma etatami, albo harówką po 10h dziennie, kwestie finansowe pomijając. Podejrzewam, że gros depresji w kraju bierze się faktycznie nie z choroby stricte, a z problemów finansowych, rodzinnych, ale no własnie... dla Pani Woydyłło usunięcie przyczyny i sport jest drogą do uleczenia (eureka!), ale pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć. I najważniejsze, z tego co kojarzę to pani Ewa jest psychologiem, tak więc krytykuje farmakologię, przez którą mniej pacjentów trafia do jej gabinetu. Może dla równowagi (do towarzystwa o przegranym życiu po wejściu w psychotropy) dodałaby Pani również o nadużyciach psychopseudoterapeutów, którzy również wmawiają ludziom, że potrzebują ich pomocy i latami ciągną kasę zamiast doradzić sport? Każdy kij ma dwa końce, ale zgadzam się z jazzowa, że takie spłycanie wpływa negatywnie na odbiór ludzi faktycznie chorych, zaburzonych-którym nie jest za łatwo i tak.
  7. Pieprz, chodzi Ci o Jazzową? Sama przecież się przyznała, że śpiewa profesjonalnie...
  8. Antananarywa, za wybór piosenki i delikatność, sama grałaś na pianinie? drugi głos poleciał ja jazzową :)
  9. noszila, wiem, ze to trudne i dlatego ja żalu pozbyłam się dopiero jak zamieszkałam ponad 1000 km od domu rodzinnego. Więc moja porada to może być jedynie-wyprowadź się, ale i to przecież nie gwarantuje sukcesu. Też myślałam, że przez takie wychowanie, krytykowanie i poczucie, że jestem gorsza od każdego nie będę w stanie zbudować żadnego związku, a jednak udało mi się (chociaż były wzloty i upadki).
  10. Abbey, czytanie listów i ich komentowanie, sprzeczne sygnały, krytyka znam to doskonale ze studium własnego przypadku (pamiętnika na szczęście nie pisałam) i naprawdę rozumiem Twoją złość w tym momencie, ale sądzę, że ta optyka trochę się zmienia jak już wyprowadzimy się z domu, mamy własną rodzinę czy własne dzieci. Ja z dystansu patrzę już na pewne rzeczy inaczej, czasem próbuje zrozumieć-czasem ignorować, czasem jest mi smutno, że nie dostałam takiego wsparcia jakie dziecko powinno otrzymać od rodzica...ale co mi to da, takie chowanie w sobie żalu? Pytasz z jakiej racji wybaczyć, nie wiem czy tu chodzi o wybaczenie, zapomnienie, ale raczej o wyzbycie się żalu w sobie, żalu, który w jakiś sposób blokuje, nie pozwala ogarnąć się z własnym życiem, na który łatwo się zrzuca całą odpowiedzialność za własne niepowodzenia. Jasne, że ciężko to zrobić, jeśli wciąż się tkwi w środku tego układu, ale nie jest to niemożliwe. U mnie siła pochodzi od bardzo wspierającego partnera i odległości jaka dzieli mnie z domem rodzinnym. Wierzę, że i Tobie się uda :)
  11. Sspacja, aj dziękuję Ci za przypomnienie mi tego tekstu! Od razu sobie włączyłam Geppert-na studiach śpiewałam ją ciągle z moją współlokatorką i chociaż dużo w tym smutku, to mi przypomniało miłe chwile :) A skoro już się tu zaplątałam: Niewielu rzeczy żałuję, bo-nie chcę żeby to zabrzmiało jak banał:)- to wszystko w jakiś sposób złożyło się na moją osobowość. Nawet choroby tak nie żałuję (oczywiście żal mi tych nerwów, czasu, pieniędzy, dni wykreślonych z życia), bo bez niej nie poznałabym wspaniałych ludzi (i tych mniej wspaniałych ), którzy na danym etapie życia byli dla mnie ważni.
  12. iamx, rozumiem. To może faktycznie chwilę się jeszcze poratuj benzo i umów się na nfz do jakiegoś innego lepszego, psychiatry i jemu dokładnie to wszystko powiedz. My tu możemy zgadywać, ale to co działa na jednego też nie musi zadziałać tak samo na Ciebie../
  13. Patryk29, sertralina też sobie b. dobrze radzi z lękami, ale tak to już jest, że na każdego lek inaczej działa-trzeba czasem kilku zmian, żeby znaleźć ten swój. iamx, a czy mówiłeś dokładnie to samo, co nam napisałeś, lekarzowi? Dziwne, że woli dawać benzo niż dołożyć coś do sertry nawet...
  14. O, takich ludzi ostatnio spotykam (praca). Jakie to szczęście, że my jesteśmy poważni chociaż Mnie najbardziej wkurza prasowanie
  15. kostek, oj wierz mi, że mało jest takich osób, które nie spakują się i nie trzasną obrażeni drzwiami w takiej sytuacji. Możliwe, że trafiłeś na postać z cyklu trujący bluszcz. Dobrze byłoby to rozstrzygnąć (jeśli nie samemu to z pomocą kogoś bardziej obiektywnego). Może powinieneś być bardziej egoistyczny? Nie pozwól doprowadzić się do stanu, w którym ona będzie wyznacznikiem Twojego samopoczucia, a do tego to zmierza pewnie...
  16. Neafia, Widać, że Twój lęk pochodzi z nieśmiałości, wycofania ale jednoczenie ogromnej potrzeby akceptacji otoczenia. Z tego braku pewności siebie wyciągasz wnioski i tworzysz w głowie czarne scenariusze. To chyba cecha wspólna ludzi z nerwicą-nie potrafimy do końca uwierzyć, że możemy być fajni, interesujący i szukamy podstępów, pęknięć, które od razu podciągamy pod naszą z góry założoną tezę "nie lubi mnie". Ja np. co by się nie działo, szukam winy w sobie Bardzo dobrze, ze starasz się ze sobą walczyć i że poszłaś na tę imprezę-i jak widzisz nic złego się nie stało, a nawet bardzo dobrze się bawiłaś :) Masz naprawdę duże szanse poczuć się dobrze ze sobą, ale kontynuowałabym na Twoim miejscu terapię (w jakim była nurcie?). Jeśli faktycznie nie możesz liczyć na rodziców to wyjściem jest szkolny pedagog, albo poczekaj te 2 miesiące i już jako pełnoletnia zapisz się do poradni zdrowia psychicznego.
  17. kostek, Twoja dziewczyna zgodziła się na wizytę u psychologa i to jest dobry znak- to znaczy, że sama nie czuje się dobrze ze sobą. Ja też miałam podobnie, że bardzo ciężko było mi podjąć decyzję, aby cokolwiek ze sobą zrobić i na szczęście moja przyjaciółka mnie zapisała i poszła ze mną na pierwszą wizytę. Może też powinieneś postawić ją przed faktem dokonanym? Co do reagowania w histerii, to zgadzam się z dziewczynami, że w tych momentach przytulanie może być zapalnikiem większego wybuchu. Ja to zawsze traktowałam jako protekcjonalne poklepanie po ramieniu. Z własnego doświadczenia radzę w tych chwilach zostawić ją na 10-15 min, pozwolić ochłonąć, nie nakręcać jej bardziej i dopiero po tym czasie na spokojnie z uśmiechem powiedzieć, że ją kochasz i zapytać czy już przeszło. Wizytę u psychiatry też bym radziła i stabilizatory o których ktoś pisał wyżej. Leki niepotrzebnie przerażają ludzi, którzy nie mieli z nimi kontaktu, ale naprawdę nie ma się czego bać. Chyba, że będzie współpracować z terapeutą, wtedy można zostać tylko przy terapii. W ogóle to godne podziwu jest Twoje zaangażowanie w sprawę, coraz mniej jest takich ludzi! :)
  18. elo, to bardzo ciekawe, bo ja mam w pamięci jedno wspomnienie (też miałam 7 lat, chodziłam do pierwszej klasy)też z kartką. Pisaliśmy pierwsze dyktando i doszłam do końca strony w zeszycie i zamiast przewrócić kartkę i pisać dalej, to zablokowałam się. Coś mi kazało zatrzymać się i nie pisać, że nie mogę przewrócić kartki. Też wróciłam do domu z 1 i dopiskiem "a gdzie dalsza część?". Tylko czy to był pierwszy objaw choroby, czy może debilizmu...
  19. Moje OCD stało się zauważalne w wieku ok. 5 lat, kiedy obsesyjnie drapałam się po głowie do krwi, albo włosy jadłam, później okaleczałam tak jak cheiloskopia swoje ciało no i dalej wcale nie było lepiej :> Chyba jednak się urodziłam z tym wadliwym genem
  20. Jako neurotyczka z diagnozą stwierdzam, że to nie wygląda na zaburzenia neurotyczne... Zgadzam się z Candy-już prędzej to na b.
  21. MMrug, i zarejestrowałeś się właśnie po to, żeby stanąć w ich obronie...oj szlachetna postawa. Pewnie dopiero dziś w pracy się stawił po długim weekendzie. Jasne jak słońce jest to, że znanylekarz i strony tego typu to biznes. Na początku sama w to wierzyłam i kierowałam się opiniami, ale teraz już wiem jak to wszystko funkcjonuje i lekarz, który z nimi nie "współpracuje" (czyli nie opłaca tego) nie ma wpływu na negatywne komentarze, ale lekarze "zaufani" i owszem. Chociażby od jednego z moich poprzednich psychiatrów słyszałam, że wydzwaniają i namawiają na zakup abonamentu. Wiadomo, że prawdziwe opinie są tam również (te pozytywne), ale nie sugerowałabym się tym.
  22. ladywind, czyli co jeszcze Ci zostało do spróbowania? Ja też mam dni, kiedy myślę, że to labirynt bez wyjścia, ale chociaż obsesyjne myśli zniknęły-to jest plus i przyczyna kurczowego trzymania się sertraliny. Szkoda, że tylko benzo coś pomaga-musisz uważać
  23. ladywind, a czytałam, że dodatek kwetiapiny (300mg) do ssri był dobrze tolerowany u części badanych i mój lekarz z takim nastawieniem włączył mi ketrel (tylko trochę miałam blokadę przed większymi dawkami). A że czuję się gorzej i gorzej (jeśli o ocd chodzi), że sama już nie wiem czy podnosić sertrę do 300, czy pakować się w wyższe dawki kwety. A Ty jak tam? Znalazłaś coś dla siebie w końcu? Również pozdrawiam :*
×