Skocz do zawartości
Nerwica.com

libertynka

Użytkownik
  • Postów

    1 892
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez libertynka

  1. 1. tak ze 2 głodówki lecznicze kilkunastodniowe 2. zapoznać się bliżej z witarianizmem 3. generalne porządki w domu + malowanie 4. wyjechać w końcu na wakacje, bo od lat nie byłam 5. chociaż trochę naprostować kręgosłup 6. no i duuużo seksu w przyszłym roku, bo w tym coś słabo było
  2. libertynka

    chcę się zabić

    spokojnie, przecież ten chujowy 13 rok już się kończy, następny będzie lepszy
  3. violet_hair_, do wegetarianizmu trzeba być gotowym, nie da się bez wewnętrznej motywacji, musi coś w głowie przeskoczyć dlatego jak będziesz chciała zrezygnować z mięsa, to sama zaczniesz szukać informacji i to wszystko stanie się łatwe i oczywiste :) równie dobrze możesz całe życie jeść tylko drób i ryby - tak też będzie ok. a póki co jest jeden problem, wątek umarł śmiercią naturalną i nie wiem czy Cię czymś zainspiruje. -- 01 sty 2014, 21:48 -- obejrzyjcie i nie płaczcie
  4. violet_hair_, jak czujesz potrzebę wypowiadania się w tym wątku, to czemu nie
  5. zapomniałam zjeść śniadanie, zapomniałam zjeść obiad, teraz zjadłam 2 garście suszonych jabłek i wypiłam trochę wody. i ciągle mam w głowie myśl, że jak zacznę jeść to będę żarła bez opamiętania, więc lepiej nie zaczynać...
  6. mi się śniło mięso jeszcze kilka tygodni po odstawieniu i czasem się bałam, że nieświadomie coś z mięsem zjem bo się zapomnę, ale teraz już tego nie mam
  7. kasiątko, mi będzie ciekła jak na urodziny dostanę taki tylko pinacolada
  8. Stakatela, zobacz sobie ten http://www.dcistudio.com/blog/have-a-very-happy-birthday-with-this-raw-vegan-chocolate-coconut-cream-torte-recipe/
  9. Stakatela, właściwie to nie wiem co w nim będzie, bo go zamówiłam u kogoś i wiem tylko, że to będzie coś ala biszkopt przełożony kremem ananasowym i całość pokryta kremem kokosowym, wszystko oczywiście surowe i bez mąki. pewnie z tofu, orzechów itp.
  10. właściwie to nie mam ochoty na nic, u mnie będzie karp, sałatka ziemniaczana z jajkiem i majonezem, ciasta, jakieś serniki, bigos i pierogi i coś tam jeszcze. niczego nawet nie spróbuję, bo jem teraz bezglutenowo więc nawet pierogów nie zjem czy uszek z barszczu. i nie rusza mnie to. nie jadę na święta, żeby się nażreć. jem smacznie cały rok, poza tym na początku stycznia mam urodziny i już zamówiłam tort witariański (czyli surowy), wolę takie okazje a nie świąteczną wyżerkę.
  11. nic nie robię, bo nie mam jak, jadę do rodziców na święta, wyjazd w sobotę i co bym przygotowała do to wigilii nie wytrzyma, a na miejscu nie będę miała warunków, żeby coś zrobić. wypiję tylko barszcz no i zabieram wałówkę, jakiś pasztet z tofu grzybowy itp.
  12. lukk79, zaglądamy tu tylko ja i Ty, więc nie ma sensu na siłę
  13. Candy14, raz w roku by wypadało, poza tym mam tam babcie i dziadka bardzo wiekowych, w tym roku byli parę razy w szpitalu, więc chcąc nie chcąc muszę jechać
  14. nie lubię świątecznego stołu. nie ma tam dla mnie nic do jedzenia. nie lubię kolęd puszczanych do obłędu. nie lubię życzeń przy opłatku bo czasem są zgryźliwe. nie lubię jechać na święta 400km. ale lubię światełka kolorowe i migające, i niemigające też. i to, że rok się kończy, głupi bo 13, i urodziny się zbliżają.
  15. trochę mi się zweryfikowały plany na boże narodzenie, będę 4 dni w domu u rodziców i 2 dni u ciotki w innym mieście, wigilię spędzę u babci, w sumie przez te 6 dni będę udawała, że mam zatrucie, bo oni nie zrozumieją, że nie zjem ciasta na jajkach, ani sałatki z majonezem, ani bigosu z mięsem, ani nawet barszczu z uszkami, chyba, że bezglutenowymi. zabieram swoje jedzenie i szykuję się na batalię. przy okazji jak co roku wyjdzie temat "masz już tyle lat, czemu jesteś sama?" otóż nie chcę być sama, ale tak akurat wyszło, że jestem. i jestem weganką. i nie mogę się doczekać aż te święta się skończą.
  16. Najbardziej szkoda dziecka. Żona powinna zrozumieć, że ma problem, może jakiś mediator by Wam się przydał? truj jej o tym dopóki się nie zgodzi i mów, że to dla dobra dziecka, żeby nie czuła, że wina leży tylko po jej stronie, podkreślaj, że to będzie wspólna rozmowa o Waszych problemach w obecności psychologa/mediatora, który będzie czuwał nad tym, żebyście się nawzajem zrozumieli, a nie oskarżali. Według mnie to ona niedługo może położyć cały Wasz związek, bo po prostu psychicznie nie wytrzymasz, a jak się rozhuśta emocjonalnie to zacznie histeryzować i robić głupoty typu wyprowadzka. Tak więc naciskaj na terapię, mediacje, ale w taki sposób, żeby ona tego nie brała jako atak na siebie, musicie iść razem a nie ona sama, najwyżej weź część winy na siebie (chociaż ja tu Twojej winy nie widzę) ale jej będzie łatwiej zaakceptować, że oboje macie problem ze związkiem, niż to, że ona ma problem i niszczy związek. Być może na wspólnej terapii dobrze do niej, że powinna iść na indywidualną DDA, ale to ktoś z zewnątrz musi jej wytłumaczyć, bo jak Ty ją wyślesz to będzie Cie uważała za wroga. Musisz do niej podejść sposobem, bo mówiąc wprost tak jak jest nic nie osiągniesz. Jak Ci bardzo zależy to możesz ją przekonać do wspólnej terapii mówić, że to Ty masz z czymś tam problem i prosząc, żeby poszła z Tobą. Emocje przysłaniają jej obiektywną ocenę sytuacji no i moim zdaniem sam nic nie zdziałasz.
  17. libertynka

    X czy Y?

    gorzka balon czy latawiec?
  18. zrób coś teraz, bo możesz się obudzić jako 34-latek bezrobotny alkoholik
  19. to jak ustalacie między sobą to spotykajcie się między sobą, jeszcze żeby to było w weekend to ok, ale w tygodniu ludzie pracują
  20. szkoda, że nie ustaliliście z nikim terminu, tylko wpadacie i ogłaszacie, że w piątek o 18:15, straciłam ochotę na jakiekolwiek spotkania forumowe
  21. ja w piątek pracuję do 21
  22. Marcin20.04, kurcze, zapisałam się na warsztaty robienia naturalnych kosmetyków i są 2 terminy w sobotę i w niedzielę, miałam iść w sobotę, ale wypadło mi odbieranie samochodu od mechanika, więc jak nie zdążę, to pójdę w niedzielę, a jak zdążę to w sobotę i niedzielę bym miała wolną, więc powiem Ci w sobotę, ok? chyba żeby w niedzielę po 17?
×