Skocz do zawartości
Nerwica.com

Monar

Użytkownik
  • Postów

    2 200
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Monar

  1. Monar

    Mój ojciec

    Uwierzcie mi, nie mam na kogo liczyć, przyjaciele sami mieszkają z rodzicami, więc nikt mi nie zaproponuje "wprowadź się na te pół roku" Uwierzcie mi, myślałam, by dokądś się wynieść, i nieważne dokąd, ważne by z dala stąd. Uwierzcie mi, nie były to pomysły, które są warte dyskusji... Prostytucja, lub spanie na dworcu - to chyba nie przejdzie.
  2. lubudubu, chyba w Bydgoszczy, więc nic to nie zmienia. szkoda..
  3. Monar

    Mój ojciec

    regza, a gdzie mam uciec? studia dopiero za pół roku zacznę, a na nikogo z rodziny nie mogę liczyć, bo albo ta sama patologia albo ludzie trzymają stronę moich katów.
  4. lubudubu, nooo pewnie mamy do siebie daleko, mieszkam w Toruniu, kuj-pom. Stąd to wszędzie daleko.
  5. To normalne, że reagujesz krytyką na inne, odmienne zdanie niż Twoje. Spokojnie. Nie uraziłeś mnie, nie znamy się, w takich znajomościach potrafię trzymać dystans. Powiem Ci, że poniekąd masz rację z tą suką. Wiesz, empatia... Nawet terapeuci stali się terapeutami, zazwyczaj, bo coś jest im bliskie. Wtedy można liczyć na empatię, zrozumienie. Wiedz, że nie jestem taka zaradna, jak Ci się wydaje. I też często miewam bezradna, dlatego np. tnę się. Z jednej strony mi ubliżasz, zauważ, a z drugiej myślisz o mnie, jak o kimś lepszym. A nie jestem lepsza. Każdy ma swoją piętę Achillesową. -- 13 kwi 2013, 14:00 -- Pewnie mamy daleko do siebie. Szkoda. Ja z chęcią bym do Ciebie gębę otworzyła. Może to dla Cb dziwne, ale... Wzbudzasz we mnie pozytywne emocje.
  6. Ej nie mów, ze się mnie wystraszyłeś No ok. Szanuję to. Ale jakby co to nie ma się czego bać Tylko wyglądam na taką straszną, ale jak tak dłużej ze mną pogadać, to aniołek. Teraz się boję pracy, bo boję się, ze sobie nie poradzę. To, ze kiedyś pracowałam, wcale nie oznacza, że teraz mam wszystko ułatwione. Nic bardziej mylnego. Póki co nie przejmuję się tym, bo uważam, ze teraz jest czas na edukację, więc idę na studia. Zobaczymy co będzie po studiach. Może też będę pisać w tym wątku, że sobie nie radzę, mam 28 lat i nie chodzę do pracy, mieszkam z rodzicami - choć chyba wszystko zrobię, by znów tu nie wylądować. Jak posmakuję innego życia, to nie będę na pewno chciała tu wracać. A nie myślałeś o podjęciu jakiejś lekkiej pracy typu nawet jakieś głupie ulotki? Tam nie da się nic spaprać. Powinieneś dać się na to skusić, hymm? Warto zawalczyć o swoje życie. Wiesz... Rodziców zawsze mieć nie będziesz, powinieneś dla siebie spróbować. Choćby dlatego, ze oni podcinają Ci skrzydła. -- 13 kwi 2013, 00:03 -- Tak jak na pw Ci napisałam, Twoja matka Cię krytykuje, byś z nią został.
  7. O o i to ważne! A pomyśl co mi dała ta "zaradność"? Czym się różnimy? -- 12 kwi 2013, 23:48 -- Jestem taka zaradna, że sama siebie ranię. Ależ mi zaradność. -- 12 kwi 2013, 23:51 -- A Ile masz lat?
  8. Jeśli chodzi o obowiązki domowe, kiedyś sumiennie je wykonywałam. Jeszcze na dodatek jako dzieciak chodziłam do pracy z rodzicami, a musiałam jeszcze chodzić do szkoły i się uczyć. Częściej byłam w pracy niż w szkole... A teraz już mam tego dość, bo nikt nie docenia tego, jaka jestem dobra dla nich i od kilku dni też NIC NIE ROBIĘ. I nie wiem, jak długo wytrzymam, ale póki co - nie wysłuchuję, że to i to robię źle, że robię, ale za mało albo że mnie nigdy nie było, nigdy nic nie robiłam i nie robię. Przynajmniej teraz zobaczą, ile robiłam. Więc rozumiem Cię, odechciewa się czegokolwiek jak na każdym kroku słyszy się krytykę.
  9. ja tak odebrałam te Twoje słowa: Jakby to kasiątko było świadome, w wieku, w którym powinna umieć się zachować i powinna potrafić to przerwać. Widocznie rzeczywiście nie zrozumiałam i chyba nadal nie rozumiem. Może to przez tą gorączkę.
  10. mark123, o to w sumie jak ja chyba. a jak żartuję to już w ogóle, bo mam wrażenie, ze mam dziecinne poczucie humoru, osoba poważna, by tak nie powiedziała. nawet jak piszę wiersze, to też się tego wstydzę, wstydzę się, że piszę dziecinnie, a zaledwie 2 czy tam 3 osoby czytały moje wiersze i podobało im się.
  11. Monar

    [Toruń]

    ja zawsze chętna do spotkania, z chęcią pogadam .
  12. Też nigdy nie przejmowałam się bliznami, teraz jakoś zaczęłam o tym myśleć, że lato i znów będę musiała to zakrywać długimi bluzkami i się pocić, że właśnie na praktykach ktoś zobaczy, pewnie nikt nie spyta, ale jednak nie chcę by ktoś wiedział, nie chcę się za siebie wstydzić. Będę próbować z tym skończyć raz na zawsze, ale te pół roku muszę sobie jakoś radzić. Tym bardziej, ze po pocięciu się nie mam tego napięcia w sobie.
  13. qwertz, ale tu chodzi o to, ze carl ma za dobrze, i tego się kurczowo trzyma. Dlatego musi dostać kopa w tyłek, żeby nauczyć sobie radzić. Dlatego tak napisałam, ze dla mnie takie nieroby są karygodni. Gdyby carl pochodził z rodziny, w której miał złe warunki życia, to napisałabym zupełnie inaczej, a tu czuję, że po prostu wykorzystuje sytuacje. Rodzice go rozpieścili, nie dali mu dorosnąć. A jest dorosły. Może i piszę bzdety, ale to jest właśnie to, co myślę.
  14. Monar

    Mój ojciec

    regza, nie biorę. kiedyś brałam niecały miesiąc i chciałam się zabić, po tym incydencie już nie biorę. T mówił, jak przestałam się ciąć, że prędzej czy później sięgnę po żyletkę czy tam nóż, bo w domu są takie emocje, że nie sposób przeżyć tam bez wyuczonych przeze mnie schematów. Że póki tam tkwię, wiele się nie zmieni. Terapia indywidualna ma to do siebie, że pozwala dostrzec problemy, rozmawia się o tym, co nas gryzie dnia dzisiejszego, mamy dostrzec swoje błędy, innych błędy i zrobić wszystko, co w naszej mocy, by zmienić to, co nam nie pasuje. Ja już podjęłam decyzję, wyjadę ze swojego miasta rodzinnego, do innego, na studia. W końcu będę mogła iść na grupową. I dopiero tam zająć się sobą, swoimi problemami, przykrymi wspomnieniami, swoim dzieciństwem. Strasznie tego wyczekuję, choć wiem, że nie szybciej jak za rok będę mogła pójść na grupową. Ostatnio z T. rozmawiałam, co ja mam zrobić z tą ciążącą na mnie złością, ale nic konkretnego nie usłyszałam. Powiedział tylko, że złość nie jest zła i mam prawo ją przeżywać, ale problem w tym, ze u mnie złość objawia się agresją, tj. głośnym zachowaniem. Próbuję przekrzyczeć osobę, która mnie wykańcza psychicznie przez co nierzadko jestem głośniejsza od niej. A tak być nie powinno. Mój T. powiedział, że póki jestem w tym domu, to będę cały czas "naładowywana", póki nie odłączy się kabelka, to nadal będzie we mnie złość, nawet szał. BO TO NORMALNE w takim domu. Przynajmniej nikogo nie biję ani nic.
  15. szkoda, że nikt inny tak nie uważa i wszyscy się wykręcają, ale znajdę takiego naiwniaka, że zacznie za mną (ze mną) biegać
  16. Chyba wolałabym pobiegać, ale samej to tak nie wypada, a ludziom ruszać się nie chce. Zimą, bo zima, latem, bo lato. I tak żadna pora roku nie jest odpowiednia do biegania.
  17. Monar

    Mój ojciec

    tak, próbowałam przestać się samookaleczać, ale przez to chodziłam zezłoszczona i nie wiedziałam, w jaki sposób odreagować i po jakimś czasie wybuchałam, że aż siebie nie poznawałam. jak się tnę, to przynajmniej właśnie pozbywam się tych emocji na bieżąco i jestem o wiele spokojniejsza, o wiele łatwiej jest mi znosić krytykę od rodziny. "Ty mówisz tak? Dobrze, ja to przyjmuję, ale za chwilę się potnę, by się z tym uporać" ale mogę nawet nic nie odpowiedzieć, umiem powstrzymać się od krzyku. wcześniej na słowa "ty suko, nie potrafisz nic zrobić" zareagowałabym krzykiem, by ten ktoś nie ubliżał mi, bo nie wie, co mówi, jak chce się wyładować, to niech to zrobi na źródle swoich problemów. teraz posłusznie słucham. i odchodzę. po czym się chlastam. próbowałam walić w ścianę, może i by pomogło, ale nie mogę sobie na to pozwalać, bo jestem wyzywana od czubków. raz nawet mojej matce ze złości rozwaliłam jej ulubionego kwiatka. to też nie było dobre.
  18. lubudubu, nie gadaj, ze aż tak zapadam w pamięć. Mój rekord to 5. Więc szybko by się skończyło! Ale rozumiem, co masz na myśli. Wiesz co... Jak wyjadę na studia, to powinno być rzeczywiście lepiej. Raz, ze nie będą mnie już dręczyć najbliżsi, a dwa - nie będę mieć czasu, a nawet i prywatności! Mieszkając w akademiku...
  19. Vett, no dzieje się, ale myślałam, że sobie poradzę, w końcu niedługo zrobię RESTART. To fajnie, ze wczoraj nie zrobiłaś tego, to rzeczywiście jakiś sukces. Ja jestem skazana na to, ze w niedzielę tego nie zrobię (ludzie w domu, zero spokoju), więc pewnie jutro potnę się na zaś... A nie chcę na rękach, bo jest to widoczne, myślałam o nogach, ale szkoda mi się tam ciąć, poza tym tam ból jest zdecydowanie mniejszy. Na rękach blizn chociaż mieć nie będę, bo to takie tam zadrapania... Myśl o bliznach jakoś jeszcze mnie hamuje i sprawia, że nie ranię się głęboko. Chociaż tyle. -- 12 kwi 2013, 21:41 -- Poza tym za miesiąc praktyki, jako kosmetyczka mam fartuszek na krótki rękawek, poza tym w maju jest już ciepło, boję się, że jeszcze będą ślady...
  20. Monar

    Mój ojciec

    ona praktycznie o sobie nic nie mówi. ona o innych mówi, przejmuje się innymi, ale o swojej rodzinie - nic nie mówi, niestety. Czy ja wiem... Akurat teraz mam kryzys, więc nie za dobrze, ale jeśli chodzi o terapię - cieszę się, że ją mam. Dzięki niej, mam wrażenie, że żyję. Wiele mojemu T zawdzięczam (podanie matki na leczenie, facet pomagał mi w napisaniu pisma, potem to przyjmował, bo pracuje w Komisji Alkoholowej). Największy sukces, jego i mój, że zdecydowałam się na ten krok. Praktycznie na 4 spotkaniu już pisaliśmy pismo... Łatwo mnie było do tego przekonać, bo już wcześniej o tym czytałam i chciałam to zrobić, ale nie wiedziałam, jak to wygląda. On mi wszystko powiedział. I tym samym przekonał. Nie żałuję tamtych straconych nerwów, bo mama teraz próbuje walczyć o siebie. Widzę pozytywy - zaakceptowałam problem matki, już nie mówię, że nie wiem, że nie jestem pewna... Ale niestety jeszcze mam inne problemy w domu, z bratem i właśnie ojcem, i to jeszcze muszę obgadać. właściwie, to... nie. właśnie ostatnia awantura z ojcem doprowadziła mnie do aktu samookaleczenia się. powiedział, że mam iść do banku, ja powiedziałam, że nie. wykrzyczał parę złych słów na mój temat i poczułam się dokładnie tak, jak powiedział i się za to skarciłam, ponad to zamiast się wydzierać razem z nim, złość wyładowałam na sobie. zbyt duże obciążenie.
  21. Robię się stara Mam 19 lat, w październiku skończę 20. Wiem, że to, iż jestem pełnoletnia, wcale nie oznacza, ze jestem dojrzała emocjonalnie, ale... Jednak dzieckiem nie jestem, tym bardziej na pewno nie powiedziałabym o sobie "głupia nastolatka", po prostu chyba życie mi niemiłe. Próbowałam nieraz się z tym uporać. Mi jest bardzo ciężko przestać. Raz miałam 3-letnią przerwę, teraz prawie 9-miesięczną, a znów powróciłam do starych przyzwyczajeń. Zazdroszczę Ci, ze Tobie się udało z tego wyjść. To nie takie proste jak może się wydawać.
  22. Problem w tym, że nie jestem już małą dziewczynką...
  23. Monar

    Mój ojciec

    Powiedziałabym, że krótko ponieważ spotykamy się co 2 tygodnie i kilka razy mieliśmy dłuższe przerwy (3 tygodnie, raz miesiąc 1 tydzień), ale to już w połowie czerwca minie rok. Matka jak wspomniałam schizofreniczka, ojciec lubił sobie wypić, jak przychodził do domu (pił z kolegami), to lubił wszczynać awantury (jestem zdziwiona, bo dziadek dla mnie zawsze był dobry i nie pił wcale dużo, lubił babci dociąć, ale to bardziej żarty niż na serio, widać, że bardzo ją kochał, nigdy nie widziałam, by tak ktoś kochał... w naszej rodzinie oczywiście). No ale ja pamiętam to, co było później. A to co wcześniej było, no nie było mnie. Tata mówi, ze jego ojciec też pił i sobie jakoś poradził. Tata miał (miał bo siostra umarła) 3 rodzeństwa. 2 siostry i 1 brata. "Musieli byc samodzielni, radzili sobie sami" bo mieli matkę chorą, a ojciec pił z kolegami.
  24. Monar

    czego aktualnie słuchasz?

    [videoyoutube=Ska8VZCriF0][/videoyoutube]
  25. lubudubu, a Ty się z tym uporałeś? Sam?
×