Skocz do zawartości
Nerwica.com

Monar

Użytkownik
  • Postów

    2 200
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Monar

  1. właśnie czytam książkę kato-tata polecam wam, szczególnie Tobie sadi31, może w końcu zrozumiesz, że to, ze sytuacja się powtarza nie oznacza, że dla danej osoby (ofiary) było to przyjemne, a czuło po prostu, ze tak musiało (strach paraliżuje), że to normalne (wykorzystywanie od najmłodszych lat) albo chciało się komuś przypodobać, poczuć się kimś ważnym (niska samoocena i chęć zwrócenia na siebie uwagi) , a kat był miły przed wykorzystaniem swojej ofiary itp więc ofiary zostały "zaspokajane". on zaspokajał ją emocjonalnie, ona go seksualnie. choć zazwyczaj robią to przez strach, są posłuszne, bo jest to wpajane np. gdy ojciec wykorzystuje, to "przecież to Twój ojciec, ojca się szanuje, on ma zawsze racje" ojciec święty, krzywdy Twojej nie chce. i ofiara sobie tłumaczy, ze to normalne
  2. sadi31, ale nieważne ile miało się lat, ważne, czy to wyrządziło nam krzywdę... wiec nieważne, czy "molestowanie" czy "nie molestowanie", nieważna jest nazwa, ważne jest to, że to, co się wydarzyło zadało nam ból, odbiło się na naszym życiu... jakby to było takie łatwe. może byłam po prostu za głupia? albo po prostu WSTYDZIŁAM SIĘ?! hello, to normalne, że pojawił się u mnie wstyd i strach przed bratem narkomanem i strach przed rodzicami, którzy by mi i tak nie uwierzyli. wolałam zapomnieć... bo to mój brat. gdy to się wydarzyło, milczałam. udałam, że się budzę, strach mnie sparaliżował, nie wiedziałam, jak postąpić. potem rano chciałam powiedzieć, szłam z takim zamiarem, ale... nie potrafiłam. nie powiedziałam. i nie wyobrażam sobie sytuacji, w której mówię to moim rodzicom, pomimo, że wydarzyło to się bardzo dawno temu. brat nie idiota, a chyba jakiś chory. a siostra bała się brata i reakcji jej najbliższych. co by to zmieniło? zmieniliby miejsce zamieszkania w końcu na 3 pokojowe mieszkanie?? wątpię. chociaż i tak starałam się jakoś rodziców namówić na 3p. mieszkanie, bo tłumaczyłam, ze nie jestem już dzieckiem i potrzebuję prywatności. akurat nadarzyła się w późniejszym czasie okazja 3p. mieszkania i tam zamieszkaliśmy. -- 12 kwi 2013, 20:12 -- zresztą nieważne, tą rozmowę wolę odbyć z terapeutą. bo tylko kiedyś coś wspomniałam, a muszę to z nim przecież "obgadać", czuję taką potrzebę.
  3. Ty kochana czujesz, że to coś złego, a to oznacza, że było to, coś złego.
  4. a jak brat się masturbuje przy siostrze, bo mają wspólny pokój, ale siostra nie wyszła, bo się bała, to co to jest? nieraz to widziałam i teraz jak sobie o tym myślę, to czuję obrzydzenie i wstręt do niego. cóż... każdy znosi takie sprawy inaczej. jeden miałby to gdzieś, drugi nie. ale myślę, że to u mnie ma to znaczenie, bo mój brat również dopuścił się dotyku mnie, oczywiście nie onanizował się i mnie dotykał, kiedyś opisywałam, jak to było. była noc, myślał, że śpię i mnie dotykał. mój brat był wtedy naćpany, więc gdy tylko przychodzi naćpany, mam stres... też nie wiem, ile mogło być takich sytuacji,w których nie budziłam się, a on mnie dotykał. a ta jedna sytuacja zapadła mi w pamięci. także to, że go widziałam jak się onanizował, jeszcze bardziej mnie frustruje. wiem, że taki wiek, ale jednak to mój brat i wolałabym o tym zapomnieć, a niestety - nie da się. -- 12 kwi 2013, 19:42 -- i nie wiem, może to za dużo powiedziane, że to molestowanie... ale wiem, że ma to na mnie wpływ. wydaje mi się, że przez to nienawidzę bliskości. nie lubię jak ktoś mnie dotyka, nawet za rękę, bo czuję, ze ktoś jest nachalny, czuję się osaczona, jak ktoś mnie przytula. jak ja przytulam, to jest ok, ale jak ktoś mnie, to już nie po tej sytuacji pomiędzy mną a byłym chłopakiem relacje nie były już takie jak kiedyś, m.in. dlatego z nim zerwałam. ale też dlatego, ze był dupkiem Także nieważne czy molestowanie czy nie molestowanie, nieważne jak to nazwiecie, ważne, co czujecie!!
  5. Monar

    Mój ojciec

    Nie znam szczegółów. Wiem, że była skłonna ni stąd ni zowąd uciec z domu, nie wiadomo nawet dokąd... Babcia jest na lekach. Jest najukochańszą osobą z całej rodziny...... Wiem, ale spróbuję. Muszę spróbować, żeby matka miała łatwiej. I ja, przez te pół roku. On też potrzebuje pomocy. Dziadek lubił wypić, więc mój tata też jest chyba DDA i teraz ma żonę, która jest uzależniona.......... -- 12 kwi 2013, 18:55 -- On myśli, że jak wszyscy dookoła się zmienią, to będzie super. A g prawda... Bo mój ojciec też musi zmienić swoje zachowanie. Jeśli chce normalny dom... Widzi wszędzie problem, ale nie w sobie. Ja dostrzegam to, że pewnych schematów się trzymam po prostu, nauczyłam się tu funkcjonować, a poza domem, to nie jest normalne, tj. agresja (złość jest ok, ale agresja już nie...). I będę próbować sobie jakoś z nerwami radzić w przyszłości. -- 12 kwi 2013, 18:58 -- Kocham swoich dawnych sąsiadów... Słyszeli te wszystkie awantury i napisali anonim... Groźbę skierowaną do mojego taty. "Jeśli nie przestanie znęcać się nad dziećmi, sprawa trafi na Policję". Kłótnie nie ustały, sprawa nie trafiła na Policję... Ludzie to tchórze! Podejrzewam, że to rodzice mojej dawnej koleżanki napisali do mojego taty. Mieszkali obok nas i mieli dość tych codziennych awantur. Pamiętam, jak lubiłam tam przychodzić. Tak dobrze mnie tam traktowano. A oni po prostu wszystko wiedzieli. A ja udawałam. -- 12 kwi 2013, 19:03 -- Zastanawiam się, czemu tata taki jest? Przez swoich rodziców, przez moją matkę czy może naprawdę jestem taka zła, ale chyba taka zła nie jestem aż no bez przesady, wiem to od T, od innych ludzi. Ja po prostu się broniłam i nadal bronię przed tą przemocą......... A tym zaostrzam chyba jeszcze tą całą sytuację. Teraz jak milczę, mam słuchawki na uszach, muzykę i jest jakoś mi łatwiej. Ciszej nie jest, więc to oznacza, że to nie moja wina! Tata się po prostu wyżywa. Ale czemu ???
  6. Vett, o. jak się czujesz? zrobiłaś to? ja dziś dwie kreski, wczoraj jedną, przedwczoraj z 20. ale wgl czuję się tak jakoś lepiej :) i czuję, że niepotrzebnie szybciej umówiłam się z T...
  7. lubudubu, cieszę się, że mnie rozumiesz
  8. Stasia60, ja kiedyś nie robiłam tego 3 lata, teraz miałam 9 miesięczną przerwę, ale jak widać... zawsze wracam do tego i póki mieszkam z toksyczną rodzinką, to to się nie zmieni.
  9. LATEK50, mój terapeuta ma 45 lat a uważa się w kwiecie wieku i że jeszcze więcej niż połowa życia przed nim. a nie za nim... podoba mi się takie podejście, choć sama mając dopiero 19 lat już się wkurzam, że jestem "taka stara". Ci terapeuci to mądrzy ludzie, podziwiam ich wszystkich. Tak dobrze o sobie myślą... Stawiają na rozwój. Czy mają 20, 30, 40, 50 czy 80 lat. Idą i walczą o swoje życie.
  10. Monar

    Mój ojciec

    Nie wiem, czy to normalne, że tata w jednej chwili jest normalny, a za chwilę jego nastrój zmienia się o 180 st. Nigdy nie wiadomo, kiedy tak naprawdę wybuchnie. Czasem się zastanawiam, czy on nie jest chory psychicznie... Czy to aby "tylko" współuzależnienie? Moja matka jak dopiero zaczynała mieć problem, ja miałam 5 lat, to tata też czasem miał właśnie takie chwile, w których potrafił np. wyrzucić krzesło przez okno z nerwów przy obiedzie. Mojego brata potrafił bić metalowym sprzętem... Na moje to jest tyran. Choć w dzieciństwie nie aż takim, jak teraz, bo teraz to już w nim nie widzę miłości, a samą złość, wręcz opętanie........ -- 12 kwi 2013, 14:53 -- hymm... czytałam, ale jakoś nie wzbudziło to we mnie żadnych konkretnych uczuć. chodzę do terapeuty, raczej teraz tacie trzeba by było pomóc. -- 12 kwi 2013, 14:54 -- Ja widzę, że on traktuje mnie jak wroga. To straszne we mnie rozbudza uczucia.
  11. lubudubu, kopa energii :) dzięki czemu łatwiej się znosi złe słowa.
  12. Stasia60, ale mój "problem" z cięcie się dodaje mi sił na kolejne dni, dzięki temu żyję, i nie wariuję. Nie zrozumiesz jak się nie tniesz i nie cięłaś
  13. LATEK50, no to tak jak ja. Tyle, że we mnie jest jeszcze nadzieja, jeszcze są ostatki sił na podjęcie walki, jeszcze trochę... I będzie lepiej. -- 12 kwi 2013, 14:36 -- I wiele osób mnie nie zrozumie, ale ja właśnie przez cięcie mam jeszcze siłę. Myślcie sobie co chcecie, mi to pomaga przeżyć.
  14. LATEK50, a teraz czujesz?
  15. mark123, a mi się podobała tamtejsza atmosfera, ludzie... opieka.
  16. Monar

    Mój ojciec

    Czy to normalne, że mój ojciec nie pije, a mam do niego większą urazę niż do matki? Matka co prawda zaczęła chodzić na terapię, co nie oznacza, że jeszcze nie pije, ale stara się i np. przed chwilą rozmawiałyśmy 15 minut o sytuacji w domu. Stwierdziłyśmy, że tata od zawsze był impulsywny, agresywny, ale to, co ostatnio zaczęło się dziać, to przeszło go samego siebie. Trudno się przyznać, pierwszy raz to wypowiadam, więc jest trudno tak jak na początku z przyznaniem się do matki problemu, mój ojciec jest KATEM, STRĘCZYCIELEM. Boję się go. (a jednocześnie kocham go, gdy jest normalny, może on choruje na jakąś schizofrenię? jego matka jest schizofreniczką...) Kiedyś więcej w nim było miłości, jak byłam mała to byłam córeczką tatusia, na zdjęciach widzę dumę z tego, że ma córkę, a teraz tego nie widzę. Nazywa własną córkę od dziwek, suk i innych i robi takie awantury, że doprowadził mnie do skraju wytrzymałości. NIE MAM SIŁ. Wysysa je ze mnie, gdy tylko go widzę, już nie mam siły. Czuję odrazę, strach, niepokój. Czy tata powinien udać się na terapię dla współuzależnionych czy jednak może do psychologa? Jak myślicie? Będę się widzieć w poniedziałek z T., ale już chciałabym coś wiedzieć na ten temat. I się wygadać tu Wam. Mój tata nawet mojemu bratu nic nie powie, gdy ten powie do mnie, że jestem małą kurwą itp. itd. Jestem dręczona przez wszystkich psychicznie. Moja matka również. I nieważne, że pije... Też jest dręczona. Mojej matce dziś powiedział, że ja załatwi, że nie ma chodzić na tą terapię, bo nic nie pomaga, a dopiero raz była! Jak matce powiedziałam o tym, że ja tu nie wytrzymam jeszcze pół roku, to ona powiedziała, że jak ja wyjadę, to całą frustrację ojciec zacznie na niej wyładowywać. Prawda... Bo tak to wyładowywał na mnie. I na matce. Ale to nigdy nie było tak, że i mnie dręczył i ją. Każdego dnia dobiera sobie jedną osobę, którą będzie wykańczać psychicznie. Przez co i ja psychicznie już nie wyrabiam, bo ile można znieść. Pół roku w domu, w którym wszyscy po mnie jadą... To będzie sukces, jak wytrzymam. -- 12 kwi 2013, 14:27 -- Pewnie sobie coś wymyślam, wybaczcie..... Pewnie tak nie jest, jak piszę, coś mi się wydaje. Tata musi mnie kochać.
  17. Ja do niczego nie namawiam, a powiedziałam, że uważam, iż jeśli ma sobie jakoś poradzić, to cięcie się uważam za dobry pomysł. No cóż. Postrzegam pewne rzeczy może trochę inaczej niż normalni ludzie.
  18. Ja zajmuję się wszystkim naraz
  19. inbvo, hymmm... no to jeśli tak jest, to rzeczywiście Ty nie masz po co wracać do przeszłości.
  20. Sophia S., Ja mam tak jakoś, że jak otaczają mnie nowi ludzie, to zazwyczaj jestem bardzo śmiała, łatwo ze mną złapać kontakt, z natury jestem towarzyska i po prostu jest mi łatwiej. Jestem towarzyska, ale też zagubiona i znienawidzona przez siebie samą. Pomimo to, że nienawidzę siebie, nie akceptuję, to lubię zwracać uwagę, bo wtedy oznacza, że jednak jestem akceptowana przez innych, inni zwracają na mnie uwagę. W domu tego nie miałam. Uwagę mojego ojca skupiali brat i matka. Ja się nie liczyłam. Ja się wtedy liczyłam, gdy robiłam coś nad wyraz dorosłego. Np. szłam do pracy będąc dzieckiem, mając 5 lat przechodziłam sama przez ulicę do sklepu np. po piwo dla mamusi. Szłam do pracy, by spędzić z którymś z rodziców czas (mieli dwa sklepy). Nie mieli czasu w domu, a ja szukałam ich uwagi w pracy. Wtedy naprawdę zwracali na mnie uwagę. Albo wiesz, kiedy były najlepsze chwile mojego życia? Gdy trafiałam do szpitala. Ojej... Kocham te czasy. Nie było awantur, jak widziałam matkę, to trzeźwą, rzadko bywali, miałam spokój, ale dzwonili, pokazywali, że im zależy, mimo że i tak czasu dla mnie nie mieli - bo ktoś musiał zarobić.
  21. inbvo, a ja bym nie chciała się męczyć w tej rodzinie... wiedząc to, co teraz, postąpiłabym inaczej. i nie męczyłabym się aż tak, nie doszłoby do wielu strasznych sytuacji, które nie powinny mieć miejsca. Ty tak samo mógłbyś postąpić inaczej.
  22. Sophia S., hymmm... ja też jestem niepewna siebie, a jednak to nie przeszkadza mi w dominowaniu. Dziwne. jak dominuję, to zwiększam swoją wartość, znaczę więcej... tym zwiększam swoją samoocenę. -- 11 kwi 2013, 23:45 -- jak są jakieś imprezy, to ja wszystkich rozkręcam, wyglądam tak, jakbym siebie lubiła... może nadal udaję?! sama nie wiem. ale ja mam taki charakterek, że lubię kurcze zwracać na siebie uwagę. mam zawsze coś do powiedzenia i to, co mówię, jest świętą prawdą. kupy się nie trzymam
  23. A ja bym chciała, mimo że byłam, i jestem, krzywdzona. Bo gdybym ja miała tą świadomość, co mam teraz, to moje życie mogłoby być lepsze... Chciałabym przeżyć to wszystko na nowo... I od nowa. Inaczej. -- 11 kwi 2013, 23:39 -- Mieć po prostu szansę na szczęśliwe dzieciństwo. -- 11 kwi 2013, 23:41 -- Ja niby też nie, a jednak znałam i słuchałam akurat tej Kiedyś słuchałam Ich Troje Teraz jednak zaciekawił mnie rap. Nakreśla nasze problemy... Jest mi po prostu bliski.
  24. No tak. Ja nie wyparłam, bo wspomnienia były i są, ale nie dopuszczałam do myśli, że rzeczywiście jest problem, nie byłam kiedyś świadoma, i też nabawiłam się nerwicy. Wrrr. aż chce się wrócić do tamtych czasów...
  25. Pamiętacie tą piosenkę? (w moim przypadku: piosenka dzieciństwa) [videoyoutube=_wvL33HRKjg][/videoyoutube] Co sądzicie o tym przekazie? Lepiej zapomnieć i spokojnie spać czy lepiej rozpamiętywać i spać niespokojnie? Ta piosenka kojarzy mi się właśnie z tym stanem, który mnie ogarnął... Nie chcę dorastać, zazdroszczę tym dzieciom, że są dziećmi. Nieważne z jaką przeszłością, teraźniejszością... Chciałabym znów być dzieckiem.
×