Skocz do zawartości
Nerwica.com

Arnin

Użytkownik
  • Postów

    653
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Arnin

  1. Zależy od organizmu, mogą to być 2 tygodnie, miesiąc. Dobrze zrobiłeś kupując oryginał, na początku brałem zamienniki i przechodząc na Efectin czułem się jakbym przyjmował inny lek. U mnie przykładowo zauważalne efekty można śmiało dostrzec po 2 tygodniach na dawce 150mg.
  2. Niby można to leczyć lekiem na malarię, https://pulsmedycyny.pl/chlorochina-lek-na-malarie-moze-zwalczac-koronawirusa-sars-cov-2-985130
  3. "Przewodniczący Episkopatu abp Stanisław Gądecki zachęcił wiernych do skorzystania z dyspensy od obowiązku uczestnictwa w niedzielnych i świątecznych mszach świętych. Ma to związek z wprowadzeniem stanu zagrożenia epidemicznego w Polsce oraz rozporządzeń, które ograniczyły liczbę uczestników zgromadzeń do 50 osób. Tymczasem proboszcz parafii z Tomaszowic (woj. lubelskie)zachęca wiernych do uczestniczenia w mszy świętej." - zachęca, nie można przecież darować sobie dochodów z niedzieli na rzecz dobra ludzkości.... Ludzie w aptekach wykupują gripexy, theraflu i inne tego podobne, starsi ludzie podobno rano i wieczorem zażywają gripex "zapobiegawczo" aby nie zachorować... rafs, tak jak pisałem wyżej, egoistyczne zachowanie z ich strony... Na niektórych forach ludzie się żalą z rozmów z sanepidem i z tej infolinii specjalnej do spraw koronawirusa...póki nie masz bardzo wysokiej gorączki, nie plujesz krwią - to siedź w domu...u nas tak sprawnie nie działają, zapewne każą mu iść do domu i siedzieć w tzw. kwarantannie domowej a o skuteczności tych kwarantann można się wiele naczytać...
  4. Aj teorii spiskowych jest multum, nieco wcześniej USA zaczęło wojnę handlową z Chinami, niektórzy sądzą że wirus który pojawił się nieco później jest atakiem na Chiny (podłożenie im świni), co rzeczywiście ich gospodarkę totalnie wyniszczyło, można tylko gdybać, nie dowiemy się jaka jest prawdziwa geneza pierwszego zarażenia... Raczej nie bawią się w nostradamusa, widziałem wpis na facebooku osoby która niby ma rodzinę w BOR, która twierdziła że planują zamknąć w najbliższym czasie sklepy, internet jest potężną bronią, tak powstała ta lawina. Nie mam nic przeciwko tym co robią półroczne zapasy, każdy robi wedle uznania, ma swój rozum, ale według mnie ta cała sytuacja jest spowodowana informacją z mediów/psychologią tłumu a nie racjonalną decyzją. Jeżeli poruszamy już temat zapasów to czy nie jest skrajnym egoizmem osoba która w niewielkim markecie TESCO ładuje dwa czubate wózki papieru toaletowego, tym samym opróżniając wszystkie półki sklepowe i nie zostawiając ani rolki innym, potrzebującym? Zapasy także robią osoby które nie mają w myślach długie siedzenia w domu bo muszą pracować, także polemizowałbym nad racjonalnością wyborów "czyścicieli półek sklepowych".
  5. Ale na to nic nie poradzisz, psychologia tłumu, jedna, dwie, trzy osoby to robią to lawinowo następni powtarzają, ludzie trzeźwo myślący nie idą z prądem i nie dają się ponieść tym emocjom. Jeżeli nie zamkną bezwzględnie granic to przy okazji zbliżających się świąt, gdy gro ludzi z pracy zza granicą powróci do domu to sytuacja stanie się jeszcze bardziej dramatyczna. Dzisiaj zauważyłem w niektórych marketach kasjerki/kasjerzy zaczęli nosić rękawiczki jednorazowe. Takie tam zapewnienia rządu... : https://img.joemonster.org/upload/rhn/1817243f9d873bfcorona2.mp4 Tutaj nieco dla rozluźnienia atmosfery, kronika filmowa:
  6. Tylko takie luźne, humorystyczne skojarzenia w nawiązaniu do tego kuriozalnego szału ;) Zakupiłem 30 zupek chińskich, można 15 dni przeżyć na takim pożywieniu...Ewentualnie mam jeszcze worek 25kg ziemniaków w piwnicy, co więcej potrzeba? Miesiąc można bez zewnętrznej dostawy przeżyć w moim przypadku, raczej dłużej nie powinna ta sytuacja trwać, inaczej będzie nieciekawie. Bez papieru toaletowego, który to ludzie w ilościach (cały koszyk) wykupują można się przecież obejść. Jakaś lekarka wypowiedziała się w internecie że jest u nas o wiele więcej osób zakażonych niż podane w opinii publicznej, ale nie ma możliwości wykonania testów, bo zwyczajnie brakuje ich...u nas przypada niby 40+ testów/milion ludzi.
  7. Kościoła zakaz organizowania zgromadzeń nie dotyczy, przez te wszystkie marsze, procesje itp. zachowania, które w 21 wieku nie powinny mieć miejsca tylko powiększa się liczba zachorowań i to katolicy narażają wszystkich na niebezpieczeństwo, rozszerzenie się zarazy. Aż mi wstyd być Polakiem w dobie takiego "ciemnogrodu". Ateiści mają większą szanse na przetrwanie. https://img.joemonster.org/i/upload/2020/03/demoty-422-370.jpg Tak zawzięcie ludzie kupują makarony i ryż a jakby ich uświadomić że makaron - Włochy, ryż - Chiny ? ehhh. Tutaj wyraźnie mamy do czynienia z psychologią tłumu, "małpka widzi, małpka powtarza". Ja osobiście nie widzę potrzeby robienia zapasów, nie zamierzam, wyłamię się z tłumu. Pozdrawiam i życzę wytrwałości, zdrowia, rozsądni ludzie sobie poradzą.
  8. Też nie jestem podatny na uzależnienia, stosowałem przez 9 lat z przerwami kilkudniowymi, niekiedy tydzień, dwa tygodnie a nawet miesiąc, ale niestety na nic się to nie zdało i jestem obecnie z poważnym uzależnieniem fizycznym. Z 2mg zbiłem na 0,5mg, jest lepiej, czekam na odpowiedni czas aby zbić całkiem dawkę, ale już wiem że to będzie wymagało totalnej alienacji. Skonsultuj to z lekarzem od którego masz ten lek. Ja przy tak krótkim stażu spróbowałbym zbić do najniższej dawki i sprawdzić jaka będzie reakcja organizmu, ale 2 tygodnie to niewiele, przez ten czas lek nie powinien zrobić spustoszenia w mózgu, ale to jest tylko moja opinia, niczego nie sugeruję.
  9. Przez wiele lat kitajce jedli co popadnie, psy, koty, nietoperze, węże itp. a tutaj nagle informacja że wirus przybył od nietoperza z targu...Ludzie naprawdę w to wierzą.... Podejrzewam że eksperyment nad nowym wirusem "wymknął" się z laboratorium tak jak przypadku wirusa EBOLA, po trzech miesiącach od nagłośnienia pierwszych przypadków kitajce udostępniły innym krajom kod genetyczny tego wirusa, gdzie w przypadku SARS czy innego świństwa odkrycie w/w kodu trwało nawet 2 lata. Starsi ludzie twierdzą że chodzą do kościoła bo ksiądz nic im nie mówił żeby przestali...po kaszlaniu, wytarciu nosa ręce zanurzane są w punkcie z wodą święconą...ale oczywiście, tak jak zapowiadali - "modlitwą i wodą święconą pokonamy wirusa!". Korwin wspominał że jest to selekcja naturalna. Osobiście obawiam się przykucia do łóżka i bycia zaintubowanym, podłączonym pod respirator, bez sił, bez możliwości decydowania o swoim życiu, nie miałbym ochoty tego przeżywać.
  10. Relanium (diazepam) uspokaja, znosi napięcie mięśni szkieletowych, rozluźnia, poprawia sen. Z moich obserwacji u znajomego lekarza to emerytom przepisują to jak cukierki i łykają latami bez niepożądanych efektów.
  11. Teoretycznie nie powinieneś już mieć takich objawów, często po odstawce mam bolesne skurcze łydek ale mija, drżenie powieki zazwyczaj u mnie występuje w przypadku niedoboru magnezu, tydzień pobiorę magnez z vit b6 i to mija. Klonazepam z jakiej okazji brałeś? Możliwe że pierwotne zaburzenie u Ciebie się nasiliło i stąd takie a nie inne animozje. Do Zielonej Góry zawitał to i na forum także, heh. Ale przedsiębiorczy Janusze biznesu się obłowili, maski przeciwpyłowe o wartości 4 zł sprzedają z opisem PRZECIWWIRUSOWE, KORONAWIRUS, dodając zdjęcie wirusa, za 35 zł. na jednej aukcji widziałem 200 sprzedanych sztuk....dramat jak ludzie dają się nabijać w butelkę... A spora część amerykanów jest przekonana że tamtejsze piwo o nazwie CORONA ma powiązanie z wirusem i diametralnie spadła sprzedaż tego alkoholu...
  12. Alprazolam to cięższy kaliber, można by tak na początek spróbować czegoś delikatniejszego, np. Relanium (diazepam), mało się słyszy o poważnych uzależnieniach od niego, dużo więcej o Xanaxie, jest to słabszy lek ale jeżeli nie brałeś wcześniej innych benzo to byłby dobrym wyborem, nie ma sensu od razu iść po najmocniejsze leki, może akurat dobrze trawisz diazepam i będzie Cię wyciszać. Oczywiście jeżeli dalej chcesz iść w benzo - ale przed jakimkolwiek braniem leków skonsultuj się z lekarzem prowadzącym, my nie możemy sugerować abyś ten albo tamten lek zaczął przyjmować. Co do SSRI, lek długofalowy, Escitalopram jest bardzo łagodny w porównaniu do innych (Sertaliny, Fluo, Paroksetyny), prawie nie występują skutki uboczne a jeżeli już to minimalne, nie ma na nich skoków ciśnienia, łagodny, wycisza - to moje spostrzeżenia na podstawie osoby którą znam i ten lek zażywa. Benzo da Tobie chwilową ulgę a przy odstawce będzie strasznie, chyba że planujesz niskie dawki i są niezbędne Tobie to można się na to pokusić, ale na dłuższą metę to może być zgubne. Pozdrawiam
  13. Jak wszyscy, sądziłem że będzie to złoty środek ;)
  14. Przez 4-5 dni czułem poprawę w kwestii fobii społecznej, potem było okropnie, musiałem szybciutko wrócić do wenlafaksyny bo wszystko się nasiliło wielokrotnie. W moim przypadku nie warto było, bo co z tego że przez te dni czułem się trochę lepiej, fobia społeczna nie dokuczała, jak później przez 2-3 tygodnie odczuwałem negatywne efekty tego leku, a przy zażywaniu bolała głowa dość mocno. Podnoszenie dopaminy w moim przypadku wywoływało odwrotne efekty od zamierzonych, nasilało wszelkie lęki.
  15. W moim przypadku mianserynka pomogła jak najbardziej, wreszcie mogłem przytyć, jeść normalnie a nawet lepiej niż się spodziewałem i wreszcie przesypiać noce. Takie działanie mam przy dawce 30mg, z wilczym apetytem można sobie radzić, mi to akurat nie przeszkadza bo mam bardzo szybki metabolizm i żeby utrzymać pożądaną wagę to muszę jeść bardzo dużo ;)
  16. Lepiej się w to nie pakuj, ja sądziłem że robiąc 1-2 tygodniowe przerwy między zażywaniem klonazepamu, uniknę poważnego uzależnienia, tak minęło 9 lat i niestety byłem w błędzie i występuje u mnie poważne uzależnienie fizyczne od tej substancji. Zredukowałem z 2mg do 0,5mg, próbowałem w miesiąc odstawić i się przeliczyłem, to było piekło tydzień po ostatniej dawce. Z miesiąc-dwa będę brał dawkę 0,5mg i potem spróbuję ponownie. Ja jestem w trakcie, tylko znajdę odpowiedni czas, zrobię zapas leków potrzebnych do odstawki i pozbędę się klona na dobre ;)
  17. Wnioski się nasuwają same, ale nie można otwarcie o tym prawić bo ktoś jeszcze zgłosi i będzie więcej problemów, niestety, życie jest bólem, śmierć drogą na skróty, ale trzeba walczyć i trwać... Na początku leczenia gdy nie znałem wszystkich mechanizmów nerwicy, wysokiego pulsu, samonakręcania się to też wylądowałem w szpitalu, ale z czasem do tego przywykłem i wysokie wyniki na ciśnieniomierzu nie robią na mnie wrażenia, uodporniłem się na to, przysiągłem sobie że nigdy już z takiego "błahego" powodu nie trawię do szpitala. Najważniejsze to wiedzieć dlaczego tak się dzieje, dlaczego rośnie ciśnienie, puls, wtedy łatwiej przejść do porządku dziennego. Możliwe że pisałem o tym że robię 4-5 dniowe przerwy czasami, ale niestety na wiele one się nie zdały, gdybym robił miesięczne to może było by inaczej, ale teraz to takie gdybanie, trzeba się uporać z tym co jest a nie rozczulać się. Odstawiałem na kilka dni 4-5 a potem jak źle było to znowu brałem i tak w kółko, ostatnie dwa lata to prawie non stop 2mg, wcześniej pamiętam że zdarzały się miesięczne przerwy, ale to jest ponad 9 lat, wielu rzeczy przez "klonową pamięć" nie pamiętam, a te 9 lat to minęło mi jakby to było kilka miesięcy. Poznałem teraz punkt graniczny, 7 dni - po tym czasie bez klona w organizmie jest się zaatakowanym z pełną siłą. Tym razem było nieco lepiej niż poprzednio w lato z dawki 2mg od tak sobie zszedłem i nie byłem świadom co się stanie dnia siódmego i wtedy wylądowałem w szpitalu z ciśnieniem 225/135 bo nie mogłem zbić go żadnymi lekami, nie miałem nawet beta-blokera przy sobie, teraz jestem przygotowany na tą ewentualność, wtedy po prostu mnie to zaskoczyło. Pozdrawiam, jeszcze pomęczę się na tych 0,5mg przez 2 miesiące i powinno być lepiej przy odstawce. Do odstawienia klonazepamu polecają substytucje diazepamem, podejrzewam że była by to łagodniejsza o wiele odstawka, jednak diazepam źle na mnie działa, podnosi mi znacznie ciśnienie jak i nasila lęki a wtedy jest niebezpiecznie. Pewnie znajdę inny lek, może być nawet benzo, byle by miał działanie przeciwlękowe, spróbuję Elenium (Chlorodiazepoksyd). Pozdrawiam ;)
  18. Dzięki ;) To staż zrobił swoje, dobrze jednak że nie zwiększałem dawek i trwałem non stop przy 2mg bo było by o wiele gorzej. Przy każdorazowym pomiarze ciśnienia były dodatkowe serduszka, czyli arytmia. Na niższej dawce, 0,5 mg można jakoś funkcjonować, sen jest lepszy, FS aż tak nie dokucza.
  19. Jakiś znajdę (lekarz znajdzie), nawet może być benzo doraźnie, miałbym diazepam pod dostatkiem ale nie trawię go, podnosi mi ciśnienie, zaostrza lęki, więc muszę darować sobie substytucję.
  20. A więc tak, chciałem odstawienie załatwić w niecały miesiąc, schodząc z dawki 2mg na 0,5mg a potem do zera, 3 tygodnie na dawce 0,5mg, nie było żadnego problemu, jedynie ciśnienie podwyższone to wystarczyło nawet 1/8 bisocardu 5mg. Staż ponad 9 letni jednak swoje piętno odcisnął na mnie i w brutalny sposób klon mnie uświadomił że tak łatwo się go nie pozbędę, muszę rozciągnąć odstawkę nieco w czasie, 2-3 miesiące na dawce 0,5mg a potem 0,250mg przez krótką chwilę i powinno być znośnie, tylko w porę muszę przygotować sobie leki potrzebne do końcowej fazy odstawienia - beta-bloker, diuretyk, silny lek przeciwlękowy, Metoklopramid (przeciw wymiotom), lek przeciwpadaczkowy jako zabezpieczenie i będzie dobrze. Zszedłem z 2mg na 0,5mg, po 3 tygodniach odstawiłem całkowicie, przez pierwsze 6 dni było nawet znośnie, w szóstym dniu musiałem zażyć 1/4 beta-blokera - ciśnienie 160/100, puls też galopował 110-120, pojawiły się okropne lęki. Tej nocy nie mogłem spać bo byłem bardzo pobudzony. Dzień siódmy - Na dzień dobry ciśnienie 180/110, 1/2 beta-blokera, bez zmian, następna 1/2, bez zmian, no to captopril 2x25mg, nie spada, indapen 2,5mg, lekko spadło, ale wysoko utrzymywało się do wieczora, Od samego rana mdłości, wymioty, blokada żołądkowa. Zawroty głowy, bardzo silne lęki, byłem bardzo blisko krawędzi. Od samego rana na przemian ciało było raz zimne raz rozpalone, pociłem się niemiłosiernie, głowa rozpalona była non stop, pociła się strasznie, czuć było zimną skórę głowy jak i każdą cebulkę włosową, wewnątrz czaszki to tak jakby zamienić głowę na czajnik z wrzącą wodą, mózg po prostu płonął, głowa bolała, czaszkę wręcz rozsadzało niemiłosiernie. Z samego rana też zaczęły się omamy słuchowe (słyszałem non stop melodyjkę związaną z traumatycznym przeżyciem), słuch się niemiłosiernie wyostrzył, słychać było odgłosy z 2 pięter wyżej w bloku, dźwięk żarówki, czy też urządzenia elektronicznego był taki głośny że wręcz bolały bębenki. Mózg zaczął przetwarzać sygnały dźwiękowe na ból. Jakakolwiek muzyka była pozbawiona niskich tonów, słychać było tylko wysokie tony. Przytępienie zmysłu smaku i zapachu, coś znajomego smakowało całkowicie inaczej, inaczej pachniało. Nie można było usiedzieć, wyleżeć w jednym miejscu, każda myśl negatywna powodowała ucisk w sercu jak i uczucie wrzenia krwi, rozpływającej się od serca do głównych tętnic. Musiałem się w tym dniu w jedno miejsce urzędowe wybrać, była to dla mnie męczarnia, słaniałem się na nogach, kapał ze mnie pot, każde wstanie powodowało wzrost ciśnienia. Pod wieczór nadal utrzymywało się to rozpalenie, szczególnie mózgu. Mianseryna na sen niewiele pomogła, ciśnienie leżąc 170/105, puls grubo powyżej 100. Zaczęły się dziwne przebłyski, trzaski wzrokowe, czaszkę nadal rozpierało, przez cały dzień dzwoniło w uszach potwornie, splątanie umysłowe, (ten ścisk, ogień w czaszce, rozpieranie, wydawało się że za moment coś "strzeli"). Podejrzewam że przetrzymałbym jeszcze kilka dni, ale w obecnej sytuacji nie mogłem sobie pozwolić na "unieruchomienie", w takim stanie nie można nawet w najmniejszym stopniu funkcjonować, najlepiej odciąć się od wszystkiego i walczyć z tym w samotności aby nikogo nie obrazić przez przypadek, wychodzę z założenia że lepiej przeżyć katusze przez kilka dni i szybciej odstawić specyfik, ale niestety muszę być jako tako sprawny, to był zły czas na odstawkę..Palący mózg podejrzewam że jest objawem nagłej zmiany składu substancji chemicznych w mózgu, niedoborem. Wróciłem na 0,5mg, organizm jeszcze nie wrócił do stanu sprzed, nadal mam nieco przytępione zmysły smaku i węchu. Nie polecam radykalnego odstawienia w tak krótkim tempie przy długim okresie zażywania substancji, po rozłożeniu w czasie powinno być lepiej i najważniejsze to być przygotowanym w postaci arsenału leków. Przez te 9 ponad lat dość często odstawiałem na 4-5 dni bo nie czułem potrzeby brania akurat, ale niestety na niewiele to się zdało, gdybym robił miesięczne przerwy to może teraz by było lepiej, klon po całkowitym odstawieniu atakuje po 7-10 dniach z pełną mocą. Może piszę nieco chaotycznie, ale wybaczcie mi to, jeszcze nie wróciły mi prawidłowe procesy myślowe. Nigdy nie wybiorę się na odwyk, sam poradzę sobie z tym problemem i jest to wykonalne. Części objawów pewnie nie wymieniłem, takich jak bóle kości, zębów, uogólniony ból ciała, drżenie rąk i takie tam pierdoły... Na 0,5mg jest w miarę, czas płynie tak jak powinien normalnie a nie jak przy 2mg, 0,5 wystarczy na podtrzymanie, nie zamierzam już zwiększać dawki , bo możliwe że dzień, może dwa poczułbym się lepiej, ale co z tego jak potem lęki się zaostrzą, FS także i będzie gorzej. Na 0,5 mg mimo unikania kontaktu wzrokowego coraz częściej przemagam sytuacje stresowe i wychodzę im na przeciw, jest lepiej jak przy wyższych dawkach, łatwiej też zasnąć i wstać wcześniej. Pozdrawiam.
  21. Przez pierwsze 3-4 noce miałem podobne objawy, koszmary także, ale potem jak ręką odjął, warto przeczekać ;)
  22. Przydałby się zapobiegawczo, ale to musisz własnego lekarza o to prosić. U mnie nie było problemów z zejściem z 2 mg na 0,5 mg, jednak po odstawieniu całkowicie 0,5mg, po 7 dniach klon atakuje z pełną mocą, chciałem to załatwić w niecały miesiąc, ale muszę rozciągnąć to na dawce 0,5mg przez 2 miesiące a potem ewentualnie 0,250mg przez 2 tygodnie. Do całkowitego odstawienia potrzebuję beta-bloker, diuretyk, silny lek przeciwlękowy i zapobiegawczo lek przeciwpadaczkowy.
  23. Wiem że się uda, ale niestety muszę rozciągnąć przyjmowanie dawki 0,5mg na min. 2 miesiące, jednak staż 9 letni zrobił swoje i odstawienie w niecały miesiąc nie było dobrym pomysłem, skutki uboczne w 7-my dzień odstawki były wprost nierealne, pod wieczór postaram się opisać aby były przestrogą i niektórzy mieli obraz tego co może ich czekać. Następnym razem muszę się bardziej przygotować na ten siódmy dzień, w którym klon atakuje z pełną mocą, świeże opakowanie beta-blokerów, diuretyk, silny lek przeciwlękowy i przeciwpadaczkowy, wtedy powinno być dobrze i trzeba sobie wygospodarować tak czas, załatwić wszelkie sprawy aby w trakcie odstawki nigdzie nie wychodzić z domu, najlepiej starać się to przespać ;) Pierwszy raz w życiu doświadczyłem omamów słuchowych i sytuacji gdy mózg przekształca każdy dzwięk na ból. Pozrawiam
  24. Brałeś solo mianserynę? Dziwne, bo efekt tolerancji przy tej grupie leków nie powinien występować jak w przypadku np. benzo, więc może przyczyną tego jest inny lek który zażywasz łącznie?
  25. Zależy od dawki i działania tej substancji na Ciebie, z wilczym apetytem na niższych dawkach można też walczyć skutecznie ;) Znaleźć kompromis z dawkami między dobrym snem a gorszym apetytem. Dla mnie to działanie było wręcz wskazane przy niedowadze, 41 kg przybyło przy całym okresie leczenia.
×