Skocz do zawartości
Nerwica.com

nerwa

Użytkownik
  • Postów

    4 912
  • Dołączył

Treść opublikowana przez nerwa

  1. Sluchajcie, w terapii najwazniejsze jest, zeby trafic na dobrego terapeute. Wszystkie badania pokazuja, ze nawet nie wazna jest metoda, czy nurt w ktorym pracują. Najwiekszym czynnikiem leczącym jest relacja pacjent-terapeuta. Wiec jak sie trafi na kiepskiego, nie dogadujemy sie, czy nie czujemy wsparcia, to trzeba brac nogi za pas i szukac innego, bo szkoda czasu i ewentualnie kasy.
  2. krzosl, ja się męcze z lękami (w mniejszym lub większym stopniu) od 15 lat. Wiec powiedzialabym, ze masz wrecz szczescie, że dopiero teraz Ci sie zaczelo, a nie że np. meczysz się od tylu lat :)
  3. krzosl, ja zauwazylam, ze wiekszosc osob z nerwicą czuje się gorzej rano, po wstaniu, a lepiej wieczorem. Rano jest niestety wiekszy lęk - może dlatego, ze caly dzien przed nami? Ac o do pomylek lekarza i poddawaniu w watpiwosc jego diagnozy - no wlasnie na tym polega nerwica, na tkaich myslach, i ciaglych watpliwosciach. A jakie do Ciebie choroby pasuja? Bo jak dla mnie to ksiazkowa nerwica :)
  4. krzosl, nie da się szybciej. Terapia psychodynamiczna tyle niestety trwa. Zreszta poczytaj sobie dzial "Psychoterapia" ludzie tam chodza po 3 i 5 lat :) Pewnie zalezy od przypadku... Na takiej terapii grzebie sie w calym zyciu, terapeuta nie wie co Ci dolega, wie jakie masz objawy, ale zeby znalezc przyczynę to jest dluga droga (bo może byc ich tysiac). Bo skad on niby ma wiedziec, od czego Ci sie to wzielo? Trzeba analizowa i analizowac, i dokopywac sie do roznych rzeczy. Potem je omawiac, potem wprowadzac zmiany w zycie. Dlugi proces - ale ja akurat wierze, ze warto (sama na takiej jestem). Poza tym, to że jestesmy teraz w takim stanie, to nie jest kwestia jednej sytuacji. Zapracowalismy sobie na to przez lata (jak nie przez cale zycie), wiec teraz, zeby sie z tego wyplatac, tez potrzeba troche czasu... niestety Są tez terapie krotkotreminowe (bahawioralno-poznawcze), i one sie bardziej opieraja wlasnie na zmianie myslenia - i dzialaja szybciej. Nie przekopujesz sie przez swoje zycie, tylko np. skupiasz sie na swoich myslach i je zmieniasz (tak jak w tym moim przykladzie z wypelnianiem tabelki). Albo np. boisz sie chodzic do marketu, to na sile chodzisz - w ramach treningu i przyzwyczajania. A co do tego co powiedziala Ci terapeutka, ze w Twoim przypadku to niemozliwe czy nierealne (wyleczenie) to jest bzdura! To po co w ogole mialbys chodzic na taką terapie, jak i tak nie pomoże (wg. niej) ?
  5. U mnie tak samo, ssanie to pikus :) ale cala reszta... ogolne oslabienie, w rekach, nogach, w glowie taki mętlik jakis, ogolna slabosc - no mi to idealnie pasowalo do niskiego cukru :) Ale powiem Ci, ze caly czas mam przy sobie jedzenie. Nie ruszam sie z domu bez niczego! Bo nie wyobrazam sobie sytuacji, ze mialabym byc glodna poza domem i nie miec ze sobą kompletnie NIC (chociazby jakiegos cukierka czy cos).
  6. nefretis, ja mysle, ze nas stresuje wszystko co odbiega od normy. I tak np. przyspieszony puls - ja juz mam panike, ze coś sie dzieje, a pewnie "normalni" nie zwracają nawet uwagi na takie wachania. I tak samo z uczuciem glodu - dla 'normalnego" to jest scisk w zoladku, ssanie i tyle, i to oznacza, ze trzeba zjesc :) A dla nas - że dziwne ssanie, pewnie cukier niski, i zaraz nakręca się cale myslenie, co tylko pogarsza sprawe :) Ja w dodatku ten glod czulam czesciej rano , a wieczorem nie. I to by pasowalo, bo ja generalnie czuje sie gorzej rano niz wieczorem. Wiec to jakos musi wspolwytepowac z lękiem. I jak lęk jest mniejszy to jest ok, albo jak np. wkrecimy sie w co innego, to tez moze odwracamy uwage od tego objawu głodowego
  7. nefretis, jak bylam w wakacje wkręcona w te chorobowe sprawy, tak na maxa, to ja na te wyniki patrzylam po kilka razy dziennie. W ogole nie wychodzilam bez nich z domu :) Sprawdzalam wszystko dokladnie, co oznacza, jak cos jest obnizone czy podwyższone. Wiec wiem jak to jest A co do glodu, jest jakos chyba lepiej! Tzn. czasem rano w ogole nie odczuwam takiego nieprzyjemnego glodu, tylko wlasnie taki normalny, ze trzeba zjesc sniadanie. A nie - że musze jak njszybciej zjesc cokolowiek, chociazby ugryzc kawalek chleba, bo padne Chociaz czasem jeszcze sie zdarzy taki stan... Sama nie wiem. Ja mam wrazenie, ze jak sie czuje sama spokojniejsza i mam nizszy poziom lęku, to wlasnie ten głód jest "normalny", a jak mam podwyzszony lęk, to głód mnie przeraza. Troche tez pomoglo mi, ze kilka razy sprawdzilam ten cukier, kiedy mialam ten nieprzyjemny glod. I za kazdym razem wychodzilo 84 czy 88. Wiec troche mnie to uspokoilo, ze to na pewno nie jest niski cukier...
  8. Ja tu widze dwie opcje, a nawet trzy (a w zasadzie to 4 ). 1) brac leki, one wytlumiają myślenie 2) starać się "na siłe" nie myslec. Tzn. jak najbardziej kierować swoje mysli na co innego, zając się czymś innym (najlepiej angazującym). Jest to trudne, bo takie myslenie jest na tyle natretne, ze skutecznie odciaga nas od normmalnych czynnosci. Dla mnie to troche zamiatanie sprawy pod dywan, no ale czasem i takie cos jest konieczne. 3) Starac sie RACJONALNIE wytlumaczyc sobie te mysli. Ja tak robilam, i nieraz pomagało. Jest taka technika. Wypisujemy mysli, np. czego się boimy (choroby jakeiejs, czy że coś zrobimy itd.). Nawet mozna to robic w formie tabelki, ja robilam w Excelu. Potem obok piszemy co potwierdza te obawy. Np. na przykladzie nefretis obawa: "Mam obnizone neutrofilie, pewnie mam jakas ciezką chorobe". Potem w kolejnej rubryce wypisujemy potwierdzające mysli, np: "obnizone neutrofilie swiadczą o ciezkich chorobach, tak napsisali w necie" Potem w kolejnej wypisujemy mysli ZAPRZECZAJACE, np: "obnizone neutrofil świadcza nie tylko o ciezkiej chorobie, ale tez maja tysiac innych przyczyn, tak blahych jak np przebyta infekcja. Lekarz widzac wyniki, nie zaniepokoil się, i nie stwierdzil, ze cos moze byc nie tak" I potem ostatnia (4) rubryka, mysli juz racjonalne: "Obnizone neutrofile moga swiadczyc zarowno o ciezkiej chorobie, jak i o stanie zapalnym, czy neidawno przebytym przeziebieniu. W przypadku ciezkiej choroby, dodatkowo pogorszone sa inne wyniki w morfologii. Ja tak nie mialam, lekarz tez nie zauwazyl nieprawidlowosci, dodatkowo mam ewidentnie zaburzenia nerwicowe, wiec jest ZNIKOMA szansa, że to może oznaczac coś wiecej" Tak to wyglada. Ja wypisywalam sobie takie rzeczy i czasami fakycznie czulam sie spokojniejsza. Chodzi o to, zeby zastapic te obawy, myslami racjonalnymi (z ostatniej rubryki). Na to niestety trzeba czasu, bo mamy juz jakies schematy myslenia i trzeba to cwiczyc, zeby zmienic. 4) terapia :) - to jest dla mnie najsensowniejsza metoda. Na swoim przykladzie doswiadczam, i doswiadczylam bardzo dobrze, te 10 lat temu, jak rozmowa o swoich obawach, szukanie przyczyn dlaczego sie boje, co powoduje, ze ciagle o tym mysle, co czuje, emocje itd. Skupianie się na problemach roznego rodzaju, tzw. zyciowych (A nie fiksowanie tylko na objawach), powoduje, ze to myslenie samo odchodzi. Ja wtedy (kiedys) przestalam miec z czasem lęki jakiekolowiek. Nie balam sie, ze dostane paniki w autobusie. Jakos w ogole sie tym nie przjemowalam. Po prostu z czasem, ten lęk i obawy, jako objawy, zaczely zanikac. Bo widocznie braly się z jakichs wlasnie innych problemow ktore spychalam na bok i skupialam sie na objawach. A jak wzielam sie za ogarnianie siebie, to te objawy siłą rzeczy zniknely. Takie ja tu widze opcje :)
  9. nefretis, serio te wyniki są w zasadzie idealne!!!! Wszystko masz ok, a tylko te neutrofilie, ktore wlasnie sa powiazane ze stanami zapalnymi - i bardzo czesto są obnizone. Jakby byla powazna choroba, to oprocz teog, co innego tez mialabys nie w normie. Jakbys zobaczyla moje wyniki, to bys sie przrazila!!! :))) Ja tam mialam 10 aż rzeczy ponizej albo powyzej normy :) Ale albo to byulo nieznaczne, albo wlasnie odpowiadalo za jakies stany zapalne, przebyte infekcje itd. Ja mialam zle : hemoglobina, erytrocyty, MCV, MCH, MCHC (ale to powiazane z anemia) - chociaz nie erytocyty bo ich mialam za duzo (a w anemii jest za malo). A dodatkowo: RDW-CV, Nuetrofile, Eozynofile (te licze podwojnie bo mam wypisane w tys/microl, i w % oddzielnie, z oddzielnymi normami i wszystkie byly nie w normie). Jak jest powazna choroba, to oprocz tych neutrofilii sa jeszcze inne rzeczy zaburozne, i to wychodzi w wynikach. Dlatego zawsze trzeba patrzec calosiowo na wyniki. To jest na takiej zasadzie: - masz w domu 30 stopni ciepla, i nie wiesz co jest nie tak. Czy cos powaznego z instalacja grzewczą, czy co? Nie wiaodmo, trzeba spojrzec na inne rzeczy. Patrzysz na grzejnik - rozgrzany do czerwonosci (mimo, ze zakrecony), i juz wiadomo, ze cos nie tak z instalacja i to trzeba "leczyc"/naprawić. Ale moglby byc przypadek, ze sprawdzasz grzejnik, jest chlodny, wiec instalacje w domu są ok. I okazuje się... ze po prostu okna byly pozamykane przez 3 dni, i zrobilo sie tak gorąco Wiec dany wynik moze byc zły np. z powodu infekcji. Moze byc obnizony tez z powodu powaznej choroby, ale wtedy lekarz znajduje tez inne wskazniki ktore o tym świadczą (np. rozgrzany grzejnik ). A Ty masz wszystkie inne ok, wiec na podstawie tego wywnioskował pewnie, ze jest to po przebytej infekcji, bo nic inengo nie swiadczy o czyms gorszym.
  10. krzosl, a co to za roznica kto co o nas mysli? Oni mają nas leczyc i tyle. A myslec to kazdy moze o kazdym, co tylko chce :) A jak sie tym przejmujesz (co kto mysli) to jest temat na psychoterapie. Bo dlaczego sie nad tym zastanawiawsz? czego się boisz? Dlaczego obawiasz sie, że ktos może o tobie myslec zle, itd. I kazdy pisze Ci, ze nerwica nie jest niebezpieczena, ze to są TYLKO objawy, w twoim przypadku TYLKO mysli. Na tym polega ta nerwica, że czlowiek ma natretne myslki, ze COS zrobi. A nie na tym, ze wlasnie to robi. Wiec akurat w przypadku nerwic, to na bank nie mysla, ze trzeba zamykac bo niebepzieczny, bo wiedza, ze ta sa tylko mysli.... a taka osoba nic nie zrobi. krzosl, Ty naprawde nie jestes wyjatkiem, z tymi swoimi objawami :) Widzisz, nawet tu na hipochondrii jest tyle ludzi, ktorzy mieli dokladnie to samo - a na forum o natrectwach są tylko tacy. Skup sie na tym, ze to jest OBJAW nerwicy, te mysli. I z nerwica musisz sobie poradzic. A nie wkrecaj sie caly czas w to myslenie o tematyce natrectw - bo to tylko nakręca twoje obawy... I w sumie nie wiem czego oczekujesz? Ze ktos Cie zapewni, ze na pewno NIC nie zrobisz? Robimy to, a Ty dalej piszesz, ze sie boisz, ze jednak zrobisz. Naprawde, poczytaj o FAKTACH dotyczacych nerwicy natrectw, ze kazdy tak ma, ze tak to wyglada i ze mozna sie tego pozbyc i wbij to sobie jakos do glowy. Bo takim ciaglym mysleniem, ze lekarze moze sie myla i ze Ty to pewnie jestes inny i w koncu cos zrobisz - nie wyleczysz się. To jest zresztą analogiczne do hipochondrii. Tez myslenie, ze sie jest chorym na cos strasznego, lekarze i badania mowia, że nie. Ale myslimy - a co jesli sie myla? I znow obawy. To jest wszystko to samo, iw szystko opiera się na lęku.
  11. Alexandra, to mialas bardzo podobnie jak ja. Ja pierwszy rzut tez mialam jakos w wieku 17 lat (tzn. najpierw problemy typu - tachykardia, serce - badania), a potem już lęki i agorafobia na calego. Potem mialam po terapii remisje - z 8 lat totalny spokoj, zero objawow, zero lęku, normalnie skonczylam studia, podrozowalam, mieszkalam sama za granicą itd. A potem, kolo 30-tki, znow uderzyly - lęki, agorafobia, a potem akcje hipochondryczne i psychosomatyczne.
  12. krzosl, Ty od dluzszego czasu piszesz dokladnie to samo, niezaleznie od tego kto ci tu co napisze... Moze postaraj się poczytac cos o tym, wtedy uswiadomisz sobie jak dzialaja takie natretne mysli... Bo samo pisanie, ze ciagle je masz, niewiele pewnie zmieni. Mili89, aura jest straszna! Ja juz mialam nie raz, a potem jak mam to i tak się boje. A u mnie w miare ok. Tzn. teraz na poczatku tego tygodnia mialam maly kryzys (oslabienie), ale potem mi przeszlo. A jesli chodzi o lęki to tez jest dobrze. Juz nie odczuwam zadnego lęku stojąc w korku, a przez dlugi czas bylo to dla mnie cos strasznego. A teraz - nawet sie ciesze, ze korek, ze sobie postoje, pomysle albo poslucham muzyki :) Jezdze do pracy i ogolnie jest niezle.
  13. wpolczuje takiego ataku migreny poza domem mi się jednak przewaznie zdarza w domu, raz chyba bylo poza, ale to zaraz wsiadlam w taksowke - i do domu. W sumie to nawet nie wyobrazam sobie przezywac tego "na miescie" bo i w domu jest ciezko Ale dobrze, ze dalas rade!!!
  14. Alexandra, ja niedawno jak mialam okres, czulam sie podobnie (te rozne bole, oslabienie, zoladek). Juz sama nie wiem czy to od okresu bylo czy od czego (bo nieraz czuje sie calkiem ok).
  15. nefretis, kurcze a ja dzis caly dzien poza domem. W pon + wtorek - oslabienie, skolowanie i scisk w glowie. Wczoraj rano mdlosci i nerwy przed terapia. Po terapii (i tych porannych nerwach) mega zmeczenie ale w sumie tez jakis taki spokoj. A dzis wstalam, taka jakas spokojna, nic mi kompletnie nie dolegalo. I dopiero wrocilam do domu, jestem zmeczona ale w taki normalny "ludzki" sposob, zwykle zmeczenie bez tego nieprzyjemnego oslabienia. Wiec dzis jest dobrze, zobaczymy jak bedzie dalej. Ale wiecie co, to mi pokazuje, ze tak naprawde te nasze stany są ewidentnie psychiczne. Zobaczcie, raz jest beznadziejnie, ze wydaje sie, ze gorzej juz byc nie moze, a kolejnego dnia - ok, bez problemu.
  16. Alexandra, no wlasnie pamiętam jak mialas tą aure w wakacje i nawet Ci tam odpisywalam Pamietam, że nie byłas pewna co to - a ja miewam dokladnie to samo. Zaczyna się od malego punkcika na srodku (nie moge czytac bo nie widze litery na ktora patrze), potem to sie rozszerza (u mnie na lewe pole widzenia). Za pare minut mam tak, ze nie widze polowy pola widzenia, a caly ten obszar migocze, a potem powoli wszystko znika. Jesli nic nie zrobie, to potem zaczyna sie mega bol glowy. A jak wezme aspiryne, to wtedy nie mam bólu. Nie bylam z tym nigdy u lekarza, ale ja to mam od 15 lat (conajmniej), i zawsze wyglada to identycznie. Jedyne pocieszenie, to że nie zdarza się to często. Może tak maksymalnie 2 razy w roku. Jest to mega przerazające - tak nie widzec takiego wielkiego obszaru. Podczas ostatniego ataku wzielam nawet xanax, bo tak się bałam. Chociaz znam to od lat... A co do terapii, dla mnie to jest straszny wysilek, i stres. Ale jednoczesnie wiem, ze to jedyna opcja, zeby bylo lepiej. Wiec zmuszam sie, i chociaz mam mdlosci czy oslabienie, to jakoś ide... I licze, że moze z czasem bedzie mi łatwiej tam chodzic.
  17. Alexandra, hahah :) no to sie ciesze, że mamy podobnie! (chociaz lepiej, zeby zadna z nas tak nie miala). A jak tak mialas na terapii podobnie, to potem Ci przeszlo? Bylo już łatwiej? Wiesz co, co do tych objawów wzorkowych - też mam podobnie. Takie migoczace punkciki jak sie patrze na cos jasnego - wlasciwie na snieg to w ogole nie moge patrzec. Z reguly, w sloneczny dzien, w ogole nie wychodze bez okularów przeciwslonecznych. Męty tez są moją zmorą mam ich strasznie duzo! Okulistka nic nie stwierdzila jak kiedys bylam... a one mi latają po calym oku. Ale juz staram sie olewac. Chociaz dzisiaj, przeszkadzaly mi nawet w pochmurny dzien. Tak samo powidoki - wystarczy że coś mi blysnie po oczach, czy jakies swiatlo samochodu, to potem przez jakis czas widze ten swiecacy punkt, i juz mam lekką panike (to chyba mi zostało po tych aurach migrenowych, bo to wyglada zawsze jak początek aury, i nigdy nei wiem...). I tez lubie takie pochmurne dni, ciemnosc - nie lubie slonca, jak jest jasno i świeci.
  18. dodatkowo przy takich powaznych chorobach wysokie jest OB, a Ty tez mialas w normie...
  19. nefretis, ja czytalam, ze neutrofile moga swiadczyć o chorobie, ale jak poziom jest ponizej 1,50 , to po pierwsze. A po drugie - białaczka, ok. Ale czy masz tez BARDZO duzo leukocytow? bo to są białe krwinki i ich w bialaczce przede wszystkim jest baaardzo dużo. Wtedy tez wychodzi anemia (bo biale krwinki przewazaja czerwone), a Ty pisalas, ze u Ciebie nie wyszla. Serio, na te rozne parametry trzeba patrzec grupowo, a nie interpertowac pojedynczo. Wiec naprawde nie szukaj, i nie wkrecaj sie. Jak lekarka nic nie zauwazyla, to znacyz,z e jest ok.
  20. Ja dzisiaj mam kiepski dzien, ojjj kiepski! Zmusilam sie jednak, zeby pojechac na chwile do pracy - chociaz nie bylam pewna jak ja dojade w takim stanie. Mega otumanienie, jakby derealizacja moze nawet, skłowanie, niestabilnosc, ucisk w glowie, zero koncentracji. Niby dzisiaj wszyscy narzekaja, ze im sie chce spac, ale u mnie to nei byla tylko sennosc. Czuje sie troche jak na kacu :-/ Nie wiem, mam nadzieje, ze to moze od tego cisnienia, ale dziwnie mi tak w tej glowie i juz boje sie, ze cos neurologicznego... nefretis, Bubu77, a widzicie, ja bym chciala tak teraputce przyjsc i zaczac nawijac... Ja mam zupelnie odwrotnie, bo nawet moze planuje o czyms mowic, ale potem przychodze, zle sie czuje, napiecie itd. i najchetniej bym nic nie mowila. Wiec siedzie i czekam zeby szybko sie skonczylo... Jakies takie mam blokady. I przez to bez sensu, bo ona mnie nie zna i powoli to idzie wszystko do przodu. RafalXX, ja to sie strasznie boje znieczulenia ogolnego. Juz jak mysle, ze mialabym miec, to ogarnia mnie panika!!!! Przeraza mnie, ze zasypiasz nagle i robia z Tobą co chca nefretis, Ja mam Neutrofile 2,38 a norme mam zapisaną tu od 2,50 Ale wiesz co, bo to jest tak, ze oni to interpertują "grupowo". Kiedys o tym czytalam i przewaznie nie patrzy sie na 1 wskaznik. Tylko o jakies danej chorobie swiadcza zmiany w kilku roznych, i je sie tak interpertuje grupami. Czyli widocznie mamy to obnizone, ale moze jakies inne rzeczy (swidczoce o chorobie) mamy ok, wiec to obnizenie nic nie znaczy. A Mili to wydaje mi sie, ze smiga autobusami, chodzi na zakupy, pracuje itd. I pewnie dlatego nie zaglada czesto :)
  21. A mi sie rzucilo "na glowe" Dzisiaj jest jakas masakra - strasznie kołuje mi sie w glowie, lekki ucisk w okolicach czolowych, i totalne nieogarniecie, az boje sie wychodzic z domu... W sumie mam tak chyba od niedzieli. A dawno juz nie mialam akcji "głowowych".
  22. Bubu77, witamy, witamy w szacownym gronie! :))) a jutro koniecznie napisz jak to u Ciebie wyglada!
  23. nefretis, brawo!!! to jeszcze masz troche czasu... ale staraj sie nie myslec o tym, bo bedziesz sie niepotrzebnie bała. Jak nie bedziesz mogla isc to zawsze mozesz zmienic termin i tyle - ale trzymaj się tego, ze to jest dla Ciebie! że tak naprawde chcesz żeby Twoje życie sie poprawilo, i że to Twoj wybor. Zawsze mozesz zrezygnowac, tylko po co? Wiesz co, ja jakos przed pojsciem do psychiatry czesto mialam mega zdenerwowanie, ale tez chcialo mi sie plakac (a ja raczej nie placze publicznie), ale tez w trakcie wizyty zawsze mi przechodzilo i wychodzilam w super stanie Powiem Ci, ze ja na maksa wierze w terapie. Ogolnie w moim przypadku jest to ciezkie, bo mi jest trudno tak rozmawiac z kims i opowiadac jak sie czuje - strasznie sie denerwuje. Ale to pokazuje, ze wlasnie nie funcjonuje normalnie... i dlatego mimo, ze chce mi sie wymiotowac, ledwo ide - ale ide tam. Tak na siłe, wlasnie zeby w koncu przerwac to błędne koło i sie tak nie czuc. Niestety pewnie to troche potrwa :-/ no ale co sie dziwic.. jak ja tam ide, i zamiast opowiadac o jakichs trudnych rzeczach to ciagle mowie, ze sie denerwuje i zle czuje :) To kiedy dojdzie do tego, ze bede opowiadac co bym chciala, to ja nie wiem... No ale dlatego takie terapie sa przewaznie dlugoterminowe :-/ Ja sie uparlam, ze bede tam chodzic, chociaz sie bede zle czula. Bo widze, ze terapeutka jest spoko, tylko ja mam problemy :-/ W ogole to czesto mam tak, ze ide z mysla, ze posiedze tam max 5-10min i powiem, ze sie zle czuje i musze wczesniej wyjsc. Ale jakos jak juz przychodze to udaje mi ise wysiedziec do konca. A co do poprawy, no to jest o tyle dobrze, ze nie mam juz takich objawow somatycznych jak w wakacje (i wkrecania w choroby). W sumie moge jezdzic do pracy, nie przeraza mnie funkcjonowanie na niewyspaniu. W zasadzie prawie codziennie wychodze z domu i spedzam duzo czasu poza nim (a w wakacje malo co wychodzilam), wiec nie jest zle. Chociaz oczywiscie zdarzaja sie gorsze dni (jak dzisiaj).
  24. Ja z apetytem tez kiepsko, i w ostatnich dniach tez mialam mdlosci. W ogole to strasznie ciezko chodzi mi sie na terapie. Juz troche tam chodze, a ide zdenerwowana i czesto ledwo tam wysiedze :-/ I juz mnie to tez dobija.
  25. A no to ja mam tsh 2,84 czyli wysokie dosyc. 10 lat temu mialam 1,5. Kurcze, najgorzej ze to wszystko jest ze soba powiazane. Ten stres, nerwy tez wplywaja na hormony i tez to sie wszystko zmienia. Jedna znajoma miala straszne problemy hormonalne, juz lekarze dawali rozne leki, ale nie wiedzieli co robic. I ta dziewczyna tez byla taka znerwicowana, wrazliwa itd. No i zaczela biegac, i cwiczyc, i tak jej sie poprawilo - duzo lepszy stan psychiczny a co za tym poszlo - to nagle hormony sie tez uregulowaly. Wiec ja to mysle, ze w duzej mierze na to wszystko wplywaja te nasze stresy... Co do migren, to podobno bywaja takie bezbólowe. Tzn nagle zaczynaja sie np. mroczki przed oczami, albo tzw. brain fog (otumanienie takie), i to tez podobno migrenowe, i moze trwac pare godzin. No w kazdym razie dzisiaj mam kiepski dzien i siedze w domu :-/ Spalam dlugo, a jestem na maksa senna. Mam to skołowanie w glowie i tez oslabienie. Ale dzisiaj najbardziej jednak rzucilo mi się na tą głowe. W ogole jest tez strasznie wysokie cisnienie... nefretis, ja to preferuje wlasnie zakupy przez internet :-/ bo jak wchodze do sklepu to nie moge wytrzymac. Ale w piatek poszlam i sie obkupilam w centrum handlowym :) Akurat bylo slonce, wiec poszlam w ciemnych okularach i bylo o niebo lepiej.
×