Skocz do zawartości
Nerwica.com

nerwa

Użytkownik
  • Postów

    4 912
  • Dołączył

Treść opublikowana przez nerwa

  1. nefretis, no ja czytalam, że teraz anemia jest bardzo czesta, wlasnie z tego wzgledu, że ludzie nie maja czasu na wartosciowe jedzenie itd. Moze byc tez od obfitego okresu itd. Ale ciekawa jestem czy takie sumplementowanie żelaza (nie na recepte) coś pomoże... W ogole ja to sie boje, bo teraz zawsze jak bede oslabiona (a juz nie bede brala żelaza na recepte) to bede się bała, że moze znow anemia.. Pol biedy gdybym nie bala sie pobierania krwii, to zawsze bym sobie sprawdzila. Ale ja sie boje panicznie wiec nie wiem jak to bedzie. A z ta temperatura Twoja, to te 36,8 to jest przeciez jak najbardziej normalna temp :)) ludzie czesto maja troche nizsza lub wyzsza niz 36,6 nefretis, idz do tego psychiatry!!! nie męcz się! Nawet jesli bys miala jakas chorobe (chociaz jestem w 100% przekonana ze nie masz) to przeciez psychiatra wn iczym nie zaszkodzi :) Lepiej tak czy siak byc na lekach, niezaleznie od wszystkiego innego.
  2. Wyczytalam odnosnie dlugotrwałego kaszlu: "W ostrym infekcyjnym zapaleniu oskrzeli choroba przebiega zwykle z kaszlem, gorączką, ogólnym osłabieniem, bólami w klatce piersiowej, nieraz dusznością. Kaszel spowodowany bronchitem może utrzymywać się nawet parę tygodni. " Tak poczytałam o tym wszystkim, i wydaje mi się, ze przeziebienie mogło mi przejsc w zapalenie oskrzeli. Ale z z kolei jesli jest ono wirusowe, to chyba lekarz nie za wiele tu zdziala.... A jesli bakteryjne - to antybiotyk. Ale przy bakteryjnym jest raczej wysoka gorączka.
  3. Mili89, a jakoś wcześniej jakbyś sie kładla, nie da rady? Mi to jest ciezko zasnąć wczensiej, ale za to rano moge odespac Może tak jest z tym gardlem.. mam nadzieje, bo troche już sie zaczynam martwic, ze teraz z gardla przechodzi mi na oskrzela i pluca :-/ Bo teraz czuje taki cięzar na oskrzelach :-/ ale może to tez ta wydzielina...
  4. Mili89, no to wychodzi na to, ze Ty spisz tylko 5h! To jak najbardziej mozesz byc senna, w dodatku ten sen taki przerywany wiec tym bardziej :-/ Ja to czuje sie dobrze jak przespie z 8-9h :)
  5. Mili89, no własnie wczoraj troche nie bralam tego groprinosinu, bo doszlam do wnisoku, ze jak to dziala na poczatek przeziebienia, to juz po tylu dniach nie ma sensu brac ale dzis znow wzielam. A ogolnie witamine d staram sie brac codziennie (juz od jakeigos czasu). Mili89, co do kawy, to powiem Ci, ze ja bardzo lubie, ale przewaznie nie pije, bo niestety czesto skacze mi potem puls i jakos tak w zołądku mam dziwnie, wiec neiraz zasypiam, ale wole nie ryzykowac... albo sobie robie cappucino nefretis, ja pieczenia w buzi nie mam (w gardle tylko) ale suchosc jak najbardziej, wiec mi sie wydaje, ze moze byc przy wirusach. Ale strasznie to jest nieprzyjemne. Ja to od razu sie boje, ze moze jestem odwodniona albo cos... chociaz staram sie pic duzo. Biore dalej żelazo (mialam przepisane na 3 miesiace, wiec jeszcze z miesiac), troche sie boje, ze moze teraz bedzie ok, ale potem jak nie bede juz brala to znow sie nabawie anemii Ja to ogolnie znow mam bóle gardla. Dziwnie bo bolalo mnie na poczatku, potem bardziej mialam katar, a teraz po paru dniach - znow bol gardla, i nie wiem juz czy to taki etap kolejny, czy moze zaczyna mi sie od nowa? Moze trzeba bylo isc do lekarza... ale nie mam gorączki wiec nie chce brac jakichs antybiotykow, bo bez sensu :-/
  6. Mili89, ja wlasnie za bardzo nie przepadam za mięsem. Co prawda jem, ale jakos tak nie mam, ze musze. Jem bo wiem, ze dostarcza roznych skladnikow, i ze wartościowe. Ale jak iles czasu nie jem, to mi wcale nie brakuje. Ale wlasnie slyszalam, ze są różne rodzaje osó, niektorzy roslinorzercy, inni miesożercy :) krzosl, no tak, ale to jest wszystko ze soba powiozane - psychofizjologia :) Przeciez w zależności od tego jak sie zachowujesz, wydzielają sie rozne substancje w mozgu. A mi dzisiaj choroba przerzucila się jakos bardziej na gardlo - mam takie wysuszone i drapie mnie + chrypka. Nie wiem czy to kolejny etap, czy znowu cos się zaczyna... Nie lubie tego drapania, bo czasami zaczyna się tak na maksa, ze zaczynam kaszlec malo nie zwymiotuje ))) heh
  7. krzosl, no przeciez terapeutka powiedziala, ze byc moze dlatego, ze nie umiesz okazywac emocji. Teraz pytanie - dlaczego tego nie umiesz? I to jest wlasnie praca na terapie - na miesiace terapii...
  8. krzosl, jego moglo popchnąc do tego 1000 różnych rzeczy. Ale co z tego? Twoim problemem jest tylko i wyłącznie LĘK, że to zrobisz. LĘK ktory rodzi z kolei NATRĘTNE MYŚLI. Ale widze, tlumaczyli Ci to juz od miesiąca na watku o Nerwicy Natręctw... więc nie chce się powtarzac :-/ A ten Twoj lek być moze musi się dopiero rozkrecic, takie leki często potrzebują czasu na zadziałanie.
  9. krzosl, to poczytaj sobie o psychopatii :) Psychopaci nie martwią się tym, ze chca cos komus zrobic - po prostu to robią, jak to się mówi "z zimną krwią". A osoby nerwicowe, to przewaznie osoby ktore się dużo martwią, duzo myslą itd. Myslisz, ze psychopata boi sie że coś zrobi, i tak sie boi tygondiami, az w koncu to zrobi? Nie, on bardziej planuje, i tylko czeka na okazje :) A z kolei nerwicowiec - wlasnie ciągle się boi, ze cos moze zrobic, ale nigdy tego nie robi. I wlasnie na tym polega to natrectwo myslowe. Boisz sie swoich mysli. Musisz zaakceptować, że to są "tylko" myśli nerwicowe i one się nie przekladają na czyny (nawet jak wydaje ci się, że mogą).
  10. Mili89, ja dzisiaj rano jak wstalam, to mega katar, i te zawroty glowy jak bralam prysznic. Ale pomyslalam... - pierd...le :) No i pojechalam do pracy, i w sumie bylo calkiem dobrze. Jak jechalam to bylo lekkie otumanienie w glowie, ale potem juz caly dzien ok. Wrocilam do domu jakos o 18, więc pomimo choroby - caly dzien poza domem :) Mi sie wydaje, ze ten kaszel to wlasnie tak jeszcze po tej infekcji, jakas taka może ostatnia faza? taki odrywający się kaszel. Nawet teraz wyczytalam na necie "Pod koniec choroby odkasływana wydzielina gęstnieje i powoli zanika."
  11. krzosl, a jakbys zachorował na inną chorobe (fizyczną), to też byłbys zly na siebie?
  12. nefretis, dokladnie - albo czesc ludzi w ogole jest chorych ale normalnie wychodza z domu, pracują i oprocz tego że kapie im z nosa czy mają gorączke - to w ogole nie narzekają, że są oslabieni. Ja mialam ostatnio przez kilka dni tą mega suchość w ustach, ale narazie mi przeszło. krzosl, troche się nie dziwie, ze terapeutka nie chce podjąć pracy z Tobą jak nie przychodzisz regularnie. Niestety taka praca opiera się bardzo na relacji pacjent-terpauta, a do tego potrzebna regularnosc. Bez tego nie bedzie efektów, a jak nie bedzie efektow, to Ty mialbys pretensje i tak tylko do niej pewnie Więc pewnie chce tego uniknąć, i też może wyciągania od Ciebie niepotrzebnie kasy, jak nie ma to przynosic efektów... Mili89, no wlasnie ja teraz tez mam coraz bardziej kaszel i flegme. Wiec moze to taki kolejny etap? ze przechodzi np. katar i takie glowne przeziebienie a potem ciagnie sie jeszcze to odkaslywanie? sama nie wiem... ale tez cos takiego zaobserwowalam u siebie.
  13. A mi się dzisiaj strasznie kołuje w głowie :-/ chyba od tego kataru jeszcze, bo w uszach tez takie dziwne uczucie... Ale nie lubie tego!
  14. Mili89, ja nigdy nie mialam odwagi polozyc sie w tym skanerze do rezonansu - chyba nei dalabym rady wytrzymac A co do blednika to ktos mi mowil kiedys (albo tu wyczytalam?), ze osoby po takim badaniu wychodzą blade jak sciana i skolowane. Ale widać, ze nie jest tak zle :) Ja dzisiaj jakos tak sobie, ale postanowilam wyjsc z domu (bo siedzialam juz od piątku). No i takie czulam oslabienei w miesniach i wszedzie. Troche sie tego wystraszylam. Jak wracalam do domu, szli za mną ludzie z pogotowia ratunkowego (ktos ich wezwal widocznie), i mialam ich ochote zapytac, czy mozna byc takim oslabionym przy przeziebieniu? Ale sie powstrzymalam, bo wiadomo - ze mozna byc, wszedzie tak pisza :) ALe ja jak tak sie czuje, to juz sie boje, ze to podejrzane, że jak można się czuc tak slabo przy zwyklym przeziebieniu czy infekcji, itd. Ale po poludniu, juz w domu, troche mi sie poprawilo :)
  15. Mili89, super, że przezylas to badanie blędnika i okazalo sie, ze ok. Slyszalam, ze nie jest to przyjemne badanie :-/ No ale wszystko nerwica! ehhh a z tą paroksetyną to mysle, ze to bedzie dokladnie to samo, te 2x10mg.
  16. nefretis, dokladnie, poczekaj az sie podlecysz, bo teraz OB pewnie wyjdzie podwyzszone i w morfologii tez. A Ty bedziesz sie niepotrzebnie stresowac :) Ja jak mialam badane za jednym zamachem: - morfologia - OB - kreatynina - TSH - Glukoza - cholesterol - proby watrobowe i jeszce kilka innych, to mialam normalnie z jednej probki, i pobierala max 10 sekund. A co do psychoterapii - jak najbardziej mozesz zapytać wczesniej (jak np. bedziesz dzownic sie zapisywac). Wiekszosc w ogole pisze na necie, w jakim nurcie pracuje, wiec tak tez mozna wyszukiwac sobie. No wlasniem, a takie przezycia bardzo wplywają na nas Ja np. czasem mam tak, ze jak jest jakas sytuacja ktora powinna wywolywac emocje (negatywne) to ja mam jakies wyparcie takie, i zamiast czuc, to bardziej mysle tak rozumowo i racjonalizuje wszystko. A potem np. zaczyna mnie strasznie bolec glowa albo mam dusznosci... I w ogole, jak sie cos przezylo w przezlosci, to nawet jak teraz jest ok, i stosunki są dobre, to jednak te dawne urazy gdzies zalegają i czesto nei są tak uswiadamiane. Szczegolnie, jak np cos sie zdarzy jak jestesmy dziecmi, to dzieci stosuja jakeis proste mechanizmy obronne - typu wlasnie wyparcie emocji czy cos. I to potem w nas zostaje Teraz mi tak tez przyszlo do glowy, ze moze byc tez taki powod, ze np. ciagle sie boimy i narzekamy na to zdrowie, bo wiemy ze jak jestesmy chorzy to ktos sie nami zaopiekuje, i jakos moze tego chcemy gdzies podswiadmie? No nie wiadomo, przyczyn moze byc wiele - tego, ze tak mamy. Dlatego zaden terapeuta nie powie od razu, skad to sie wzielo. W ogole chyba psychodynamiczna jest troche lepsza od analitycznej. Bo tam jest wieksza interakcja, i bardziej odpowiadają jak zapytasz o cos. A w analitycznej niekoniecznie. Chociaz ja np poszlam na analityczna i ta terapeutka jest calkiem rozmowna - az sie zdziwilam :) Ale bywa tez tak, ze siedza i malo mówią :-/
  17. leniek644, hahahaha no widzisz... Ale wlasnie tak to u nas wyglada.. ehh
  18. Mili89, nieee no, przy takim wzroscie to przecież nie wazysz za duzo! pewnie idealnie (o ile nadal nie za mało!) Ja to bym chciala przytyc, bo az sama widze, ze jestem za chuda Ale w sumie od zawsze, waze caly czas tyle samo, czyli 47-49.
  19. Mili89, no ja wiem i rozumiem dlaczego bezsilna chciala to napisac. Bo jak sie okazuje, ze cos jednak dolega jak kazdy mowi, ze to tylko nerwica to jest duze poczucie niesprawiedliwosci. Ale z drugiej strony, dla nas taka informacja to jak woda na młyn Bo staramy sie tutaj pocieszac, ze to nic, to od nerwicy, a wychodzi na to, ze moze byc prawdziwe. I teraz kazdy moze pomyslec - jak u bezislnej się tak okazalo, to i u mnie pewnie bedzie to samo... No ale ogolnie to wiadomo - najlepiej jest myslec racjonalnie. Czyli, wiadomo, ze ludzie czasem chorują i okazuje sie, ze dolega im cos powaznego - takie jest zycie. Ale wazne jest, zeby nie mysle co tym ciagle i sie nie wkrecac, bo jestna to mala szansa, a nasze zaburzenie polega na tym, ze wlasnie się tego boimy za bardzo. Mili89, dokladnie - ja sie boje brac wieksze ilosci leków :) ALe wiesz dlaczego? bo naczytalam się keidys o nadwrazlwosci na leki, ze jest cos takiego. Ja waże 47kg przy wzrosci 170, wiec generalnie to malo, i boje sie, ze normalna dawka to dla mnie za duzo i dziala wtedy ze zdwojona silą. Nawet przeciwbolowe biore polowe tabletki i pomaga mi zawsze na bol glowy
  20. No ja tez miewam porypane sny )) hehhe Ale podobno w snach wychodza jakies tkaie nieswiadome lęki i prawdzwe obawy jakie mamy. Z drugiej strony, sny to sny, nie można do konca brac ich dosłownie - raczej tak metaforycznie. Ale zawsze to fajny material do omawiania
  21. nefretis, wiesz co, ja jak poszlam na terapie pierwszy raz i kazali mi opisac swoje życie, to w ogole nie widzialam że mam z czymś problem. Uwzałam, że jedynym problemem jest odczuwany lęk i objawy, gdyby ich nie bylo, bylo by super. Co wiecej... jak zapytali o dziecinstwo, to tez mowilam, ze bylo ok. Co prawda rodzice się rozwiedli, ale ogolnie ok, bez awantur ani niczego. Traumy tez zadnej nie przezylam. Dopiero potem zaczelo wychodzic ile mialam nieuswiadomionych różnych emocji, żalu itd. I pewnie jeszcze mam różne rzeczy o ktorych poki co jeszcze nie wiem TO z kolei wplynelo na moje pozniejsze funkcjonowanie, relacje itd. I zazwyczaj przyczyną tego naszego stanu, nie jest nawet jakas jedna trauma, tylko generalnie i przezycia, i ich odbior przez nas, i to jak przezywamy emocje (czy przezywamy, czy wlasnie wypieramy bardziej). Ja np, mam problem z emocjami. I mi teraputka mowila, ze takie sprawdzanie tempetaruty, cisnienia itd. moze się wiazac z tym, ze to jest cos "mierzalnego". Cos co moge kontrolowac. A emocje sa czyms dla mnie nieznanym i przerazajacym (dlaczego - to jeszcze pozostaje zagadką). Oczywiscie nie oznacza to, ze jestem jakims ZOMBIE ale duzo ludzi z nerwica ma porblem z emocjami. I wtedy jak czuje jakies napiecie, to mi jest latwiej patrzec na to od strony fizjologicznej (ze mnie cos boli, ze wzrasta mi puls itd. ) i na tym sie fiksowac, a nie na tym, ze odczuwam złośc na kogoś. Wiesz, są różne nurty terapeutyczne. Ten niestety jest dlugotrwaly bo trzeba sie przekopac przez życie a to nie jest łatwe :-/ Czesto duzo czasu zajmuje samo zaufanie terapeucie i otworzenie się przed nim. Czytalam w innym watku, ze ludzie zaczynali mowic o naprawde waznych sprawach z ich zycia dopiero po roku chodzenia (!!!). Są tez terapie krotkoterminowe, nastawione bardziej na zadania - przelamywanie lęków itd. Ale moim zdaniem, jak piszesz, ze przypisujesz swoja nerwice przeszlosci, no to taka psychodynamiczna/analityczna może Cie naprawde wyleczyc ze wszystkiego. A taka behawioralna tylko zatuszuje Ci objawy na jakis czas. Albo nie bedziesz sie bała chorób (bo wbijesz sobie do glowy, ze nie ma sie czego bać) ale pojawią się jakies inne natręctwa.
  22. nefretis, ja chodze na analityczną, wiec to jest taka na maksa "gadana". Nie ma zadań domowych, nie ma treningów (chodzenie do marketów, przelamywanie się itd.), tylko rozmowa - w sumie o czym tylko chce. I np. opowiadam o jakies sytuacji, wtedy skupiamy sie np na moich reakcjach, czy relacjach z ludzmi, ona dopytuje, jak się czulam, co myslalam, jak to bylo kiedys (tez czasem w dziecinstwie). Tylko wiesz co, ja podchodze do tego juz troche inaczej. Tzn. ja tam nie skupiam sie na mowieniu o lęku czy objawach zdrowotnych albo obawach o choroby, bo wiem juz, ze to wszystko jest tylko objawem innych problemow. Ale... jak poszlam na terapie pierwszy raz (a chodzilam tez ze 2 lata), to wtedy ważne bylo dla mnie to, że mam lęk a nie chce go mieć. I nic poza tym. Nie chcialam roztrzasac mojego życia. I ja zaczynalam o objawach, ze coś mnei boli czy się boje, a teraputka pytala, co robilam, jakie mialam sytuacje w danym tygodniu itd. I kierowala rozmowe na zupelnie inne tory. Na poczatku mnie to wkur...ło, ale potem zauwazylam, ze wlasnie skupiajac sie na problemach dnia codzienniego (lub jakichs przeszlych), na omawianiu tego, odczuwaniu emocji ktorych ne odczuwlam itd. - objawy same zaczely znikac. Przestalam miec tachykardie, przestalam sie bac o serce - mimo, ze w ogole o tym nie rozmawilam. Wiec teraz od razu postanowilm przejsc "do rzeczy" i od razu zaczelam mowic o sytuacjach z zycia, a nie o tym, ze mnie coś boli fizycznie. Tez opowiadam np. sny, bo z nich tez mozna rozkmnic, co sie dzieje w glowie :) (wg. podejscia analitycznego). Czyli generalnie "pracować" na terapii - to znaczy dla mnie - mieć chęc do analizowanai swojego życia, roznych sytuacji, obserwowac jak sie zachowuje, i potem na sesji dochodzic - dlaczego msyle tak a nie inaczej, dlaczego zachowalam sie tak itd. Ona powiedziala mi niedawno, że ona nie ma gotowej odpowiedzi, nie zna mnie i nie wie jakie są przyczyny mojego stanu. Ale wlasnie o to chodzi, zebym opowiadala i wtedy wspolnie mozemy wychwycic jakeis rzeczy, ktore mogly wplynac na to, a ktorych sama np. nie zauwazam - i potrzebny ktos z boku, zeby spojrzal obiektywnie i nakierowal w dobrą strone.
  23. nefretis, no wlasnie to tez zalezy od osoby na jaką sie trafi. Ja mam poczucie, ze tam moja jest taka oddana jednak swojej pracy, że jakos jej zalezy na pacjentach. Ogolnie jest sympatyczna. Ale ja i tak jestem zestresowana i trudno mi tam ogolnie siedziec i opowiadac o sobie :) Z tego co wiem, w terapi jedna z najwazniejszych rzeczy jest wlasnie relacja terapeutyczna, zeby jakos miec zaufanie, stworzyc taką więz itp. Trzeba na pewno dobrze trafic. No i tez wierzyc w terapie i chciec pracowac. Ja pamietam jak bylam na terapii te 10 lat temu i wtedy mi na maksa pomoglo takie gadanie (a nie mialam wtedy benzo, a mialam stan taki, ze nie wychodzilam z domu miesiącami). Wiec ja jestem w 100% przekonana ze pomaga, tylko trzeba tez się przelamac i pracowac na takje terapii - a to mi przychodzi dosc ciezko :-/
  24. nefretis, mozesz, ja bralam :) na normalna morfologie nie wplywa. A w ogole to ja chyba lepiej niż po benzo, czuje sie po terapii :) serio. Tzn. roznie bywa, zalezy od sesji, bo nieraz jestem wykonczona, ale z reguly czuje sie naprawde dobrze. Nawet jak jestem zmeczona czy niewyspana to nagle mam ochote jezdzic wszedzie, isc na zakupy i w ogole czuje totalny relaks i spokoj.
×