Skocz do zawartości
Nerwica.com

nerwa

Użytkownik
  • Postów

    4 912
  • Dołączył

Treść opublikowana przez nerwa

  1. Wiecie co mnie zalamuje najbardziej? ze ja na terapi nauczylam sie rozpoznawac emocje, wyrazac sie, miec taki "wglad" w swoje zycie, wiedzialam czego chce, czego nie chce. I jak zaczelam sobie to uswiadamiac to ataki minely! A nawet mialam tak, ze np. jechalam autobusem, nagle atak - a ja sobie pomyslalalam o swoich uczuciach, co tak naprawde czuje (pomijajac atak i lęk) i momentalnie przechodzilo wszystko. I juz mialam nadzieje, ze nauczylam sie jak te lęki powstaja i przez takie myslenie "wglądowe" nauczylam sie usuwac te lęki i ataki. No a teraz znowu mam dokladnie ten sam problem, i staram sie jak moge, mysle o roznych sytuacjach, jakie uczucia wywolaly u mnie, czego sie boje itd. I nie pomaga Pewnie czegos nie dostrzegam znowu... ehhh
  2. Ja to czasem mysle, ze dolega mi nie wiaodmo co, ale jednak - od czasu do czasu mam przeblyski, ze czuje si enaprawde super i normalnie, wiec to potwierdza, ze to "tylko" psychika. Ale magnez tez zaczynam brac - zaszkodzic nie zaszkodzi a pomoc moze, jesli sa niedobory.
  3. kotkopsotko, mam troche podobnie. Przed urlopem pracowalam dzien w dzien - tez czasem nie bylo latwo, ale jakos to bylo. Odliczalam tylko dni do urlopu i mysallam, ze wtedy odpoczne i bede sie wreszcie super czula. Okazalo sie, ze po tym wszystkim , kiedy moglam wreszcie odpoczac - czulam sie fatalnie! Niemoc w miesniach, bole jakies rozne, nei mialam sily robic kompletnie nic - moglam lezec i patrzec sie w sufit + depresyjne myslenie. I przez te 2 tygodnie bylo w sumie tak na zmiane, czasem w miare ok sie trafil dzien, ale czesto - oslabienei ogolne, bole miesni, lęki... ehh Ale tez mialam taka teorie, ze organizm musi odreagowac jakos to wszystko (tą mobilizacje do pracy). I tez ciagle o tym mysle, zastanawiam sie jaki bedzie kolejny dzien - czy znowu beznadziejny , czy moze sie trafi lepszy akurat :-/
  4. A ja ostatnio mialam tylko takie "na zewnatrz", w drodze do pracy, w marketach itd. Ale dzisiaj mialam ciezki dzien w podrozy (atak za atakiem w samolocie), niby jak dotarlam do domu, nagle poczulam sie zrelaksowana, puls mi zmalal i w ogole... ale, jak sie polozylam spac zaczal sie mega lęk (tak z niczego, w domu, w nocy nie lubie tego...) Na szczescie wzielam kawalek benzo, i po jakims czasie przeszlo.... ale teraz boje sie, ze bedzie mnie to dopadac nawet w domu.
  5. ja to powiem wam szczerze, ze ciesze sie, ze nie mam pojecia jak te węzły wszystkie sprawdzac bo przynajmniej spokoj jest
  6. u mnie dzis beznadziejnie, caly lot samolotem - mega lęk i nerwy, zreszta po wyjsciu rowniez :-/ (a juz mnie to tak nawet nie przerezalo, bo po kilkunastu razach zaczynalo byc ok, nerwy co najwyzej przez pierwsze 10 min, a przy ladowoaniu to juz w ogole totalny luz - az do dzisiaj ). A dodatkowo teraz wieczorem po polozeniu sie spac - znowu lęk! ehh
  7. no mi pomogla akurat Ja to w ogole uwazam, ze kazdy powinien przejsc w zyciu terapie (nawet bez nerwicy), zeby złapać troche samoświadomości :)
  8. Mi też ciezko powiedziec, bo zaczelam brac jak przyjechalam do Polski na urlop, wiec ogolnie tutaj inne srodowisko, nie mam takiej regularnosci w braniu itd. wiec trudno sie spodziewac efektow. Ale od przyszlego tygodnia zaczynam juz regularnie (mam tylko nadzieje, ze na lotnisku mi sie nie przyczepia, ze jakas kokaine przewoze )
  9. Tez sie zgadzam ze wszystkim! :) Mialam podobną historie, tez dostałam fluoksetyne (po ktorej czulam sie beznadziejnie). Poszlam na terapie i kiedy z czasem zaczynalam rozumiec pewne mechanizmy czy uswiadamiac sobie swoje emocje i tym podobne, od razu zaczynalo byc coraz lepiej. Az w koncu mineły wszystkie lęki i objawy. Potem bez problemu skonczylam studia, jezdzilam po swiecie, pracowalam. Teraz mieszkam od kilku lat za granicą i niestety niedawno znowu zaczełam odczuwać stany lękowe (ale przez 10 lat byl spokoj!). Ale wiecie co? To , ze mam świadomość jak to działa, wiem - ze to tylko kwestia czasu. Po prostu musze znowu sobie "poukladac" wszystko w glowie i wiem, ze lęk jest wytworem nas samych, to nie jest coś na co jesteśmy skazani do końca życia - ale neistety trzeba często włozyc sporo wysiłku zeby to pokonać... duzo ludzi ma podejscie, ze to choroba, i ze COŚ musi pomoc - leki albo terapeuta. Ale prawda jest taka, ze leki mogą tylko zaleczyć objawy (co czasem oczywiscie tez jest konieczne, zeby jakos funkcjonowac), a terapeuta - nie może pomoc jesli osoba sama nie wlozy chociaz troche wysilku i checi w zdrowienie... no niestety Ale jak sie jest zdeterminowanym i naprawde tego chce, to moim zdaniem terapia to jedyna metoda na wyjscie z tego.
  10. a to przy okazji ja zapytam - czy te Olimp sport mozna wysypywac i jesc bez kapsulek? bo są naprawde wielkie... Ale pewnie mozna, skoro to tylko mineraly i witaminy? Ale wole zapytac, bo wyjadlam tez Luteine Olimpu ze srodka i strasznie mi niedobrze potem bylo przez pol dnia.
  11. Tańczący z lękami, dobrze prawisz! :) Chociaz wiecie co, mi wczoraj psychiatra powiedziala, ze wiekszosc jej pacjentow, to nie sa osoby ktore maja zburzenia funkcjonowania mózgu czy chemi, tylko osoby z problemami emocjonlanymi. a to wiem po sobie, ze najlepiej wyleczyc terapia (na 10 lat mialam spokoj, bez zadnych leków). I wtedy przynajmniej nie trzeba sie meczyc z tymi wszystkimi efektami ubocznymi... co nie znaczy, ze terapia jest mniej meczaca ))) Dlatego chcialam sprobowac leków.
  12. Wlasnie ja tez zauwazylam, ze nawet jak nie mam nic waznego w pracy to nieraz jest beznadziejnie. Co wiecej, nieraz jak pujdę w weekendy i wiem, ze nie bedzie szefa, nie bedzie nikogo - czasami jest ok, a czasami kiepsko. A czasem mam tak, ze droga do pracy bezlękowa a powrót juz kiepski a czasem odwrotnie :) W Polsce nie mialam tego problemu, bo jezdzilam samochodem i w zasadzie zawsze bylo ok...
  13. Majkel86, mnie to zastanawialo juz nie raz - dlaczego trafia sie dzien, gdzie wszystko jest super? I trudno to powiazac z jakakolowiek teoria (terapia, suple), bo tak naprawde raczej powinny one dawac dlugotrwala poprawe. A taki jeden dzien jak sie pojawi? hmmm... Ja to zaczelam zapisywac sobie stan jaki mam, dzien po dniu, zeby znalezc jakis wzorzec tego :) (bo juz mysalam, ze to moze od cyklu zalezne - ale to u kobiet tylko). Poki co, jedyna obserwacja moja jest taka, ze jak mam dobra noc (dobrze spie) to zazwyczaj czuje sie dobrze idac do pracy (nigdy chyba nie bylo odwrotnie). A jak zła noc, to czesto jest kiepsko (ale zdarzaja sie wyjatki). Albo nieraz jak poplacze dnia poprzedniego to kolejny moge miec dobry :) -- 06 sie 2013, 18:18 -- Juz nawet zdarzalo mi sie myslec : "jutro wazny dzien, musze sie dobrze czuc - musze wiec dzisiaj zaczac zaraz plakac, tylko jakos mi sie nie chce..."
  14. A u mnie pierwszy dzien (i ostatni) brania efecitinu, + efekty uboczne + nieprzespana noc + upał + stres ze za malo waze = i pierwszy od 10 lat mega atak paniki w domu ((( Co gorsza, przyjechalam do Polski tylko na 2 tygodnie a potem znow trzeba wyjezdzac i na chwile obecna nie mam pojecia jak to zrobie.... Chyba, ze wyspie sie, odstawie lek i jutro bedzie lepiej... oby!
  15. aha, czyli znaczy, ze po tak malej dawce mialam az takie objawy Dodatkowo rano mialam nagle przyplyw pobudzenia, az takiego wrecz zbyt duzego (jakbym wypila pare kaw), tez nie bardzo mi sie to podobalo... Narazie przeszlo i oprocz efektow nieprzespanej nocy, wlasciwie nie ma nic dodatkowego.
  16. O to ciekawe z tym opalaniem... ja do tej pory kojarzylam tylko, ze przy braniu dziurawca trzeba uważac na słońce. -- 06 sie 2013, 06:30 -- Powiem tak... wczoraj wzielam pierwsza dawke - super mała, bo mialam przepisane 37mg a wzielam polowe! A w nocy czulam sie fatalnie! napiecie w calym ciele, "niespokojne nogi" itd. I w srodku nocy wystapil MEGA lęk (nie mialam lęku w domu od 10 lat!). Na szczescie benzo na to pomogly, ale teraz znow czuje się lękowo i kiepsko (dodatkowo po nieprzespanej nocy). I chyba to bedzie na tyle mojego brania tego... bo ja nie mam sily tego na nowo przezywac. Tym bardziej, ze to cos gorszego niz to co mam na codzien... -- 06 sie 2013, 08:25 -- a jeszcze wiecie co najgorsze... bo ja polknelam polowe kapsulki ale bez otoczki. I teraz mam stresa , ze jak to powolne uwalnianie, to bez otoczki moglam przedawkowac jakby, bo sie wszystko uwolnilo na raz Ale to bylo o 21 wczoraj, wiec dzisiaj to juz chyba gorzej byc nie powinno jesli nawet tak bylo? A z drugiej strony kobieta w aptece mowila, ze jak w srodku są male kuleczki to mozna bez oslonki brac (a tam są takie wlasnie male).
  17. No idz, idz lepiej - bo to nie ma co sie tak meczyc - moze cos doradzi :-/ Ja pamietam jak spektakularnie fluoksetyne wlasnie odstawilam. Wzielam wszystko co mialam - i pewnego dnia wyrzucilam do zsypu (wiem, wiem - nie powinnam wyrzucac tak leków :-/ ale to byla tez taka forma pokazania, ze dosyc juz tych leków )
  18. izzie, ale to nie powinnas zmniejszac dawki po prostu (i brac coraz mniej i mniej az do zera?), no bo tak z dnia na dzien przestac 150 mg brac, to faktycznie mozna miec rozne objawy chyba? Ja co prawda wiele lat temu nagle przestalam brac fluoksetyne, ale tak beznadziejnie sie po niej czulam, ze jak przestalam to od razu bylo duzo lepiej :) a i nie pamietam jaka dawke bralam, pewnie nie jakąś mega dużą...
  19. A ja dzisiaj dostalam najmniejsza dawke (37,5), ale tyle sie naczytalam o tych objawach, ze chyba zaczne brac polowe tego A co najgorsze, wyczytalam na wikipedii, ze potem przy odstawianiu, wiele osob ma jakies elektryczne impulsy w glowie ;((( to musi byc straszne!
  20. patryk_22, mi pomogla :) Najpierw zaczelam brac leki, ale czulam sie fatalnie i po 3 miesiacach przerwalam i poszlam na terapie. I po jakims czasie lęki same zaczely przechodzic i zaczelam normalnie zyć. I tak przez 10 lat. Teraz mam troche nawrót bo podejrzewam, ze jestem w troche innej sytuacji i nie mam tego "przepracowanego", znowu wpedzilam sie w jakis taki stan - ale tal czy siak, dalej wierze w terapie bo pamietam jak mi super pomoglo (bez grama jakiegokolowiek leku!) A tak nawiazujac do tematu - najwazniejsze to chyba nie zwracac uwagi na objawy.Niestety to jest najtrudniejsze, ale ja wlasnie podczas terapii w ogole nie kierowalam uwagi na objawy (traktujac je bardziej jako efekt uboczny) i skupilam sie na innych rzeczach - a mialam straszne problemy z kolataniem przyspieszonym puslem itd. No i pomoglo ostatecznie :)
  21. A nie boisz sie, ze gdybys dostala rente, to juz w ogle bedzie tak jakby przypieczetowane, ze nie jestes w stanie wychodzic i nic robic, i pogorszy to jeszcze Twoj stan?
  22. Alice in wonderland, bedzie dobrze :) Ja pamietam, ze zawsze kiedy mialam wizyte, to ten dzien szedl na stracenie nic nie bylam w stanie zrobic, tylko czekalam w nerwach (i to przez pare miesiecy!). A przed pierwsza wizytą u psychiatry, nagle mnie taki placz zlapal, ze az nie wiedzialam co sie dzieje (a zazwyczaj nie placze zbyt czesto).
  23. no bylam, bylam ale to dlatego, ze akurat na lęki to mi terapia bardzo dobrze pomogla swego czasu Ale magnez tak czy siak czesto tez bralam (na kołatania itp.) - tylko nie wiedzialam, ze dawka ktora cos daje, powinna byc duzo wieksza :)
  24. zmienny, jeszcze nie - dopiero w sobote jade do Polski i tam wszystko na mnie czeka, wiec od razu zaczne :) Ale brat zaczal stosowac (ale on nie ma nerwicy), i z tego co mowil, to odczuł już, że ma wiecej energii i mniej mu się spać chce w ciagu dnia, mniej zmeczony jest itd.
×