Skocz do zawartości
Nerwica.com

nerwa

Użytkownik
  • Postów

    4 912
  • Dołączył

Treść opublikowana przez nerwa

  1. Robinho, zgadzam sie w 100%. Co gorsza u takich osob leki pomagaja, ale wystarczy,że je odstawią i jest znowu to samo. Wiec to takie bardziej "zaleczanie" bo przyczyna i tak nie jest leczona :-/
  2. Mi ostatnio psychiatra powiedziazla, ze troche jest zalamana, bo praktycznie wiekszosc jej pacjentow, ma problemy psychologiczne/emocjonalne a nie typowo psychiatryczne ktore powinny byc leczone lekami. Ale niestety przepisuje je, bo pacjenci tego chcą, nei chca tez innych form leczenie itd. wiec czesto tylko to pozostaje.
  3. ala1983, bedzie dobrze - trzymam kciuki! :) Ja jak kiedys bralam i odstawilam, to juz potem bylo tylko lepiej :) - wiec trzeba myslec pozytywnie.
  4. Ja mam podobnie, tez nienawidze upałów i słonca (a kiedys w ogole mi nie przeszkadzaly, bylam bardzoe cieplolubna :) ). Ja to przypisuje temu, ze działa to troche jak taki "trigger". Bo w czasie ataku lęku czesto czlowiekowi jest goraco, wypieki ma itd. I kiedy jest upał to organizm automatycznie dostaje juz ten jeden "objaw" i w skrajnych przypadkach to moze prowadzic do calej reakcji łancuchowej i uaktywnieniu innych. Takze ja najbardziej lubie deszcze i burze :) Niestety dzisiaj u mnie 25st, ale od jutra zapowiadaja deszcze. Ale co do okularow przeciwslonecznych, to tak jak pieskowa napisala - faktycznie, to duzo daje!
  5. nerwa

    lęk przed nauką

    stx, a masz już plany, co byś chcial w zyciu robic? Co po liceum , itd. ?
  6. New-Tenuis, to ciekawe co piszesz - bo ja zawuazylam, ze jak jestem na coś zła, to czuje się (pod względem lęków) wrecz idealnie!!!! :) Nie wiem czy zawsze, takie są przyczyny, ale chyba Horney pisala w ksiazkach, ze lęki to może być nieujawniona złość :) platek rozy, ehh... raz lepiej raz gorzej, ale mam nadzieje, ze ogolna tendencja bedzie wzrostowa (w sensie dobrego samopoczucia)
  7. Dzięki Hania! wszystkim nam sie uda! Łatwo na pewno nie bedzie - ale uda nam się!
  8. Dzisiaj nie bralam nic. Ogolnie bezno (do niedawna) bralam wlasnie przed samolotem, wystapieniami publicznymi i bardzo sporadycznie. Od jakiegos czasu, troche czesciej - jak wlasnie po drodze do pracy kiepsko sie czulam, albo nawet w domu kilka razy jak wiekszy atak był. Ale powiem Ci, ze nawet w drodze do pracy jak mnie łapało, to zaciskalam zęby i jechalam dalej (i nie bralam czesto) bo wiedzialam, ze minie - i mijało... -- 22 sie 2013, 14:18 -- Ale oczywiscie - przy sobie zawsze mam! :)
  9. Majkel86, ale dziwne, ze Ci tak odpuszcza... Bo jak np. uderzają lęki, jakies ataki czy cos, to potem jak czlowiek ich nie ma, to samo to, że mial - budzi w nim lęk czy tego znowu nie bedzie, czy znowu nie zacznie sie zle czuc itd. A u Ciebie to jest tak, ze nagle Ci mija i nawet nie obawiasz sie, ze zaczniesz sie zle czuc? (a potem nagle zaczynasz niespodziewanie) ?
  10. Ja dzisiaj wstalam w dosc kiepskim stanie (lekko lękowym) ale powiem Wam... postanowilam mimo wszystko "trening" zrobic. Wczoraj wieczorem jak wyszlam na zewnatrz, chcialam zrobic takie okrążenie (krotkie, ze 300m), ale w polowie musialam zawrocic. Bo juz byl taki lęk , ze nie dalam rady (oczywiscie po 2metrach zawrocenia juz wszystko przeszlo :)). No ale.. dzis postanowilam wrocic w to samo miejsce, i przeszlam to okrazenie - dwa razy :) Lęk byl na dosc niskim poziomie w newralgicznych punktach. A teraz wybralam sie do sklepu... oczywiscie zwlekalam dlugo bo lęk przed wyjsciem, ale jakos sie zmusilam, doszlam, troche lęku przed sklepem i w srodku, potem ok - i wrocilam (i jeszcze poszlam wracajac na to "okrazenie" - i juz bylo nawet bez lęku). Ale wykonczona jestem :) Troche nie wierze w to behawioralne podejscie, bo to takie na siłe przyzwyczajanie sie. Ale z drugiej strony, faktycznie moze organizm juz z automatu reaguje tak a nie inaczej i trzeba mu aplikowac takie sytuacje, zeby mogl sie tez oduczyc jakos tego? Zobaczymy jak to bedzie.
  11. Ja to pamietam, ze nawet wiecej placilam 10 lat temu w PL :) A mnie ostatnio ta piosenka uspokoja jakos : E. Geppert, Nic nie musze:
  12. klaudek, w razie czego wezme od Ciebie - dzięki. Jeszcze musze się zastanowic co to robic :-/ Wiecie co, najgorsze, ze ja te kiepskie stany mam od kilku miesiecy, ale zawsze jakos do pracy dawalam rade jezdzic. Raz bylo beznadziejnie, innego dnia znosnie, wiec nieraz meczylam sie w autobusie bardziej, nieraz mniej. Raz mialam sytuacje, ze wrocilam z przystanku bo nie dalam rady, ale potem znowu przez 2 miesiace jakos jezdzilam. A teraz (przez ten cholerny urlop!) wkrecilam się tak, ze po prostu sie boje tam jechac i dopoki nie musze, to tego nie robie.. I nie wiem, czy mi sie juz pogorszylo na tyle, ze jest tak zle, czy po prostu przez tą przerwe mam taką obawe, i jesli znow zaczne jezdzic to bedzie tak jak przed urlopem...
  13. kupmitrumne, no wlasnie dlatego u mnie leza caly czas i nie chce zaczynac brac, bo wiem ze to nie bedzie takie ostateczne rozwiazanie... Poprzednim razem, odstawilam po 3 miesiacach, i poszlam na terapie - troche sie nameczylam, latwo nie bylo ale pomoglo naprawde super (na 10 lat!). hania33, a ja to sie ostatnio zastanawialam (z racji pobytu za granica) nad psychoterpia na Skype - ale nie wiem, pewnie to dosc ryzykowne i podejrzane
  14. My jestesmy po prostu jesteśmy zazwyczaj wrażliwsi - i taką cene za to niestety płacimy :-/ Ale wiecie co, ja pamietam, ze po pierwszym epizodzie (kiedy to bylo tragicznie) to potem jak doszlam do siebie, to w sumie cieszylam się, że to mnie spotkalo. Wiem, ze to moze zabrzmiec conajmniej dziwnie - ale jakos cieszylam się, ze dzieki temu bardziej poznalam siebie, bardziej doceniam życie i żyje też bardziej świadomie. A gdyby mnie to nie spotkalo, to nie wiem jak by bylo... I bez tego nie byłabym raczej tu gdzie teraz jestem. Wiec na chwile obecną, nie zaluje tego przez co przeszlam wtedy. A co do tego co teraz.. hmm zobaczymy gdzie mnie to ostatecznie zaprowadzi :) ale lekko nie jest :-/ A co do astmy to czytalam kiedys, ze tez jest zdaje się chorobą psychosomatyczną ? Wiec może nawet jedno idzie w parze z drugim?
  15. Sluchajcie, nie mozecie sie obwiniac za nic. To że ludzie tego nie rozumieją, to jest ich problem - i ich, mozna by powiedziec nawet - "ulomnosc" Najwazniesze, ze my wiemy jaka jest prawda, ze to jest po prostu zwyczajna choroba (czy zaburzenie) i bedzie neistety coraz popularniejsze. Wiec oznacza to jedynie, że są niedouczeni jeszcze... Ja wiem, ze to jest ciężkie i zawsze przykro (a juz szczegolnie jesli chodzi o bliskie osoby), bo jednak poczucie wsparcia jest ważne. Ale błagam Was :) nie przejmujcie się już na pewno jakimis losowymi ludzmi z autobusu - jesli te osoby nie maja za grosz empatii, to naprawde nie zaslugują nawet żebyscie się przed nimi wstydziły czy cokolowiek...
  16. Pewnie najlepiej uświadamiają ludzi różne artykuły w gazetach czy programy w TV (a ostatnio coraz ich wiecej). Widzialam tez ostatnio fajne filmiki na youtubie (po angielsku), ktore wyjasniaja dokladnie co przezywa osoba doswiadczajaca ataku paniki w roznych sytuacjach, o czym mysli itd. Fajne. Najtrudniejsze jest to, ze ktos kto tego nie przezyl (moim zdaniem) nie jest w stanie sobie wyobrazic takiego stanu. To tak jak się mowi o depresji, wydaje się, ze osoba z depresja jest smutna, zmeczona, nic jej sie nie chce. Ale pewnie ludzie nie zdaja sobie sprawy jakie to jest cierpienie (psychiczne ale i fizyczne), ze czlowiek na prawde nie ma siły wstac, a nie, ze czuje się po prostu zmęczony (jak kazdy czasem).
  17. No własnie, oni po prostu nie są w stanie sobie tego wyobrazic, bo normalnei czlowiek takiego czegos (tak ekstremalnego) nigdy nie przezywa. Wiec moze mysla, ze to jakies tam zdenerwowanie czy cos? A my to wyolbrzymiamy. Pozytywną rzecza jest to, ze jak pokonamy te stany, to już chyba nic nie będzie nam straszne :) Tak teraz sobie przypomnialam, jak jakis czas temu w samolocie mialam mega turbulencje , w burzy i deszczu podczas lądowania (rzucało samolotem na boki i w zasadzie nie wiaodmo było co się dzieje i ile nad ziemią jesteśmy), ale nie mialam wtedy paniki - bałam się oczywiscie, ale w taki normalny sposób. Gdybym miala wybierać co chce jeszcze raz przezyc, czy to - czy spokojny lot ale z bezsensownym atakiem lęku, to i tak wybralabym jednak te turbulencje :)
  18. Wlasnie dzisiaj tez sobie pomyslalam, ze to nasze cierpienie jest niewyobrazalne dla "normalnego" czlowieka. Przeciez taki moment przezywania lęku jest najgorszy chyba ze wszystkich odczuc... ? A my praktycznie przezywamy to dzien w dzien... Ja dzisiaj postanowilam skupic sie na czym innym od rana, i w sumie calkiem dobry dzien (co prawda w domu, ale ostatnio i w domu bylo kiepsko). Poszlam nawet do sklepu, lekki lęk ale ok. A teraz wieczorem tez poszlam w okolice sklepu (w ramach treningu), chyba bylo troche gorzej, i ze dwa razy zaczynal mnie juz łapać niezły lęk - wiec wrocilam troche zmęczona. Ehhh... Najlepiej byloby to ignorowac, myslec o czym innym (w koncu wiemy przeciez, ze nie umrzemy od tego!), ale tak sie po prostu nie da :-/ Nie bardzo moge sobie przypomniec jak to bylo za pierwszym razem, kiedy ozdrowialam... ale chyba tak, ze odwazylam sie wsiasc do autobusu, jechalam w nerwach ale jechalam. I potem byly kolejne wyprawy (pewnie tez z lękiem jakimś) i chyba z czasem przeszlo do porzadku dziennego i juz potem bylo calkowicie ok.
  19. nerwa

    lęk przed nauką

    stx, ja nie wiem czy POWINIENES chciec... Mi sie bardziej wydaje, ze po prostu pewne rzeczy trzeba przejsc, taki jest system edukacji i czy chcesz czy nie musisz sie nauczyc i zdac egzaminy. Nawet mysle, ze jest wiele ludzi którzy wcale nie czerpia z tego przyjemnosci :) A potem juz jest lepiej, bo uczysz sie glownie tylko tego, czego naprawde chcesz :) tylko zeby do tego dojsc, trzeba wczesniej uczyc sie tez tych rzeczy ktorych sie nie chce... moze bez sensu troche, ale taki system
  20. dusznomi, ehhh... bez sensu szkoda. Pewnie za pare lat bedzie wieksza swiadomosc i bedzie lepiej. Ludzie pewnie nie rozumieja, bo kiedys moze mniej tego bylo, spokojniejsze zycie ludzie prowadzili, nie bylo presji, natloku informacji, wiec teraz trudno im sobie wyobrazic jak moze byc ciezko. A z drugiej strony, zauwazylam, ze tez sporo starszych ludzi ma problemy, bo są starzy, samotni, pewnie boją sie śmierci i też mają lęki... Teraz chyba co i raz w telewizji w roznych programach poruszaja takie problemy - wiec i tak ludzie powinni miec wieksza swiadomosc. Na Onecie co chwile wiedze jakies artykuly, ostatnio bylo na temat polskich artystów ktorzy przyznali sie do depresji i zaburzeń psychicznych - tez fajnie, bo pokazuje ludziom, ze kazdy się z tym boryka.
  21. nerwa

    lęk przed nauką

    to tylko chyba jakos racjonalnie trzeba sobie przetlumaczyc? Ale zobacz, im mniej wiesz, tym wlasnie jestes mniej bystry, bo nie masz mozliwosci znalezienia odpowiedzi na pewne pytania. Wiec z dwojga zlego, ja wolalabym szukac troche dluzej, a moc znalezc odpowiedz, niz szukac super szybko, ale miec ograniczoną wiedze. A poza tym wyobraz sobie super szybki komputer. Czy masz tam 1 MB danych czy 1giga - nie ma to az takiego wielkiego znaczenia przy wyszukiwania (jakies są ale pewnie w milisekundach liczone), i teraz pamietaj, ze mózg może nawet jeszcze szybciej przetwarzac pewne informacje.
  22. klaudek, dokladnie! Ja pamietam, ze jak mialam depresje, to moja babcia sama zaczela szukac jakichs informacji, i sama przychodzila do mnie i mowila, ze w TV ogladala, o depresji mowili itd. :) Fajne to bylo, bo tacy starsi ludzie szczegolnie mysla, ze to wymyslanie... a najfajniejsza sytuacje mialam z moim szefem. Co prawda nie stricte atakowo-lękowa, ale.. mialam mieć wystąpienie na konferencji. Tzn. ja nie chcialam oczywiscie bo panicznie sie tego balam :) A on (mimo, ze taki matematyczny umysł raczej) wzial mnie na rozmowe i powiedzial - ze po pierwsze - w kazdej chwili moge zrezygnowac i powiedziec, ze nie chce miec wystapienia - nawet na dzien przed, albo nawet godzine przed. Po drugie, on tez bedzie przygotowany i w kazdym momencie mnie moze zastapic. I ze to nie bedzie glupio ani nic, ze spoko. A po trzecie (jak dalej krecilam nosem), zapytal - kiedy mysle, ze bede na to gotowa? Ja powiedzialam, ze nie wiem, moze za rok, dwa - jak troche pocwicze i sie oswoje z takimi rzeczami :) A on powiedzial, ze nie. Ze bede sie bala dokladnie tak samo jak teraz i to bedzie tylko odkladanie wszystkiego na pozniej - ale oczywiscie to moja decyzja. Wiec takie mialam (w moim odczuciu przynajmniej) mega wsparcie, zrozumienie itd. A nie jak wiekszosc by powiedziala (w najlepszym przypadku) "eee wystapienie, wiadomo - kazdy sie stresuje, ale dasz rade!".
  23. a powiem wam, ze o moich wiedza praktycznie wszyscy... a nawet jak sie juz wyleczylam i mi nic nie dolegalo jakis czas temu, to tez opowiadalam jakie problemy z tym mialam. I nigdy nie spotkalo mnie z tego powodu nic zlego... wrecz przeciwnie, ludzie zmartwieni raczej byli, ze tak sie meczyc musze itd. -- 20 sie 2013, 21:41 -- najwazniejsze, ze teraz jest coraz glosniej o takich problemach i pewnie tez wieksza bedzie świadomosc spoleczenstwa -- 20 sie 2013, 21:42 -- ale faktycznie klaudek, przykro, jak bliska osoba tak powie
  24. czy ja wiem... hmm, ja osobiscie nigdy sie nie spotkalam z jakims złym traktowaniem z tego powodu - raczej wrecz ze zrozumieniem. Ale faktycznie, strasznie duzo ludzi ma problemy teraz, a obawiam sie, ze w takim pedzie zycia jaki jest teraz - to bedzie tylko gorzej :-/
  25. Do czego to doszlo, zeby czlowiek nie mogl sie czuc spokojnie nawet we własnym domu Ja poki co, chyba najlepiej w pracy sie czuje (tylko jak tam dotrzec?) Jest tez opcja, ze juz tam tez nawet nie, bo w sumie dawno mnie nie bylo...
×