
nerwa
Użytkownik-
Postów
4 912 -
Dołączył
Treść opublikowana przez nerwa
-
widze, ze jak foty idą w ruch, to od razu na forum wiecej ludzi nagle się zjawia
-
Ja ogladam film (Millerowie) , i upiekłam muffinki, ale niestety zakalec jakis w nich wyszedl chyba... ale w smaku dobre :)
-
słowa, słowa, słowa...
-
hania33, no szkoda, szkoda.... ale wczoraj co sie natanczylam sama w domu - to moje heh wieslawpas, ja chałwe lubie ale w małych ilosciach, np. calego takeigo wiekszego kawałka na raz to nie ma opcji zjesc. Musze dozować po kawałeczku :)
-
hania33, no to super!!! na pewno bedzie wiecej takich :) Ja w domu przesiedzialam - w dodatku jeszcze okres dostałam, ale za to posprzatalam mieszkanie :) Chociaz zalamuje mnie to, ze mozna wszystko posprzatac, a za 2 dni znowu to samo
-
hania33, hej! :) jak tam dzień minął? a ja juz dawno chałwy nie jadłam
-
Faraway, aahhhh Zbuntoany Aniol!! pamietam... to byly czasy! :) Mili i Ivo Powodzenia jutro!!! nerwosol-men, neon, no wiec własnie - jestesmy niejako "wybrancamy"
-
Sluchaj, ja to nawet sie ciesze w jakims stopniu, ze dzieki nerwicy mam tą mozliwosc :) Nawet swego czasu myslalam sobie, co by bylo gdybym nie miala nerwicy i nie myslala tak o niczym, nie "odkrywala" wlasnie tego swiata wewentrzego itd. Mysle, ze to duza strata dla czlowieka :-/ nie dostac takiej szansy :)
-
nerwosol-men, hehe :) a ja juz mialam obraz taki - ze faceci to w ogole taki dystans maja do wszystkiego i nie przejmuja sie niczym :) I że tylko wyjatki są. Ale w sumie faktycznie, moze jest jak mowisz - i bardziej to powszechne niz nam sie wydaje... hej wieslawpas, ja wlasnie sie tez mleka napilam - ale w domu :) neon, Call ogladalam jakis czas temu! super jest!:) lubie takie filmy!
-
Tak, ja tez wlasnie się zaglębiam jak najczesciej, tylko jak zycznam mysleć - tak roztrzasac rzeczy - to potrzebuje conajmniej usiasc tak na godzine :) A w przyapdku tego dzienniczka to moge w kazdej chwili i w kazdym miejscu tak na szybko sobie tylko wpisac - co czuje. A juz dlaczego i po co, to wlasnie potem ewentualnie rozgryzam. -- 06 gru 2013, 20:17 -- pewnie czesto pozuja, ale ja jak tak sie dopytywalam facetów o rozne takie akcje, to np. wiem, ze faceci czesto nei maja problemu ze spaniem - bo po prostu kladą się i idą spać i nie mysla o niczym - po prostu zasypiają. Tak jakos bardziej umieją oddzielić zewnetrzny świat od siebie.
-
Ja ostatnio czytalam jakis tekst na temat roznicy miedzy kobietami i mezczyznami, i wyszlo - ze generalnei kobiety są bardziej wrazliwsze, bardziej emocjonalnie do wszystkeigo podchodza i moze dlatego? Bo faceci czesto olewaja, niczym sie nie przejmuja, niczym sie nie stresują - wiec rzadziej wkrecaja sobie jakies takie akcje. Ale rodzynki sie zdarzaja
-
neon, w moim przypadku to byloby dość nudne Bo ja tam nie rozpisuje sie na temat sytuacji, tylko takie krotkie zdania "Poczułam (emocja), gdy (costam)" - bo tak wyczytalam gdzies, zeby robic, bez zaglebiania sie w sytuacje i oceniania jej. W sumie nie wiem co to ma na celu, ale podejrzewam, ze nauczenie sie zwracania uwagi na swoje uczucia i emocje moze :) A co do chorby to sie zgadzam, my jestesmy zdrowi, tylko bardziej wrazliwi :) Wiecej odbieramy, widzimy itd.
-
nerwosol-men, no tak, ale taki przesadny i irracjonalny lęk - jest niby uwazany za wytwór stlumionych (albo nieuswiaodmionych) emocji. I szczerze mowiac ja juz nie raz znalalzma na to potwierdzenie (u siebie). Kiedys dawno temu, wrecz takiego objawienia doznalam heheh Jade sobie tramawjem i nagle zaczel mi sie atak paniki... zaczelo mi sie robic goraco, w glowie krecic itd. I nagle pomyslalam OK - co ja czuje w tyn momencie? I zaczelam myslec - "jade gdziestam, i obawiam sie tego spotkania bo...". I w ciagu doslownie sekundy po tym, wszystko mi przeszlo jak ręką odjał. Caly atak paniki nagle zniknał. Wtedy bylam w takim szoku, jakbym odkryla jakeis magiczne zaklecie :)))) Niedawno, rano przed wyjsciem do pracy miałam lęki, i tak na sile troche zaczleam odczuwać złość. Kopnełam w szafe, drzwiczki odpadły itd. :) I nagle lęk caly przeszedl a ja mialam zajebisty dzien! I w sumie od tego czasu chyba, zaczelam prowadzic taki "dzienniczek uczuc" tak zwany. I co jakis czas w ciagu dnia wpisuje, co w danym momencie czuje. I poki co... nei narzekam, ostatnie 2 czy 3 tygodnie mam praktycznie bezlękowe. Tzn. mam oczywiscie takie racjonalne jakies obawy, zdenerwoawnie nieraz, jak mam sie z szefem spotkac itd. Ale tych irracjonalnych nie mialam - w autobusie na przyklad.
-
Faraway, dokladnie ale to jest tam fajne, że ona wybiera z "czystej psychoanalizy" tylko pewne elementy i dzieki temu nie jest to takie hardcorowe jak u Freuda :) a moim zdaniem ma sens. Szczegolnie podchodzi mi teoria wewnetrznych konfliktow (ze mamy np. sprzeczne uczucia do waznych osob, nie radzimy sobie z nimi (tlumimy) i z tego powstają lęki).
-
Faraway, Horney polecam! sama ostatnio przeczytalam po raz już którys :) Fajne i ciekawe ma podejscie do powstawania nerwic i czytajac - mozna tez sporo rzeczy przemyslec o sobie.
-
Ja w sumie tez klaustrofobie (ale to od zawsze) i rozne inne :) i depresja tez sie czasem zdarzy... ale trudno nie miec, przy tej calej nerwicy A ja dzisiaj od rana mam takie wkurzenie, ze chetnie bym wziela zastawe stołową i porozbijala wszystko o sciany! Nie wiem dlaczego :) moze to przez to, ze cos sobie poplanuje a potem nic z tego nie wychodzi bo w nocy nie spie,a moze po prostu przed okresem. Ale jak slowo daje.... cos bym rozwalila -- 06 gru 2013, 12:50 -- problem jest tylko taki, ze nie mam zastawy stołowej... kilka talerzy na krzyż i tyle z tego
-
Ja mam nerwice lękową - z agorafobią :-/
-
Faraway, ja kiedys sie tez z pulsem strasznie meczylam - potrafilam calymi dniami miec podwyzszony :-/ Ale potem mi jakos przeszlo i teraz - jak sie denerwuje to mi skacze, ale juz tak nie zwracam uwagi, no i wlasnie po alkoholu. Ja z okresem to mam tak przewaznie, ze czesto zdarza mi sie opozniony. Nieraz jest ok, a nieraz musze czegos krocej lub dluzej. Ale tez ponoć kazde takie stray jakos tam wstrzmuja caly ten proces i wtedy sie przesuwa. Np. ja teraz juz powinnam teoretycznie miec ale nie mam...
-
Faraway, no wlasnie :) a bez alko to nawet nie musze brac beta blokera, bo wtedy puls mam raczej w normie Co do okresu, to dokladnie - duzo gorzej jest, ale czytalam juz nie raz, ze wtedy nawet ludzie bez nerwicy miewaja takie stany. I tak samo wietrzna pogoda- chyba najgorsza z mozliwych (pod wzgledem wplywu na samopoczucie) :-/ -- 06 gru 2013, 12:24 -- hania33, dzis juz mam puls w normie Tylko przez tą nocną akcje nie wyspałam się i teraz mam otumanienie, zmeczenie i zero ochoty na jakie balowanie
-
hania33, po winie to ja dodatkowo mam jeszcze ból glowy straszny :) Nie no, dobre jest to, ze generalnie dobrze się czulam, nie odczuwalam lęku ani nic. Tylko ten zwiekszony puls mnie wkurza... zeby to bylo w dzien, to by mi nie przeszkadzao, ale w nocy nie moge przez to zasnac - zawsze. Dziwne to jest, bo to nie jest tak, ze jestem zdenerwowana tym sercem czy cos. Nie, w ogole wiem, ze to normalne i gdybym bylo w dzien to nawet nie zwrocilabym uwagi, ale jakos w nocy to zwiększone tętno blokuje zasypianie... dziwne w sumie. A co do picia, jasne, ze nie musze. Tylko po tych kilku godzinach snu nad ranem, to dzisiaj mi sie juz nie chce nawet isc nigdzie. Juz pomijam fakt, ze bez alko to naprawde m usze miec dobry nastroj, zeby sie dobrze bawic
-
hania33, no wiem, po co mi to bylo? :) Ale chcialam w warunkach kontrolowanych (tj. w domu) zobaczy, ze nie mam ataku po alko. Zeby potem w pracy mniej się bać.
-
Hej! :) Wczoraj Wam pisalam, ze zachcialo mi sie na impreze dzisiaj isc w pracy. I wczoraj wieczorem juz przymiarki robilam, w dobry nastroj wpadlam i az postanowilam wypic drinka. Muzyki posluchalamm, potanczylam sobie w domu - fajnie bylo heh No ale..... oczywiscie jak to po alkoholu, skoczył mi puls i przez pół nocy nie moglam przez to zasnac. Bylam zrelaksowana, senna, spokojna, ale przez to cholerne serce no nie moglam spac - i goraco mi bylo dodatkowo. Wiec zasnelam kolo 4 i teraz niedawno wstalam, jestem zmeczona i nic mi sie nie chce. No i chyba caly plan w piz..u! :-/ Bo nawet do pracy nie mam chyba sił iśc... hania33, a u mnie zapowiadali snieg w nocy, mysallam, ze jak wstane to bedzie bialo, a tu nic nie ma :-/ ani grama.
-
Wiesz co, no nie do konca - tzn. teraz jest lepiej niz bylo. Ale sierpien-wrzesien - przesiedzialam caly w domu praktycznie z mega agorafobią. Do najblizszego sklepu ledwo chodzilam (tylko jak musialam bo nie mialam co już jeść), nawet jak na spacer przed blok wychodzilam, to z neizłym lękiem często. Po 10 min spaceru wracalam wykonczona psychicznie i fizycznie :) Raz na jakis czas jak zmusilam sie do pojscia do pracy - to podczas drogi mialam atak za atakiem. A często miewałam dni, że siedziałam na łóżku i nie bylam w stanie robić kompletnie nic (nawet w domu). Albo w najgorszych dniach miewałam ataki w srodku nocy i cały dzień lek wolnopłynący. Zreszta Hania pamieta pewnie jak do niej pisalam załamana i już nie widzialam wyjscia z tej sytuacji czasami :-/ Ale mimo wszystko, chyba teraz jest mi o tyle latwiej, ze to wszystko juz kiedys przezylam. Wtedy 10 lat temu wszystko bylo zupelnie nowe, wiec pamietam, ze przez pare miesiecy nei bylam w stnaie nigdzie sama jechac. A teraz jakos pewnie łatwiej... A na chwile obecna, w domu czuje sie dobrze, w sklepie tez jako tako - nawet w kolejkach, w drodze do pracy tez. Ale np. jakbym miala jechac w jakies nieznane miejsce, czy do centrum miasta to juz gorzej, jednak obawy mam... Nawet niedawno wybralam sie do sklepu jednego w centrum, ale wladowalam się w niezły korek, jeszcze w autobusie taka murzynka na caly glos krzyczala do telefonu - jakos strasznie mnie to denerwowalo. I doszlam do wniosku, ze jednak nie dam rady tym razem, na takie glebokie wody sie rzucic :) i wrocilam do domu. Tak samo na spotkania żadne jeszcze nie chodzę. Ale i tak sie ciesze, ze chociaz do pracy normalnie moge jezdzic i tam funkcjonowac. -- 05 gru 2013, 23:46 -- wieslawpas, wlasnie z tymi imprezami, to pamietam, kiedys mialam tak, że jak byłam troche zestresowana to wystarczylo, że coś wypiłam i już było fajnie. A teraz boje się tego picia, bo ostatnie moje "doświadczenia" z alkoholem (ze tak to nazwe ) konczyly się atakami paniki. Ale moze jakos to bedzie... I z tym rozemocjonowaniem, to masz racje - tez tak zawsze mialam, ze wracalam i czasem cięzko mi było zasnąc :-/
-
A ja sie zastanawiam czy jednak nie isc jutro na impreze - dawno na zadnej nie bylam :) To taka przedswiateczna w pracy. Nie zapisalam sie co prawda na nia, bo myslalam, ze bedzie to obiad w restauracji, a okazlo sie, ze robia imrpeze w stylu lat 70/80 i trzeba sie przebrac - wiec super! :) I wszystko ma byc na miejscu - w pracy. Wiec zachcialo mi sie isc, dzisiaj troche tam na wieczor zaczelam szukac ciuchy, od razu zarzucilam muze, potanczylam troche Ale nie wiem jak to bedzie, tez sie troche obawiam, bo tak - pic za bardzo nie chce, bo moge sie kiepsko czuc i miec atak, a znow bez picia wytrzymac tyle w takim glosnym miejscu i tanczyc.. tez mi sie nie usmiecha. Wiec nie wiem... Mam nadzieje, ze bedzie ok, bo juz mi brakuje takiego wyjscia :) I mam nadzieje, ze mnie wpuszcza bez zapisu...