Skocz do zawartości
Nerwica.com

deader

Użytkownik
  • Postów

    4 886
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez deader

  1. Ależ... nie zrozumiałaś mnie Właśnie o to mi chodzi - że ty masz swoje zdanie (które dla ciebie jest "najtwojsze") a ja mam swoje, które dla mnie jest "najmojsze". Absolutnie nie chodzi mi o to żeby przekonywać cię do mojego zdania, to co napisałem było podziękowaniem za to jak się do moich poglądów odniosłaś - że to moja sprawa i że mogę mieć jakie chcę. Dla każdego jego zdanie jest "naj-jego", chodzi o to żeby nie narzucać swojego na siłę. Zważcie że ja nie przez cały temat nie atakuję wychowania bez pasa, tylko tłumaczę jak i czemu u mnie się sprawdziło wychowanie z pasem. Tylko tyle. Cała dyskusja wynikła z tego że X ludzi postanowiło wmówić mi że moja opinia jest niewłaściwa.
  2. BARDZO DZIĘKUJĘ! :) "Twoja racja jest racja najtwojsza" że tak sparafrazuję znany cytat. Ja mam odmienny pogląd ale nie mam zamiaru przekonywać żebyś zaczęła go stosować u siebie. Ani krytykować Twojego (oczywiście dopóki Twoje dziecko przykładowo nie ukradnie mi portfela ).
  3. O gustach się nie dyskutuje - za to można od niektórych "gustów" uciekać co sił w nogach
  4. Idąc tym tropem myślenia powinnaś była tłuc swoje dziecko, bo ciebie tłuczono. Jednak sama mówisz że wychowywałaś córkę inaczej. Czyli - da się postępować inaczej niż się samemu miało? Da się. Nie jest tak że rodzice "programują" dziecko na określony światopogląd i nie ma tak że ten "program" zostaje zapisany i niezmienny przez lata. Rodzice "programują" podstawy - a na tym człowiek sobie buduje swój świat i swoje wartości. Kilka lat temu byłem zwolennikiem wychowania "przyjacielskiego", potem poglądy mi się zmieniły. Możliwe, że za kilka lat zmienią się ponownie. Ale to nie jest efekt tego że rodzice mnie bili czy nie. To jest efekt wpływu świata zewnętrznego na moją osobę, moich własnych przemyśleń itd... Mówiąc "Dla mnie krzywda jest wpojenie Ci, ze mozesz bic swoje dzieci jezeli wedlug Ciebie na to zasluza" atakujesz moich rodziców, ich metody wychowawcze. Aż strach pomyśleć czego jeszcze możecie mi w ten sposób współczuć. Mój ojciec jest fizykiem, więc ominęły mnie bajdurzenia o stwarzaniu świata w 7 dni przez gościa z brodą, ojciec od małego pokazywał mi gwiazdy i opowiadał o Wielkim Wybuchu. Domyślam się, że to, co ja uważam za jedną z najlepszych rzeczy jakie mu zawdzięczam - racjonalizm - niektórzy zaraz uznają za "odebranie dzieciństwa" albo koszmarną krzywdę bo jako ateista się łaski bożej pozbawiłem. A wszystko przez tych moich złych, niedobrych rodziców, którzy nie wciskali mi ciemnoty i zabobonów. Wiecie ile miałem lat kiedy pierwszy raz powiedziano mi że święty Mikołaj nie istnieje? 7. I jakoś wcale nie traktuję tego jako "odebrania kawałka dzieciństwa", tylko jako prawdziwy dar od rodzica dla dziecka: PRAWDĘ. W zerówce na religii próbowałem inne dzieci oświecić że właśnie słuchają steku bzdur - jak nic zaraz ktoś powie że rodzice wyrządzili mi krzywdę bo się wyalienowałem przez to że byłem od innych bardziej uświadomiony...
  5. Nikt mi czegoś takiego nie wpajał. Na temat wychowywania dzieci to z rodzicami nie rozmawiałem nigdy, bo nie mam i nie zanosi się żebym miał w najbliższej przyszłości. To jest kwestia mojego światopoglądu, który sobie ukształtowałem SAM. Naprawdę, obrażasz mnie, ciągle insynuując, że wszystko, cała moja osobowość, sprowadza się do tych kilku pierwszych lat życia i że to kim dziś jestem to wszystko absolutnie efekt metod wychowawczych stosowanych przez moich rodziców. Jak mam poglądy lewicowe bądź prawicowe to też "wina" moich rodziców? To że lubię blondynki a nie brunetki to też mi "wpoili"? Może jeszcze to przez nich mój brat "stał się" gejem?... Wszystko "przez nich", wszystko "zostało wpojone", zostałem "zaprogramowany"?.. Mam dość przenoszenia waszych problemów na mnie. Miałaś fatalną matkę która cię biła jak nie zasługiwałaś - nie możesz przeboleć że ja miałem fajną która biła jak zasługiwałem. Tak to wygląda z boku. Wszyscy którzy próbujecie mi wciskać kity mówicie więcej o swoich problemach niż rzucacie jakiekolwiek światło na moje.
  6. acherontia-styx, i co, leciały laski na jego ostentacyjne obnoszenie się różowym strojem?
  7. acherontia-styx, tak, słyszałem w sumie ostatnio że najbardziej męską rzeczą jaką może zrobić facet to założyć różową koszulkę - bo skoro ma odwagę włożyć na siebie "pedalski kolorek" to znaczy że jest pełnokrwistym samcem
  8. amelia83, dobrze że mam w kompie wejścia usb także z tyłu obudowy
  9. Nie mam zamiaru rozgrzebywać czego co przez ostatni rok ciężką pracą zostawiałem za sobą. Chcesz się dowiedzieć czemu tu jestem to sobie przeczytaj mój "debiutancki" post na forum. Co do nie zdawania sobie sprawy, itd... KUR*WA. Ile razy trzeba powtarzać? Nie mam problemów związanych z tym że mnie rodzice bili. Przerabiałem to z psychiatrą, ale jak widać każdy jest bieglejszy od niej, ma większą wiedzę, zna mnie lepiej niż ja sam i wie więcej ode mnie... DEAL WITH IT. Mam dość wmawiania mi tych pierdół. Ja wiem, że zwalenie winy za swoje niepowodzenia na rodziców to jest łatwa wymówka - chcecie, to sobie ją stosujcie. Ja już wyrosłem z tego etapu. Mógłbym odwrócić całą twoja teorię i byłaby równie sensowna: możesz sobie nie zdawać sprawy, że jesteś miękką nieporadną cipcią i nieświadomie przenosisz odpowiedzialność za ten stan rzeczy na rodziców, bo unikasz odpowiedzialności za swój stan. Mniej sensowne? Tak samo sensowne. Różnica jest taka że ja się nie wpierdzielam w twoje życie i nie wmawiam ci niczego, a ty mi próbujesz. Trzeba wiedzieć kiedy psychologia jest jeszcze psychologią, a kiedy przeradza się w psychobełkot. No jak to nie. Wystarczy spojrzeć na awatarze jaki przerażony siedzisz. Od razu widać, że od bicia. Kurde miałem farta, że nie zamordowałeś mnie, albo chociaż nie pobiłeś na zlocie. No ba, po awatarze widać też że moja matka była konserwą a ojciec wiertarką udarową
  10. Bahahaha zamówiłem pendrive nowy, nie określiłem sprzedawcy na Allegro koloru, bo na zdjęciach były same czarne - dostałem różowy
  11. deader

    Filmy i seriale

    Ba jest jeszcze lepiej - sezon drugi zamyka historię którą już rozpocząłeś, a w sezonie trzecim zajmują się inną sprawą. Tak więc - jest jeszcze więcej "killing" w "The Killing" Odnośnie "genialnych" tłumaczeń: http://www.beksa.ovh.org/Opowiesci%20z%20krypty/Patetyczny%20bekart.htm
  12. Wiola... przecież ja tu nie jestem przez rodziców... Żaden z nich mojej dziewczyny nie zamordował... Naprawdę, nie każdy ma problemy w życiu przez zwalone dzieciństwo, przez zwalonych rodziców. Czasem odpowiedź jest tak banalnie prosta jak u mnie. Czy to jest naprawdę tak ciężko przetrawić? Ja rozumiem, że przez dużą część użytkowników przemawiają silne emocje, wystarczy wbić się w tematy "jęczarnia" żeby zobaczyć ilu narzeka i złorzeczy na rodzinę. Ale ja do nich, do cholery, nie należę. Macie problemy z rodzicami - miejcie sobie. Rodzice wpędzili was w depresję, nerwicę, alkoholizm czy prostytucję? Ja temu nie zaprzeczam. Miejcie choć trochę szacunku i przestańcie wmawiać mi że moi rodzice to para katów i spaczyli mi psychikę. Zaczyna mnie nudzić w kółko powtarzanie że nie przez nich tu jestem, a i niebyt przyjemne jest ciągłe przypominanie prawdziwego powodu. Weźcie to proszę uszanujcie. Ja wam nie wmawiam że wasi rodzice byli tacy, siacy czy sracy. Mówię jacy byli moi, mówię że nie przeszkadza mi jacy byli, a wy macie ból dupy bo "skoro wam rodzice zniszczyli mózg to musi tak być i u mnie".
  13. deader

    Kącik gracza

    A, to nie wiedziałem.
  14. deader

    Filmy i seriale

    rotten soul, "The Killing" najpierw "uśmiercono" po drugim sezonie, po czym teraz w lato poleciał jeszcze trzeci, już ponoć "ostatecznie ostateczny". I szczerze mówiąc to jest jeden z tych przypadków, kiedy uważam że dobrze postąpiono - serial nie miał czasu żeby się "zmęczyć" (zazwyczaj dopada to seriale właśnie po trzeciej serii), plus w przeciwieństwie do niektórych otrzymał konkretne zakończenie, fabuła nie została przerwana w połowie. Jeszcze co prawda nie skończyłem oglądać (jestem nieco dalej jak w połowie) ale serial kojarzy mi się pod tym względem z kultowym "Twin Peaks" - którego nie wyobrażam sobie jako siedmiosezonowe monstrum. Były dwa - i starczy. "Wallander" oblukałem teraz na szybko na filmwebie, nie słyszałem o nim wcześniej. Pan na plakacie ma mroczną minę, ale kolorystyka jakaś taka żywa, radosna
  15. deader

    Kącik gracza

    rotten soul, ja tam się na strategiach nie znam, ale czy przypadkiem "serial" Total War nie spełnia twoich oczekiwań?
  16. deader

    Kącik gracza

    Reiben, wow, nie spodziewałbym się że od ciebie usłyszę że czekasz na premierę konsoli BTW ja też jestem ciekawy zarówno Steamboxa jak i konsolki od Madcatz'a. Pomysł na konsolkę stacjonarkę chodzącą pod Androidem jest całkiem interesujący, choć zdaje się że Ouya wywoływała podniecenie i trzęsawkę u niektórych przed premierą, a po - okazało się ponoć że jednak nie jest taka "wow". Nie kojarzę tylko dokładnie czemu - i aż chyba sobie o tym zaraz poszukam i poczytam. Sam może nie czuję potrzeby stawiania takiego sprzętu pod telewizorem - cieszę się Androidem na komie i tablecie, ale jakby ktoś mi podarował jako prezent to bym na bank nie wyrzucił - ale widzę w tym całkiem dobrą alternatywę wobec konsol od M$/Sony/Nintendo jeśli chodzi o... dzieci. X-klocki i Plejaki chodzą relatywnie drogo (chodzi mi o nówki sztuki, nie rynek wtórny), ceny gier też niefajne, więc taka (dopracowana) Ouya to niezły patent na prezent pod choinkę czy komunię - dzieciak dostaje zarówno sprzęt niedrogi (Ouya miała chodzić po jakieś 400-500 pln), o wystarczających jak na dziecko możliwościach graficznych (dzieciak nie potrzebuje grafy na CryEngine żeby się dobrze bawić) i o gigantycznej bibliotece gier, w niskich cenach lub wręcz darmowych.
  17. Pierwszy raz widzę żeby ktoś się cieszył z zamawiania czegoś potrzebnego do pracy, to się dopiero nazywa optymizm (chyba że chodzi o dostawę do pracy )
  18. Nie wiem czemu tak uważam, po prostu tak uważam. Mam swój pogląd, swoje zdanie, kropka. Nieraz dostałem pasem i nie wyrosłem na jakiegoś agresywnego zwyrodnialca - dla mnie to dowód na to że tym "biciem" wcale mi nie zniszczono życia, jak niektórzy by chcieli uważać. I żadnemu dziecku taka ilość "przemocy" jakiej byłem "ofiarą" nie zryje beretu. Nawet jeśli nie pomogło mi to bicie, to też nie zaszkodziło, nigdy nie dostałem w dupsko "za nic", mój dzisiejszy szacunek do rodziców nie jest efektem "musztry" tylko dostrzeżenia, już będąc dorosłym, jakimi są ludźmi. Jak kogoś przyprawia to o ból dupy (badabum-tss) to jego sprawa.
  19. Czyli - czy z pasem, czy bez - wychowanie jest stresujące? o to chodzi? Nie...Wychowanie bezstresowe jest zrównywane z pozwoleniem na nasranie sobie na głowę. W świadomości rodziców najwyrazniej istnieje tylko przemoc jako narzedzie dyscypliny...Wychowanie bezstresowe jest dla nich równoważne z rób co chcesz. Tak jakby uwazali że jeśli nie bedą mogli dzieci bić, to te dzieci beda mieć nad rodzicami władzę i bedą mogły robic co chcą. Taka dziwna retoryka jest. Tak jakby to był układ 0-1. Brak przemocy=zupełna bezsilności i defensywa. Czyli - chodzi ci o to że ludzie popierający kary cielesne mają złe informacje na temat tego jak wygląda wychowanie bezstresowe? Że nie łapią że dziecko można wychować inaczej niż pasem, więc za bezstresowe wychowanie uważają takie, w którym dziecku na wszystko wolno? To nie jest tak Ja wiem że można dziecko wychować bez kar cielesnych, wspominałem nieraz. Tyle że wychowanie za pomocą dialogu, i innych o których nie mam pojęcia nie nazwę "wychowaniem bezstresowym", tylko... po prostu wychowaniem. Tak samo wychowanie w którym czasem dziecko dostaje klapsa nie nazwę "wychowaniem stresowym", czy "wychowaniem w przemocy", tylko... wychowaniem. Na osobną nazwę, to trzeba sobie zasłużyć - "wychowanie bezstresowe", chcecie tego lub nie, stało się zwrotem popularnie określanym wychowanie bezmyślne, nieprawidłowe, i jak tam jeszcze nazwać wychowanie dające efekt w postaci nieokiełznanego bachora - to tak jak na buty sportowe mówisz "adidasy" obojętne jakiej by firmy nie były. Bo czymże tak naprawdę miało być "wychowanie bezstresowe" w najczystszej formie? Nie da się dziecka wychować bez stresu, życie jest pełne stresów i to od najmłodszych lat; wystarczy jedna wizyta u dentysty i "bezstresowość" nam z "wychowania" ucieka
  20. Wygrałem aukcję OST z "This is Spinal Tap!" na winylu za grosze
  21. Czyli - czy z pasem, czy bez - wychowanie jest stresujące? o to chodzi?
  22. Heh popatrzyłem sobie na wyniki ankiety i wychodzi prawie pól-na-pół; cieszy brak zwolenników wychowania bezstresowego Jest nadzieja dla ludzkości!
  23. Wpajali! Ale oporny byłem! No serio, zrobiłem to ze zwykłego dziecięcego debilizmu, zasłużyłem! Serio myślisz żeby z tego robić psychoanalizę? (BTW - przerabiałem - to nie to )
  24. Ale przyspieszają proces nauki!
×