
refren
Użytkownik-
Postów
3 901 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez refren
-
Sensowny głos w dyskusji: http://jursza.net/blog/rece-precz-od-swojej-macicy-czyli-argumenty-przeciw-aborcji "Uściślijmy: nie jestem katolikiem, nie jestem chrześcijaninem, nie jestem zwolennikiem PiS-u, a sama ustawa nie pochodzi stricte od tej partii (to projekt obywatelski). Uważam też, że aktualna ustawa jest sensownym kompromisem pomiędzy obiema stronami. Dlaczego więc w ogóle zdecydowałem się pisać o aborcji? Głównie dlatego, że cała ta gwara wokół (projektu!) ustawy zmobilizowała mnie do głębszego zastanowienia się nad problemem. Na początek przyjrzyjmy się samej ustawie: Prawda: zakaz dokonywania aborcji nawet jeśli są przesłanki, że dziecko może urodzić się ułomne zakaz dokonywania aborcji dziecka poczętego w wyniku czynu zabronionego (czyli gwałtu) Fałsz: karanie kobiet za poronienia zmuszanie kobiety do urodzenia dziecka jeśli zagraża to jej życiu śledztwa i przesłuchania kobiet, które poroniły naturalnie Dziwi mnie, że przy okazji debaty na temat projektu tej ustawy pojawia się tak wiele głosów, które nie tylko ją krytykują, ale najchętniej w ogóle doprowadziłyby do całkowitej legalizacji aborcji (legalna aborcja także dla dzieci zdrowych). Feministki, dżenderystki, a nawet lesbijki (!), wykrzykują hasła typu: “ręce precz od mojej macicy”. W wolnym tłumaczeniu: pozostawmy kobietom prawo wyboru. Proszę nie zrozumieć mnie źle – nie jestem wrogiem wyżej wymienionych ugrupowań (pomijając fakt, że feminizm wolę w wersji raczej klasycznej), ale nie uważam, że powinno być tutaj prawo wolnego wyboru. O tym później. Zacznijmy od dużo bardziej drażniącej manipulacji jaka tu zachodzi. W walce o wyżej wspomnianą “wolność wyboru” na pierwszy ogień wyciąga się najbardziej ekstremalne argumenty: zniekształcone płody i gwałty. Uważam, że posilanie się takimi ekstremami, to głównie zręczne kłamstwo wytoczone w obronie beztroskiego stylu życia. Przyjrzyjmy się, jak wygląda sytuacja w USA, gdzie aborcja w większości stanów jest totalnie dopuszczalna. Poniżej trochę statystyk. image01 Podsumujmy: 0,3% + 0,03% + 0,1% + 0,8% to procent najbardziej ekstremalnych powodów przerwania ciąży w stosunku do całości (gwałt, kazirodztwo, zagrożenie życia, zagrożenie zdrowia). Tymczasem 32% + 30% + 16% + 12% powodów aborcji to taka trochę późna antykoncepcja. Jeśli kogoś niepokoi, że wykres nie sumuje się do 100%, a jedynie do 96% – odsyłam do obszernego źródła z większą liczbą szczegółów oraz kilometrowym wykazem oryginalnych źródeł (w skrócie: kwestie metodologiczne). W wyżej wymienionym źródle, można też odnaleźć dane liczbowe, które są równie ciekawe. Nie będę tutaj wszystkiego przytaczał, ale dla pokazania skali zjawiska wybrałem Florydę w okresie lipiec 2008 – grudzień 2009. I tak oto mamy tam: 462 150 zarejestrowanych ciąż 122 576 dokonany aborcji 79 ciąż zagrażających życiu matki Czy tylko mi się wydaje, że coś jest tutaj mocno nie tak? Jeśli już przy statystyce jesteśmy, to pozwolę sobie “ukraść” ilustrację, jak wygląda kwestia aborcji na świecie: image00 To, co wyraźnie rzuca się w oczy – to fakt, że w jakimś sensie jesteśmy jednak “zieloną wyspą”. :) Każdy ma jakieś poglądy – na temat polityki, na temat świata, na temat moralności. Często wydaje się, że te poglądy nie mają większego znaczenia – wpływają na drobne wybory, głównie na samego wybierającego. Są jednak przykłady, kiedy okazuje się, że te “prywatne poglądy” wpływają na wszystko – łącznie z ludzkim życiem. Tak jest właśnie w przypadku poglądów na temat aborcji. Skoro już przy poglądach jesteśmy, to przedstawię moje. Raczej nie przysporzę nimi sobie pozytywnej popularności, ale co mi tam. Obiecałem, że wrócę do odpowiedzi na pytanie, dlaczego uważam, że kobieta nie do końca powinna mieć pełną możliwość podejmowania decyzji w sprawie swojej ciąży. Większość kwestii związanych z dyskusjami o aborcji sprowadza się do odpowiedzi na to kluczowe pytanie – “kiedy zaczyna się człowiek”. Cała reszta, to mniej więcej konsekwencje przyjęcia konkretnego stanowiska. Jeżeli człowiek zaczyna się “od początku”, to aborcja staje się egzekucją. Jeśli dużo później – to tylko zabiegiem kosmetycznym. Spróbuję tu zebrać moje argumenty za “od początku”, a mówiąc ściślej: “od rozsądnego początku”, czyli od momentu kiedy możemy mówić o jakiejś formie organizmu, z własnym materiałem genetycznym, osadzonego na właściwym miejscu. Aspekt linii czasu. Spójrzmy na człowieka nie w trzech, ale w czterech wymiarach (uwzględniając wymiar czasu). Nawet jeżeli w tej chwili dziecko jest tylko embrionem, to bez ingerencji z zewnątrz (woli innej osoby) – ten embrion będzie miał swoją przyszłość, w innym punkcie czasu będzie człowiekiem takim jak ty czy ja. Aborcja, niezależnie od tego jak wcześnie zostaje dokonana – jest celowym aktem przerwania tej linii czasu. Koniec, kropka. W tym argumencie nie mają znaczenia żadne argumenty biologiczne. Abstrahując w tym miejscu od tego, czy embrion to człowiek, czy nie – w skutek aktu ludzkiej woli zostaje komuś potencjalnemu odebrana możliwość zaistnienia w świecie. Aspekt bytu (w oderwaniu od wszelkiej religii). Jakby nie podchodzić do tworu znajdującego się w macicy, to nie można przecież powiedzieć, że embrion to zupełne gówno bez znaczenia. Nawet osoba niewierząca musi przyznać, że każde ludzkie życie to swoista osobliwość, unikalny zbiór informacji DNA, niepowtarzalne ułożenie połączeń nerwowych. Rodzice więcej niż jednego dziecka potwierdzą, że noworodek to nie jest “tabula rasa”. Każde kolejne dziecko jest nieco inne już od samego początku. Skoro taką unikalność, niepowtarzalność doceniamy u osób dorosłych – to dlaczego nie doceniamy jej u istot, które jeszcze się nie urodziły? Aspekt biologiczny. Moim zdaniem człowiek zaczyna się bardzo wcześnie, tzn. mimo braku możliwości samodzielnego życia, wszystkie swoje “podzespoły” ma już na swoim miejscu. W tym układ nerwowy. Fale mózgowe można zarejestrować już w 40 dniu ciąży. Aspekt moralny. Wśród zwolenników aborcji, często spotykany jest też argument, że “płód jest agresorem” a “zabraniając aborcji, zabieramy prawo do samoobrony”. Nie zgadzam się z takim podejściem. Agresja jest czynem świadomym, aktem woli. Dziecko nie podjęło decyzji o zaistnieniu. Dodatkowo, nawet jeśli przyjąć argument o agresji za fakt, to aborcja musiałaby być adekwatną, tzn. zgodną z zasadą proporcjonalności karą. Myślę, że zasada adekwatności jest tu mocno “zachwiana”. Na koniec wypunktuję niektóre argumenty zwolenników aborcji oraz okraszę je moim komentarzem. “Ręce precz od mojej macicy” – będę decydować o dziecku dopóki jest w moim brzuchu. To prawda, że dziecko do pewnego momentu (ale nie aż do porodu!) jest zależne od matki. Nie zmienia to faktu, że mimo zależności, jest odrębnym bytem. Ta zależność nie jest też winą samego dziecka, a kara śmierci nie spełnia zasady proporcjonalności w stosunku do “winy”. Zabicie płodu nie jest takie straszne, gdyż nie jest to przecież prawdziwy człowiek i nie ma wspomnień. Pomijając “patrz wyżej”, warto sobie odpowiedzieć na pytanie – czy można uśmiercić kompletnie pijanego, dorosłego człowieka chorującego na amnezję? Czy brak wspomnień i tymczasowy brak świadomości zmienia cokolwiek? Zabicie płodu nie jest takie straszne, bo nie zdaje sobie sprawy, że jest zabijany. Pomijając “patrz wyżej”, patrz jeszcze wyżej – aspekt linii czasu oraz aspekt bytu. Każdy powinien mieć prawo decydować o tym w obrębie własnego sumienia. Błąd. Tak samo jak nie można w obrębie własnego sumienia w sposób moralnie słuszny zdecydować o zgwałceniu lub zamordowaniu kogoś. Powinna być możliwość dokonywania aborcji na życzenie rodziców, gdyż mogą nie mieć warunków do wychowania takiego dziecka i nie będzie ono szczęśliwe. Nie mamy żadnej możliwości przewidzieć, czy dziecko będzie w przyszłości szczęśliwe i czy będzie chciało żyć lub nie. Nawet nie mamy prawa oceniać stopnia szczęśliwości osób niepełnosprawnych, tak umysłowo jak i fizycznie. Dodatkowo – jeśli czynniki ekonomiczne już naprawdę na to nie pozwalają – dziecko zawsze można oddać do odpowiedniej instytucji (i znowu: nie decydujmy za nie, czy jako człowiek dorosły będzie szczęśliwe). Zmuszanie kobiety do urodzenia dziecka z gwałtu przypomina jej o traumie. To jest jeden z najcięższych kalibrów. I choć wg statystyk to “tylko” 0,3% wszystkich przypadków, to jednak nie można zaprzeczyć, że takie zjawisko istnieje oraz, że jest tragedią dla wszystkich. Nie uważam się za wystarczający autorytet moralny, aby zmuszać kogokolwiek do urodzenia takiego dziecka. To powiedziawszy, warto jednak zwrócić uwagę, że przenosimy tu winę ojca na dziecko – a ono samo nie jest niczemu winne. Tragedia tu wystąpiła, ale w wyniku działań gwałciciela. Rozumiem więc, dlaczego kościół uznaje czyn aborcji z gwałtu za również niemoralny. Nie zmuszałbym kobiety do urodzenia “nielegalnego” dziecka, jednak dałbym jej alternatywę dla aborcji: rentę oraz długofalową opiekę psychologiczną, a także załatwił wszystkie formalności, aby dziecko można było oddać nawet bez oglądania go – bezpośrednio po porodzie. Zmuszanie kobiety do urodzenia dziecka chorego. To też jest bardzo ciężki argument. Pozostaje pytanie, w jakim procencie przypadków lekarze mogą się mylić. A mogą się mylić zawsze. To trochę jak z karą śmierci. Wg Amnesty International, w USA od 1973 r. 140 osób skazanych na śmierć w USA zostało zwolnionych od odpowiedzialności za popełnione przestępstwa (dane na 2011). Może dla tych 140 niewinnych osób warto zamienić karę śmierci na dożywocie? Podobnie postrzegam kwestię rodzenia dzieci chorych – tak naprawdę, jak w argumencie z gwałtem, matka nie musi przy porodzie nawet oglądać dziecka, może podjąć decyzję o oddaniu go do instytucji państwowej. Oczywiście nikt nie twierdzi, że jest to sytuacja łatwa. Życzę wszystkim rodzicom samych zdrowych i chcianych dzieci – a wszystkim dzieciom – kochających rodziców!"
-
CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III
refren odpowiedział(a) na Amon_Rah temat w Depresja i CHAD
Możesz to rozwinąć? Dlaczego hipomanie po lamotryginie są Twoim zdaniem gorsze niż od SSRI? -
Myśleć można o wszystkim, nie wszystko można akceptować. Dobry jest powrót do niekontrolowania i niesprawdzania i to zrozumiałe, że tego chcesz. Bo teraz masz chorobliwą nadkontrolę. Spontaniczność, naturalność myśli to wartość i nie oznacza akceptacji złych rzeczy. To o czym myślałaś kiedyś nie istnieje, jeśli nie żyje nadal w Tobie. A jeśli nawet nie wiesz co kiedyś czułaś, myślałaś, to nie masz już z tym żadnego połączenia, to nie wpływa na aktualną Ciebie. Ważne kim jesteś teraz i kim jesteś z wyboru.
-
Monk, przejrzałam ten wątek od strony 450. Pisałeś o aborcji 11 razy, a ja 8. Więc chyba Ty nią żyjesz bardziej. Na potwierdzenie poniżej wypowiedzi. Poza tym masz zwyczaj pisania w różnych wątkach, mimo że nie masz nic do powiedzenia na dany temat. Ja piszę tam, gdzie mam coś do powiedzenia, dlatego piszę głównie w kilku tylko tematach. Od 2009, odkąd jesteś na forum, napisałeś 14252 postów, ja od 2013 2795 postów. To wychodzi u mnie 699 na rok, u Ciebie 1782. Więc sobie odpowiedz, kto więcej siedzi na forum. Przy okazji tych postów o aborcji widać, że dokonałeś samozaorania. Najpierw piszesz "zakaz aborcji to propaganda PiS", a potem z triumfem oznajmiasz, że Brudziński jest przeciwko całkowitemu zakazowi aborcji, a teraz piszesz radośnie, że temat "w sejmie jakoś odleciał". Pytasz, co my katole na to. No to my na to, że każdy poza Tobą wie, że PiS nie miał nic wspólnego z projektem ustawy o aborcji, bo był to projekt fundacji pro-life. detektywmonk: refren:
-
Od 1993 roku w Polsce zmarła w wyniku aborcji tylko jedna kobieta. Dla porównania trzeba podkreślić, że w USA, w warunkach legalności aborcji, tylko wskutek przerwania ciąży za pomocą pigułki aborcyjnej Mifepristone w latach 2000-2011 zmarło 14 kobiet. (FDA, Mifepristone U.S. Postmarketing Adverse Events Summary through 04/30/2011, RCM 2007-525, NDA 20-687 www.pro-life.pl/wp-content/uploads/2014 ... orcja.docx
-
listopad5, od tego zdania zaczynają się chyba problemy. Wyszłaś ze złego założenia. To że myślisz o byłym nie znaczy wcale, że nie kochasz obecnego chłopaka. To normalne, że się ma wspomnienia o kimś, kto był bliski i że się o nim myśli. A koleżanka Ci o nim przypomniała! To, że ktoś nas kocha, to nie jest obojętna informacja, wywołuje jakiś oddźwięk, refleksję. Nie jest tak, że miłość do kogoś innego wykasuje Ci automatycznie z głowy wszystko, co jest związane z poprzednim związkiem. Mogą pojawić się miłe odczucia, wspomnienia, zastanowienie: czy na pewno powinniśmy się rozstać. Po rozstaniu wraca czasem pytanie, czy na pewno powinno tak być, ważne jak na nie odpowiemy. Nie jestem pewna czy Twój chłopak jest odpowiednią osobą, żeby Cię wspierać i słuchać wynurzeń. Przecież jego może to boleć, że myślisz o byłym, zwłaszcza że raczej nie rozumie do końca nerwicy i absurdalności Twoich wątpliwości. Tu już wpadłaś na dobre w pułapkę ciągłych wątpliwości, myśli sprzecznych z tym, co czujesz i ciągłego sprawdzania. Spróbuj w to nie wchodzić, odkładać na potem. Każda sytuacja jest trochę inna, ale mechanizm natręctw podobny.
-
Jeśli ktoś uważa, że Monk masakruje, to chyba odleciał w kosmos.
-
Problem w malżeństwie
refren odpowiedział(a) na czekolada123 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
-
Ciekawe czemu... prosba-t58563-14.html prosba-t58563-42.html prosba-t58563-56.html prosba-t58563-70.html jak-pog-biacie-swoj-wiar-relacj-z-bogiem-t58542-14.html jak-pog-biacie-swoj-wiar-relacj-z-bogiem-t58542-56.html
-
Czy ja coś pisałam o gwałtach i aborcji? Naprawdę sądzisz, że się czepiamy Twoich poglądów? Nie czepiam się Twoich poglądów o aborcji, nie zgrywaj męczennika wiary ateistycznej, czepiam się tego, że obrażasz ostatnio notorycznie współdyskutantów-katolików. Postaraj się zabierać głos adekwatnie do przebiegu dyskusji, to Ci zapewni komfort poznawczy.
-
detektywmonk, tylko nie zrób sobie krzywdy. Uważaj na kanty.
-
Jasne Monk, nikt nie będzie decydował o Twojej macicy.
-
Hans, oj tam, zaraz stos, to tylko informacje zwrotne. Czasem trzeba kogoś sprowadzić na ziemię, dla jego dobra.
-
CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III
refren odpowiedział(a) na Amon_Rah temat w Depresja i CHAD
Mam pracę, którą mogę wykonywać również jak się źle czuję, m.in dlatego, że nie muszę wychodzić do ludzi i mam po kilku latach duży stopień zautomatyzowania w niej, poza tym nie jest wymagająca. Chyba mam szczęście, choć z drugiej strony się nie rozwijam i nie zarabiam tyle, żeby być samowystarczalna. -
Problem w malżeństwie
refren odpowiedział(a) na czekolada123 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Moim zdaniem nie powinnaś ulegać presji, że teraz Twój ruch. Uważam, że przeciwnie. Określiłaś jasno swoje oczekiwania i mąż może je sobie wziąć do serca lub nie. Dobrze jakbyś się odcięła od całej sytuacji, zajęła sobą. Dobrze że jesteś u rodziców. Stres tylko szkodzi Tobie i dziecku. Nic nie musisz. -
Nie wiem Monkuś, bo jednak ani razu nie napisałam, że wszyscy ateiści to ciemnota, nawiedzeni fanatycy, którzy mają chory światopogląd. Nie piszę do nikogo "o, jesteś ateistą, myślałam, że jesteś mądrzejszy". Choć owszem, ostatnio Cię gnębię, bo jesteś agresywny wobec katolików, piszesz bełkotliwe posty, a jednocześnie masz poczucie wyższości i chcesz sprowadzić innych do swojego poziomu. Nie można budować swojego poczucia wartości na bezmyślnym (jak mi się wydaje) utożsamianiu się z jakimś poglądem i deprecjonując innych jako "ciemnogród". To jest fałszywe poczucie własnej wartości, które zrobi Ci kuku.
-
Nie spocznę, póki się nie dowiem, czym jest matrix.
-
Rosa26, nie opanujesz innych użytkowników, żeby się bawili na Twoich zasadach. Trole można ignorować. Mi to słabo wychodzi, ale można.
-
A ja bym chciała, żebyś się przestał obnosić ze swoim ubóstwem umysłowym i duchowym i przestał narzucać go innym.
-
Człowiek jest istotą myślącą i wolną, rozeznaje różne rzeczy, bada, czy są dobre czy nie. Kiedy coś nie daje mu spokoju, to bada tę rzecz różnych stron, przyjmuje na próbę różne stanowiska, żeby zobaczyć, jak mu z nimi jest. Ostatecznie dokonuje oceny lub pozostawia sprawę do dalszego zastanowienia. Nie możesz się karać za każdą myśl. To że podchodzisz do okna nie znaczy, że przez nie wypadniesz. Myśli potrzebują przestrzeni, w której mogą się swobodnie, w sposób naturalny poruszać, ty im chyba wydzielasz za wąską przestrzeń, jakiś powiedzmy kwadracik 3m na 3m. Wiem na przykład, że morderstwo jest złe, ale mogę postawić się w roli mordercy, żeby to sobie unaocznić, mogę przez chwilę poczuć, że to mogłoby rozwiązać jakiś problem, może mi się to wydawać atrakcyjne (w końcu na filmach czasem bohater pozytywny kogoś zabija) by potem się zreflektować, że jest to dla mnie wstrętne i w życiu nie chciałabym mieć tego na sumieniu. Ale w obronie czyjegoś życia- może to jest dozwolone? Badam to na sposób ludzki, przechodzę przez różne stany, by na końcu uświadomić sobie, co rzeczywiście jest ze mną zgodne, a co nie, co jest dobre, a co złe. Oczywiście bada się też rozumowo, nie tylko emocjonalnie. Może też być, że wie się coś rozumowo, ale chce się to potwierdzić emocjonalnie.
-
"refren, nie gorączkuj się" detektywmonk, skup się. Ta rozmowa to tylko trzy zdania. Napisałeś do mnie "nie gorączkuj się". Ja odpisałam, że to słowo w stosunku do mnie jest nieadekwatne. Ty na to, że nie pisałeś do mnie.
-
Tak, na przykład. Można albo odwracać uwagę albo się z tymi myślami zmierzyć. Jeśli zmierzenie się nie daje rezultatów, trzeba odwracać uwagę, próbować odroczyć zajmowanie się dręczącym tematem (pomyślę o tym później), zrobić coś odprężającego.
-
Rozumiem, że pisałeś do innej refren/refrena.
-
Albo trolle, albo są tak mocno zindoktrynowani. Weź na wiarę (mówię z własnego doświadczenia), że łatwo jest ogłupić każdego człowieka. A propos, na fb istnieje grupa Towarzystwa Płaskiej Ziemi, ale chyba ma status tajny, bo jeszcze jej nie znalazłem. Ci którzy podważają oficjalną naukę to również naukowcy. Są odkrycia, które nie pasują do oficjalnej wersji historii świata i datowania, jak np. odkrycie tkanek miękkich w w kościach dinozaurów, których wiek datowany jest na 80 mln lat, a tkanki te mogą przetrwać maksymalnie milion. Są też kontrowersje do datowania radioaktywnego, które jest filarem teorii o wieku świata. http://www.inteligentny-projekt.pl/pl/index.php/artykuly?id=241 Kiedyś założę pewnie temat o tych sprawach, jak będę mieć mniej zajęć, teraz chcę głównie zaznaczyć, że ludzie mają fałszywy i krzywdzący obraz kreacjonistów czy innych osób podważających teorie o Wielkim Wybuchu, ustalony wiek świata itp. Kreacjoniści są to naukowcy, chemicy, biolodzy, fizycy, specjaliści od statystki i teorii informacji i inni, którzy dowodzą, że teoria ewolucji i inne z tego pakietu są sprzeczne z prawami nauki i racjonalnym myśleniem. Mówią też, że w gronie naukowym obowiązuje poprawność polityczna, która sprawia, że strach jest o tym mówić ze względu na groźbę ośmieszenia, wykluczenia i stracenia wszelkich dotacji, więc wielu ludzi nauki się ukrywa ze swoimi poglądami. Walka z kreacjonizmem jest zwykle agresywna, niemerytoryczna i emocjonalna.
-
detektywmonk, a w którym miejscu Kazimierz61 narzuca coś innym?