
refren
Użytkownik-
Postów
3 901 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez refren
-
A możesz mi zmyć gary i wynieść śmieci? Ja mogę, , co otrzymam w zamian? Czy liczysz na bezinteresowne zmycie garów i wyniesienie śmieci? Nie no, szacun, dziś już zmyłam, ale zapraszam jutro. W zamian pochylę się nad jakąś kwestią z kanonu antyteistów, a nawet gimbo-kwestią z kanonu obsesyjnych antyteistów, jeśli pójdą też deski z balkonu Error, nie jutro, a pojutrze, jutro dzień święty, głupio tak z deskami przed procesją.
-
A możesz mi zmyć gary i wynieść śmieci?
-
Tak, chyba że się doświadcza miłości.
-
I to nas martwi
-
Lord Kapucyn, nie wiem. Nie będę gdybać. Wolałabym nie pracować dla mafioza, ale wcale nie mam pewności, czy na przykład obecnie nie pracuję dla jakiejś mafii :)
-
Katolicy są nieskazitelni. Po co te złośliwości, nikt nie twierdzi, że katolicy są nieskazitelni, często są w grzechach po uszy, nawet oceniają siebie w zafałszowany sposób, ale to nie znaczy, że Bóg nie da rady zrobić czegoś dobrego z ich życiem. Nawrócić się, to przyznać Bogu rację, a nie stać się aniołem.
-
Kurcze, nie nadążam za wpisami. Pół roku? W życiu, generuje zbyt duże szkody psychiczne, a poza tym pieniądze byłyby spaskudzone i bym nie mogła się do nich za bardzo przywiązać. Ufundowałabym i tak jakiś ośrodek leczenia uzależnień czy coś. Więc na co mi to.
-
Monk, nie oglądam bo to mnie odrzuca i nawet jakby mi wiara pozwalała i mi za to płacili, to bym nie chciała. Nie twierdzę, że katolicy są bezgrzeszni, bo bywają różni, nawet uzależnieni od pornografii. Czy ja mówię, że zawsze?
-
Zapomniałam napisać, że lepiej się samemu zgłosić do szpitala, ma się wtedy większy kredyt zaufania i szybciej można włazić na zewnątrz.
-
Byłam niestety wiele razy w szpitalu, długo można by się rozpisywać, ale najważniejsze jest według mnie mieć świadomość, że do niczego nie mogą cię zmusić. Do niczego, dosłownie. Nawet jeśli regulamin oddziału coś mówi, to nie musi być to wcale zgodne z prawami pacjenta. Na przykład bezprawne jest pobieranie opłat za przechowywanie rzeczy w depozycie. Żeby kogoś przetrzymywać wbrew jego woli, musi się odbyć sprawa sądowa o ubezwłasnowolnienie. Oczywiście idąc na oddział godzimy się z pewnymi rzeczami, na przykład z tym, że zabierają nam maszynki do golenia (niektórym nawet sznurówki), mówią czy możemy wychodzić na zewnątrz czy nie, nawet kiedy gasić telewizor i spać, kiedy wstawać itd., ale można się wypisać na własne życzenie. Nie chodzi mi o to, żeby się wszystkiemu sprzeciwiać, bo to nie hotel, ale szpital psychiatryczny, ale jeśli coś narusza czyjąś godność to ten ktoś nie powinien tego robić/poddawać się temu. Jeśli spokojnie się mówi nie i sprawia wrażenie gotowości odwołania się wyżej, to albo dadzą spokój, albo sprawa rzeczywiście pójdzie wyżej. Może dla niektórych to brzmi naiwnie, bo zostali zapięci w pasy itp. Ale sama postawa świadomości własnych praw (nie pieniactwo) sprawia, że się jest mniej upupianym. Oczywiście dobrze jak przychodzi rodzina, rozmawia z lekarzem, bo personel widzi, że się ma kogoś po swojej stronie. Co do szpitali, są oczywiście różne, a nawet na tym samym oddziale może być różnie w różnych latach. Nie demonizowałabym. Warunki są trudne głównie przez obecność innych chorych. Gorzej jest na oddziałach zbiorczych, gdzie są wszystkie przypadki naraz, lepiej, kiedy się jest na oddziale dla osób w lepszym stanie z chorobami mniej utrudniającymi życie otoczeniu. Takim oddziałem był np. F.10 w IPiN, oddział był otwarty, to znaczy można było nie tylko wychodzić na teren szpitala, ale na przykład popołudniu pojechać na miasto - o ile ktoś miał siłę i dostał zgodę, mimo że oddział był całodobowy i wracało na noc. Wręcz zachęcano pacjentów do wychodzenia poza mury. W szpitalu z jednym oddziałem zwykle się jakoś oddziela lżejsze przypadki od cięższych (inne piętro albo inne sale). Najgorszy jest początek z trzech powodów: jest się w najgorszym stanie, co utrudnia adaptację, jest się na obserwacji/w salach z ciężkimi przypadkami i nie można wychodzić, dopóki nie stwierdzą, że nie spadniesz z chodnika i nie zwiejesz do Arizony. Jeśli na małym kawałku nagromadzona jest masa ludzi, z czego część krzyczy, ktoś się rozbiera, ktoś idzie z kroplówką, a ktoś na łóżku robi w pampersa, to nie jest zbyt rekonwalescyjnie. Ale to hardcore, nie musi tak być. Mam różne wspomnienia, od piekiełka, w którym wszy i mocznik dobrze się miały (już nie istnieje), przez korytarze pełne zdezorientowanych głośnych schizofreników, wiecznie zasyfione łazienki, gdzie każdy mógł wejść w dowolnej chwili, sanitariuszy wchodzących bez pukania do sali, do całkiem przytulnych pokoi, wychodzenia na zielony teren, grania w siatkówkę, siedzenia wieczorami na ławeczce czy grania w pokera, dobrych rozmów z psychologiem. Niektóre tak różne wspomnienia mam z jednego oddziału. Tak samo różna była skuteczność leczenia, ale wychodziłam w lepszym stanie niż przyszłam, bo jak trafiałam, byłam w tak złym stanie, że już bym siebie nie przebiła. I to jest chyba właśnie tak, że do szpitala się trafia dopiero w takim stanie, kiedy warunki są już obojętne. Dopóki maja znaczenie, warto to przemyśleć i ew. wybrać najlepszą wersję szpitala.
-
To nie jest miłość, tylko zboczenia, a raczej fantazy.
-
Padłam z tej wody. Monk, oglądasz pronografię, a to jest kwintesencja nieczystości, poza tym nie seksisz się, bo nie masz okazji, ale jakbyś miał, to byś to robił, więc tak sobie u Ciebie z czystością intencji. Mówię o czystości w ujęciu katolickim, jak mi się wydaje, nie wiem czy o to Ci chodziło, ale słowo "czystość" jest bardzo kościelne i głownie się go używa w tym sensie. Nie to, żebym Cię ganiła, tylko odpowiadam na pytanie. Czystość to połączenie sfery seksualnej z miłością.
-
Rozstanie, dziecko w drodze i jej były.
refren odpowiedział(a) na x4er00 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Nie twierdzę, że moja rada jest dobra, ale napisałam przede wszystkim tak, żeby autorowi było dobrze, namawiając wręcz do manipulacji (zły ze mnie człowiek) Często małżeństwo zawarte z powodu ciąży się rozpada, nie daj rodzinie układać sobie życia. Małżeństwo to dobra rzecz, ale decyzja musi być przemyślana i bez odczuwania przymusu. Podoba mi się to, zwłaszcza "nic na siłę". Zgubiłam się, to ona teraz mieszka z Tobą, byłym czy sama? I z kim jest? One tylko podtrzymują aureolę... -
Rozstanie, dziecko w drodze i jej były.
refren odpowiedział(a) na x4er00 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
To będzie rada zupełnie niepoprawna psychologicznie, ale za to życiowa. Moim zdaniem powinieneś przestać namawiać ją do powrotu i udać, że zarzuciłeś ten temat, zaproponować przyjaźń, namawiać na luźne spotkania w koleżeńskiej, miłej atmosferze (zapewne jej były/aktualny się nie zmienił, nie będzie jej dalej szanował, więc będzie chciała się wyrwać), mimochodem uświadamiać jej, że nie jest dobrze traktowana (pozorując bezinteresowność w stylu "chcę, żeby matka mojego dziecka była szczęśliwa") czyli urabiać. Oczywiście nie możesz sprawiać wrażenia, że absolutnie Ci na niej nie zależy, bo to będzie szyte grubymi nićmi i niezachęcające, kobieta lubi, jak ktoś jest nią zainteresowany i z nią flirtuje, uwodzi, ale jednocześnie musisz wyglądać na pogodzonego z tym, że wybrała byłego. Jak by w to nie wierzyła, to zawsze możesz zamącić i powiedzieć, że zacząłeś się z kimś spotykać. Poza tym zachowuj się z klasą, martw jak się czuje itd. Jeśli ten jej związek z byłym rzeczywiście jest słaby, to po jakimś czasie znów będzie miała go dosyć. Bądź wtedy czujny. Oczywiście znam tylko Twoją ocenę co do jej partnera, może jest w porządku. Jeśli chodzi o strategię rozbicia związku mniej więcej tak to wygląda. Z tym że jesteś wtedy ciągle uwikłany emocjonalnie, a nie ma gwarancji powodzenia. -
I jeszcze o tym. Odczuwanie paraliżującego stresu nie jest wadą. To tak jakby pisać, że wadą jest dostawać czkawki. Można znaleźć dużo porad, jak sobie radzić ze zdenerwowaniem. Gdyby przy mnie facet się stresował, to byłoby całkiem miłe, pomyślałabym, że zależy mu, żeby zrobić na mnie dobre wrażenie. Myśl, że to neurotyczny użytkownik portalu Nerwica.pl, byłaby dopiero druga
-
Proponuję nazwę "niedyskusyjne koło praktycznej tomistycznej scholastyki i ortodoksji stosowanej". Każdy, kto będzie chciał coś napisać w wątku, będzie musiał wstępnie potępić modernizm, okazać świadectwo z bierzmowania oraz zgodę lekarza psychiatry na udział w dyskusjach religijnych. Dla uproszczenia i wykluczenia troli możemy pisać po łacinie. Trolololo
-
Zawsze jak mnie nie ma, to dzieje się coś ciekawego :/ Nie wiem czemu wątek zmienił tytuł, ale ten nowy mi się nie podoba. Relacja to coś z istoty osobistego, niedogmatycznego i nieschematycznego.
-
To leci Jungiem, według którego mity są oparte na archetypach, a archetyp to nieświadoma pamięć zbiorowości. Mity i może też baśnie, wyrażają uniwersalne sytuacje egzystencjalne. Na tym samym archetypie można zbudować kilka opowieści. Był taki literaturoznawca, który opisał schematy baśni (wspólne sytuacje, które realizują się w różny sposób w baśniach ludowych, powtarzalne w różnych kulturach). Być może każdy realizuje jakiś schemat w swoim życiu i nawet nie jest tego świadomy.
-
Nie oceniałabym grania negatywnie, masz dużo stresu i obciążeń, a gry pozwalają Ci pewnie na chwilę o tym zapomnieć, odstresować się. Zapewne można by się zająć czymś wznioślejszym lub zdrowszym (ruch na świeżym powietrzu), ale póki co masz taki sposób i trudno. Na pewno nie jesteś jedyny. Nie zrażałabym się tym jednym zdarzeniem, psychiatrzy są różni, są też empatyczni i pomocni. Może warto iść do kogoś polecanego (na forum są wątki dot. różnych miast) albo poczytać opinie w necie.
-
Kurcze, a wydawałoby się, że na tym forum można się spotkać ze zrozumieniem i że nikt nie będzie dawał złotych rad w stylu "weź się w garść". Myślenie depresyjne na tym polega, że widzi się wszystko w czarnych barwach.
-
"Babe, I'm gonna leave you..."
refren odpowiedział(a) na Fjara temat w Problemy w związkach i w rodzinie
-
beznadziejniak, piszesz, że jesteś nieatrakcyjny dla dziewczyn, bo nie potrafisz wziąć odpowiedzialności za swoje życie, a to w świetle tego co piszesz, zupełna nieprawda, bo jesteś odpowiedzialny nie tylko za siebie, ale za rodziców. Trochę idealizujesz stan, w którym byś był bez "zwichrowanej psychiki", takie to czarno białe, myślenie, że wtedy mógłbyś wszystko, a teraz nic. Są jeszcze np. okoliczności zewnętrzne (brak wartościowej pracy w Polsce, obciążenia wynikające z choroby rodziców), które by się nie zmieniły, poza tym nie jest tak, że masz zepsutą psychikę i tylko ją do kosza wyrzucić, z depresji się wychodzi, a Twoje przekonania na temat siebie chyba Ci bardziej utrudniają życie niż jakieś braki. Przeżywasz trudności, ale to nie znaczy, że Twoja psychika jest zwichrowana. Co do pogardy, litości w oczach dziewczyn - może to tylko Twoje wrażenie, wynikające z niskiego poczucia własnej wartości.
-
Uff. Czyli to nie świat zaliczy tej nocy zgon. Łehehehe
-
"Babe, I'm gonna leave you..."
refren odpowiedział(a) na Fjara temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Nie tupiesz, tylko zachowujesz się asertywnie, mogłam sobie darować taką ostrą krytykę. Emocjonalność Twojego wpisu mi nie przeszkadzała, tylko drobiazgowość, która jest przy takim wpisie niefunkcjonalna. Obstawiam, że przyjaciółka wnioskuje na temat Twojego związku na podstawie tego, co jej mówisz, a nie na podstawie swoich emocji, bo z tego co napisałaś tutaj nie wyłania się zbyt świetlany obraz Twojego faceta (lub byłego faceta). Jeśli chodzi o "będzie dobrze" to raczej nie sądzę, żeby w przypadku tego związku było dobrze, bo póki co J. nie dojrzał jeszcze do konstruktywnej refleksji nad swoimi problemami. Najcięższe jest zrozumienie, że nie ma się w takim wypadku wpływu na drugą osobę, choć bardzo by się chciało jej pomóc i ją wyprowadzić na prostą, ale jak już się to uda to zrozumieć, to wszystko staje się lżejsze. Jeśli chodzi o rozstania, to często cierpienie jest dużo mniejsze niż się spodziewamy, uruchomiają się niesamowite mechanizmy obronne i z każdym dniem jest lepiej - o ile już zapadnie decyzja i skończy się niepewność i szarpanie się. Brawo dla przyjaciół, że odwracają Twoją uwagę, wiem z własnego doświadczenia, że zwykłe wyjście do kina czy spacer czynią życie w takim przypadku łatwiejszym. -
"Babe, I'm gonna leave you..."
refren odpowiedział(a) na Fjara temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Ja przeczytałam i padłam ze śmiechu, poza tym, że żal mi Fjary, bo nie wiem czy dźwignie tyle szpili (sama też wsadziłam, wiem) i taką ilość sarkazmu. bedzielepiej, masz błyskotliwy talent do pisania sarkastycznych i humorystycznych historyjek (czytałam też Twoje opowieści o przejściach z panią psychiatrą), powinnaś to jakoś wykorzystać.