-
Postów
321 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez kryty_k
- Poprzednia
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- Dalej
-
Strona 9 z 10
-
Mireille, tulę. Nie od razu Kraków zbudowano. Tego typu problemów, jak nasze, nie rozwiązuje się od tak. *** Wciąż myślę o zadawaniu sobie bólu. Doszłam już do tego, skąd te zapędy, ale jak na razie wiedza ta mnie bardziej przygnębiła niż pozwoliła na pracę nad sobą - z tyloma rzeczami się nie potrafię jeszcze pogodzić co do swojej osoby. -- 01 sty 2013, 14:01 -- *** Wciąż myślę o zadawaniu sobie bólu. Doszłam już do tego, skąd te zapędy, ale jak na razie wiedza ta mnie bardziej przygnębiła niż pozwoliła na pracę nad sobą - z tyloma rzeczami się nie potrafię jeszcze pogodzić co do swojej osoby, a raczej swojej przeszłości. -- 02 sty 2013, 22:55 -- Dlaczego musi się coś takiego wydarzyć, żeby oprzytomnieć?
-
Dzisiejszy dzień w gronie przyjaznych mi osób, ale samotny w sercu - coraz bardziej mi to przeszkadza zamiast coraz mniej. Coraz gorzej
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
kryty_k odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Jak zwykle wraz z nowym rokiem - kolejne łzy - smutno tak, ciężko - niby sama nie byłam, a czułam się opuszczona i samotna. Ból. Nie lubię płakać, szczególnie przy innych - ale to było silniejsze. Większość się cieszy z nadejścia roku - ja przywitałam go smutkiem, żalem, strachem... Niefajnie. -
Witaj, Może uda Ci się poszerzyć kontakty właśnie dzięki forum :)
-
Niby było ok, ole sobie i tak popłakałam - tak mi smutno z powodu utraty rodziny, rozpadu jej, mimo że tego chce - boli strasznie
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
kryty_k odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Zgubiłam się w myślach - nie wiem chwilowo co dalej... -
Moja droga - kiedyś też tak myślałam. Ale robiąc sobie rachunek - lista wad i zalet - dwie oddzielne kartki - zobaczyłam, że jest inaczej. Wypełniałam te kartki chyba z dwa miesiące, zanim zrobiła się pokaźna lista - ale i jedna i druga była zapisana - co mi dało do myślenia. A jak robiłam tą listę? Lista wad powstała oczywiście niemalże od razu - zalety - nad nimi się zastanawiałam, czasami ktoś mi jakąś ot tak wymienił, czasami rozmawiałam na ten temat z zaufaną osobą, filtrowałam co mówiła i zapisywałam to, w czym mogłam przyznać rację. Po długim czasie trafiłam na terapeutę, który pokierował mną na ścieżce poznania samej siebie - nie tylko siebie zaakceptowałam, ale i polubiłam - nawet ze swoimi wadami - w końcu każdy je ma.
-
Witamy serdecznie i zapraszamy :)
-
Siena, nie ma w tym nic wstydliwego. Owszem, nie z każdym można na ten temat porozmawiać w życiu codziennym, ale są tacy, który nic co ludzkie nie jest im obce. Miałam podobnie jak Ty - łudziłam się bardzo długo, że sprawy z przeszłości już mnie nie dotyczą, są za mną, że sobie poradziłam - co okazało się całkowitą nieprawdą. Terapia mi bardzo pomogła - tylko że na początek naszukałam się odpowiedniego terapeuty - trzech mi nie odpowiadało kompletnie. Cieszę się jednak, że nie zrezygnowałam i poszłam do kolejnego. Uważam, że warto. Zapraszam też do rozmów na forum, może też pomogą w pracy nad tym, co przeszkadza :) Pozdrawiam gorąco.
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
kryty_k odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Lady Em., jestem osobą która za przyjaźnie zazdrosna nie jest, ale wszystko też ma swoje granice. Pisałaś też, że źle traktuje matkę - nie boisz się, że z czasem i Ciebie zacznie tak traktować? Nie chcę zbyt wiele się wypowiadać, bo mam złe doświadczenia - ale mąż właśnie zaczął mnie tak traktować, jak swoją matkę, nawet gorzej, bo nie miał zahamowań i dochodziło do rękoczynów. Bądź ostrożna. **** Nie wiem po co, ale dziś rozmyślałam o tym, co mogłoby wpłynąć na zwiększenie pewności, że nikt by mnie nie uratował, gdybym chciała się zabić... Nie zamierzam, ale myśli się pojawiły -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
kryty_k odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Nierzadko to tylko namiętność. Są różne miłości - różne definicje. Jeden pisząc o miłości pisze o namiętności, inny o uczuciu którym obdarza bliskich, jeszcze inny Boga - miłość to słowo ogólne, bardzo szerokie. Miłość bywa iluzją, bywa też tylko namiętnością, ale tak naprawdę to pojęcie kryje w sobie o wiele więcej. -
nazywam się niewarto, jak coś, mogę udostępnić swoje materiały z tego przedmiotu - akurat ontologia mi leżała - wysoko ją zaliczyłam. Co do wypłakania się komuś i poddania się - też nie raz zaliczam taki stan - o dziwo wczoraj mi pomogła dyskusja tutaj wraz z wypłakaniem się w poduszkę z powodu tej dyskusji... Zauważyłam u siebie jedno - najgorzej jest jak się przestraszę swojej samotności i niepowodzeń - obarczam się za nieudolność i wszystko co najgorsze nie widząc wtedy nic dobrego - strach ma wielkie oczy i nie pozwala widzieć tego, co może dać nam oparcie - takie jest moje zdanie...
-
I tak i nie. W dużej części zależy to od samooceny, zbyt krytycznego podejścia do siebie, stawiania zbyt wygórowanych w stosunku do siebie wymagań. Moja praca na d problemem była mozolna i długotrwała - bo właśnie początkowo nie brałam w ogóle pod uwagę opcji terapii - twierdziłam, że muszę sobie poradzić sama. Jestem osobą, której wiele osób się zwierza, więc obserwacja innych, własne analizy i czasami rozmowy z niektórymi o moich własnych problemach - wiele mi dały - ale w bardzo długim przedziale czasowym. Długo też nie mogłam znaleźć dla siebie odpowiedniego terapeuty - terapie indywidualne u kilku psychologów niewiele mi pomogły. Dokończyłam jednak dzieła poradzenia sobie z problemem właśnie na terapii. Znalazłam psychologa, który prawdziwie potrafił pomóc i dawał wędkę zamiast ryby, dzięki czemu praca nad swoimi problemami przybrała tępa - i to sporego. Doszłam do przyczyn mojego sposobu podejścia do samej siebie, do życia, do świata. Nauczyłam się naprawdę wiele. Jeśli chcesz pogadać, odezwij się w wiadomości prywatnej, by nie zaśmiecać wątku dzisiejszego dnia. **** Dziś kolejne złe wieści - problemy finansowe ciąg dalszy u mnie, problemy finansowe i zdrowotne w rodzinie... no ale nikt nie obiecał, że życie będzie proste. No i przeciwności też nas hartują i uczą - tylko czemu tak dużo ich na raz?
-
Tylko że wcześniej tak nie miałam - nawet jak byłam w ciężkiej depresji 4 lata temu i... nie ważne - to już za mną - ale ta dzika radość zaczęła mi się całkiem niedawno. Może za często zaczęły mi się pojawiać fantazje samookaleczenia, zbyt mocno chciałam je realizować... nie wiem. Chociaż - patrząc na moje niszczenie wszystkiego co pod ręką i nieuważanie na to, czy w trakcie łamania przetnę się czy nie - jest formą samookaleczenia - to nie koniecznie musi być ostrze i świadome cięcie się - idąc tym tokiem myślenia zgadzałoby się wszystko z tą chemią o której piszesz... Chciałam Wam podziękować za wczorajszą dyskusję - dzięki niej odkryłam kilka swoich zakamarków jeszcze nie rozpracowanych. Dopóki jest agresor, ciężko mi pracować nad czymkolwiek (choć z drugiej strony największą pracę nad sobą miałam jak dotąd właśnie w trakcie trwania sprawy rozwodowej - ale jest już blisko zakończenie i na głowę poprostu dostaję). Ale liczę, że na początku roku choć trochę spraw uda się w sądzie zamknąć i mając większy komfort psychiczny pozbieram się po samym fakcie rozwodu, utraty i wszystkich emocjach z rozwodem związanych, a jak już z tym dojdę do ładu - łatwiej będzie poradzić sobie i ze wszystkim innym. Póki co jednak myśli wciąż uciekają jeszcze do kombinowania co do sposobów okaleczenia
-
Witaj emptydolly, Wiedz, że nie Ty jedna borykasz się z takimi problemami - zresztą na pewno to wiesz po naszym forum. Nie znalazłam w twoim opisie nic, co byłoby dla mnie całkowicie obce. Sposobów wspomagających wyjście z takiego stanu jest wiele - znajdziesz je tu na forum, możesz też np. wybrać kogoś z nas (służę pomocą) by porozmawiać "w cztery oczy", choć przez internet, by później łatwiej było i ogólnie włączyć się w nasze rozmowy forumowe :) Muszę Ci pogratulować - bo krok już zrobiłaś ogromny dzieląc się swoimi problemami tu z nami. Teraz tylko chwycić byka za rogi i iść dalej - zapraszam do rozmów na forum :)
-
Witaj forfiter, z pewnością znajdziesz tu tematy dla siebie. Ciepło pozdrawiam
-
Witaj agak81, Twoja reakcja na powrót po terapii - całkiem normalna, więc się nią nie przejmuj. Mam nadzieję, że znajdziesz tu osoby, z którymi dobrze będzie Ci się rozmawiało - też kilka razy tu wracałam - za każdym razem stwierdzam, że warto było. Pozdrawiam ciepło :)
-
Witaj na forum. Uważam, że wszystko jest dla ludzi, ale w granicach - trzeba tylko w odpowiednim momencie powiedzieć sobie stop, by film się nie urwał. Ale nie Ty pierwszy i nie ostatni, któremu film się urwał i zrobił coś głupiego. Jak się mają czuć Ci, którzy jeszcze gorsze głupstwa zrobią na trzeźwo? Też mają sobie odebrać życie? Na wyścigi może - kto pierwszy, bo każdy każdego przerzuca coraz to większymi głupotami jakie wywinął? Bez sensu. trzeba wziąć to "na klatę", na przyszłość być bardziej ostrożnym - i żyć dalej - bo naprawdę warto. Niektórym wystarcza szczera rozmowa z drugą osobą, innym spowiedź, jeszcze innym - rachunek sumienia dla samego siebie z postanowieniem zmian. Podaj sobie rękę i - jak to ktoś mi powiedział - przytul siebie takiego jakim jesteś - ze swoimi wadami i zaletami - idziemy dalej :) Pozdrawiam serdecznie Jeśli masz ochotę - możemy porozmawiać też w poprzez prywatne wiadomości - zapraszam też do innych tematów na forum :)
-
Wiesz pisanka, naprawdę - miałam kiedyś identycznie. Jest to do pokonania - uszy do góry :) A takimi chwilami jak wspólny spacer - naprawdę warto się cieszyć i też dzielić - bo po co my żyjemy, jak nie dla chwil, w których jest nam dobrze, dla piękna otaczającego nas świata, dla piękna w nas samych, którego czasami nawet nie dostrzegamy, mimo że jest, dla chwil, które nas jeszcze pozytywnie zaskoczą, które dadzą siłę, które będziemy z chęcią wspominać? Tych chwil już jest wiele, tylko trzeba je odkopać z góry zawiści do samego siebie. Piszę tak, bo mimo iż z największymi problemami już sobie dawno poradziłam - jestem zupełnie innym człowiekiem niż nawet pięć lat temu, kiedy też tu na forum bywałam pod innym nickiem, kiedy poznałam tu aktualnego "męża", cały czas poszukuję tego piękna, by przetrwać, by nie dać się stłamsić własnym wewnętrznym jak i zewnętrznym bodźcom, które ciągnąć chcą w dół, kiedy ja idę w górę... Przepraszam. Rozpisałam się. Nie chciałam zanudzać.
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
kryty_k odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Wszystko mnie boli, wkurzam się bez sensu, zamiast się za coś zabrać konkretnego myślę tylko o spaniu - tak jakoś - niefajnie mi. W dodatku znów mi się zaczyna jadłowstręt -
Nie rozumiem jednego - skąd taka radość zaczęła się we mnie brać, kiedy się gdzieś skaleczę... - przeszkadza to to, boli niekiedy, nie chce się goić - a mimo to sprawia coś co można nazwać w sumie radością... nie rozumiem
-
pisanka, wiem, że to dziwnie zabrzmi, ale z tym "drugim ja" czasami trzeba sobie podać rękę i zacząć z nim pracować - pewne rzeczy są przecież akceptowalne, mimo iż nam się nie podobają - niepotrzebnie się wkurzamy - a z pozostałymi łatwiej walczyć, kiedy się stwierdzi "ok - taka jestem, tak mam - wkurzać się nie mogę przecież za to - są tego przyczyny" - mi było z takim podejściem łatwiej się z sobą dogadać, a w końcu też i poradzić z tym, co mi najbardziej zawsze wkurzało. A mój dzień - zniknął w ferworze pracy - wychodziłam z domu - jeszcze ciemnawo, wróciłam do domu - już całkiem ciemno - a przecież tak ładnie świeciło dziś słońce... A po za tym - wczorajszego ciąg dalszy - walka z frustracją i fantazjami
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
kryty_k odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Strach -
Kiedy nawarstwia mi się wiele rzeczy na raz - jak dziś, a do tego nie ma przy mnie mojego dziecka i wychodzą wszystkie wcześniej chowane sprawy - przestaję panować nad tym, co się ze mną dzieje - bierze górą frustracja, złość, chęć wyżycia się na czymś - a że nic nie pomaga - uciekam w fantazje. Teraz, kiedy się przyjrzałam temu z boku, wiedząc ile zdążyłam przejść, jak ludzie mnie potrafią podziwiać za wytrwałość, za umiejętność radzenia sobie itp itd - ogarnia mnie rozpacz - pozwoliłam sobie trochę popłakać przed chwilą. Teraz już spokój i zamknięcie w sobie.... Może kiedyś więcej opiszę o sobie, ale teraz byłoby to dla mnie trudne... A pomoże mi czas i zamknięcie chociażby sprawy samego rozwodu - zawsze to jedno zmartwienie mniej...
-
Vian, tracę po prostu wiarę, że człowiek cokolwiek może zdziałać nie będąc obarczanym zarzutami... nie chcę wnikać w szczegóły mojej sytuacji, bo byłoby to już nie na temat. Tracąc wiarę tracę równowagę - wpadam w furię i nie potrafię już jej rozładować, na tyle staje się silna. Wtedy szukając rozwiązania coraz częściej przychodzi mi na myśl okaleczenie. Zawsze wystarczyła krótka analiza sytuacji, by poradzić sobie z "fantazjami" jak to nazywa mój psycholog. Ale dziś sięgnęłam po nóż - blokada zdroworozsądkowa mnie wkurzyła, więc pojawiłam się tu... Ten, z którym walczę - już niezłą sieczkę zdążył mi z mózgu zrobić zanim się od niego wyprowadziłam - a dopóki sprawa się nie zakończy - on cały czas będzie przy kontaktach kontynuował swoje dzieło zniszczenia. Niestety ciężko udowodnić znęcanie się psychiczne. A kontaktów zerwać nie mogę... Wiem, że pocięcie się byłoby jego wygraną. Ale ja już nie wytrzymuję całej sytuacji. Nie chcąc powracać do noża - chciałam zadać Wam te kilka pierwszych pytań...
- Poprzednia
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- Dalej
-
Strona 9 z 10