
mark123
Użytkownik-
Postów
12 773 -
Dołączył
Treść opublikowana przez mark123
-
A ja się nie mogę doczekać, aż będzie znowu powyżej 30 stopni.
-
Zakazać ludziom całowania się w mojej obecności.
-
Wkurza mnie zwyczaj bicia oklasków.
-
Ja czasami rozmawiam ze sobą albo w myślach albo szeptem.
-
No raczej tak.
-
Mnie też się zdarza, że czasami czuję się ignorowany w niektórych tematach, ale nie mam o to do nikogo pretensji, bo ja mam zaburzone postrzegania pewnych rzeczy.
-
Ja w sumie też nie. Ja płacąc w kasie i potem odbierając resztę czuję się jak jakiś... opóźniony. Motam się przy wyjmowaniu pieniędzy z portfela, a potem przy chowaniu reszty (szczególnie, gdy dostanę resztę do ręki zamiast normalnie na tackę). To ja mam bardzo dziwne pragnienia
-
Ja nie próbuję (sumienie, strach i brak umiejętności szybkiego wyszukiwania informacji nie pozwalają). Wyjątkiem była jedna sytuacja, kiedy pewna osoba położyła na ławce, gdzie siedziałem kartkę z odpowiedziami na pytania. U tego wykładowcy wszyscy ściągali (oprócz mnie), bo za bardzo nie interesował się, czy ktoś ściąga, czy nie. Wtedy mimo silnego strachu i sumienia postanowiłem przepisać te odpowiedzi. Ale to była tylko jednorazowa sytuacja.
-
Wspominam [videoyoutube=HncybUthcqQ][/videoyoutube]
-
Ja i się bałem i nie chciałem. Powodem braku chęci było raczej to, że miałem inne zainteresowania i inne poglądy niż rówieśnicy, a czemu się bałem, to nie wiem. Obecnie też nie podejmuję działań, by poznać jakichś ludzi w realu.
-
Ja też potrzebowałem porządną. Nawet zarwanie jednej nocki było dla mnie problemem. Gdy miałem 13 lat i pojechałem na pewną wycieczkę szkolną z noclegiem, to myślałem że "zamorduję" osoby, z którymi musiałem być w pokoju.
-
Na pewno było "ciekawie". Najpierw chowałem się w kącie za ścianą, żeby mnie wykładowca nie widział, że jestem, gdy będzie szedł. Gdy już wszedł do sali, to wtedy ja poszedłem do sali. A po kolokwium oddałem kartkę i szybko uciekłem z sali, żeby mi nic nie mówił. Nie wiem, czy pójdę na termin lipcowy, czy dopiero na wrześniowy i udam, że myślałem, że lipcowy był nieobowiązkowy.
-
Moim zdaniem nikt nie lubi porażek, ale ranienie przez porażki dotyczy mniejszości.
-
Wkurza mnie, że nie umiem ściągać na kolokwiach i egzaminach. Też nie lubię, gdy ludzie stoją za blisko mnie.
-
[videoyoutube=dQlxjSm0qU0][/videoyoutube]
-
Piję colę i słucham muzyki.
-
Jednym z powodów, dlaczego nie mam znajomych jest też to, że w sumie od zawsze, gdy ktoś chciał w realu do mnie cokolwiek zagadać, to emocjonalnie odbierałem to jako atak. I do dziś mi to w sumie zostało.
-
Nie wiem, być może. Przejąłem się też dziś pewnym kolokwium, może to też jakoś wpłynęło.
-
Czułem, że coś będzie dzisiaj nie tak, bo się jakiś rozbudzony rano obudziłem (co mi się bardzo rzadko zdarza), a teraz ledwo na oczy patrzę, odwróciło się.
-
Ja się wstydzę przeprosić, żeby mnie puścili. Zazwyczaj staram się ulokować w autobusie w takim miejscu, żeby nie było z tym problemu. Ja się stresuję, gdy ogólnie mam gdzieś szukać wolnego miejsca, gdzie trzeba usiąść lub gdy jest dużo miejsca i muszę się szybko zastanowić gdzie usiąść (szczególnie jeśli w danym pomieszczeniu już ktoś jest). A gdy np. na uczelni zdarzy się tak, że wyjdę na przerwę, a potem wrócę i krzesła są inaczej ustawione i muszę szukać w nowym układzie przy innych, to czuję się, jakby mi ktoś zburzył świat.
-
Mnie też się chce coli... waniliowej. A że Bomi upadło, to nie mam gdzie kupić.
-
U mnie jest to trochę skomplikowane. Wygląda to tak, że w świecie rzeczywistym izoluję się od kontaktów oraz nie czuje potrzeby, by ktoś tak mnie spytał. Natomiast w świecie fantazji, fikcyjnym nie izoluję się od kontaktów z fikcyjnymi ludźmi, ale zazwyczaj to ja zadaję komuś tego typu pytanie i czasem też potrzebuję, by mi zadano, ale trochę rzadziej, a czasami to w ogóle olewam wszystko, idę się gdzieś zabawić i bywam duszą towarzystwa. W świecie rzeczywistym nie czuję nawet wewnętrznej potrzeby tego, co robię w świecie fantazji. Tak jakby moje potrzeby ulegały nagłej zmianie, gdy zaczynam fantazjować i wracały na swoje miejsce, gdy przestaję.
-
Ja na MR nie zasnąłem (miałem MR głowy), dźwięk bardzo nieprzyjemny, ale przysypiałem na EEG. Ja podczas MR miałem takie silne artefakty, że jedną z sekwencji badania przerwano. Na EEG mimo przysypiania, też miałem silne artefakty, ale w EEG nic nie przerwano.
-
Ja jestem w sumie przyzwyczajony do tego, że nie wolno mi okazywać złości i nie okazuję, nawet gdy mnie zatrzęsie. Miałem kilka lat temu taki okres, że gdy byłem całkiem na osobności, to w pewien sposób odreagowywałem trochę złość, ale potem było mi jakoś głupio i w końcu znowu przestałem. Nie znam obiektywnego sposobu na głupie myśli. No i napisałem... treść zadań . W sumie to ośmieszyłem się podwójnie, bo się okazało, że termin nie jest obowiązkowy, bardziej dla tych, co coś umieją.
-
Zjechać na -1.