Wydaje mi się, że nie. A może jednak? Mam wrażenie, że ta forma jest taka serdeczniejsza, bardziej bezpośrednia. W dzisiejszych czasach ogólnie rzadko używa się wołacza, nawet osoby dość śmiałe i nie krepujące się, nie zwracają się tak do ludzi.
Ale już wobec kogoś, kogo się bardzo dobrze zna, większość przynajmniej czasami stosuje wołacz (tak wynika z moich obserwacji). I chodzi o to, czy wstyd przed użyciem wołacza także wobec kogoś, kogo się bardzo dobrze zna (w tym bliskiej rodziny) może być elementem osobowości unikającej.