Skocz do zawartości
Nerwica.com

omeeena

Użytkownik
  • Postów

    6 031
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez omeeena

  1. secretladykkk, właśnie to zaczynam coraz częściej rozważać. I wygląda to tak, że jak myślę o tym w dzień, to absolutnie wykluczam powrót do mojej firmy. A wieczorem, kiedy się lepiej czuję, to w ogóle nie mam wątpliwości, że wrócę na stare śmieci i dam radę. Ale reasumując i realnie patrząc to czy jest sens wracać do czegoś, co mnie doprowadziło do takiego stanu?
  2. secretladykkk, mam taką nadzieję. Żeby mi tylko przedłużyli okres zasiłkowy, cobym całkiem doszła do siebie zanim wrócę w kierat.
  3. kasiątko, powodzenia, trzymamy kciuki! -- 19 lis 2012, 16:20 -- Zresztą po co? I tak dasz radę!
  4. secretladykkk, jak zwiększyłaś z 20tki na 30tkę, odczułaś jakieś negatywne objawy zanim zaczęło być lepiej?
  5. Wstałam po 7, bo na badania. Ledwo się na nogach trzymałam, ale psychicznie spokój. Tylko głowa mnie od wczoraj bolała. Ale poczłapałam sama. Wróciłam, wzięłam procha i drzemałam do 10.30. Obudziły mnie zawroty głowy i wstać już było o wiele gorzej. Dopiero teraz zaczyna lekko odpuszczać. Także spacer przede mną.
  6. pannaAlicja, ja miałam brać paro 10 i Tranxen 10 przez tydzień, a potem paro 20 codziennie i Tranxen 10 co drugi dzień. Ale mi Tranxene nie sprawiał znaczącej różnicy, a że to benzo, to nie brałam. Łykam doraźnie, jak się zanosi na większą jazdę. Co znaczy, że paro już nie działa? Masz nawrót?
  7. Misiak89, i to jest najgorsze, nie znamy dnia ani godziny...
  8. Misiak89, za dobrze by było, jakby na pstryk wszystko odpuszczało i nigdy nie wracało. Jesteśmy już na to skazani. Nie wiem, za jakie grzechy, ale to chyba najmniej ważne...
  9. elfrid, za wcześnie wyrokować, ale działa na tyle, że coraz wcześniej daję radę zmusić się do wstania. Chociaż ranki i przedpołudnie nadal są złe. Niby wstaję, co wcześniej w ogóle nie było możliwe, ale wszystko robię, jak robot, spięta, rozedrgana, zamknięta i skupiona na sobie. Ale objawy słabną coraz wcześniej. Tylko, jak widać po niektórych postach, często to chwilowe zmiany, więc nawet boję się cieszyć.
  10. siostrawiatru, zaczynasz nowy etap, to wspaniałe! Zostaw pesymizm za drzwiami, nie myśl o tym, poradzisz sobie. Wiadomo, nowa praca, nawet zdrowi dostają sraczki z przejęcia, ale za kilka dni już się oswoisz i obawy znikną. Trzymam kciuki! Powodzenia!
  11. Jesoooo, córka zamiast wyprowadzić na spacer, ciągnie mnie do galerii! Tłumy.....zapachy....autobus....gwar.... Trzymajcie kciuki, żebym dała radę, błagam! O Boże...
  12. bedzie.dobrze, nie my jesteśmy temu winni, tylko nasze umysły, nie wściekaj się na siebie. Dobrze wszyscy wiemy, że niektórym jazdom nie dadzą rady nawet najwięksi twardziele. Proch zacznie działać i poczujesz się lepiej. I nie wierz w zabobony, to niepotrzebne nawet zdrowym
  13. elfrid, ja najpierw brałam rano i było koszmarnie. Zrzucałam to, na uboki leku, bo jazdy łapały mnie po 10 min od połknięcia. Potem przełożyłam branie na wieczór, licząc, że jeśli to uboki, to część z nich może uda się przespać. Najpierw łykałam przed samym zaśnięciem, żeby zdążyć przed jazdami. Ale z dnia na dzień biorę coraz wcześniej i widzę, że uboków nie ma. Np. wczoraj wzięłam o 21 a położyłam się koło północy. I przez te 3 godz nic się nie popsuło. Wnioskuję z tego, że to co czułam na samym początku, to nie były uboki, tylko po prostu objawy nerwicy, których żaden lek nie zlikwiduje po kilku dniach.
  14. Mushroom, mam nadzieję, że moja następna nie będzie tak liczna i nie z ZOO
  15. Mushroom, moja praca była zdrowa, ludzie chorzy....dobrze, że za kółkiem nie jeździ z Tobą cała załoga
  16. Mushroom, tylko niestety za późno się wycofałam z tego bagna. Niepojęte, jak można uwielbiać pracę, a jednocześnie stracić przez nią zdrowie...
  17. Udało mi się zwlec z łóżka już przed 9. Postanowiłam, że wyjdę dziś z domu wcześniej, niż zwykle. Chcę sprawdzić, czy dam radę wytrzymać, kiedy jeszcze nie całkiem odpuściło. Boże, proszę, pozwól, żeby jazdy mi nie przeszkodziły.
  18. Ina86, ja się obawiam, że przy obecnym bezrobociu w stolicy będę musiała wrócić na stare śmieci
  19. Mushroom, na początku firma się mieściła w 2 budynkach. Oba niezależne. W moim 12 osób, w tym drugim ze 30. U nas było, jak w kochającej się rodzinie. Tam gniazdo żmij. No i niestety zmieniliśmy lokalizację łącząc się. Tylko w bajkach dobro wygrywa, nas tamci wchłonęli. Jednostki zostały ludźmi, a reszta.....ech.... 45 lat żyję i nigdy, przenigdy nie spotkałam na swojej drodze takich istot. Jestem zdecydowanie z innego świata
  20. Mushroom, jeśli już liczyć zagęszczenie gnid, to śmiało mogę podejrzewać, że wszystkie ulokowały się właśnie w mojej firmie
  21. omeeena

    Co teraz robisz?

    Candy14, zadowolona z dzisiejszych finalistów?
  22. secretladykkk, mój psychiatra mnie pytał o partnera. Powiedziałam, że leży w szafie i czeka na wymianę baterii
×