
omeeena
Użytkownik-
Postów
6 031 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez omeeena
-
Premia świąteczna mimo, że nie ma mnie w pracy od lipca.
-
Zaczął się delirą, a kończy mega bólem głowy. Zjem kanapkę i idę spać.
-
haribo190, oprócz dłuuuuugaśnych pościgów, chińskiego karate i bollywood - wszystko
-
lucus, pomyśl, jak cięższe byłoby, gdybyś mieszkał na 6tym piętrze bez windy
-
Znajomy z pracy od miesiąca ciągnie mnie do kina. Oczywiście wcześniej było to awykonalne. Teraz też, ale tylko w mojej głowie. Nawet bez nerwicy nie lubię ciemnych zamkniętych miejsc. Ale może to dobry pomysł na kolejny krok? Byliście na czymś fajnym ostatnio? Na co warto byłoby iść?
-
Jak Was czytam, to sobie myślę, czy suróweczki i ziemniaczki proponowane w knajpach nie są częściowo winne mojej nerwicy Albo zaczepiający na wszelkich portalach "macho" próbujący zanęcić kobietę słowami: cycuszki, nóżki, cip*czka itp
-
małpka bubu, buuuuu.....ale może to lepiej, skoro realnie patrząc masz świadomość, że to nie za bardzo odpowiedni czas. Przede wszystkim musisz pamiętać, że dziecko nie może być PO COŚ. Wiele rodzin liczy, że potomek scementuje rozpadający się związek, naprawi relacje z dalszą rodziną albo pomoże wyjść z choroby. A często właśnie jest jeszcze gorzej. Nie spiesz się, zadbaj najpierw o siebie, na macierzyństwo zawsze jest czas. No chyba, że Twój pesel zaczyna się od 72... -- 09 gru 2012, 12:12 -- haribo190, to chyba nie kwestia, że w pracy, tylko ogólnej tendencji nasilenia objawów rano. Wszyscy tu to mają. Ja na początku miałam tak, że punkt 14, 15 czy 16 odpuszczało, jak ręką odjął.
-
fatuma03, oby tak dalej! Kiedyś mnie pocieszało, że nie cierpię sama, a teraz z dzika radością czytam, że komuś się poprawia! Doskonale znam to uczucie, kiedy nasza gangrena zaczyna odpuszczać.
-
dominika92, jeszcze trochę i zaczniesz kopiować moje posty
-
dominika92, powolutku, ale do przodu! Zobaczysz! U mnie najpierw dłuuuuugo, długo nic, potem jakieś błyski zmian, a potem niemal z dnia na dzień. Szybciej znika, niż się pojawiło. Oczywiście powiedzieć, że jest, jak kiedyś, to gruba przesada, ale jest o niebo lepiej. Normuje się na wszystkich płaszczyznach.
-
Wylazłam do tego fryzjera! W samo południe! Klapki na oczy i do przodu! Aby dotrzeć na miejsce. Tam już koleżanka czekała i zagadałyśmy moje obawy. Skróciłam kudły. Potem zjadłyśmy u mnie obiad i do 17 gadałyśmy, jakbyśmy się 100 lat nie widziały. Wieczór chciała mi matka zepsuć jakimiś pretensjami, ale się odwróciłam na pięcie i poszłam grać z córką w Angry Birds. Reasumując, DZIEŃ BYŁ MEGA UDANY! Kocham życie!
-
małpka bubu, mocno trzymam kciuki, żeby wyszło tak, jak sobie życzysz Jutro będę wypatrywać relacji z porannego kapania
-
fatuma03, nic gorszego, jak wciskać dzieciakowi żarcie podczas choroby. Nawet 3 dni może nie jeść, byle pił. -- 08 gru 2012, 11:13 -- kaja123, hmmmmm........? Tak jest, szefowa! Ale jak dostanę cofki, to będziesz mnie reanimować na GG!
-
kaja123, Lady Em., myślicie, że powinnam pójść? A jak wątpliwości się utrzymają i doprowadzą do jazd? Kiedyś już miałam tak. Fryzjerce nie wyszła farba, a nie mogła poprawić od razu, bo byłam ostatnią klientką. Umówiłyśmy się na następny dzień. Ale ja tak to przeżywałam, że pół nocy nie spałam i nad ranem dostałam ataku paniki. I nie poszłam do pracy.
-
kaja123, nie chodzi o samo pójście, tylko o zdecydowanie, czy ciąć, czy nie. I to mnie właśnie zadziwia. Bo przecież nie chodzi o jakiś poważny, życiowy krok!
-
Mushroom, widzę, że romantyzm to Twoje drugie imię
-
Lady Em., tylko, że ja nie chcę zmieniać, tylko uporządkować. Skrócić i wycieniować. Zarosłam przez te miesiące. Więc strach przed zmianą image nie powinien wchodzić w grę. A ja mam nerwa. Chore to wszystko...
-
Koleżanka idzie dziś do fryzjera, postanowiłam i ja coś zrobić z włosami (a raczej ich resztkami). Ale wieczorem zaczęłam się zastanawiać... Cholera wie, nad czym, po co i dlaczego! I nie pójdę. Dacie wiarę, że podjęcie tej decyzji jest dla mnie za dużym wyzwaniem???!!!
-
monk.2000, no hejeczka! Byłam kilka razy.....ale jakoś nie miałam głowy wcześniej na codzienne pitu-pitu