Niktita
Użytkownik-
Postów
688 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Niktita
-
A ci powiem, że robią to celowo, by Cię nie zdiagnozować. Mętna diagnoza owocuje tym, że człowiek nie ma prawa ubiegać się o rentę. Pamiętam, jak ja się starałem o rentę socjalną to mi powiedziała franca, że noooo ja widzę, że się dobrze czujesz, a masz tyle diagnoz, że musiałeś symulować. Jakbym jej dał w łapę z 3000 tyś zł to by mi załatwiła na 2,3 lata. Ale szczerze się w pół wesół poczułem, jak w Tarnowie zabrali zakuli w kajdany WSZYSTKICH orzeczników ZUS-owskich. Jednak wiem, że im włos z głowy nie spadnie. Nagle wszyscy omdleli i lekarz zwolnił ich, bo odczuwali zbyt wielką traumę. Wiem, bo czytam Temi i nawet o tym w faktach mówili. Ciekawe, że nie odczuwali wielkiej traumy, jak przyjmowali pieniążki w zamian za rentę... -- 03 paź 2013, 01:24 -- Oni nie chcą przyjmować ludzi, bo nie mają miejsc. Ja też byłem na kwalifikacji to zamiast mnie przyjąć na miesiąc do kliniki, to wysłał mnie na terapię DDA. Dodam, że na samą kwalifikację się czeka z tydzień, dwa.
-
Ja to miałem heca. Najpierw stwierdzono u mnie silną depresję, potem w szpitalu stwierdzili zaburzenia osobowości, potem nerwicę natręctw, potem zaburzenia psychotyczne, aż wreszcie długotrwałą dystymię, a potem DDD i DDA. Byłem na 4 terapiach w tym 3 razy w szpitalu. Co lekarz to inna diagnoza... A! No i się nabawiłem RLS (zespół niespokojnych nóg) i parestezji nie do wytrzymania dzięki cudownym lekom, które W OGÓLE nie poprawiały mojego stanu zdrowia i po dziś dzień czuję się tak samo, jak w tedy, gdy chciałem się zabić.
-
Ale w Klinice Psychiatrycznej ? Jeśli tak, to ja tam byłem na oddziale B. Na Kopernika?
-
Jaki oddział?
-
Miłość = cierpienie?
Niktita odpowiedział(a) na Zupapomidorowa temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Miłość jest bezsensowna, bo nie istnieje. Naukowcy już dawno udowodnili, że miłość to bzdura. Miłość to jedynie współcześnie nazywana "chemia", czyli fetysz. Wiecie, też mogę powiedzieć, że kocham jeść, kocham przeglądać youtube, czy wreszcie kocham drugiego człowieka. Wszystko to ma taki sam wydźwięk i jest tym samym. -
Dziś o 10 przedpołudniem leciała w telewizji "Epoka Lodowcowa 2: Odwilż". Oglądając było mi smutno, że się skończy. Na zakończeniu i po zakończeniu popłakałem się. Stan się utrzymywał dość długo. Potem popołudniu leciał Shrek i na końcówce się popłakałem. Tak samo jest z dobrymi grami, jak widzę napisy końcowe, to ryczę na całego nawet wtedy, gdy wiem, że będzie kontynuacja gry/filmu. Tak mi z tym źle. Skąd się to bierze? Też tak macie? Nie chodzi mi o jakiś melodramat, który wzrusza, ale nawet głupawą komedyję, czy bajeczkę dla dzieci, która się skończyła i z tego powodu płaczesz...
-
Nie pijaczek, a alkoholik. Schlał się pijąc pół litry wódki i teraz śpi, a ja buszuję po forum.
-
Pisanie głupot? Jesteście żałośni. Dziś mój tatuś pijaczek przywalił mi w ryj, bo zaczął podskakiwać do mamy po dwóch piwach, a ja stanąłem w jej obronie.
-
Nienawidzę alkoholików! Jak słyszę brednie w stylu "Topię smutki w alkoholu" to rzygać mi się chce. Pijecie, bo wam to się podoba! Alkoholizm to nie choroba, to rozkosz na własne życzenie, które rujnuje życie innym domownikom. Po dwóch piwach każdy jest kozak i podskakuje nie dając żyć innym, spokojnym, albo w drugą stronę - tak się schleje, że rzyga, szcza i sra pod siebie. ODRAŻAJĄCE!
-
To pewnie po lekach. Mam to samo. Kiedyś potrafiłem się w jedną nockę na 2 sprawdziany i 2 pytania nauczyć w szkole, czyli 4 przedmioty, a dziś... Szkoda gadać...
-
Mnie IRC nie działa.
-
Mi się przyśnił Jezus w centrum handlowym Geminii i Judasz mu podłożył coś, że niby Jezus to ukradł i bramka zapiszczała. Piłat był ochroniarzem i powiedział, że Jezus to ukradł (nie pamiętam co). Ja się bulwersowałem i tłumaczyłem Piłatowi, że to sprawka Judasza, ale bezskutecznie. Czy Jezusa ukrzyżowano to nie pamiętam, ponieważ obudziłem się.
-
deader, Za nazwanie mnie popaprańcem mogę Cię podać do sądu zgodnie z kodeks karnym, Częścią szczegółową, tom. II, wyd. 2, Warszawa 2005, s. 41-42. Popapraniec to nie jest pieszczotliwe określenie na gejów jak pedzio, zaś popapraniec jest obelżywe i ma wydźwięk pejoratywny, niezależnie od tego, jak ty pojmujesz tę definicję i nie będę się więcej bawił w kazuistykę słownikową. Czym się różni wiara w smoczy raj, w którym wierzę, że zostanę smokiem od wiary masy ludzi, że po śmierci trafią do rajskiego Edenu w celu nieskończonego podziwiania oblicza Boga? Jeśli Bóg jest naprawdę taki miłosierny to będzie chciał, abym był szczęśliwy po śmierci. Nie wiem co będzie po śmierci, jestem agnostykiem, lecz mam swoje marzenia, które utrzymują mnie przy życiu i nie sądzę, aby to były urojenia. Zresztą człowiek to ssak, a więc i zwierzę. Nasz genom w ponad 98% pokrywa się z genomem szympansa bonobo - także pudło deader . Co prawda nie ma dowodów, że pochodzimy od małpy, ale być może od innego gatunku, który wymarł i od którego powstali ludzie i małpeczki. Ta "krowa" ma pomarańczowy język nie wiem czemu (może za dużo mirindy się napił ). Po prostu spodobał mi się ten art i dlatego go umieściłem. Jak ty masz jakieś chore skojarzenia z nim, to mogę powiedzieć, że raczej to ty masz problem. By was nie kusić, mogę avatar zmienić, nie ma problemu. -- 23 paź 2013, 19:18 -- Zdumiewa mnie zdanie niektórych ludzi na temat futrzaków i nietolerancja.
-
Napisałem chyba wyraźnie, że się nie przebieram. Miło mi słyszeć, że przynajmniej ty mnie akceptujesz.
-
A co, jeśli bym wam powiedział, że od wielu lat jestem... Futrzakiem i wcale nie przebieram się za swoją fursonę, ani też nie jestem zoofilem, ani pedofilem, a tak w ogóle, to jestem aseksualny? Co, jeśli mój avatar smoka nie jest przypadkowy? Mam wizję swojego smoczego raju? Czy od razu przypniecie mi metkę z dopiskiem "chory dewiant, zjeb" ? Co do pedofilii, to rzeczywiście wydarzyła się raz w fandomie... Jednak nie każdy furry jest taki milusi, jak jego fursuit (o ile go posiada).
-
Napisałem, bo nikt nie chciał mnie wysłuchać. Wszyscy mięli mnie gdzieś, nawet własna matka. Napisałem, by w razie czego coś po mnie pozostało. Zresztą nie obarczyłem wcale forum, bo nikt nie ma obowiązku zgłaszać czegoś takiego. Jeden facet raz się powiesił na czacie online (z kamerą video) i nikt nie zareagował, a nawet przeciwnie ( czego oczywiście nie popieram i uważam za największy skurwysynizm) wyśmiewali się z niego i podjudzali, aby to zrobił. Jak znajdę linka do tej informacji, to podeślę. PS.: Znalazłem -
-
Tak, tylko horror jaki przeżyłem dzięki temu, kto to zgłosił to już nie ma pojęcia. Szpital zamiast pomóc mi, to pogorszył mój stan. Dziwię się, bo to forum powinno być wyrozumiałe i dla mnie, jako konserwatywnego liberała nadrzędną wartością jest wolność. Jak ktoś chce się zabić, to jego sprawa. Można najwyżej go pocieszyć jakoś, prosić, aby się udał do psychiatry, itp., a nie zgłaszać na policję! Na policję zgłasza się przestępców!
-
Nie warto pisać o samookaleczeniu, ponieważ tutaj mnie na tym forum już raz załatwili. Napisałem, że sobie poderżnąłem gardło (co było prawdą) i wziąłem leki nasenne i ktoś to zgłosił i następnego dnia rano przybyła policja i zawezwała karetkę. Mięli szczęście, że ledwo kontaktowałem i się na wszystko zgodziłem. Potem przeszedłem horror w najgorszym więzie... Znaczy szpitalu psychiatrycznym w Straszęcinie!
-
Nieraz myślałem, żeby utopić smutki w alkoholu, jak mój ojciec i mieć wszystko w dupie. Jednak ja czuję taką bojaźń... Nie potrafię pić. Alkohol wzbudza u mnie obrzydzenie, w jakiejkolwiek postaci. Piwa się nie tknę, wódki już w ogóle. Jakieś takie obrzydliwe w smaku. Jedynie adwokat mi smakuje, ale więcej, jak kieliszek nie wezmę. Boję się, że jak wezmę dwa to się uzależnię i skończę jak mój ojciec.
-
Jest bardzo duże.
-
Bardzo mnie rani, to co piszecie. Myślałem, że to tolerancyjne forum...
-
LOL, serio..? Na tym forum..? Nie wiem, czy nazwałabym to kontrkulturą, poznałam parę osób z tym związanych i z reguły miało to silne konotacje seksualne. To dla mnie trochę tak, jakby fetyszystów kostiumów sado-maso nazwać subkulturą - też w końcu mają swoje kluby, imprezy, sztukę, a nigdy nie słyszałam, żeby BDSM było subkulturą. Furry owszem, ma wielu fetyszystów, ale u nich kostium to jakby druga jaźń, to jego fursona, a nie czerpanie perwersji seksualnych z - według was - strojów dla dzieci.
-
http://pl.wikipedia.org/wiki/Furry
-
Jak w temacie. Co myślicie o tej subkulturze?
-
Powiedz mi co jest wygodnego w schemacie - Ojciec wychodzi z domu o 22 w nocy. Czekasz. Dostajesz niemalże arytmii serca. Nie śpisz, tylko czekasz, aż wróci zamartwiając się, że zgubi dokumenty, ktoś go napadnie i tak dalej, i tak dalej. Najmniejszy dźwięk na klatce schodowej przyprawia Cię o palpitacje serca. Nagle po 4-5 godzinach słyszysz brzdęk klucza, którym usilnie próbuje trafić do drzwi. Nie udaje się. Naciska za dzwonek i dzwoni...dzwoni i dzwoni. Otwierasz drzwi, a tutaj o to stoi przed Tobą tatusiek z mordą rozbitą uje... Ekhem upity dość dosadnie. Ledwo trzyma się na nogach. Jest cały brudny, bo leżał w rowie. Ma osikane spodnie. Idzie do łóżka i się kładzie. Ty nie masz sił go ściągnąć, bo nawet jak Ci się uda, to Cię zwyzywa i z powrotem się położy, efektem czego śpisz na ziemi. Rano budzi Cię (o ile przespałaś noc - gratuluję ) cudowną woń amoniaku wydobywająca się z łóżka naszego tatusia. Wytłumacz mi, czemu miałbym brnąć w taki schemat? Bo mi tak wygodniej? Co jest wygodnego w niszczeniu sobie życia, a raczej w tym by pozwolić, aby ktoś Ci je zrujnował?