Skocz do zawartości
Nerwica.com

wysłowiona

Użytkownik
  • Postów

    1 007
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez wysłowiona

  1. Hmm, jeśli byśmy mieli pewność, że to nie spamer, to przydałoby się policję na niego nasłać
  2. No wiem. Hałasują, a jak próbujesz któryś złapać, to ucieka i na jego miejscu pojawia się kolejny i dostajesz kurwicy w rezultacie. Znam to uczucie. Spróbuj rozwiązać któryś ze swoich problemów i wtedy zobaczyć, czy jesteś w stanie się zrealaksować, na przykład przy telewizorze. Po prostu zrób coś, co długo odkładasz albo spróbuj coś bardzo konkretnego zrobić. Wtedy postaraj się skupić i zrobić te zadania.
  3. Oj, no pewnie na interpretacji świata i samoocenie. Obserwuj, kiedy się denerwujesz, może coś Cię zaskoczy
  4. No nic, zostaje tylko banować, może kiedyś się znudzi.
  5. sadi31 napisał wszystko, co należałoby napisać. Jesteśmy w takim towarzystwie, że wmawianie sobie chorób jest naturalne (sama automatycznie odhaczam objawy czytając temat o hipochondrii), ale nie straszmy nikogo bez powodu stx dialogi wewnętrzne są jak najbardziej normalne. W niektórych okresach naszego życia zdarza się, że są wyjątkowo hałaśliwe i nam przeszkadzają. Jeśli na przykład masz do siebie o coś pretensje, albo martwisz się jakąś sytuacją, możesz ją w kółko odgrywać w głowie. Ja aktualnie jestem na etapie, w którym przy takiej ruminacji (ciągłe myśli, tu akurat o przyszłości), jak tylko ją sobie uświadamiam, zadaję sobie pytanie o cel tych myśli i one sobie idą:) Ale do tego trzeba trochę poćwiczyć samokontrolę. Ja na razie polecam Ci poćwiczyć koncentrację. Przepiszę tu kilka metod, ale nigdy ich nie wypróbowywałam (zresztą skutki są bardzo zindywidualizowane), więc musisz zwyczajnie potestować. Jeśli coś zadziała choć trochę, ćwicz, ćwicz, ćwicz!:) Skupianie się na jakiejś mało interesującej rzeczy. Po prostu taka analiza np. długopisu. Niech myśli przelatują, a Ty zastanawiasz się nad nim do momentu, aż będzie ich coraz mniej. Nie skupiaj się na nich i na tym, by je przegonić- to jedna z najgorszych metod;) Z tego co pamiętam, to Pasterski wielokrotnie zachwalał metodę polegającą na wizualizacji jednej rzeczy. Wyobrażasz sobie jeden konkretny obiekt. Nie patrzysz na niego, tylko wyobrażasz sobie i starasz się dostrzec każdy najmniejszy szczegół. Przekręcasz go w umyśle, nasycasz kolory itp. Takie zajęcie się czymś też podobno "wycisza" umysł. Poza tym ja też ostatnio pisałam o spisywaniu tego, co Cię dręczy. Jeśli myśli, rozmowy, rozważania dotyczą czegoś konkretnego, jakieś problematycznej sytuacji- po prostu spisz wszystko (wszystko!) co Cię trapi i się tam pojawia i pomyśl sobie, że każdy ten problem jest już zapisany, później go rozważysz i teraz możesz na chwilę zapomnieć. http://cloudymind.pl/wordpress/genialne-metody-ktorych-nie-uzywasz/ Aha, i musisz te metody powtarzać i ćwiczyć, im dłużej będziesz ich używał, tym lepiej. Powodzenia:)
  6. To znaczy już zauważyłam tematy, trudno nie zauważyć po kontrowersyjnych nagłówkach;) Ale może pod tym kryje się jakaś długa, ciekawa historia^^
  7. Też chciałam zaproponować list. Mówisz, że w konkretnej chwili nie możesz nad sobą panować. Napisz list, a potem szybko bez słowa daj. Może to jakieś rozwiązanie? Możesz jej napisać, że po prostu jesteś rozchwiany emocjonalnie i potrzebujesz trochę przestrzeni. Jeśli mogę pytać, co mniej więcej czujesz, jakie masz myśli w chwili takiej agresji? Bo to mogą być wzorce autodestrukcyjne, możesz czuć się niedoceniany, może być wiele innych rzeczy. I fajnie by było dojść do tego, czego chce taki rozgniewany Ty. Na pewno czegoś chce, póki jesteś świadomy, dążysz do czegoś, nawet jeśli nie zdajesz sobie z tego sprawy I trzecia sprawa, może i postępujesz trochę nierozsądnie, ale nie bądź dla siebie taki surowy. Musisz uwierzyć w to, że to niedługo minie i dążyć do tego stanu rzeczy zamiast wystawiać się na publiczną chłostę. Nikt tutaj Ci prawdopodobnie złego słowa nie powie, bo wszyscy wiedzą, że to nie jest takie proste, panować nad sobą. Jak sam zauważyłeś, jesteś w wieku, w którym zdarzają się takie zachowania. Ja, gdy miałam 17-18 lat bardzo kłóciłam się z rodzicami. W sumie, w przeciwieństwie do Ciebie, miałam szczere chęci wyjechać i nigdy już ich nie zobaczyć. Nie jest to co prawda najlepszy okres, ale po jakimś czasie mija.
  8. Wiem, że już 18 stron i w ogóle wszyscy zdają się ogarniać, ale i tak zapytam- kim jest amfce?^^
  9. andzia3m jak już poczujesz się lepiej, skup się na leczeniu nerwicy. Jak pozbędziesz się lęków, dd nie wróci. No i nie martw się, do psychozy to nie prowadzi:)
  10. vifi już o tym pisał, nie idź bez uczuć. Uczucia są fajne, zwłaszcza, gdy są pozytywne Może spróbuj małymi kroczkami? Zapisz sobie gdzieś i powieś w widocznym miejscu: listę czynności, które Cię przerażają (i od których dostajesz tego bólu żołądka, który też bardzo barwnie wspominam) i odznaczaj, jeśli uda Ci się realizować je bez strachu. Zacznij najlepiej od czegoś małego, na przykład spacer. Potem spacer i swobodna rozmowa z kimś. Powtórz to kilka razy i jak poczujesz się lepiej, spróbuj następnej rzeczy. Jeśli potraktujesz tę listę zadań z należytą powagą i będziesz obserwował swoje postępy, naprawdę może wnieść dużo. Co myślisz?
  11. Zwróć uwagę na to, że kiedyś uważano, że DPD to zaburzenia percepcji. Ten czynnik widzenia "przez mgłę", "przez szybę" jest dość ważny. Ale przy całym problemie z definicją, myślę, że to by jeszcze podpadało pod derealizację. Ale tak jak pisałam we wpisie, do którego link wstawiłam post wcześniej- nie ma co siebie analizować za bardzo. Spróbuj się przyzwyczaić do tego odczucia i nie bać go, a smutek i nerwy leczyć oddzielnie. Jeśli uda Ci się uporać z tymi emocjami, uczucie odrealnienia minie samo
  12. Hej, napisałam tekst o DPD i wrzucam tutaj, jakby ktoś chciał się podzielić na blogu przemyśleniami. http://cloudymind.pl/wordpress/ucieczka-od-siebie/ Swoją drogą chyba przez to czytanie, miałam dzisiaj okropną derealizację. Chyba pierwszy raz w życiu tak długo trzymała. Zauważyłam, że dwie myśli, które nie chciały puścić, to "jestem w tym sama" i "co, jeśli będzie tak zawsze?". Właściwie z tym drugim to nawet nie było pytanie, bardziej silne przeświadczenie. Więc wpisuję się w schemat, bo to podobno najczęstsze pytania. Ale cholera, naprawdę, naprawdę współczuję każdemu, kto przechodzi ten koszmar. Coś nie do opisania.
  13. wysłowiona

    Zapach

    Hm, może skupiasz się nad tym za bardzo? Heidegger opisywał jak odczuwamy w inny sposób zepsuty długopis, tylko dlatego, że się nad nim nagle skupiamy (tak, wiem, specyficzny przykład, ale dobrze ujmuje problem). Mi już kompletnie przeszło z zapachami, ale miałam ciekawe historie^^
  14. Nie, to naprawdę nie jest trudne powiedzieć "poroniłam". To jest jedno słowo, możesz też napisać na kartce. Czy mówiłaś i Ci nie wierzą? Co do chłopaka. Hm, chciał od Ciebie tylko pieniądze i zostawił Cię, gdy zaszłaś w ciążę. Jak o nim zapomnisz, to będzie połowa sukcesu Możesz napisać skąd jesteś? Choćby w prywatnej wiadomości.
  15. Jakby Ci to powiedzieć... moim zdaniem tu nie ma co się zastanawiać nad naturą tej wkręty. Ona jest jak każda inna przy nerwicy natręctw. Ja miałam w cholerę lęków i nie musiałam ich wszystkich po kolei rozpracowywać i analizować, one minęły, gdy się uspokoiłam i zaczęłam wychodzić z nerwicy. Co do dalszych rozterek, nie mam pojęcia. Ale radzę to olać, bo pogarszasz te wątpliwości. Zdajesz sobie z tego sprawę, prawda?
  16. wysłowiona

    Zapach

    No, polecam;] A jak z tym zapachem?
  17. Jestem przerażona szczerze mówiąc. Ale zdajesz sobie sprawę z tego, że Twój chłopak jest szkodnikiem i powinnaś o nim zapomnieć? Jeśli chodzi o rodzinę, zwyczajnie porozmawiaj. To jedyny sposób na sprostowanie, jaki przychodzi mi do głowy
  18. pisałam i przeglądarka przestała działać. Ok, jeszcze raz. Wiem. Poza tym myślę, że się starasz. Chcę tylko zwrócić uwagę na to, że frustracja i rozpacz w sytuacji, w której Twój los byłby w pełni uzależniony od innych byłaby pewnie o wiele większa. A tak, w momencie, w którym będziesz miała więcej energii, możesz zrobić ze swoim życiem co tylko Ci się podoba. Nie mówię, że to łatwe. Ale w przeciwieństwie do sytuacji uzależnienia, to osiągalne. Dobra, masz dwie opcje i dwa możliwe działania. Prokrastynacja dotycząca podejmowania decyzji to coś mi naprawdę bliskiego, więc rozumiem dlaczego nie chcesz się za to zabrać. Proponuję jednak wsadzić sobie do głowy wszystkie mądre cytaty w stylu "każde działanie jest lepsze od braku działania" i nakręcić się na podjęcie decyzji. Po prostu myśl ciągle o tym, że im szybciej to zrobisz, tym szybciej odniesiesz korzyści. Ja proponuję usiąść, spisać za i przeciw, zastanowić się, co realizuje Twoje najważniejsze wartości (na przykład zastanów się, czy wolisz wykształcenie, niezależnośc, spokój itp.). Może nie zdecydujesz się od razu, ale przynajmniej oswoisz się z myśleniem o podejmowaniu decyzji, ukierunkujesz jakoś ten proces. Ja wiem, że prawdopodobnie oczekujesz odpowiedzi "jedź do rodziny i lecz się zanim będzie za późno" albo "zostań i staraj się rozwiązać to sama", ale ja raczej Ci tego nie powiem. Ale powiem Ci, że poświęcenie piętnastu minut na przykład rano, kiedy jesteś wypoczęta i nic Cię nie zajmuje, na zaplanowanie przyszłego roku, może naprawdę dużo Ci dać. Po prostu jednorazowo skup się na tym i wymyśl jak najwięcej. Powodzenia z tym:)
  19. A próbowałeś traktować błędy jak niesamowite życiowe okazje? W ogóle, chciałam zapytać, lubisz spontaniczne działania? Bo to wygląda tak, jakbyś miał wszystko zaplanowane. I bardzo się skupiał na optymalizacji... życia. A może musisz wyrobić sobie umiejętność odczuwania radości z niezaplanowanych, nagłych sytuacji. No i wtedy mogłaby przyjść satysfakcja z wiedzy, jaką przynosi błąd. Ale to tylko taka hipoteza, bo chyba nie do końca uchwyciłam problem:)
  20. wysłowiona

    Zapach

    A lepiej się czujesz po alkoholu? Ja ostatnio przestałam pić, bo robię się senna (w sumie nie wiem dlaczego) i padam po dosłownie kilku łykach. Nie mówiąc o tym, że strasznie się zniechęciłam do tego uczucia... osłabienia. Jeśli rzeczywiście nie możesz pić, spróbuj sobie znaleźć jakieś zamienne przyjemności no i przede wszystkim- skojarzyć picie ze złymi rzeczami
  21. Dobra, po kolei. Kilku rzeczy nie rozumiem:) Co dokładnie miał na myśli? okłada w sensie bije? Czy dobrze myślę, że ludzie z otoczenia się dowiedzieli, że byłaś w ciąży i teraz wydaje im się, że dokonałaś aborcji?
  22. Jeśli przestaniesz go kochać, to przestaniesz. I nie będziesz chciał z nim być, wtedy nie będzie Ci żal go opuszczać. Jeśli będziesz go dalej kochał, to po prostu z nim zostaniesz. I teraz posłuchaj- każdy, absolutnie każdy człowiek może stracić zainteresowanie daną osobą. Nie bałeś się wcześniej tego, że przestaniesz go kochać, dlaczego? Przecież nie musisz zmieniać orientacji, żeby to było możliwe. Zastanów się, dlaczego wcześniej mogłeś się nie przejmować i postaraj się poczuć tę samą pewność. Nikt Cię nie zmanipuluje wbrew Twojej woli, nie wciśnie Ci jakichś niechanych myśli do głowy. Poza tym postaraj się zmienić przekonania dotyczące płci. Ja ostatecznie zatrzymałam się w punkcie, w którym uznałam, że jestem biseksualna i nikt/nic nie może tego zmienić. I myślę, że strasznie dużo od tego zależy- od świadomej decyzji. Według naukowców taka decyzja jest bardzo ważną składową miłości i myślę, że jeśli sam nie zdecydujesz, że nie chcesz z nim być, to nic się nie zmieni. Bo chcesz. Odczuwasz pociąg, macie wspólną przyszłość przed sobą. Nikt Cię nie zaczaruje i nie zrobi z Ciebie nagle innego człowieka. Równie dobrze mógłbyś się bać, że nagle staniesz się fanatycznym muzułmaninem i nie będziesz już mógł żyć w ten sposób
  23. wysłowiona

    Zapach

    Miałam też ostatnio. Dość dużo, dość intensywnych, czasami nieprzyjemnych zapachów. I jedną rzecz zauważyłam- jak dużo o tym myślisz, to można sobie wkręcić. Też dużo myślałam o guzie mózgu, ale ostatecznie przestałam się przejmować i minęło
  24. Więc wszystko jest w Twoich rękach. Wiesz też (chyba), że możesz zmienić swoją sytuację. Po prostu jeszcze nie wiesz jak. Ja tu widzę pocieszenie To normalne, że nic nie sprawia Ci przyjemności w depresji. Przyjemność jest generowana przez Twój mózg i jeśli on nie chce jej dać, to raczej żadna sytuacja zewnętrzna tego nie zmieni. Analogicznie jest z sytuacją odwrotną- gdy ktoś jest szczęśliwy, będzie się cieszył, bo jest, to wszystko. I co można Ci powiedzieć? Próbuj różnych metod. Ale nie tych zewnętrznych, postaraj się zmienić swój sposób myślenia. Czytaj, szukaj, zmieniaj przekonania. Obserwuj siebie i szukaj wszystkich schematów, które Ci przeszkadzają. Eksperymentuj ze swoim myśleniem i błagam, nie trać nadziei. Ty jeszcze za parę lat możesz sobie powiedzieć, że miałaś w życiu straszny okres, ale to wszystko minęło i znowu możesz się cieszyć życiem.
  25. Mam nadzieję, że nikogo nie urażę, chciałabym tylko zwrócić uwagę na jedną rzecz. Piszecie o tym, kto w was zaszczepił lęk przed porażką, co w rezultacie doprowadziło do lęku przed odpowiedzialnością. Ale to jest chyba najbardziej klasyczny przykład zrzucania odpowiedzialności Może macie rację, może wasi rodzice popełniali błędy w wychowaniu. Ale teraz, gdy jesteście dorośli i świadomi, możecie wybierać swoje reakcje. Wiem bardzo dobrze, że trudno przełamać te schematy, bo nie tak dawno nie brałam odpowiedzialności kompletnie za nic, ale wiem jedno. Pierwszy krok przejęcia kontroli, to właśnie uznanie szczerze przed sobą, że to mój wybór, że zrzucam odpowiedzialność. To nie jest wina innych. Moglibyśmy iść grupką i zwyzywać od debili jakiegoś człowieka, ale jeśli będzie samoświadomy to nie da nam z sobą robić, co tylko chcemy. A tym jest właśnie zrzucanie odpowiedzialności, oddawaniem swojego życia. Tak, jak pisze depas, nie zrealizuje się kompletnie żadnych planów z takim nastawieniem. Bo zwyczajnie nie podejmuje się w takim układzie działania. Ja u siebie rozpoznawałam przez jakiś czas osobowość zależną. Z różnych przczyn wydaje mi się, że nie potrafię powiedzieć, co jest dla mnie w życiu ważne. Ważni są ludzie, więc od nich przejmowałam zachowania i plany na życie. Potrafię czasami po prostu ukraść komuś duży kawałek światopoglądu, przejąć sposób myślenia. Udało mi się trochę krętą drogą z tego wyjść i muszę wam powiedzieć jedno. DLA WAS, dla teraźniejszych wersji was branie odpowiedzialności jest przerażające. Magia polega na tym, że w momencie, gdy zaczynacie kontrolować życie, zmieniacie się. Zmieniacie się właśnie w kwestii tego, co uznajecie za stresujące, co uznajecie za wymagające. To nie jest tak, że gdybyście zaczęli być odpowiedzialni, musielibyście się codziennie zmagać z niechęcią i strachem. Kiedyś też miałam schemat "będę za to odpowiedzialna i będę się codziennie stresowała, to nie na moje nerwy". Ale uwierzcie mi, w tym miejscu nie jest tak źle, jak myślałam
×