
depas
Użytkownik-
Postów
2 260 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez depas
-
mark123, bierzesz na tą bezsenność jakieś leki?
-
mark123, bierzesz na tą bezsenność jakieś leki?
-
Jakbym czytał o sobie... Mam identyczny problem z decyzjami, nie wiem nawet czy zrobiłem (jeśli już się uda) coś dobrze, dopóki ktoś mi tego nie powie...
-
Jakbym czytał o sobie... Mam identyczny problem z decyzjami, nie wiem nawet czy zrobiłem (jeśli już się uda) coś dobrze, dopóki ktoś mi tego nie powie...
-
MIANSERYNA (Deprexolet, Lerivon, Miansec, Miansegen)
depas odpowiedział(a) na Dydona temat w Leki przeciwdepresyjne
Jak długo u Was trzymało zmulenie i senność po mianserynie? Lata temu próbowałem tego leku ale zrezygnowałem po dwóch dniach, ponieważ nie byłem w stanie funkcjonować. Teraz wiem że z czasem już tak nie ścina z nóg jak na początku, ale właśnie jak długo to trwa zanim organizm się przyzwyczai? Dodam że brałem również mirtazapinę i w tym wypaku senność w ciągu dnia ustąpiła po ok. 2 tygodniach. Obecnie mianseryna może okazać się pomocna dla mnie, ponieważ po wenlafaksynie nie mogę spać i prawie zupełnie straciłem apetyt, a miansa powinna jedno i drugie naprawić. Nie chcę jednak przez cały czas być wykończony... -
MIANSERYNA (Deprexolet, Lerivon, Miansec, Miansegen)
depas odpowiedział(a) na Dydona temat w Leki przeciwdepresyjne
Jak długo u Was trzymało zmulenie i senność po mianserynie? Lata temu próbowałem tego leku ale zrezygnowałem po dwóch dniach, ponieważ nie byłem w stanie funkcjonować. Teraz wiem że z czasem już tak nie ścina z nóg jak na początku, ale właśnie jak długo to trwa zanim organizm się przyzwyczai? Dodam że brałem również mirtazapinę i w tym wypaku senność w ciągu dnia ustąpiła po ok. 2 tygodniach. Obecnie mianseryna może okazać się pomocna dla mnie, ponieważ po wenlafaksynie nie mogę spać i prawie zupełnie straciłem apetyt, a miansa powinna jedno i drugie naprawić. Nie chcę jednak przez cały czas być wykończony... -
DIAZEPAM (Neorelium, Relanium, Relsed)
depas odpowiedział(a) na marioagas temat w Leki przeciwlękowe
Jeden z najlepszych benzo. Swego czasu byłem 'zakochany' w tych lekach, bo czułem się po nich świetnie, lęk znikał, życie stawało się dla odmiany przyjemne. Oczywiście skończyło się uzależnieniem bo za mocno polubiłem ten stan. Teraz do benzo nie mogę się już zbliżać, a niestety nic tak nigdy nie działało na lęk skutecznie. -
DIAZEPAM (Neorelium, Relanium, Relsed)
depas odpowiedział(a) na marioagas temat w Leki przeciwlękowe
Jeden z najlepszych benzo. Swego czasu byłem 'zakochany' w tych lekach, bo czułem się po nich świetnie, lęk znikał, życie stawało się dla odmiany przyjemne. Oczywiście skończyło się uzależnieniem bo za mocno polubiłem ten stan. Teraz do benzo nie mogę się już zbliżać, a niestety nic tak nigdy nie działało na lęk skutecznie. -
CHLOROPROTYKSEN (Chlorprothixen Hasco/Zentiva)
depas odpowiedział(a) na temat w Leki przeciwpsychotyczne
Chlorprothixen działa dość dobrze przeciwlękowo, pomagał mi swego czasu. Brałem 1 lub 2 tabletki w ciągu dnia, 2-3 na noc i spanie też było ok. Jest to jeden z delikatniejszych neuroleptyków ale skuteczny. -
CHLOROPROTYKSEN (Chlorprothixen Hasco/Zentiva)
depas odpowiedział(a) na temat w Leki przeciwpsychotyczne
Chlorprothixen działa dość dobrze przeciwlękowo, pomagał mi swego czasu. Brałem 1 lub 2 tabletki w ciągu dnia, 2-3 na noc i spanie też było ok. Jest to jeden z delikatniejszych neuroleptyków ale skuteczny. -
cziki_83, działają w gruncie rzeczy od razu, choć na pełnię efektów bywa że trzeba poczekać i parę tygodni. Brałem ich trochę, rispolept okazyjnie biorę do dzisiaj, i zawsze efekt uspakajająco-nasenny pojawiał się pół godziny od wzięcia pierwszej dawki. Z odstawianiem też nigdy nie miałem problemu, choć żadnego neuro nie brałem regularnie dłużej niż 2 miesiące.
-
cziki_83, działają w gruncie rzeczy od razu, choć na pełnię efektów bywa że trzeba poczekać i parę tygodni. Brałem ich trochę, rispolept okazyjnie biorę do dzisiaj, i zawsze efekt uspakajająco-nasenny pojawiał się pół godziny od wzięcia pierwszej dawki. Z odstawianiem też nigdy nie miałem problemu, choć żadnego neuro nie brałem regularnie dłużej niż 2 miesiące.
-
Tańczący z lękami, widzę że też jesteś na wenli teraz, w takim razie życzę powodzenia. U mnie długo było bardzo nieciekawie, w zasadzie od początku na wenli mnój stan się pogorszył, ale od paru dni jest w końcu poprawa, lepszy nastrój i mniej lęku nareszcie. Wciąż nie mogę spać i mam mizerny apetyt, dlatego na nast. wizycie poproszę lekarza żeby dołożył 30mg mianseryny, z tego co czytam powinno pomóc i na sen i apetyt powinien wrócić. To będzie takie tanie CRF.
-
Tańczący z lękami, widzę że też jesteś na wenli teraz, w takim razie życzę powodzenia. U mnie długo było bardzo nieciekawie, w zasadzie od początku na wenli mnój stan się pogorszył, ale od paru dni jest w końcu poprawa, lepszy nastrój i mniej lęku nareszcie. Wciąż nie mogę spać i mam mizerny apetyt, dlatego na nast. wizycie poproszę lekarza żeby dołożył 30mg mianseryny, z tego co czytam powinno pomóc i na sen i apetyt powinien wrócić. To będzie takie tanie CRF.
-
Uczęszczałem na terapię w nurcie psychodynamicznym przez 4 miesiące, raz w tygodniu. Stwierdzono u mnie zaburzenia osobowości i zalecono właśnie terapię jako tak naprawdę jedyną realną możliwość poprawy mojego stanu, dodając że farmakoterapia to jedynie dodatek i nie powinienem sobie zbyt dużo po lekach obiecywać. Natomiast "wieloletnia terapia" miała przynieść rzeczywiste skutki. Przez te 4 miesiące mój stan nie poprawił się, ale dowiedziałem się wielu rzeczy o sobie, najczęściej nieprzyjemnych i trudnych do zaakceptowania, niemniej prawdziwych niestety. Lepiej zrozumiałem źródła swojego lęku i zachowań itd. Terapię ostatecznie przerwałem, ale czuję że kontynuowanie jej mogłoby mi faktycznie pomóc zmienić się na lepsze, pozbyć pewnych mechanizmów. Reasumując, w moim przypadku terapia nie przyniosła poprawy mojego stanu, ale uważam że był taki potencjał, gdybym chodził na nią dłużej i częściej.
-
Uczęszczałem na terapię w nurcie psychodynamicznym przez 4 miesiące, raz w tygodniu. Stwierdzono u mnie zaburzenia osobowości i zalecono właśnie terapię jako tak naprawdę jedyną realną możliwość poprawy mojego stanu, dodając że farmakoterapia to jedynie dodatek i nie powinienem sobie zbyt dużo po lekach obiecywać. Natomiast "wieloletnia terapia" miała przynieść rzeczywiste skutki. Przez te 4 miesiące mój stan nie poprawił się, ale dowiedziałem się wielu rzeczy o sobie, najczęściej nieprzyjemnych i trudnych do zaakceptowania, niemniej prawdziwych niestety. Lepiej zrozumiałem źródła swojego lęku i zachowań itd. Terapię ostatecznie przerwałem, ale czuję że kontynuowanie jej mogłoby mi faktycznie pomóc zmienić się na lepsze, pozbyć pewnych mechanizmów. Reasumując, w moim przypadku terapia nie przyniosła poprawy mojego stanu, ale uważam że był taki potencjał, gdybym chodził na nią dłużej i częściej.
-
No niestety te leki różnie działają na ludzi, przykładowo jednego dany lek pobudza, drugiego usypia i bądź tu mądry. Kłopoty trawienne to częsty problem również, przede wszystkim na początku stosowania. Z czasem z reguły przechodzą i stan się normuje, bierzesz bardzo krótko, daj lekowi parę tygodni na ustabilizowanie się w organiźmie. Ja np. biorę od miesiąca wenlafaksynę i dopiero wczoraj i dziś zacząłem znów normalnie jeść, do tej pory niemal zupełnie nie miałem apetytu, a to tylko jeden ze skutków ubocznych jakich doświadczyłem.
-
No niestety te leki różnie działają na ludzi, przykładowo jednego dany lek pobudza, drugiego usypia i bądź tu mądry. Kłopoty trawienne to częsty problem również, przede wszystkim na początku stosowania. Z czasem z reguły przechodzą i stan się normuje, bierzesz bardzo krótko, daj lekowi parę tygodni na ustabilizowanie się w organiźmie. Ja np. biorę od miesiąca wenlafaksynę i dopiero wczoraj i dziś zacząłem znów normalnie jeść, do tej pory niemal zupełnie nie miałem apetytu, a to tylko jeden ze skutków ubocznych jakich doświadczyłem.
-
Moim zdaniem siła psychiczna bądź jej brak to jak najbardziej cecha wrodzona i dziedziczna. Nie rodzimy się wszyscy jednakowi, mamy różnych rodziców z różnymi psychikami, doświadczeniami i zestawem genów. Uważam że człowiek rodzi się z pewnymi skłonnościami, cechami osobowości jak jej słabość lub siła, natomiast późniejszy rozwój zależy już w dużej mierze od okoliczności i życiowych doświadczeń. Ja od kiedy pamiętam wykazywałem cechy unikające, byłem chorobliwie nieśmiały i niedowartościowany. A późniejsze doświadczenia tylko te cechy pogłębiły i umocniły przekonanie o własnej bezwartościowości.
-
Moim zdaniem siła psychiczna bądź jej brak to jak najbardziej cecha wrodzona i dziedziczna. Nie rodzimy się wszyscy jednakowi, mamy różnych rodziców z różnymi psychikami, doświadczeniami i zestawem genów. Uważam że człowiek rodzi się z pewnymi skłonnościami, cechami osobowości jak jej słabość lub siła, natomiast późniejszy rozwój zależy już w dużej mierze od okoliczności i życiowych doświadczeń. Ja od kiedy pamiętam wykazywałem cechy unikające, byłem chorobliwie nieśmiały i niedowartościowany. A późniejsze doświadczenia tylko te cechy pogłębiły i umocniły przekonanie o własnej bezwartościowości.
-
Czytałem jakiś czas temu że opipramol, od zawsze popularny w Niemczech, przeżywa swego rodzaju renesans popularności w Europie, mimo że jest dostępny już od 40 lat. Ponadto, ma być dość wyjątkowym lekiem z uwagi na oddziaływanie na receptory sigma, co wyróżnia go spośród reszty trójpierścieniowców. Mnie kilkukrotnie przepisano go na lęk do brania doraźnego, i muszę przyznać że działa, choć absolutnie nie tak spektakularnie anksjolitycznie jak benzo. Natomiast ma być bardzo pomocny stosowany regularnie przez dłuższy okres czasu, 3 razy dziennie. Innym lekiem trójpierścieniowym, który doraźnie nie bardzo się sprawdził u mnie, była doksepina, już nie pamiętam z jakich powodów nieco również inna od typowych TLPD. Doraźnie na lęk nie sprawdziła się, ale znów, ma być skutecznym lekiem przeciwlękowym jeśli brana dłużyszy czas. Inna rzecz że u nas są dostępne wyłącznie niskie dawki (10 i 25mg), kiedy w USA chodzą dawki rzędu 75 i 150mg. Odstawiłem buspiron i Depakine, biorę wyłącznie 75mg wenli. Przy następnej wizycie coś trzeba będzie dołożyć żebym mógł normalnie spać i jeść, nie mówiąc o lęku który przez miesiąc stosowania nie tylko nie zmniejszył się, ale wręcz pogorszył. Wygląda na to że zamiast aktywizującego, potrzebny mi nieco bardziej sedatywny lek. Myślę o citalopramie i tradycyjnie o paroksetynie. Zobaczymy co doc wymyśli.
-
Czytałem jakiś czas temu że opipramol, od zawsze popularny w Niemczech, przeżywa swego rodzaju renesans popularności w Europie, mimo że jest dostępny już od 40 lat. Ponadto, ma być dość wyjątkowym lekiem z uwagi na oddziaływanie na receptory sigma, co wyróżnia go spośród reszty trójpierścieniowców. Mnie kilkukrotnie przepisano go na lęk do brania doraźnego, i muszę przyznać że działa, choć absolutnie nie tak spektakularnie anksjolitycznie jak benzo. Natomiast ma być bardzo pomocny stosowany regularnie przez dłuższy okres czasu, 3 razy dziennie. Innym lekiem trójpierścieniowym, który doraźnie nie bardzo się sprawdził u mnie, była doksepina, już nie pamiętam z jakich powodów nieco również inna od typowych TLPD. Doraźnie na lęk nie sprawdziła się, ale znów, ma być skutecznym lekiem przeciwlękowym jeśli brana dłużyszy czas. Inna rzecz że u nas są dostępne wyłącznie niskie dawki (10 i 25mg), kiedy w USA chodzą dawki rzędu 75 i 150mg. Odstawiłem buspiron i Depakine, biorę wyłącznie 75mg wenli. Przy następnej wizycie coś trzeba będzie dołożyć żebym mógł normalnie spać i jeść, nie mówiąc o lęku który przez miesiąc stosowania nie tylko nie zmniejszył się, ale wręcz pogorszył. Wygląda na to że zamiast aktywizującego, potrzebny mi nieco bardziej sedatywny lek. Myślę o citalopramie i tradycyjnie o paroksetynie. Zobaczymy co doc wymyśli.
-
Na sertralinie spałem dobrze ale od początku brałem ją z 75mg Trittico. Kiedy po jakichś 3 miesiącach jego działanie osłabło, faktycznie pojawiły się problemy ze spaniem, ale to było nic w porównaniu do tego co jest teraz. Mógłbym wprawdzie znów zacząć brać Trittico, ale mój wrodzony masochizm mnie od tego powstrzymuje...
-
Na sertralinie spałem dobrze ale od początku brałem ją z 75mg Trittico. Kiedy po jakichś 3 miesiącach jego działanie osłabło, faktycznie pojawiły się problemy ze spaniem, ale to było nic w porównaniu do tego co jest teraz. Mógłbym wprawdzie znów zacząć brać Trittico, ale mój wrodzony masochizm mnie od tego powstrzymuje...
-
kmk, po części Cię rozumiem, kiedyś też tak czułem, kiedy miałem do bliskich żal i poczucie krzywdy, które z biegiem lat mi przeszło. No, prawie.