znudzona-ona

wysłowiona, jej życie, ale nie musi koniecznie zaczynać od takiej głupoty. nie będę owijać w bawełnę, wolę bezpośrednie komunikaty. ale Ty możesz robić za dobrego glinę

purimer_89, podaj przykład pójścia na życiowe skróty ateistów i przykład nie wyjaśnienia wielu ludzkich spraw. ktoś kto nie wierzy w boga, nie uznaje pomysłu istnienia stwórcy.

Chcę_pomóc, czy przyjmujesz do wiadomości że SAMA SOBIE ZROBISZ KRZYWDĘ pakując się w to? dlaczego TWOJE samopoczucie nie jest dla ciebie ważne? -- 31 mar 2013, 01:20 -- Chcę_pomóc, czy przyjmujesz do wiadomości że SAMA SOBIE ZROBISZ KRZYWDĘ pakując się w to? dlaczego TWOJE samopoczucie nie jest dla ciebie ważne? -- 31 mar 2013, 01:27 -- wysłowiona, szkoda dziewczyny, ma 20 lat dopiero

chcesz stać się odpowiedzialna za życie alkoholika z problemami psychicznymi? może poczytaj o współuzależnieniu zanim się wpakujesz w ten uroczy układzik

uwierz mi, że sama sobie zrobisz źle jak się zaangażujesz w taki coś. kto ciebie potem wyciągnie z bagna?

ja od dawna nie czuję senności po lerivonie, biorę teraz 40 mg na noc i normalnie działam po wzięciu leków. w ciągu dnia też nie mam żadnych problemów.

zabiłabym się na takich szpilkach, obcasy tak-cienkie szpilki nie. Jak dla mnie to one są "za bardzo"

mój stan na lekach w porównaniu do ostrych faz choroby jest cudowny. Mój stan na lekach w porównaniu do samopoczucia kiedy byłam zdrowa jest, niestety, uboższy w głębokie emocje.

u mnie to zawsze było banalnie czyli poznanie się przez znajomych lub internet. Dobre pierwsze wrażenie i wzajemnie zainteresowanie, następnie spotkania sam na sam-rozmowy i pierwsze kontakty fizyczne. A potem jeszcze częstsze spotkania, seks, mieszkanie razem.

freya, ja rozumiem, że Tobie ten lek nie służył, ale uważam, że nie należy demonizować bo jak przeczyta to ktoś kto zaczyna leczenie to niepotrzebnie może się całkiem zniechęcić/przestraszyć.

bez przesady, owszem wpływa na uczucie głodu, ale na pewno nie jest to całkiem poza kontrolą. poza tym, ja wolę być gruba ale psychicznie ustabilizowana niż szczupła, ale z paniką w oczach.

ja bym się cieszyła wolnym czasem po prostu, nie robiąc nic i leżąc do góry brzuchem. w sumie tak właśnie spędzam te dni

miko84, nie bądź okrutny...

Chcę_pomóc, nie pakuj się w to, uciekaj gdzie pieprz rośnie. To nie jest bliska Ci osoba, nie jest to Twoja rodzina. Naprawdę nie warto się męczyć w relacji z tą osobą. Co innego gdybyście byli w związku, wtedy MOŻE mogłabyś go wspierać. Takie układy wyniszczają psychicznie i emocjonalnie.

dobry, trochę męczący ale generalnie jest w porządku

ja całe życie chodzę z ponurą i odpychającą gębą więc temat dla mnie abstrakcyjny

ja też wolałabym urnę i sama chciałabym być spopielona po śmierci

refren, ta rozmowa chyba nie ma sensu, Twoje posty pozostawię od teraz bez odpowiedzi

ukształtuje się dopiero jak sam piszesz. dla mnie nadrzędny jest człowiek już istniejący czyli ta hipotetyczna kobieta w ciąży. antykoncepcja może zawodzić

dobry, profesjonalny terapeuta tak nie powie, a jak powie to znaczy, że dupa a nie terapeuta i trzeba zwijać żagle

no cóż, nie ma ofiar-są ochotnicy.

terapeucie musisz powiedzieć o tym co tutaj piszesz, przecież jak mu czegoś nie powiesz to on nie będzie wiedział co czujesz. jak długo chodzisz na tą terapię?

ja się leczę, a Ty chcesz wleźć na równię pochyłą jaką jest związek z potencjalnym alkoholikiem. Czyli prosta droga do współuzależnienia, bo Ty jesteś taka matka Teresa, która ma potrzebę wyciągania misia z bagna.

jakby co to ja się nie kłócę, mam swoje zdanie i przy nim zostanę. To, że ktoś ma inne mi nie przeszkadza.

nie ogarniam, jaki problem nie został przedyskutowany?