Skocz do zawartości
Nerwica.com

znudzona-ona

Użytkownik
  • Postów

    879
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez znudzona-ona

  1. a ja niewyspana, znowu poszłam do pracy z głębokim przekonaniem, że nienawidzę tego co robię. Czuję jak mnie to zżera od środka i przyczynia się do mojej choroby. pracować muszę, błędne koło.
  2. ja zaczynam od jutra bardzo restrykcyjny program miesięczny. I do fitnessu dołącze bieganie, może coś ruszy w końcu z wagą
  3. Poruszę na psychoterapii jak pójdę w piątek, na razie jest spokój, zobaczę na jak długo. Ogólnie to chyba mnie bardziej depresja bierze bo ogromna bierność mnie ogarnia w coraz większym stopniu
  4. od listopada 2010 roku, na stany depresyjne i nerwicowe. choruję o wiele dłużej, od około 8 lat
  5. dzisiaj dzień bez diety czyli placki ziemniaczane, sos pomidorowo-paprykowy i mięso z indora. dobre było ale teraz to bym zjadła jakieś maksymalnie kremowe, słodkie ciacho
  6. Co do uzależnienia - też raczej nie, tym bardziej że kiedyś go doświadczyłam. Uzależnieniem rządzą zupełnie inne "prawa" - wielkie emocje, gwałtowne namiętności, bolesne rozstania i "porywające" powroty, wieczna huśtawka... a u nas nigdy tego nie było. Nigdy też nie czułam że nie mogę bez niego żyć - przeciwnie, ja wiem, że mogę. Mnie chodzi raczej o dziecko (teraz już dzieci), chęć podarowania im pełnego, bezpiecznego domu, warunków w których mogą w miarę zdrowo się rozwijać. Jeśli w grę wchodzi dziecko, a w związku nie ma patologii (alkoholizm, przemoc, niewierność i in.) i być może jest on do uratowania, trzeba spróbować. Moja zabawa w romansowanie nauczyła mnie że "u sąsiada trawa zawsze wygląda na bardziej zieloną" i zmiana partnera, bez głębokiej przemiany wewnętrznej, jest bezowocna (wiadomo o co chodzi). Poza tym istniało duże prawdopodobieństwo że mój kolejny wybranek również okaże się w jakiś sposób dysfunkcyjny.. Dlatego, choć moje ego wygrzewało się w cieple komplementów (których byłam tak zajebiście spragniona), zachowałam świadomość ulotności tego stanu.. Póki co moim marzeniem jest dobrze się czuć bez żadnego dopingu ze strony faceta... nie wiem czy to mądre czy porąbane. Jak dla mnie to racjonalizujesz, wyszukujesz niby rozsądne powody żeby nadal być w tym niezdrowym związku. A czuć się dobrze bez dopingu faceta można jak się odpowiednią samoocene. A do tego raczej nie dojdziesz bez odpowiedniej terapii
  7. znudzona-ona

    hello

    Wiedziałam, że dodanie takiej mordy to dobry pomysł. Na avatarze nie jest co prawda mój śmierdziel ale identyczny egzemplarz właśnie śpi obok mnie.
  8. Być może wiele tłumię i powstrzymuję (a raczej na pewno) ale nie w trakcie tamtej wizyty - raczej starałam się wtedy powiedzieć jak najwięcej, żeby zdążyć przed końcem sesji. Jej komentarze były nieadekwatne, nic z tego co sugerowała w tamtym momencie, nie czułam. Może u Ciebie działa tak silny mechanizm wyparcia własnych emocji, że nie potrafiłaś się zidentyfikować z tym co mówił psycholog. A co do związku to jesteś uzależniona emocjonalnie do gościa, klasyka, macie okresy miesiąca miodowego a potem bagno. Z toksycznego związku można wyjść, ja się w takim bujałam 12 lat. Wg mnie potrzebujesz dłuższej terapii żeby złapać inny punkt widzenia na swoją relację
  9. znudzona-ona

    hello

    Jak ktoś nas spróbuje wygonić, to założe swój moherowy beret i spuszczę mu laską łomot Ja mogę poszczuć kotem (jak każda rasowa "babcia" posiadam stado) a ewentualnie nawet psy mogę udostępnić do walki
  10. znudzona-ona

    hello

    To fajnie wiedzieć, że nie będę stąd wyganiana na forum geriatryczne
  11. no ja niestety przytyłam jakieś 20kg jak zaczęłam brać Lerivon. I zrzucić tego nie mogę, z rozmiaru 40 poszłam na 44 i nie potrafię się z tym pogodzić. -- 25 maja 2012, 14:42 -- No sorry ale takie banalne metody jak dieta nie zawsze działają. Ja się bujam z 20 kg dodatkowo od ponad roku. Dieta rozsądna plus ćwiczenia fitness dały mi tylko tyle, że nie tyję już tak szybko ale zrzucić nic nie mogę. O powrocie do moich 60 kg to mogę se tylko pomarzyć
  12. znudzona-ona

    hello

    tamten post się zbytnim powodzeniem nie cieszy :) niestety.
  13. znudzona-ona

    hello

    Hello i cześć wam. Witam wszystkich towarzyszy niedoli. Choruję na depresję/nerwicę od 8 lat albo i więcej. Leczę się, na psychoterapię chodzę. w chorobie czuję się osamotniona, jak raróg-dziwoląg. Stara jestem, rocznik 74.
  14. Od dwóch lat biorę Lerivon i Mobemid na stany depresyjne i lękowe, chodzę też na psychoterapię. Jest u mnie duża poprawa, czasami objawy wracają ale generalnie jest na plus. Ale od dwóch tygodni moje noce są nieciekawe, mam koszmary, rzucam się po łóżku, zrywam, chcę uciekać (dobrze, że mój P. mnie łapie i zatrzymuje w łóżku), krzyczę, w snach odczuwam lęk i napięcie No po prostu jakaś masakra. Do lekarza zapisana jestem na lipiec ale nie wiem czy do lipca wytrzymam. Dlaczego tak mi się robi?? Czy leki przestają działać czy co? Nie mam koncepcji dlaczego mam taki nawrót objawów w nocy. Co radzicie? Iść do lekarza teraz, czekać do lipca, liczyć, że samo przejdzie? Może macie jakieś pomysły, podobne problemy?
×