
znudzona-ona
Użytkownik-
Postów
879 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez znudzona-ona
-
ja mam tak samo. Muszę się mobilizować bo stadem muszę się zająć. No i faktycznie kontakt fizyczny z psami i kotami, głaskanie i tulenie mają pozytywne działanie na mnie
-
ja uważam, że im większe stado tym zabawniej psy można nauczyć, że koty są nietykalne, ale nikogo nie namawiam :) my mieszkamy w bloku i się gnieciemy na 68 metrach, w każdym kącie jakiś ogon. L.E., to może kot być niewychodzący, wtedy raczej nikt go nie ukradnie
-
ja uważam, że im większe stado tym zabawniej psy można nauczyć, że koty są nietykalne, ale nikogo nie namawiam :) my mieszkamy w bloku i się gnieciemy na 68 metrach, w każdym kącie jakiś ogon. L.E., to może kot być niewychodzący, wtedy raczej nikt go nie ukradnie
-
no ja mam 40 na karku i zaczynam kolejną terapię, ale ja wiem, że poprzednie zadziałały. Myślę Jaga, że za dużo bierzesz na rozum i masz za mały kontakt ze swoimi emocjami. To jest do wypracowania na terapii, ale do tego trzeba mieć pozytywne podejście i chcieć coś zmienić
-
no ja mam 40 na karku i zaczynam kolejną terapię, ale ja wiem, że poprzednie zadziałały. Myślę Jaga, że za dużo bierzesz na rozum i masz za mały kontakt ze swoimi emocjami. To jest do wypracowania na terapii, ale do tego trzeba mieć pozytywne podejście i chcieć coś zmienić
-
:) moje psy są nauczone tego, że kotów w domu się nie rusza. Najpierw były psy więc jak pewnego pięknego dnia przywieźliśmy kotka to psy o mało co nie wyszły z siebie. Suka z ekscytacji się posiusiała kilka pierwszych dni pilnowaliśmy, ale potem koteczek sam zrobił porządek z psami i od tego czasu wprowadzenie nowego kota do stada przebiega z mniejszymi emocjami. Calineczka1990, Aranjani, dlaczego u was odpadają inne zwierzęta?
-
:) moje psy są nauczone tego, że kotów w domu się nie rusza. Najpierw były psy więc jak pewnego pięknego dnia przywieźliśmy kotka to psy o mało co nie wyszły z siebie. Suka z ekscytacji się posiusiała kilka pierwszych dni pilnowaliśmy, ale potem koteczek sam zrobił porządek z psami i od tego czasu wprowadzenie nowego kota do stada przebiega z mniejszymi emocjami. Calineczka1990, Aranjani, dlaczego u was odpadają inne zwierzęta?
-
no to teraz moje :)
-
no to teraz moje :)
-
hmm, ja chodziłam na terapię prawie dwa lata, skończyłam w sierpniu. I teraz chodzę do innej terapeutki od lutego. Skierowanie wystawiła mi ta sama lekarka co poprzednio, przychodnia jest też ta sama co poprzednio. Wszystko na NFZ, więc chyba jednak można chodzić na terapię kilka razy. Ja jestem teraz w trzeciej terapii i za każdym razem trochę inną część mojej osobowości naprawiałam, może Ty też potrzebujesz po prostu więcej czasu. Może dobrze byłoby też zasięgnąć opinii innego psychiatry.
-
hmm, ja chodziłam na terapię prawie dwa lata, skończyłam w sierpniu. I teraz chodzę do innej terapeutki od lutego. Skierowanie wystawiła mi ta sama lekarka co poprzednio, przychodnia jest też ta sama co poprzednio. Wszystko na NFZ, więc chyba jednak można chodzić na terapię kilka razy. Ja jestem teraz w trzeciej terapii i za każdym razem trochę inną część mojej osobowości naprawiałam, może Ty też potrzebujesz po prostu więcej czasu. Może dobrze byłoby też zasięgnąć opinii innego psychiatry.
-
samo życie się nie zmieni na lepsze, my musimy próbować zmienić coś w sobie. Może powinnaś spróbować u innego terapeuty? I nie musisz chodzić prywatnie, NFZ refunduje terapię
-
samo życie się nie zmieni na lepsze, my musimy próbować zmienić coś w sobie. Może powinnaś spróbować u innego terapeuty? I nie musisz chodzić prywatnie, NFZ refunduje terapię
-
hmm, praca w terapii chyba zależy od problemów jakie mamy i od rodzaju terapii. Ja na przykład dostaję konkretne zadania np. porozmawiać z mamą na pewien temat a oprócz tego takie ogólne rzeczy np mam próbować świadomie rozpatrywać swoje reakcje pod kątem "wewnętrznego dziecka". Tak w skrócie napisałam, ale to chyba jest właśnie rodzaj pracy jaką się wykonuje nad sobą
-
hmm, praca w terapii chyba zależy od problemów jakie mamy i od rodzaju terapii. Ja na przykład dostaję konkretne zadania np. porozmawiać z mamą na pewien temat a oprócz tego takie ogólne rzeczy np mam próbować świadomie rozpatrywać swoje reakcje pod kątem "wewnętrznego dziecka". Tak w skrócie napisałam, ale to chyba jest właśnie rodzaj pracy jaką się wykonuje nad sobą
-
to jak będziesz miała okazję to spróbuj terapii. Na wiele rzeczy się wtedy oczy otwierają, prawdę mówiąc jest to zdumiewający proces dla mnie.
-
to jak będziesz miała okazję to spróbuj terapii. Na wiele rzeczy się wtedy oczy otwierają, prawdę mówiąc jest to zdumiewający proces dla mnie.
-
ja jestem ateistką, więc w tym temacie nie mam problemów. Do kompletu z psami mam trzy koty, ale psy bardziej lgną do człowieka niż koty. Ja niestety mam problem z proszeniem o pomoc więc nawet nie myślę, że mogłabym kogoś obciążać problemem mojego zdrowia
-
ja jestem ateistką, więc w tym temacie nie mam problemów. Do kompletu z psami mam trzy koty, ale psy bardziej lgną do człowieka niż koty. Ja niestety mam problem z proszeniem o pomoc więc nawet nie myślę, że mogłabym kogoś obciążać problemem mojego zdrowia
-
Ja o swoim dziecku dowiedziałam się dopiero na terapii i rozmowa z terapeutką pozwoliła mi stworzyć sobie jej obraz. Ja wiem, że moje dziecko wewnętrzne potrzebuje wsparcia i miłości, nie wiem jednak jak jemu to dać. Mam nadzieję, że nauczę się właśnie na terapię. Black swan, Ty chodzisz na terapię?
-
Ja o swoim dziecku dowiedziałam się dopiero na terapii i rozmowa z terapeutką pozwoliła mi stworzyć sobie jej obraz. Ja wiem, że moje dziecko wewnętrzne potrzebuje wsparcia i miłości, nie wiem jednak jak jemu to dać. Mam nadzieję, że nauczę się właśnie na terapię. Black swan, Ty chodzisz na terapię?
-
o moich kłopotach zdrowotnych wie TŻ, mam w nim wsparcie. Moje rodzina wie, ale nie rozmawiam z nimi o tym. No i faktycznie pies to najlepszy towarzysz w kiepskich chwilach. ja mam dwa psy, codziennie mam spacer nawet jak nie mam siły :) bo ogony wyjść muszą. Jak nie ma TŻ to śpię obłożna psami i to mi pomaga lęki nocne zwalczyć. Nie wiem jak ludzie mogliby mi pomóc, większość pewnie nie wiedziałaby jak się zachować a reszta rzucałaby banałami.
-
o moich kłopotach zdrowotnych wie TŻ, mam w nim wsparcie. Moje rodzina wie, ale nie rozmawiam z nimi o tym. No i faktycznie pies to najlepszy towarzysz w kiepskich chwilach. ja mam dwa psy, codziennie mam spacer nawet jak nie mam siły :) bo ogony wyjść muszą. Jak nie ma TŻ to śpię obłożna psami i to mi pomaga lęki nocne zwalczyć. Nie wiem jak ludzie mogliby mi pomóc, większość pewnie nie wiedziałaby jak się zachować a reszta rzucałaby banałami.
-
praca-jak sobie radzicie w chorobie??
znudzona-ona odpowiedział(a) na kapitanbombaaaa temat w Off-topic
dzieci... dzieci są niestety z roku na rok coraz bardziej zblazowane, znudzone wszystkim, roszczeniowe i nie uznające autorytetów. A dyrekcja po nas jeździ jak po łysej kobyle :) -
praca-jak sobie radzicie w chorobie??
znudzona-ona odpowiedział(a) na kapitanbombaaaa temat w Off-topic
dzieci... dzieci są niestety z roku na rok coraz bardziej zblazowane, znudzone wszystkim, roszczeniowe i nie uznające autorytetów. A dyrekcja po nas jeździ jak po łysej kobyle :)