devnull

Powrót do Escitalopramu wyraźnie pomógł, Sertralina mnie dobrze stymulowała i poprawiała koncentracje ale jednak kosztem natręctw i niepokoju, który przejawiał się jako agresja. Wszelkie logiczne sposoby zawiodły, trudno, pozamulam się Esci teraz, dla odmiany.

to zapewne niewielkie działanie dopaminy poprzez sertralinę, zazwyczaj jest to łagodne, a u mnie niekiedy wywołuje natręctwa i umiarkowaną agresję/niepokój, więc wole mocna sedacje po esci.

Zmienie Sertraline na Escitalopram, bo to wlasnie Sertra u mnie nasila natrectwa, po Esci tego nie było.

juz probowałem zuc gumę, ale to kiepsko pomaga, mozg jest jakby zahipnotyzowany na tym zębie i nie ma zmiłuj, to jest tak samo jak melodia która wam cały dzień gra w głowie, mimo ze tylko raz ja uslyszeliscie.

Od dłuższego czasu, raz na jakiś czas mam natręctwo polegające na "miętleniu" językiem o zęby, jakby doszukuje się na siłę niedoskonałości i szukam na zębach jakiejść ostrej krawędzi która mnie drażni, ostatnio stomatolog ładnie mi wszystko spiłowała, ale nawyk pozostał. Łapię się na tym kiedy mam wolną chwilę, np. jadę metrem i dotykam językiem tylnych zębów, potem powtarzam i potwarzam aż w końcu nie mogę przestać. To strasznie męczące i nie wiem jak tego się pozbyć, a język mnie już boli od tego i ogólnie jest to bardzo uciążliwe,. Leki biorę ale wiem, że istnieją psychologiczne metody na zniwelowanie tego, znacie jakieś metody na odwrócenie uwagi ? Jak próbuję się powstrzymać to pojawia się lekkie napięcie i sygnał w głowie, że coś jest nie na miejscu i znowu wracam do natręctwa, kiedyś musiałem ciągle sobie włosy poprawiać, bo chciałem by było równo, ale jednak natręctwo z zębami jest dla mnie najbardziej wkurwiające. Nawet jak to piszę to mielę tym jęzorem jakbym był jakimś sadomaso. Z góry dzięki za porady.

ja już nie mam siły, umieram, odstawiłem wszystkie leki, zatruwam się powoli mieszanką benzo, gbl i kanna, to będzie bezbolesna śmierć.

tego nie da się wyleczyć, przewlekła nerwica depresyjno-lękowa czyli dystymia jest nieuleczalna, a lekami można łagodzić tylko objawy. moim zdaniem to swego rodzaju choroba osobowości.

Kto z Was ma poczucie, że cała ta choroba trwała od początku, chodzi mi o ocenę przeszłości z dzisiejszej perspektywy, Ja osobiście mam poczucie, że praktycznie urodziłem się chory a w dzieciństwie miałem tylko chwilowe przebłyski dobrego samopoczucia. Jedynie w snach mam takie jakby flashbacki, że jestem zdrowy ale zawsze budzę się rozczarowany rzeczywistością. Od 20 lat nie było dnia bym nie brał chociaż 2 tabletek dziennie.

Też wam brzydnie palenie papierosów po AMI albo Sulpirydzie ? tzn. palenie zamula i ogólnie robi się niedobrze po fajkach.

dokładnie 18mg, czyli dwukrotność minimalnej dawki aktywnej. manii nie doświadczyłem nigdy.

co za bezsensowny błąd przywaliłem o_O oczywiście po przecinku chciałem napisać że "a jeśli jej stężenie jest za niskie..."

sertralina-zoloft-asentra-asertin-sertagen-setaloft-luxeta-t3361.html

Jednak Sertra daje mi na wejściu największą euforię ze wszystkich leków serotonergicznych, do tego już około 10mg jest aktywne.

Jak ma się Escitalopram to akurat nie wiem. Zaś wg. literatury psychiatrycznej Sertralina ma brak wpływu na jej wzrost, cyt.: "relatywny brak wpływu sertraliny na stężenie prolaktyny może czynić ją lekiem z wyboru u dzieci, młodzieży i kobiet".

Od 12 lat biorę antydepresanty, obecnie dawki minimalne. Kiedyś na działanie SSRI musiałem czekać tydzień a czasem nawet 14 dni. Aktualnie co mnie dziwi, działanie pojawia się niemal natychmiast po pełnym wchłonięciu leku. Wszyscy gadają głupoty o tym że leki trzeba brać nawet 3-4 miesiące, co mnie bardzo śmieszy, a w moim przypadku i w przypadku kilkunastu znajomych z tego forum działanie pojawia się bardzo szybko, u jednych max 3-4 dni, u niektórych natychmiast - tak jak u mnie. Podam wczorajszy przykład, od 3 lat biorę na zmianę Escitalopram z Sertraliną, zmieniam co około 3 miesiące, bo wiadomo życie się zmienia i raz jest epizod nerwicy lękowej a raz depresyjnej, a są to 2 substancje które najbardziej mi pasują i uważam je dla siebie za najlepsze, testując przez lata dosłownie wszystko. No więc, z czego wynika u mnie to, że lek zamiast rozkręcać się te przysłowiowe 2-4 tyg, działa od razu, a nie jest to efekt placebo. Wczoraj robiłem przerzutkę z ESCI na SERT i ponownie dostałem olśnienia, przymulony ESCI wziąłem około 20mg SERT i maksymalne działanie poczułem po około 8h, było dużo euforii, wdałem się w 2h gadkę z rodzicami i było naprawdę fajnie, dziś jest to samo. Od czego to zależy ? Czyżby ponad 10 letnie branie SSRI/SNRI i innych badziewi tak wyrobiło mi receptory 5HT, że dosłownie wszystko działa od razu ? jak to można scharakteryzować ? Bo dziwi mnie że inni - chociaż jest ich niewiele, reagują bardzo powoli na te leki.

Znowu porzucam ESCI, ten lek jest dobry tylko na krótko, najszybciej wchodzi ze wszystkich SSRI ale jednocześnie najszybciej "uwala", dobry do stosowania max 3 miesiące, dalej to już "umysłowa kastracja".

Co ciekawe, zauważyłem że im dłużej biorę AMI, to mniejszych dawek potrzebuję, zazwyczaj było to 50mg, teraz biorę 25mg i jest jeszcze lepiej ! absurdalne, pobudzenie na dawce 25mg jest wyraźnie większe, nawet euforia mi się zdarza.

Pobudza w sensie psychomotorycznym, jeśli ktoś jest zamulony serotoniną to następuje odhamowanie, w sensie przywrócenia koncentracji, można odczuć jakby lepsze napięcie mięśni co np. u mnie przydaje się przy uprawianiu sportu, po prostu stabilizacja dopaminy, jeśli jej stężenie jest za wysokie to następuje obniżenie, jeśli jest za wysokie to następuje jej zwiększenie, jest to efekt bardzo nietypowy bo lęk jest obniżony, zaś następuje paradoksalnie lekkie pobudzenie co zachęca do działania, lecz trzeba się lekko przymusić do tego działania by ten lek miał pole do popisu. >Jeżeli ktoś czegoś się boi ale nie jest zamulony to czy ten lek mu pomoże ? Nie pomoże. Strach to rzecz naturalna i nie należy go ignorować, strach leczy się terapią, podejście typowo poznawczo-behawioralne, nastawione na oswojenie się ze strachem, jeśli strach jest paraliżujący to na początku terapii stosuje się benzodiazepiny w minimalnych dawkach, potem się je stopniowo odstawia, a strachu nie ma, bo sytuacja stresogenna jest już "przerobiona". Wiele fobii i prostych zahamować w taki sposób wyleczyłem u siebie (fobia społeczna, lęk wysokości itp).

Ja w towarzystwie by zachować pozory bycia miłym muszę kłamać by nie rozjechać kogoś przez przypadek, straszną wiochą mi zalatuje taka forma ucieczki od konfliktu, niczym udawanie dobrego, na szczęście mogę kontrolować te sytuacje poprzez unikanie kontaktu z ludźmi, w końcu człowiek jest samowystarczalny.

hehe, pamietam jak w aptece dostalem zenszen gratis, to dziala na granicy placebo, oczywiscie mozna laczyc z wszystkimi antydepresantami ale generalnie szkoda kasy i zoladka. Prędzej guarana i magnez+witB bo kofeina go wyplukuje.

to nie było ostro, ostro to dopiero być może, ja tylko grzecznie ci zwracam uwagę bo jestem tu dłużej od ciebie (2008) i znacznie więcej wniosłem w tematy poświęcone lekom, ty nie wnosisz praktycznie nic, wyciagnij wnioski i to ty zamilcz. wiec idz do lekarza a nie trujesz tu na forum licząc na oświecenie, to są lekarstwa a nie narkotyki, bo ty się doszukujesz w nich niewiadomo czego. działasz wyjątkowo brutalnie, tupając nogami w tym temacie, bo ty biedna i jedyna masz problemy, twoim problemem są studia, ale ludzie na tym forum walczą o coś więcej - o każdy przeżyty dzień, są przygwożdżeni do łóżek w stanie agonalnym, więc proszę zachowaj rozsądek bo nie jesteś tu sama, to nie poradnia, o przypisaniu leków zdecyduje twój lekarz i ty sama, ale widzę że ty wolisz tu siedzieć i czekać na psychofarmakologa który cię oświeci, Mad_Scientist i inni Ci odpowiedzieli na twoje pytania, więc w temacie Amisuprydu wiesz już praktycznie wszystko.

@cytrynka84 ty sie zabierasz do tego leku jak pies do jeża, sama wiesz ze to kwestia indywidualna, a ty robisz "wywiad" na podstawie kilku tam opinii. weź na próbę 50mg - stosuj przez 7 dni i będziesz wiedzieć wszystko, zazwyczaj już po 1 dawce da się odczuć wyraźną "zmianę". zadajesz wciąż te same pytania! ty i tak masz "swoją" wizję leczenia i swoje paranoje względem leków, tylko to jest nieuzasadnione. ten temat służy się dzieleniu doświadczeniem jeśli chodzi o ten lek a nie spamowaniem (bo tak to trzeba nazwać).

@Lukrecja ja aktualnie biore tylko Amisulpryd i mam podobnie. mozliwe ze bez SSRI nie moge teraz spac, jestem załamany. zasypiam 8 rano, wstaje 18 :/ najgorsze ze rodzina tego nie akceptuje.

przesadzasz, a to typowe dla nastolatków. cyt. "mam nawrót depresji- dam radę"

szczerze, odstaw tą depakine, zamien na inny stabilizator, bo ten lek zrobi z ciebie potwora - wiem co mowie, bo widzialem kolezanke ktora brala go 8 miesiecy, byla normalnie wygladajaca dziewczyna, nie była otyła, nie była chuda, w sam raz, jak ja zobaczylem po depakinie to ... MONSTRUM. zmeczenie to tez objaw depakiny, my musielismy jej pomagac by weszla po schodach, nie mogla wypic grama alkoholu bo dostawala totalnej zwały, z reszta bez alkoholu chodzila jak naćpana. odstaw ta trucizne, bo ten lek ma koszmarne uboki.