-
Postów
4 680 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez czarnobiała mery
-
Problemy gastryczne, jelito nadwrażliwe, brzuch, itp.
czarnobiała mery odpowiedział(a) na fantomek temat w Zaburzenia odżywiania
nie mam anoreksji, zniszczyłam całą dokumentację szpitalną, wszystkie wypisy na których było napisane anoreksja, nie mam już tej choroby i nigdy nie miałam, po prostu trochę schudłam, ale to nie była żadna anoreksja. -
zasnąć
-
uczę się filozofii
-
moją pasją jest poezja, a poza tym bardzo lubię studiować
-
dziś miałam zupę neapolitańską i frytki z surówką z marchewki
-
nie czy masz dobry nastrój?
-
zamówiłam sobie na allegro piękną sukienkę
-
Rispolept to bardzo silny lek, mocno wyciszający, tłumiący emocje (podobnie jak wszystkie neuroleptyki). Jest to bardzo możliwe, że Twój syn wyłącza się właśnie po rispolepcie, sama biorę neuroleptyki i też jestem wyłączona i mocno wycofana. Nie wiem, może warto skonsultować się jeszcze z innym psychiatrą?
-
piję herbatę i zamulam przed kompem
-
Problemy gastryczne, jelito nadwrażliwe, brzuch, itp.
czarnobiała mery odpowiedział(a) na fantomek temat w Zaburzenia odżywiania
Prawdę mówiąc, to ja nie wiem, jaki specjalista leczy te dolegliwości, do psychiatry przecież chodzę i biorę leki. Do kogo jeszcze powinnam pójść? -
Problemy gastryczne, jelito nadwrażliwe, brzuch, itp.
czarnobiała mery odpowiedział(a) na fantomek temat w Zaburzenia odżywiania
ból żołądka boli mnie żołądek od nerwów, jak się stresuję, to ból się nasila. Co to jest? Żadne leki na to nie pomagają, zresztą nie rozmawiałam o tym z lekarzem, ale dzisiaj miałam stresujący dzień i od rana boli mnie żołądek. Boję się jeść, a jak coś zjem, to jest mi słabo, niedobrze i chce mi się wymiotować. Czy to jest normalne? Jak to się leczy? Poza tym, byłam dziś tak zestresowana, że wylałam rano cały kubek kawy zbożowej na biurko :/ -
porozmawiaj z lekarzem, może u Ciebie nawet neuroleptyki nie będą konieczne, ale jakiś inny lek, który zmniejszałby napięcie. Mi początkowo na ból głowy pomagał antydepresant pramolan, ale później przestał działać i ból powrócił, więc było trzeba zmienić leki.
-
claudu_su, mi napięciowe bóle głowy mijały po wszystkich neuroleptykach, jakie brałam, bo jak wiadomo leki te likwidują napięcie. Może warto, abyś spróbowała innego leku, mającego mniej skutków ubocznych?
-
Jak ułożyć sobie życie ze schizofrenią,gdy sie nie pracuje?
czarnobiała mery odpowiedział(a) na Martuska_83 temat w Schizofrenia
ja też mam schizofrenię, od niedawna pracuję, studiuję też na kolejnym kierunku. Ale gdy gorzej się czułam i byłam na rencie, też nie miałam żadnego zajęcia przez około rok, na studiach miałam wtedy dziekankę, bo zbyt długo przebywałam w szpitalach i nie dało się tego nadrobić. Mieszkałam wtedy z rodziną na wsi i nie miałam specjalnych obowiązków w domu, czasami oczywiście pomogłam w domu, ugotowałam obiad, nie miałam tam żadnych znajomych. Ale nie czułam, że tracę czas, czułam się wtedy raczej królową dnia, pisałam wiersze, pisałam prace naukowe na tematy, które mnie interesują, tłumaczyłam sobie książki. Potem to wszystko publikowałam, więc miałam poczucie, że mimo iż jestem chora i na rencie, to robię coś dla świata i zapisuję się jakoś w jego historii. -
Cześć Egoisto, witaj na forum, wiele osób tu boryka się z podobnymi problemami. Mnie też wszyscy przekreślają i bardzo boję się ludzi. Na pewno poznasz tu wartościowe osoby, z którymi będziesz mógł porozmawiać
-
Próbowałam brać ten lek dwa razy, ale beznadziejnie się po nim czułam. Zawsze byłam osobą pełną pasji, wszystko mnie interesowało, lubiłam poznawać i uczyć się, miałam swoje hobby. A po rispolepcie straciłam wszystkie zainteresowania, nic mnie nie ciekawiło, wszystko mnie męczyło, życie było takie trudne, że musiałam zrezygnować z tego leku. Poza tym strasznie tyłam po tym leku, mimo że jadłam normalnie, a co tydzień miałam kilogram więcej. Na szczęście po zmianie leku na inny wróciłam do mojej prawidłowej wagi i wszystkie zainteresowania, pasje wróciły
-
Ojej, jest mi naprawdę miło, że mi w ogóle odpisujecie. Bałam się zapisać na forum, bo myślałam, że zostanę zignorowana, jest to dla mnie niezwykłe, że ktoś się do mnie odzywa z własnej woli. Bardzo się boję w realu rozmawiać z ludźmi, zwłaszcza boję się mówić cokolwiek o sobie (rozmawiam tylko z jedną osobą, moją przyjaciółką, ale przecież nie widzimy się codziennie). Innych ludzi potwornie się boję, mam lęki, że zostanę odrzucona, że znów ktoś będzie mi czegoś zazdrościł, choć uważam, że naprawdę nie ma czego, ale taki mam obraz ludzi. Ja nie wiem, staram się być naprawdę dobra i miła dla ludzi, ale boję się, że oni tak jak nieraz się to zdarzało, mogą się okazać fałszywymi. Beti19, założyłam konto, bo czuję się potwornie samotna, ta samotność to z pewnością moja wina, szukam wrażliwych ludzi, pomyślałam, że na tym właśnie forum może takich znajdę, bo też borykają się z problemami, a chorują psychicznie i nerwowo zwykle ludzie najwrażliwsi (pewnie nie jest to reguła, ale w dużej mierze się to zgadza). Chciałam móc z kimś porozmawiać o swoich i innych problemach. Wyobraźcie sobie, że gdy spotykam się z mamą rozmawiam z nią tylko o niej, nigdy nic nie mówię o sobie, bo boję się, że mama we wszystkim widzi te demony. Kocham mamę, wiem, że ona nie chce dla mnie źle, ale potwornie boję się powiedzieć cokolwiek o moim życiu, mówię tylko takie powierzchowne rzeczy, typu, że poszłam do pracy, słucham za to jej i jej problemów, ja chyba jestem empatyczna i mama może mieć we mnie wsparcie, jeśli tego potrzebuje. Mój tata nie żyje. Mam jeszcze rodzeństwo, które ma swoje życie. Zakręcona, jest mi miło, że tak mnie postrzegasz. Nie wiem, czy jestem silna, bardzo czuję swoją słabość, wiele razy wątpię, nie wierzę, że sobie poradzę, mimo wszystko robię wszystko, co w mojej mocy. Choroba i leki zabrały mi wiele sił, ale wiem, że nikt się o mnie nie zatroszczy. Cieszę się z pracy i z zajęć ze studentami, to było moje marzenie i chyba je zrealizowałam, pisałam doktorat, będąc silnie zamulona lekami i zmuszając się do stworzenia kolejnej strony, pisałam też w szpitalach... kiedy tylko odzyskiwałam świadomość, że muszę dalej walczyć. Hagar, ja chyba tylko na forum jestem otwarta, oprócz tego przed moją przyjaciółką, poza tym jestem bardzo zamknięta w sobie, odczuwam potężny lęk przed kolejnym skrzywdzeniem. ja chyba nie daję się ludziom głębiej poznać, choć gdybym wiedziała, że mogę zaufać, że nie zostanę skrzywdzona, że nie zostanę odrzucona, to wybiegłabym do ludzi z otwartymi ramionami. Ale tyle razy to się stało, że boję się. Po mnie widać, że jestem przewrażliwiona i słaba, a ludzie to widzą i potrafią być okrutnie, bo po mnie od razu widać, że jestem ofiarą. Nie wiem, jak to zmienić. Ja cała składam się z lęku i wszyscy to widzą, niestety. Hagar, ja nie mam pojęcia, dlaczego mama wymyśliła te demony, bo ja akurat jestem osobą bardzo wierzącą, praktykującą, tak się boję strasznie jakiegokolwiek zła w sobie. A mama zrównała mnie z najgorszym złem, w ten sposób mnie postrzegając. Jest to dla mnie strasznie dołujące. Lekarze próbowali z mamą rozmawiać, tłumaczyć, ale to nic nie dało. Dla mamy jestem siedliskiem demonów i potrzebuję egzorcyzmów. Carlosbueno, mama w mojej muzyce i ubiorach też widzi demony, choć słucham normalnej spokojnej muzyki. To prawda, ubieram się na czarno od wielu lat, ale tylko w takim stroju czuję się sobą, jestem tak zdołowana, że nie potrafię się przełamać do innych kolorów, czasem mam trochę bieli, ale generalnie czerń wyraża mój cały ból. Zielona miętowa, mama wprost mi powiedziała, że jestem zniewolona przez demony, uważa, że niepotrzebnie się truję lekami. Kiedy mówię czasami, że nie mogę spać, bo mama widzi, że w domu nie mogę zasnąć, to mama twierdzi, że to z powodu demonów. Kiedy raz przyznałam się, że mam lęki, mama powiedziała, że to właśnie szatan jest źródłem lęku. Pościel i ciuchy trzymałam w skrzyniach z Paryża - zwykłe drewniane meble - mama powiedziała, że te skrzynie są szatańskie. Na lodówce powiesiła plakat z różnymi znakami okultystycznymi, żeby mnie ostrzec. Nie wiem, czy to jest wyolbrzymianie, ale takie są fakty. Wiele razy mama mi podrzucała książkę pt "Zniewolenie demoniczne", dała mojego maila autorowi tej książki i on namawiał mnie do wizyty u specjalnego egzorcysty w Krakowie, bo mama tak mu naświetliła sytuacje. Czuję się bezradna wobec tego, co mama jeszcze mi powie. Paliłam zapachowe kadzidełka, a mama powiedziała, że mi nie wolno, bo one przywołują demony, zapytałam o to egzorcysty, a on powiedział, że mogę palić, mama oczywiście uznała, że to niekompetentny egzorcysta, bo ona wie inaczej.
-
Przecież napisałam, że nie mam żadnych osiągnięć, proszę Was uznajcie to za niebyt, ja tego nie uznaję za osiągnięcia, a jeśli cokolwiek było, to zanim zaczęłam brać neuroleptyki, w ostatnim czasie nic. A liczy się stan teraźniejszy, jestem nic nie wartą istotą, nie mam już szans na żadne osiągnięcia, bo mój umysł gorzej pracuje. Ludzie mnie nigdy nie akceptowali, nie pamiętam, żeby miała w szkole z kimś dobre relacje, wszyscy uznawali mnie za gorszą i tak było zawsze. Wiem, że ludzie mnie nie lubią, źle mi życzą, i odczuwam to wszędzie i zawsze. W liceum i na początku studiów miałam anoreksję i wszyscy mnie wytykali palcami, rodzina bez przerwy mnie obgadywała i mama opowiadała wszystkim dookoła, co zjadłam danego dnia, to było strasznie upokarzające, wszystkim sąsiadkom i ciociom opowiadała o mojej anoreksji jakby to była sensacja. Od tego czasu zupełnie zamknęłam się w sobie, całymi dniami płakałam, że ludzie tak źle o mnie mówią, nawet mama. Straciłam resztki zaufania nawet do rodziny, ale wyszłam z tego. Teraz moja mama uznaje, że nie jestem chora, tylko zniewolona przez demony, kazała mi chodzić do egzorcystów, ale egzorcysta powiedział, że nie jestem opętana, mama stwierdziła, że to niekompetentny egzorcysta. Wszystkim lekarzom w szpitalu opowiadała, że mam demony, potem mojej lekarce w gabinecie powiedziała to samo. Mama wyrzuciła część moich rzeczy, które uznała za demoniczne, np. jedną czerwoną zwykłą świeczkę, pamiątkę z Pragi - śmiejącą się czarownicę i inne rzeczy mi zginęły, a nie mam już odwagi pytać, co mama z nimi zrobiła. I jak ja mam komukolwiek ufać. Do domu boję się jeździć, bo strasznie przykre, że mama mnie postrzega jako siedlisko demonów, nie chcę być tak postrzegana, strasznie mi z tym źle Nic nie mogę mama o sobie powiedzieć, bo wszystko wszysciusieńko jest interpretowane jako działanie złych duchów.
-
Tahela, ja biorę leki, wszystkie, które mi zapisano, nie odczuwam żadnej dezintegracji, wszystko jest ze mną w porządku, czuję się zdrowa, aczkolwiek czasem zamulona, niezdolna do szybkiego myślenia jak kiedyś, otępiona. A to wszystko wina neuroleptyków nie odstawiam leków, bo prawdopodobnie jestem już od nich uzależniona. Tahela, ja się nie czuję chora, tym bardziej jest dla mnie dołujące to, że muszę brać te leki, które otępiają mój umysł. Beti19, u mnie też nikt się nie domyśla, że biorę leki, choć profesor pytał się mnie, dlaczego jestem taka lękliwa i wycofana, więc wydaje mi się, że to widać i boję się, że wszyscy i tak wiedzą i traktują mnie z tego względu jak podgatunek. Ja chyba mam właśnie remisję, a i tak muszę brać leki.