Skocz do zawartości
Nerwica.com

Stonka

Użytkownik
  • Postów

    460
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Stonka

  1. A macie tak, ze jakl macie zupelna pustke to tez smaku w buzi nie czujecie?
  2. Ja miałam coś podobnego. Byłam w Wawie na modlitwach o uwolnienie - specjalnie nade mną. 4h. W drodze powrotnej nagle poczułam - co prawda tylko na kilkanascie sekund takie głebokie uwielbienie Boga. było to o tyle niezwykle, że przeciez w ogole nie odczuwam uczuc pozytywnych i głebokich...a nastepnego dnia obudzilam sie jak zwykle i tez zwatpilam, tez sobie wkrecilam, ze psychologiczne itd. Ja przez te psychiatrie trace Wiare.
  3. Ja tez przestaalam spac na antydepresantach,...ba~! nawet przestalam odczuwac sennosc tak jak uczucia...mi sie nigdy nie chce spac chocbym padala z nog...musi mnie tabletka uspic. Diekuje ze choc jedna osoba sie zainteresowala moim dramtaycznym ostatnio stanem...bo od wczoraj czuje sie zupelnie opuszczona... Jakbym Wam opisala moje funkcjonowanie wypelnione makabrycznym cierpieniem to opis tej schizofrenii prostej uznalibyscie za lajcik...naprawde.
  4. Tak, niedlugo ma wejsc rewolucyjny lek na objawy negatywne - oczywiscie o ile przejdzie wszystkie fazy rejestracji to mozna się go spodziewac za 2-3 lata - wstępnie nosi nazwę rg1678 i działa nie poprzez dopaminę tylko coś innego -- 14 cze 2012, 18:54 -- Michuj a jak długo Ty miales tę depresję? I czy czules pustkę? Bo widzisz ja mam tak, ze części uczuc nie odczuwam, negatywne - takie ogolne jak poczucie cierpienia czuje bardzo mocno ( anheodnia, brak radoscim nawet ulgi), a poza tym czesto czuje bolesną pustkę...i nie wiem co mi jest..rozwazalam dziwną depresję (3,5roku?), depresję po SSRI, albo wlasnie schizofrenie prostą -- 14 cze 2012, 19:07 -- A ja straciłam wczoraj nadzieje, bo stilnoxy przestały działać. Moja rodzina wprowadziła zakaz rozmowy o mojej chorobie a przyjaciół takich co by chcieli posłuchać też jakos nie mam, bo każdy ma swoje życie...więc znów myślę o smierci, ale kogo to obchodzi...moja mama powiedziała,m że widocznie mam tak cierpieć może do końca życia
  5. zgadzam sie z Logikiem, ja wyprobowalam NIESTETY prawie wszystkie antydepresanty i tez mam podejrzenie, ze one szkodzą, zwlaszcza, ze spotkalam na zywca osoby, ktorym uczucia zanikly nagle po wzieciu antydepresantow...zreszta w tym artykule angielkim ktory przytoczylam wyzej o tym piszą...ja jedynie moge polecic moklobemid, ja na nim czulam motywacje, muzyka wywolywala jakies reakcje czyli cos czulam, ale on powoduje straszne podkrecenie i z niego zezygnowalam, choc jutro zamierzam lekarke o niego prosic. Tak samo nie bierz neuroleptykow na sen bo one to juz totalnie zabijają dopaminę ( z wyjątkiem moze solianu czy abilify ale one mogą dawac STRASZNE reakcje neurologiczne jak akatyzja czy dyskinezy - to juz jest prawdziwy Oswięcim)...wiec chyba to trittico juz najlepsze...ale z moklobemidem to nie bedziesz mogla łaczyc... Ja bym Ci radzila odstawic wszyetkie antydepresanty i sprobowac z tym zolpidemem...moze zle Ci radze bo to benzodiazepina, ale ja bralam dlugo i dzieki BOgu odstawiam łatwo (bralam rok czasu)...sporbuj i zobacz czy bedziesz cos czula...ja czulam emeocje tylko na zolpidemie, akinetonie, pridinolu i tym moklobemidzie
  6. To co ja mam pwiedziec? Mam to co Ty od 3,5 roku.... i i obawiam sie, ze bedzie tak przez nastepne kilkadziesiat lat...jedyne co moge Ci podpowiedziec...zaden lekarz Ci tego nie zaleci, choc mi kilku psychiatrow powiedzialo, ze wiedza, ze ich pacjenci tak robia...popros o zolpidem w postaci leku nasen i wez go W DZIEN... tylko niech ktos bedzie przy Tobie bo pierwszy raz mozesz miec jakies haluny...przypuszczalnie ten lek obudzi w TObie emocje bo u kazdego tak robi, nawet u schizofrenikow...pytalam kilku psychiatrow, wszyscy mi mowili, ze wiedza, ze ten lek tak dziala, ale nikt nie wie dlaczego...podobnie dziala setaloft... u mnie niestety on dzialal tylko wtedy gdy dzialal - tzn dzialal objawowo, a nie leczyl przyczyny...ale gdy u mnie sie zaczal brak uczuc - wlasnie po leku citalopram to krotko potem wzielam benzodiazepine - wetdy oxazepam i nagle te uczucia (tylko troche plytsze) ze mnie wybuchly...potem raz to sie zdarzylo samo, a potem wszystko juz bylo za szybą, a potem zniknely emocje zupelnie..nie wiem czy dobrze robie, ze poneikad zachecam do bzd, ale jsli u Ciebie to trwa zaledwie kilka miesiecy i jest w tym jakis czynnik lękowy, to moze jest szansa, ze to odblokuje CI emocje na stale? nie wiem, ale nie wiem co Ci poradzic... A pytanie - masz poczucie siebie? Czy masz depersonalizację? I na koniec powtorze, zeby na pocztaku jakbys brala zolpidem (stilnox, nasen, sanval itd) to niech ktos przy Tobie bedzie, bo on na poczatku daje rozne wrazenia dziwne i powoduje niepamiec, mozesz robic cos glupiego albo niebezpiecznego...ale potem juz tak nie dziala Oczywiscie jesli u CIebie to sie wiazalo z traumatyczną sytuacją to jest szansa ze CI pomoze psychoterapia... ale jesli zaszkodzil Ci citalopram to z tego co wyczytalam na angielskich stronach mozesz miec braki dopaminy Zal mi Ciebie, ze tez Cie to spotkalo...i jeszcze jakies dziwne objawy jak przelewanie w glowie...tez sie z tym spotkalam u niektorych co im zanikly uczucia..dziwne to wszystko
  7. Magic jesli chcesz chodzic na terapie to chyba cos czujesz? bo przy kompletnej pustce terapia nic nie daje. -- 14 cze 2012, 10:57 -- PS ja nie pje alkoholu. Dr Ros wyraznie zaznaczyl co moze sie stac po polaczeniu alkoholu z lekami -- 14 cze 2012, 10:57 -- A na jakich lekach Ty Magic jestes? Ze w ogole masz sile chodzic na terapie? -- 14 cze 2012, 11:06 -- PS2 Zrobilam test i wyszlo ze juz mam tylko sladowe ilosci bzd we krwi. Nie chce nikogo namawiac na bzd, ale jak ktos ma tak jak Logik czy ja, to moze warto miec stilnox( lepiej generyk nasen - silniej dziala) w domu i jak Ty sie czasem Logik chesz wieszac to lepiej wziac 1 nasen- po 15 minutach czujesz uczucia i blogosc...tylko na poczatku mozesz miec jakies sensacje np podwojnie widziec,ale po ktoryms razie to przechodzi...tylko uprzedzam, upojenie stanem ODCZUWANIA i to blogosci po kilku latach pustki moze spowodowac ze nie bedziecie w stanie sie opanowac i zaczniecie to brac nalogowo...i to juz jest problem...bo trzeba silnej woli,zeby nastepnego dnia znow nie wziac tego leku, a do tego trzeba bardzo silnej woli, zeby WYBRAC pustke gdy ma sie pod reka lek kory po 15 mintach przywraca uczucia...a wiadomo ze jak dopaminy malo, to wola jest slaba...dlatego rozwazcie...ja przezylam 3 miesiace na nasenie gdy czulam rozne uczuai (plytkie, ale czulam) bliskosc, tesknote, poczucie wiezi, cos w rodzaju milosci, zachwyt, smutek, taki prawdziwy smutek, ale dominowaly uczucia pozytywne...czulam przyjemnosc gdy wiosenny wiaterek łaskotal mi reke, przyjenosc z kąpieli, przyjemnosc z wiosny, w ogole czulam te rozne bodzce, smaki, zapachy - oczywiscie tylko wtedy gdy nasen dzialal...no ale po pewnym czasie nastepuje tolerancja i on przestaje dzialac... i teraz znowu jest pieklo...dodam jeszcze ze w tym czasie przeczytalam z 10-12 ksiazek ( z przyjemnoscia oczywiscie), bylam kilka razy na rowerze...i tak byla to namiastka prawdziwego zycia, ale stan bez porownania do tej powornosci co teraz jest
  8. A ja dzis czuje tylko pustke. Zadnych uczuc poza uczuciem pustki. BO juz stilnoxy nie podnoszą nastroju. Czuje sie jak człowiek bez duszy. Nie chce nikog namawiac na bzd, ale jakbys sobie RAZ NA JAKIS CZAS wzial stilnox Logik, to bys poczul uczucia. Wszyscy czują na stilnoxie, nawet moj kolega ze schizofrenią z nasilonyumi objawami negatywneymi. Jakbys bral raz na jakis czas to sie nie uzaleznisz. No ale bzd robią dziury w mozgu i pogarszają zdolnosci intelektualne.
  9. Ale Twoj przypadek jest inny niz moj. Ty podobo w ofgole nie czujesz. Ja nie czuje czesci emocji-tych najfajniejszych- uczuc glebokich i przyjemnych. Cierpienie czuje
  10. Czyli jednak przez leki A ja wyję dzis caly dzien a nie czuje nic..a wyje tyje ze wiadro wody by sie uzbuieralo...i niewiele czuje
  11. Nie wiem, jeśli zależy Ci naNiej nie tylko jako na dziewczynie ale jako na człowieku to może będziesz chciał jej pomoc...bo pwiem z wlasnego doswiadczenia, ze prawdopodobnie ona musi czuć się straznie....ja tak mam juz 3,5 roku...mi to chyba po lekach się zrobiło a do tego inne leki, które miały pomoc jeszcze bardziej zaszkodzily... Coś Ci wkleję: "Antydepresanty - leki, które zabijają miłość" "Pierwsze miłosne uniesienia to prywatne szaleństwo między dwojgiem ludzi, pochłaniające wszystko i nieskończenie wspaniałe, jeśli odczuwamy je z wzajemnością. Pary myślą o sobie obsesyjnie – będąc razem popadają w euforię, a rozdzielone umierają z tęsknoty. - To stan chwilowej niepoczytalności - wyjaśnia Helen Fisher, antropolog ewolucyjny z Uniwersytetu Rutgers. Na podstawie swoich badań nad mózgami kochanków w pierwszych miłosnych zawirowaniach, Fisher wysnuła pewną kontrowersyjną teorię. Razem ze swoim współpracownikiem,psychiatrą J. Andersonem Thomsonem z Uniwersytetu Wirginii, doszli do wniosku, że Prozac, Zoloft, Paxil i inne leki przeciwdepresyjne zmieniają chemię mózgu w sposób, który stępia ostrze doznań nowej miłości. Fisher i Thomson, którzy opisują swoją teorię w książce „Ewolucyjna neurologia poznawcza”, nie mówią wyłącznie o znanych właściwościach leków polegających na osłabianiu pożądania i aktywności seksualnej,choć uważają, że to też odgrywa pewną rolę. Według nich, leki nie tylko osłabiają pożądanie partnera, ale być może także samą umiejętność zakochiwania się mózgu. To byłyby złe informacje, biorąc pod uwagę szerokie stosowanie antydepresantów w USA. (...) Choć nadal brakuje solidnych dowodów na to, że w dzisiejszych czasach Amerykanie mają coraz większe problemy z zakochiwaniem się, naukowcy przeprowadzili już pewne badania laboratoryjne na zwierzętach oraz doświadczenia z ludźmi, które zaostrzają ich badawczy apetyt. Leki antydepresyjne mają bowiem wpływ na poziom związków chemicznych,które sprawiają, że czujesz, jak gdybyś z bijącym sercem wpadał prosto w czyjeś życie. Fisher powołuje się na badanie, w którym wykazano, że wilki stepowe –naturalnie wierne swoim partnerom – tracą nimi zainteresowanie, gdy obniża się u nich poziom dopaminy. Początkowy etap ludzkiego dobierania się w pary - miłość romantyczna - jest również związana ze zwiększoną aktywnością na szlakach dopaminowych. SSRI (selektywne inhibitory zwrotnego wychwytu serotoniny) tłumią tę aktywność. Wiadomo też, że SSRI hamują obsesyjne myślenie, a ten stan skupionej uwagi ma kluczowe znaczenie dla pierwszych zrywów miłości. Z tych dwóch powodów Fisher uważa, że SSRI mogą niweczyć intensywność romantycznych uniesień. Istnieje kilka badań na temat wpływu leków antydepresyjnych na libido i aktywność seksualną. W jednym z intrygujących eksperymentów, kanadyjska psycholog Maryanne Fisher (niespokrewniona z Helen) w niewielkim badaniu z 2004 roku dowiodła istnienia spadku zalotności u kobiet zażywających antydepresanty. Kobiety proszone były o ocenę atrakcyjności męskich twarzy. Te, które zażywały leki przeciwdepresyjne, oceniały mężczyzn bardziej negatywnie i szybciej przeglądały zdjęcia, niż kobiety nie używające leków. Istnieją też nie do końca zbadane przypadki, które choć mogą zadawać kłam naukom ścisłym, to są podstawą do zadawania naukowych pytań.Thomson je zbiera. Dwudziestoletni mężczyzna, który od 15. do 18. roku życia był na lekach antydepresyjnych, mimo nawrotu depresji nie chciał ponownie zażywać tych leków. - Nikt nie poinformował go o ubocznych skutkach dotyczących sfery seksualnej. Patrząc wstecz stwierdził, że takowe właśnie u niego wystąpiły i mogły się przyczynić do tego, iż nie umawiał się z kobietami - wyjaśnia Thomson. Jak twierdzi Thomson, ujemny wpływ leków na sferę seksualną może polegać na ograniczaniu działania związków chemicznych, jakie mózg wykorzystuje, by skupić uwagę na tej jednej jedynej osobie czy też osiągnąć stan niezbędnej obsesji. Jest też przykład 42-letniej kobiety, która przez osiem lat zażywania leków antydepresyjnych ani razu nie umówiła się na randkę. - Nie odczuwała w tym czasie żadnej potrzeby spotykania się z mężczyznami - mówi Thomson. Jerry Frankel, urolog z Plano w Texasie, który jest żonaty od 40 lat,był tak zaniepokojony swoimi doświadczeniami z lekami antydepresyjnymi,że napisał do ogólnokrajowej gazety. „Mój zwykły entuzjazm życiowy został zastąpiony zobojętnieniem -napisał. - Romantyczne uczucia do żony dramatycznie osłabły.” Był gotów zaryzykować nawrót depresji po to, by na nowo odzyskać romantyczny zapał. Teoria Fisher i Thomsona jest na tyle nowa, że wielu terapeutów nigdy nie spotkało się z rozważaniami na ten temat. (...) Na podstawie ostatnich publikacji dotyczących ryzyka samobójstw u nastolatków zażywających leki antydepresyjne, specjaliści zdrowia psychicznego zaczynają się obawiać, że ludzie, którym leki te mogą uratować życie, nie będą chcieli ich zażywać. Według badania opublikowanego we wrześniowym wydaniu Psychiatric News ilość antydepresantów przepisywanych osobom w wieku 18 lat i młodszym spadła o 20 proc. po tym, jak w marcu 2004 roku Agencja ds. Żywności i Leków wydała ostrzeżenie, że leki antydepresyjne mogą zwiększać ryzyko samobójstwa. Psychiatrzy twierdzą, że jeśli ludzie będą uważać, że leki mogą ograniczać możliwość znalezienia „tej właściwej” osoby, to coraz więcej z nich będzie unikać zażywania medykamentów potencjalnie ratujących życie. Fisher nie neguje korzyści płynących ze stosowania leków w przypadkach ciężkich, przewlekłych depresji. Martwi się jednak o ludzi, którzy zaczynają zażywać te leki, by przetrwać zwyczajne załamanie, śmierć bliskiej osoby czy utratę pracy, a potem ich nie odstawiają. - Chodzi mi o dobrze przystosowane kobiety i mężczyzn, którzy przechodzą kryzys i zaczynają zażywać leki przeciwdepresyjne - wyjaśnia Fisher. - Nie zaprzestają ich stosowania, nie zdając sobie sprawy z tego, że mogą one niekorzystnie wpływać na inne ich zachowania. Jak mówi Fisher, lekarze nie zadają wystarczająco dużo pytań na temat efektów ubocznych leków. Brak świadomości zagrożenia wystąpieniem niekorzystnych efektów - jak zblazowanie w miłości – jest reminiscencją pierwszych lat po tym, gdy w roku 1988 zatwierdzono pierwszy SSRI –Prozac. W tamtych czasach raporty podawały, że jedynie 6 proc. pacjentów cierpi z powodu efektów ubocznych dotyczących sfery seksualnej. Obecnie jednak uważa się, że ten niski odsetek wynikał z faktu, że lekarze nie zadawali pytań dotyczących seksu, a pacjenci niechętnie o tym wspominali. Późniejsze analizy określiły ten odsetek pacjentów na 30proc., a przeprowadzone w 2001 roku badanie podało, że podobne problemy dotyczą 73 proc. pacjentów. To jedna z podstawowych przyczyn, dla których ludzie rezygnują z leczenia. Lekarze coraz częściej rozumieją konieczność ostrzegania pacjentów przed możliwymi skutkami ubocznymi w sferze seksualnej. Jednak najprawdopodobniej nie pytają pacjentów, czy nie czują, że maleje ich zainteresowanie miłością. - Jak dotąd, nie ma dowodów, że malejące zainteresowanie romansami to uboczny efekt działania wszystkich antydepresantów. Jeśli jednak pojawia się u osób, które potrzebują leków, by żyć i funkcjonować,można zmienić dawkę lub lekarstwo – wyjaśnia Fisher. Niektórzy naukowcy nie przyjmują teorii Fisher i Thomsona. - Antydepresanty tonują emocje. Jednak nie mają wpływu na umiejętność zakochiwania się - mówi Otto Kernberg, dyrektor Instytutu Zaburzeń Osobowości w Presbyterian Hospital w Nowym Jorku i autor sześciu książek o miłości. Clochard Tuch, psychoanalityk z New Center for Psychoanalysis, uważa,że teoria jest wyzwaniem. - Myślę, że to sygnał dla środowiska psychiatrycznego, by zbadać tę kwestię. Fisher ją podniosła, a naszym obowiązkiem jest to sprawdzić - mówi Tuch. Dopóki nie będzie wiadomo więcej, Thomson ma kilka propozycji dla ludzi zażywających leki przeciwdepresyjne. - Pytaj regularnie: Czy nadal muszę je zażywać? Jeśli wystąpiły u ciebie efekty uboczne dotyczące sfery seksualnej, upewnij się, czy zostało zrobione wszystko, by je zminimalizować, bo reakcje te mogą wiązać się z nie uświadamianymi romantycznymi pragnieniami. Zadaj też sobie pytanie: Jak to wpływa na mój związek? - radzi Thomson." Moze warto kupic te jego ksiazke lub napisac do niego Jak poszukam to wkleje cos jeszcze. Mysle ze spytanie Jej czy nie brala lekow ssri i jak dlugo lub neuroleptykow nie bedzie nie na miejscu - przeciez chcesz jej pomoc. Poza tym byc moze ona ma tez jakies problemy z osobowoscia lub cos podobnego. Jesli chcesz Jej pomoc to spytaj szczerze. Ale nie wiem czy z tego da sie wyleczyc choc jedna dziewczyna z tego watku miala to prawie 4 lata, nie czula nic i wyzdrowiala - jesli przeszukasz ten watek to jej nick to Topielica,a potem NiemaSyrena -- 12 cze 2012, 16:33 -- No a jak ktoś ma jeszcze wątpliwości to niech przeczyta to: http://bjp.rcpsych.org/content/195/3/211.short I wszędzie, wszędzie piszą, że odpowiada za to zanizony poziom dopaminy (wywołany przez wzrost serotoniny) Ale jak na razie nie znalazłam jak oni to leczą...może sami nie wiedzą? Jak ktoś znajdzie to niech poda
  12. Jak przestała odczuwac uczucia, to tak jakby była poza swiatem...wszystko jest nierealne jak za szybą...uczucia nawet jesli ma się je intelektualnie- to sąza to osławioną szybą...nie ma wspomnień( a raczej są pozbawione kwintesencji-emocji, są suchymi faktami z encyklopdeii), nie ma więzi, nie ma dążeń, , nie ma marzeń,nie ma wrażeń zmysłowych ( smaki, zapachy, kolory, przyroda) jest pustka jak studnia , jak otchłań...uważam, że to przedsionek piekła Pytanie tylko czy ona zupełnie przestała czuć czy tylko przestala czuć coś do CIebie I pytanie czy nie zrobiło jej sie to po lekach. ( SSRI, neuroleptyki - wszystkie, które obnizają dopaminę) Wrzuc w net po ang "lack of emotionss", "lost of emotions", wejdz na str paxilprogress - tam się "podbudujesz":( czytająć o zerwanyych związkach nawet małzeństwach, kóre się rozpadły, bo ludzie przestali cokolwiek czuc po tych g...wnach... Nie wiem czy ją z tego wyrwiesz...bo jesli padła ofiarą tej tragedii to tak jakby stracona byla...ona nie czuje, więc podrywanie będzie ja tylko denerwowac...jesli się z tym meczy i cierpi to chyba jedyne co mozesz zrobic to powiedziec zebedziesz przy niej i nie dasz jej zginac...bo ona sie pewnie potwornie boi - przeciez utracila czesc siebie...tak to wygladalo w moim przypadku... Jesli jestes wierzacy, to mozesz sie modlic, jezdzic na modlitwy o uzdrowienie i szukac na ang stroanch jak oni to leczą...ja jeszcze nie znalzłam...a napisałam juz do wielu instytucji
  13. Nie podoba mi sie, że piszecie o sposobach na odebranie sobie zycia...chyba nie po to jest to forum. Ja sobie takich tekstow nie zycze...ja chce wyzdrowiec a nie zginac. Wiem, ze w depresji rozne mysli przychodzą, ale nie zachęcajcie innych...a sami tez przemyslcie czy Wasze rodziny kiedys zdolaja zapomniec ze mieli syna
  14. U mnie jakos tak...schodze ze stilnoksow...momentami wraca straszne cierpienie....nie wiem co bedzie dalej.. ja tez jestem na depakinie, bo zeby mi sie padaczka nie zrobila z odstawienia bzd...i tez tyje...waga spada a brzych rosnie..okropnosc
  15. Bylam u neurologa. Ja mam prawdopodobnie cos pochrzanione w mozgu przez leki. Ja tez uwazam od dawna ze to nie dystymia. Napiszcie czy potraficie sie czyms zajac w cioagu dnia. Mnie moze jakis czas nie byc, bo bede odstawiac bzd, wiec moge nie byc na silach tu zagladac. Aha, neurolog powiedzial, ze psychiatrzy to czubki i ze on od dawna wie o zaniku uczuc po lekach. -- 29 maja 2012, 20:30 -- AHa, napiszcie jeszcze prosze czy czujecie siebie? Swoje ja, swoją to zasamosc? Bardzo Was proszer napiszcie...i co robicie w ciagu dnia
  16. cierpienie=potworne napiecie w ciele od rana do wieczora i kompletna anhedonia....Wy sie czyms potraficie zajac, czymkolwiek, ja na niczym nie mog esie skupic, nic mnie nie interesuje i mnie roznosi caly dzien...i ta pustka...az boli
  17. Przez pierwszy rok byly jeszcze jakies przeblyski pozytywowo i w ogole chocby plaskich uczuc, przez ost 2,5 roku nie ma nic procz uczucia pustki i paru negatywnych uczuc, napiecia w calym ciele i pragnienia smierci...i wszystko cudowni mija w ciagu kilku minut za sprawą stilnoxu...ktos to rozumie? Czy w ogole depresja (bylam leczona wszelkimi mozliwymi srodkami odpowiednio dlugo) moze trrwac tak dlugo?
  18. JA przedwczoraj wzielam 15 stilnoxow, i 2 mg clonazepamu....a zaczelam brac bzd bo od czasu rispoleptu mialam straszne napiecie i cierpienie (obaiwam sie , ze on wywolal jakies trwale objawy pozapiramidwoe)...cierpienie moje od tych 2,r roku jest tak wielkie ze caly czas mam ochote sie zabic, na pewno czytaliscie to milion razy... i tylko stilnox pomaga mi na normalny nastroj i nie mam napiecia....dzisiaj wzielam 20mg cloranxenu i 8 stilnoxow...i nie mgoe redukowac bo mam tyakie napiecie seksualne i obajwy jak akatyzji - nie moge ustac w miejscu, nie mgoe na chwile nawet posluchac co kto mowi, wyglada to jak wariactwo ale ja przezylam pare rwazy akatyzje i bylo bardzo podobnie lub wrecz tak samo...jak mi sie skoncza stilnoxy to nie wytrzymam chyba naprawde...kto by wytrzymal objawy akatyzji...lekarze zalamuja rece na moj stan....ja nie wiem co robic...zdajac sobie sprawe z mojego przerazliwego stanu jeszcze bardziej sie boje...
  19. Stonka

    Czym jest owa PUSTKA?

    Nie wiem co oznacza w przypadku osobowosci pbd, ale ja ją czuje fizycznie gdzies miedzy sercem a zoladkiem - i czuje tylko putske - tzn ze nie czuje uczuc (poza ta pustką i cierpieniem), nie czuje wspomnien, planow, dazen, swojej tozsamosci...to jest koszmarne..i mnie ta pustka czesto roznosi
  20. A mi emocje zanikly tak, ze najpierw dlugo, pare lat bralam seroxat i dzwilam sie nieraz jak ja sie zmieniam - jakby wbrew sobie, wbrew swoim przekonaniom...splycily mi sie emocje i zrobil mi sie taki "tumiwisizm" - lekarka potem mowila, ze to charakterystyczne dla SSRI, ale ja wtedy nie wiedzialam...on zminil mi osobowsc tak twierdze....a potem byla mowa o zamazpojsciu, chcialam odstawic leki, inna lekarka (polecona przez specjaliste od zaburzen snu) zapisala mi citabax i nagle stracilam libido, a potem poczulam, ze uczuc wyzszych typu milosc nie odczuwam wcale, a reszta emocji jest jakby za szybą... a potem wpadlam w straszną nerwice z tego powodu i zanikla mi reszta uczuc
  21. Stonka

    Diskinezy, akatyzja

    Ja miałąm i akatyzje i dyskinezy Akatyzję uwazam za potworne cierpienie, nie do opisania... A Dyskienzy wygladaly u mnie tak, ze jak probowalam spac to wyginalo mi cale cialo i tak co kilka sekund...zrobili mi to w najbardziej renomowanym szpitalu w Polsce i i jeszcze temu zaprzeczali...wypisali do domu w takim stanie Ogolnie zanim przezylam traume i siegnelam po tabletki bylam normalna osoba, a teraz moje cierpienie jest niewyobrazalne odradzam wszelkie neuroleptyki
  22. wlasnie ja tez nie...obecnie mam objawy jak w akatyzji...i nie wiem czy to akatyzja czy od bzd Do neurologa ide we wtorek.. z wojskowego
  23. Czy przy nei ukrywam bardzo silnym uzaleznieniu moze byc tak,ze gdy przestaje dzialac lek i jestem na glodzie, to objawy przypominaja akatyzje - niemoznosc ustania, niewyobrazalne napiecie, niepokj, jakby sie chcialo ze skory wyskoczyc, niemoznosc skoncentrowania sie na niczym...bo nie wiem czy to od bzd czy mam akatyzje...i do tego POTWORNE napiecie seksualne...prosze odpiszcie jesli ktos sie z tym zetknal
  24. ja juz dlugo nie pzyje chyba...brak uczuc to pestka...to napiecie ktore mnie rozsadza...Boze,to jest nie do opisania...nie wiem czy to nie akatyzja...dlatego te bzd tak pomagaja...chce umrzec...moi rodzice chca umrzec....ani ja w zadnym sziptalu ani oni ni widzieli i mowia ze nie zdfawali sobie sprawy ze mozna tak cierpiec...a ja sie byle czym nie przjemowalam...bylam twardo wychowywana...dlugie lata nawet nie wpspominalam jak jest zle, a nawet niekt nie chcial sluchac...
×