
Stonka
Użytkownik-
Postów
460 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Stonka
-
A ja mam pytanie - czy ktoś z Was ma tak jak ja, że w tej pustce nie ma smaku w buzi i nie czuje PRAWIE W OGÓLE zapachów? czy to jest charakterystyczne dla depresji? -- 08 wrz 2012, 12:31 -- Nie czepiajcie sie go...każdy ma sie prawo zdenerowac, ja nie miałam racji, nie sądziłam, ze nerki moga dawac takie objawy...
-
MIANSERYNA (Deprexolet, Lerivon, Miansec, Miansegen)
Stonka odpowiedział(a) na Dydona temat w Leki przeciwdepresyjne
Tak, mianseryna dziala od razu, mozna chyba brac doraznie. A teraz sie zdziwilam - ja tez sie stalam taka wybuchowa, az nei wiedzialam co sie dzeje! w zyciu by mi nie przyszlo do glowy ze to znow przez g...lek...a faktycnie tak sie to zaczelo... w sumie to zrozumiale bo ona dziala na noradrenaline... -
ok, oddaję CI honor. Nie miałam pojęcia! a jakie badania zrobil Ci urolog?
-
RASAGILINA (Asanix PPH, Ralago, Rasagiline Vipharm)
Stonka opublikował(a) temat w Leki przeciwdepresyjne
brał ktoś? -
Logik, błagam, Cie... czasami piszesz jak sensowny facet, a czasami jakbys skonczyl edukacje na przedszkolu.. moglabym uwierzyc, ze jakas choroba nerek powoduje zmeczenie, ale bezsennosc? staram sie byc otwarta na rozne koncepcje naszego stanu, ale trudno mi doprawdy znależć zzwiązek między nerkami a bezsennoscią...chyba, że Ty co chwilę siusiasz i dlatego nie mozesz spac... moja kolezanka miala taki problem - postarj sie wowczas o badanie urodynamiki. Jej wyszlo ze rzeczywiscie ma nadczynny pecherz, ale w powodow czynnosciowych, nerwicowych. Ale jak nie masz co robic, albo faktycznie masz takie genetyczne uwarunkowania tych nerek to porob sobie badania....oczywiscie jak znajdziesz lekarza, ktory CI je zleci, bo z tym coraz gorzej... A jesli wszystko Ci wyjdzie ok, to moze pomysl jednak o tym, ze objawy nerwicowe powoduja najrozniejsze somatyczne dolegliwosci. Zresztą nie tylko nerwicowe, poznałam chłopaczka chorego na schizofrenię paranoidalną i mi opowiadal, ze parę razy się nabral, bo czuł dolegliwosci jakies fizyczne, a sie okazało, ze to jego mózg produkuje...przeciez w mózgu sa ośrodki zarządzające całym ciałem... Nie czułes nigdy bólu brzucha przed egzaminem albo pulsowania w głowie po trudnych emocjach? Nie kołatało Ci serce ze strachu i nie zalewała CIe fala ciepła gdy doświadczałeś przyjemnosci (jak ja jeszcze czułeś?)... to może tak samo Twoja psychika się uwzięła na Twoje nerki, a Ty się jeszcze nakręcasz...no ale zrób te badania zebys miał spokój, skoro jesteś genetycznie uwarunkowany... Saassanna ja poznałam chłopaka któremu emocje zanikły z dnia na dzień - był wówczas na lekach antydepr i bzd. I póxniej nie miał ich wiele miesięcy, był jak zmobie, ale nie cierpiał wcale. Nic nie czuł. Ale potem mu wróciło. -- 06 wrz 2012, 20:21 -- Logik, jedyna co mi sie wydaje, ze moze miec zwiazek z bezsennoscia to kwestia kortyzolu, hormonu stresu -go się bada za pomoca dobowej zbiórki moczu, co w sposób pośredni się wiąze z Twoimi nerkaami. tu sobie poczytaj: http://pl.wikipedia.org/wiki/Kortyzol http://www.zdronet.pl/dobowa-zbiorka-moczu-,44,badanie.html -- 06 wrz 2012, 21:26 -- Tak- taki jest podział w psychiatrii - choroby psychiczne to: - schizofrenia - choroba afektywna dwubiegunowa - zespół paranoidalny (psychoza z róznych przyczyn) - depresja endogenna Reszta typu nerwica, depresja o podłożu psychologicznym itp. to zaburzenia i te osoby sie uważa za zdrowe psychicznie. A depresja czy jakieś cieprienie polekowe to jest kwestia tzw. jatrogenna czyli z winy lekarza/medycny Badanie SPECT robiłam na nfz, oczywiscie ze nfz bo nie stac by mnie było na takie badania. Nie jest łatwo dostastac skierowanie, ale jak ktos ma taki poprble jak ja, to juz były ewidentne wskazania. Z tym ze nie jest tojakies nie wiadomo co. Są zwolennicy (osławiony przez Magica dr Amen) i przeciwnicy lub sceptycy. Są rzeczy,które mozna z tego badania wyczytać i takie, których się nie zdiagnzouje. I trzeba się liczyc ze sporą dawka promieniwania i podaniem znacznika, co tez grozi powikłaniami, w skrajnym przypadku smiertelnymi. Jak ktos nie a ewidentnych wskazan to nie ma chyba po co. Dowiedzialam się ze np. pieknie mozna chad zdiagnozowac, depresja endogenna moze wyjsc, ale jak nie wyjdzie w SPECCIE to nie oznacza ze jej nie ma. Natomiast jesli lekarz ją podejrzea, a SPECT potwierdzi to jest to pewne - jesli cos w mecycynie jest pewne. Tak mi tłumaczył neurolog.
-
Byłam u neurologa. Diagnoza - wszystko to po lekach. Mi tez zapisal lek dzialajacy na dopamine, powiedzial, ze bezposrednio on na ukl. limbiczny ne wplywa, ale posrednio jakos moze wplywac, bo to wszystko jest powiazane. Mi tez gl. zapisal ze wzgl na napiecie, obj. akatyzjji i dyskinez...ale grozne te wszystkie leki są... moj niby wplywa posrednio na dopaminę i jest najdelikatniejszy jaki moze byc, ale i tak skutki uboczne mam nadzieje ze nie bede w tym 1% ktory ma udar mozgu albo zawal serca. Ogolnie powiedzial to co juz inni lekarze, ze bylam fatalnie leczona i ze to moje cieprienie jest skutkami lekow. Dostawałam leki, ktore blokowaly ukl. dopaminergiczny i teraz on postara sie go odblokowac. I ze to moje cierpienie jest skutkiem złej pracy układu nagrody układu kary ( bo okazuje sie ze taki tez jest). BIOLOGIA. lubudubu z ropinirolem to uwaaaj zebys w nalogowy hazard nie popadl. I pisz o swoich "wrazeniach". A w jakiej dawce masz? ja dostawałam latem 0.5 mg ale sie bałam, ze mi sie jeszcze psychoza zrobi i odstawilam. Aha, i w koncu ktos mi naukowo wyjasnil czmu nie odczuwam zapachow - to tez zaburzona przez leki praca ukladu limbicznego. Saanna "dziwna depresja" jest opisywana na anglojezycznych stroanch (kiedys podawalam link do artykulu naukowego) jako skutek SSRI. Mam jeszcze gdzies wywiad z psychiatra ktory opisuje czym sie rozni jak przychodzi pacjent z depresja, on mmu daje ssri, a potem ten sam pacjent przychodzi i mowi, ze teraz ma jaks taka "dziwna depresje", bo nic nie czuje i znane nam efekty... ale u kazdego moze byc inaczej... jak juz musiscie brac ssri to ponoc sertralina nie zaniza dopaminy.
-
Ogladaliscie rano w pytaniu na sniadenia wywiad z Anja Orthodox? od 20 lat choruje na depresje... i mówiła, ze odczuwa jakby jej uczucia były pod kołdrą.. nie odczuwa ani smutku ani radości...dla mnie to ona jest wielka ze powiedziala to publicznie... i jeszcze sie wyrazila " mam chorobę psychiczną" (bo ona ma genetycznie). Dla mnie wielka. A mi przysłałi wynik spect na płytce. Z programem do oglądania w róznych ujęciach. A miałam robione w zwykłym szpitalu powiatowym bo w moim miescie byłoby to niemozliwe.Zwykłym - nie zadnym psychiatrycznym ani nic. W kopercie z bąbelkami mi przysłali i jeszcze opisali foliopisem płytkę. No kultura normalnie. juz słyszałam od niektórych kolezanek ze szpitale powiatowe sa najlepsze do rodzenia.
-
A moze tu znajdziemy coś na dopamine, na uczucia i spokój? http://rozanski.li/?cat=39
-
Nie mowie o takich sytuacjach...obawiam sie halenore ze mozesz zyc WZGLDNIe komfortowo 20 lat ( wzgleodnie bo leki maja skutki ubioczne wiec pelen komfort to niew bedzie) a potem jak one ci namieszaja to ciepriec tak jak ja...i bedziesz zyl nast 40 lat w cierpieniu strasznym - nie mwoie ze tak sie stanie ale moze sie stac... czytajcie angielskie strony... w Polsce o tym jest malo
-
"Zabijanie i okaleczanie psychotropami. Atypowe leki przeciwpsychotyczne, antydepresanty SSRI i SNRI Cokolwiek sądzicie o eksperymentach dr Mengele z Auschwitz-Birkenau – jego prace przyczyniły się do niewiarygodnego postępu medycyny i farmakologii w pewnym “konkretnym” kierunku. To on jest ojcem-założycielem współczesnej akademickiej medycyny, a nie żaden Hipokrates. Na wstępie, podzielmy współcześnie stosowane generacje leków działających na mózg: -leki antydepresyjne (SSRI, SNRI, TLPD (badania wstrzymane), SARI (badania wstrzymane), mediatory melatoniny i COX (badania rozpoczęte) ). -leki neuroleptyczne (I generacja (badania wstrzymane), II generacja (badania wstrzymane), III generacja). -analogi GABA przekraczające barierę krew-mózg (gabapentyna, pregabalina, walprominiany i inne). -benzodiazepiny (badania wstrzymane, część używana przez wojsko i przestępcze grupy zbrojne). -inne (buspiron, hydroxyzyna, i in., badania częściowo wstrzymane). W teorii akademickiej: Leki antydepresyjne, w teorii akademickiej, mają powodować zwiększone stężenie neuroprzekaźników w neuronach mózgu. Leki neuroleptyczne mają z kolei obniżać stężenie neuroprzekaźników i blokować receptory. Analogi GABA mają zwiększać stężenie i dostępność GABA, przekaźnika uspokajającego, w mózgu. Benzodiazepiny działają na podtypy receptorów GABA – kanały chlorkowe, i mają powodować uspokojenie. Inne – głównie przeciwlękowe. Wady prochów znane z oficjalnej medycyny: Wady leków antydepresyjnych: po kilku miesiącach leki antydepresyjne przestają działać na depresję. Często powodują one pobudzenie, nieraz znaczne, często także otępienie i w późniejszym efekcie, ubytek emocji. W pierwszych miesiącach powodują niesamowity wręcz przypływ energii i weny twórczej. Stąd, w krajach zachodu, także w Polsce, pojawiła się “moda” na ich rekreacyjne zażywanie, bez wskazań medycznych. W moim środowisku było to właśnie modne. wady leków neuroleptycznych: powodują strukturalne uszkodzenia mózgu, brane przez lata i w dużych dawkach. Działając na dopaminę, powodują identyczny stan, jaki jest w chorobie parkinsona – czyli ubytek dopaminy. Degeneruje to neurony z mózgu. Wady analogów GABA: np gabapentyna powoduje duszności, częste zapalenia płuc, oskrzeli i infekcje, stany nerwicowe, zmniejszenie odporności. Wady benzodiazepin: powodują silne uzależnienie psychofizyczne, szerokie zastosowanie rekreacyjne przez narkomanów, eksperymentatorów i hardkorowców. Wady leków innych: wiadomo, że hydroxyzyna powoduje wyłączenie pewnych obszarów podkorowych w mózgu. Lęk i strach nadal zostaje, ale nie na poziomie fizjologicznym – człowiek o tym nie myśli. Czego oficjalna medycyna nie mówi nam oficjalnie? Obowiązującą do dziś hipotezą na powstawanie chorób mózgu, to hipoteza neuroprzekaźnikowa. I tak, za choroby depresyjne i lękowe ma być odpowiedzialny mały poziom serotoniny w mózgu. Za choroby psychiczne ma być odpowiedzialny zbyt wysoki poziom dopaminy w mózgu. Wszystko ładnie, tylko to ciągle jest tylko hipoteza, do dziś niepotwierdzona, ba, obalona przez niezależnych neurobiologów. Podawanie leków antydepresyjnych ma powodować zwiększenie poziomy serotoniny, zaś podawanie leków neuroleptycznych ma obniżać poziom dopaminy. I tym samym leczyć choroby. Tylko, że istnieje konkurencyjna hipoteza, że zachwianie równowagi przekaźnikowej to albo stan towarzyszący chorobom, nie mający zbytniego wpływu na nie, albo stan osobniczy, występujący nawet u ludzi zdrowych. W latrach 50-tych XX wieku wynaleziono chlorpromazynę, czyli lek neuroleptyczny z grupy fenotiazyn. Początkowo miał być to lek na nadciśnienie. Jednak zaobserwowano, że powoduje on częściowe zaleczenie chorób psychiki podczas jego podawania (po odstawieniu objawy wracały). W późniejszych badaniach zaobserwowano, że chlorpromazyna powoduje spadek poziomu dopaminy w mózgu. Tak więc – to chorobę dopasowano do leku, a nie lek do choroby (!) Tak samo miała się rzecz z lekami antydepresyjnymi. Zaobserwowano, że zwiększają one poziom serotoniny i powodują częściowe zaleczenie choroby. Tu też dopasowano chorobę do leku, a nie lek do choroby. Co mówią dziś niezależni naukowcy? Twierdzą oni, że zwiększony poziom dopaminy i zmniejszony poziom serotoniny tylko częściowo wpływają na rozwój lub postęp choroby. Według ich hipotezy, jedynie ekstremalnie wysoki poziom dopaminy lub ekstremalnie niski poziom serotoniny może wywołać chorobę. A kiedy tak się dzieje? Jeśli podaje się pacjentowi lek neuroleptyczny, to spada mu poziom dopaminy. Powoduje to, naturalnie, częściowe zaleczenie choroby, lub, czasami – brak poprawy. Jednak organizm, także mózg, dąży do homeostazy. Jeśli poziom dopaminy się obniża w wyniku podawania leku neuroleptycznego, mózg zaczyna produkować jej o wiele za dużo, niż mu potrzeba. Wtedy panuje równowaga, wychodzi to na zero. Jednak kłopoty zaczynają się pojawiać, jak odstawiasz lek neuroleptyczny – wtedy nadal w mózgu jest o wiele za dużo dopaminy, bo mózg nadal ją produkuje w zwiększonej ilości. To skutkuje nawrotem choroby psychicznej, bo neurony są bombardowane ogromną ilością dopaminy. Tak więc “nawrót” choroby to nic innego, jak tylko objaw odstawienia, oznaka uzależnienia. Identycznie jest w przypadku podawania leków przeciwdepresyjnych. Ich podawanie, przez pierwsze miesiące lub parę lat, powoduje zwiększoną ilość serotoniny w mózgu. Jednak tutaj także mózg dąży do homeostazy, i praktycznie przestaje produkować serotoninę, po miesiącach lub roku, dwóch. Wtedy lek antydepresyjny przestaje działać, częściowo, bo dalej wyłapuje resztki serotoniny znajdujące się w neuronach. Kłopoty pojawiają się, gdy chcesz lek antydepresyjny odstawić. Wtedy poziom serotoniny dalej jest bardzo niski, powrót do stanu poprzedniego jest długotrwały. Wraca depresja, strach. Traktowane jest to jako nawrót choroby, podczas gdy to tylko efekt uzależnienia / odstawienia. Inne dowody na bezpodstawność hipotezy dopaminowej i serotoninowej: -w medycynie stosowane jest łączenie leków o zupełnie przeciwstawnym mechanizmie działania. I tak łączy się leki generacji SSRI (inhibitory wychwytu serotoniny) z lekami generacji SARI (inhibitory wchłaniania serotoniny). Na logikę, takie połączenie w najlepszym wypadku powinno się znosić, czyli wychodzić na “zero”, lub, robić sito z mózgu. A jednak, takie połączenia są stosowane. Świadczy to o tym, że o ile serotonina ma niewielki wpływ na powstawanie / leczenie depresji i lęku, o tyle musi istnieć inny, nieznany jeszcze czynnik powodujący choroby / wyleczenie. -były prowadzone eksperymenty medyczne z leczeniem autyzmu – leczono tę chorobę dość tanimi, opisanymi wyżej, lekami antydepresyjnymi. Dało to częściowo pozytywne rezultaty, nie licząc wielu działań niepożądanych. Ale badania te wstrzymano, i teraz planuje się testy z psychotropami zupełnie nowych generacji, z nieznanymi długofalowymi działaniami niepożądanymi, prawdopodobnie uzależniającymi po kres życia. Dalej: -cząsteczki chemiczne starszych leków były modelowane przez człowieka, na drodze prób i błędów. Cząsteczki chemiczne nowoczesnych leków, takich jak kwetiapina, agomelatyna, zyprazydon, arypiprazol, były modelowane już przez tzw superkomputery, czyli sztuczną inteligencję. Po pierwsze, nie wiadomo jakie dyrektywy są wydawane komputerom tego typu, nie wiadomo też, czego te komputery szukają. Tzn wiedzą o tym szefowie korporacji farmaceutycznych i rządy. Czym jest sztuczna inteligencja, nawet z osiągniętą samoświadomością (stanie się to już w 2013 roku), bez człowieczeństwa? Zaufacie takiemu tworowi? -cząsteczka chemiczna agomelatyny (valdoxan) – jeden z nowszych leków antydepresyjnych. Działa ona nie na serotoninę, ale na receptory melatoniny. Dotychczas melatoninie przypisywano rolę jedynie w zasypianiu i regulowaniu rytmu dobowego. Obecnie przypisuje się valdoxan, który nie wiadomo, jak działa, milionom ludzi. Jakie będa długofalowe działania uboczne tego leku? Czy wpływ na receptory melatoninowe, nie obala jednocześnie hipotezy serotoninowej w powstaniu i leczeniu depresji? A teraz mocny tekst o tym, jak w ramach prawa i “sztuki lekarskiej” można zrobić z człowieka roślinkę: 1. etap pierwszy, czyli podanie leku neuroleptycznego w dużej dawce. Powoduje to gwałtowny spadek poziomu dopaminy i objawy choroby parkinsona, tzw “objawy pozapiramidowe”. Jest to oficjalny znak do zaprzestania podawania tego leku, nagle, w ciągu kilku dni. 2. diagnoza na tym etapie: zaburzenia depresyjne, ew. zaburzenia lękowo-depresyjne. Mózg takiego człowieka, po odstawieniu leku neuroleptycznego (punkt 1), jest bombardowany ogromną ilością dopaminy (czyli: pobudzany). 3. wtedy, diagnoza z punktu drugiego, jest przesłanką dla lekarzy, żeby włączyć ekstremalnie silny lek przeciwdepresyjny, który spowoduje dodatkowe pobudzenie – czyli klomipraminę (anafranil). 4. rezultaty włączenia leku przeciwdepresyjnego (pobudzającego) i jednoczesnego odstawienia leku neuroleptycznego (tłumiącego) to wciąż narastające pobudzenie, bezsenność, aż do objawów schizofrenii – wiadomo, z jednej strony mózg jest pobudzany dużymi ilościami dopaminy, a z drugiej strony, pobudza się go jeszcze bardziej lekiem antydepresyjnym. 5. na tym etapie zbiera się konsylium lekarskie i ustalona jest nowa diagnoza: schizofrenia paranoidalna. Rodzinie takiej osoby mówi się, że choroba dotąd była “utajona”, i że tylko przez przypadek ujawniła się w szpitalu, co jest nieprawdą. 6. tu następuje zmiana wektora leczenia, do tego z punktu pierwszego. Następuje odstawienie leku antydepresyjnego i podanie jeszcze silniejszego leku neuroleptycznego (patrz punkt 1) w megadawce. 7. diagnoza z punktu piątego (schizofrenia paranoidalna) jest przesłanką do włączenia drugiego i trzeciego leku neuroleptycznego, branych naraz w dużej dawce. 8. jaki jest rezultat tego wszystkiego: -uszkodzenie mózgu; -zaburzenie równowagi neuroprzekaźnikowej; -objawy pozapiramidowe i z czasem rozwój choroby parkinsona; -uzależnienie od leków neuroleptycznych; -inne działania niepożądane: cukrzyca, znaczna otyłość, znaczny spadek aktywności i weny twórczej aż do katatonii, zaburzenia kardiologiczne, stygmatyzacja, rozwój pełnoobjawowej depresji ze względu na brak dopaminy, bezwolność i brak instynktu buntowniczego. 9. odpowiednio manipulując kombinacjami farmaceutyków, można wywołać złośliwy zespół neuroleptyczny, zespół serotoninowy – często kończące się zgonem, a także wywołać arytmię serca (wydłużenie odstępu QRS, QT, załamek U, torsades de pointes) – brak reakcji na nagłe pogorszenie samopoczucia – “bo przecież to świr, więc może od czasu do czasu źle się czuć, w kaftan go” – skutkuje zgonem. To, co opisałem powyżej, jest w granicach polskiego i międzynarodowego prawa. Ba, nie jest to nawet sprzeczne z tzw “sztuką lekarską” – wystarczy odpowiednio “skrupulatnie” prowadzić kartę chorego." To jakby moja historia. Z opkt 8 mam chyba wszystko i jeszcze duzo innych dolegliwosci. Tyle, ze nikt nie twioerszil ngdy ze mam chorobe psychiczna, i coraz wiecej lekarzy uwaza ze mam to po lekach... pisze to by ostrzec innych
-
Jakbym czytała swoją histiorię... punkt 8 to prawie dokladny opis moich cieprien, tlyko ze jest ich znacznie wiecej...tyle ze mi nikt choroby psychicnzje nie wciskal... i coraz wiecej lekarzy mowi mi ze prawdop. mam to po lekach... Zabijanie i okaleczanie psychotropami. Atypowe leki przeciwpsychotyczne, antydepresanty SSRI i SNRI Cokolwiek sądzicie o eksperymentach dr Mengele z Auschwitz-Birkenau – jego prace przyczyniły się do niewiarygodnego postępu medycyny i farmakologii w pewnym “konkretnym” kierunku. To on jest ojcem-założycielem współczesnej akademickiej medycyny, a nie żaden Hipokrates. Na wstępie, podzielmy współcześnie stosowane generacje leków działających na mózg: -leki antydepresyjne (SSRI, SNRI, TLPD (badania wstrzymane), SARI (badania wstrzymane), mediatory melatoniny i COX (badania rozpoczęte) ). -leki neuroleptyczne (I generacja (badania wstrzymane), II generacja (badania wstrzymane), III generacja). -analogi GABA przekraczające barierę krew-mózg (gabapentyna, pregabalina, walprominiany i inne). -benzodiazepiny (badania wstrzymane, część używana przez wojsko i przestępcze grupy zbrojne). -inne (buspiron, hydroxyzyna, i in., badania częściowo wstrzymane). W teorii akademickiej: Leki antydepresyjne, w teorii akademickiej, mają powodować zwiększone stężenie neuroprzekaźników w neuronach mózgu. Leki neuroleptyczne mają z kolei obniżać stężenie neuroprzekaźników i blokować receptory. Analogi GABA mają zwiększać stężenie i dostępność GABA, przekaźnika uspokajającego, w mózgu. Benzodiazepiny działają na podtypy receptorów GABA – kanały chlorkowe, i mają powodować uspokojenie. Inne – głównie przeciwlękowe. Wady prochów znane z oficjalnej medycyny: Wady leków antydepresyjnych: po kilku miesiącach leki antydepresyjne przestają działać na depresję. Często powodują one pobudzenie, nieraz znaczne, często także otępienie i w późniejszym efekcie, ubytek emocji[/b]. W pierwszych miesiącach powodują niesamowity wręcz przypływ energii i weny twórczej. Stąd, w krajach zachodu, także w Polsce, pojawiła się “moda” na ich rekreacyjne zażywanie, bez wskazań medycznych. W moim środowisku było to właśnie modne. wady leków neuroleptycznych: powodują strukturalne uszkodzenia mózgu, brane przez lata i w dużych dawkach. Działając na dopaminę, powodują identyczny stan, jaki jest w chorobie parkinsona – czyli ubytek dopaminy. Degeneruje to neurony z mózgu. Wady analogów GABA: np gabapentyna powoduje duszności, częste zapalenia płuc, oskrzeli i infekcje, stany nerwicowe, zmniejszenie odporności. Wady benzodiazepin: powodują silne uzależnienie psychofizyczne, szerokie zastosowanie rekreacyjne przez narkomanów, eksperymentatorów i hardkorowców. Wady leków innych: wiadomo, że hydroxyzyna powoduje wyłączenie pewnych obszarów podkorowych w mózgu. Lęk i strach nadal zostaje, ale nie na poziomie fizjologicznym – człowiek o tym nie myśli. Czego oficjalna medycyna nie mówi nam oficjalnie? Obowiązującą do dziś hipotezą na powstawanie chorób mózgu, to hipoteza neuroprzekaźnikowa. I tak, za choroby depresyjne i lękowe ma być odpowiedzialny mały poziom serotoniny w mózgu. Za choroby psychiczne ma być odpowiedzialny zbyt wysoki poziom dopaminy w mózgu. Wszystko ładnie, tylko to ciągle jest tylko hipoteza, do dziś niepotwierdzona, ba, obalona przez niezależnych neurobiologów. Podawanie leków antydepresyjnych ma powodować zwiększenie poziomy serotoniny, zaś podawanie leków neuroleptycznych ma obniżać poziom dopaminy. I tym samym leczyć choroby. Tylko, że istnieje konkurencyjna hipoteza, że zachwianie równowagi przekaźnikowej to albo stan towarzyszący chorobom, nie mający zbytniego wpływu na nie, albo stan osobniczy, występujący nawet u ludzi zdrowych. W latrach 50-tych XX wieku wynaleziono chlorpromazynę, czyli lek neuroleptyczny z grupy fenotiazyn. Początkowo miał być to lek na nadciśnienie. Jednak zaobserwowano, że powoduje on częściowe zaleczenie chorób psychiki podczas jego podawania (po odstawieniu objawy wracały). W późniejszych badaniach zaobserwowano, że chlorpromazyna powoduje spadek poziomu dopaminy w mózgu. Tak więc – to chorobę dopasowano do leku, a nie lek do choroby (!) Tak samo miała się rzecz z lekami antydepresyjnymi. Zaobserwowano, że zwiększają one poziom serotoniny i powodują częściowe zaleczenie choroby. Tu też dopasowano chorobę do leku, a nie lek do choroby. Co mówią dziś niezależni naukowcy? Twierdzą oni, że zwiększony poziom dopaminy i zmniejszony poziom serotoniny tylko częściowo wpływają na rozwój lub postęp choroby. Według ich hipotezy, jedynie ekstremalnie wysoki poziom dopaminy lub ekstremalnie niski poziom serotoniny może wywołać chorobę. A kiedy tak się dzieje? Jeśli podaje się pacjentowi lek neuroleptyczny, to spada mu poziom dopaminy. Powoduje to, naturalnie, częściowe zaleczenie choroby, lub, czasami – brak poprawy. Jednak organizm, także mózg, dąży do homeostazy. Jeśli poziom dopaminy się obniża w wyniku podawania leku neuroleptycznego, mózg zaczyna produkować jej o wiele za dużo, niż mu potrzeba. Wtedy panuje równowaga, wychodzi to na zero. Jednak kłopoty zaczynają się pojawiać, jak odstawiasz lek neuroleptyczny – wtedy nadal w mózgu jest o wiele za dużo dopaminy, bo mózg nadal ją produkuje w zwiększonej ilości. To skutkuje nawrotem choroby psychicznej, bo neurony są bombardowane ogromną ilością dopaminy. Tak więc “nawrót” choroby to nic innego, jak tylko objaw odstawienia, oznaka uzależnienia. Identycznie jest w przypadku podawania leków przeciwdepresyjnych. Ich podawanie, przez pierwsze miesiące lub parę lat, powoduje zwiększoną ilość serotoniny w mózgu. Jednak tutaj także mózg dąży do homeostazy, i praktycznie przestaje produkować serotoninę, po miesiącach lub roku, dwóch. Wtedy lek antydepresyjny przestaje działać, częściowo, bo dalej wyłapuje resztki serotoniny znajdujące się w neuronach. Kłopoty pojawiają się, gdy chcesz lek antydepresyjny odstawić. Wtedy poziom serotoniny dalej jest bardzo niski, powrót do stanu poprzedniego jest długotrwały. Wraca depresja, strach. Traktowane jest to jako nawrót choroby, podczas gdy to tylko efekt uzależnienia / odstawienia. Inne dowody na bezpodstawność hipotezy dopaminowej i serotoninowej: -w medycynie stosowane jest łączenie leków o zupełnie przeciwstawnym mechanizmie działania. I tak łączy się leki generacji SSRI (inhibitory wychwytu serotoniny) z lekami generacji SARI (inhibitory wchłaniania serotoniny). Na logikę, takie połączenie w najlepszym wypadku powinno się znosić, czyli wychodzić na “zero”, lub, robić sito z mózgu. A jednak, takie połączenia są stosowane. Świadczy to o tym, że o ile serotonina ma niewielki wpływ na powstawanie / leczenie depresji i lęku, o tyle musi istnieć inny, nieznany jeszcze czynnik powodujący choroby / wyleczenie. -były prowadzone eksperymenty medyczne z leczeniem autyzmu – leczono tę chorobę dość tanimi, opisanymi wyżej, lekami antydepresyjnymi. Dało to częściowo pozytywne rezultaty, nie licząc wielu działań niepożądanych. Ale badania te wstrzymano, i teraz planuje się testy z psychotropami zupełnie nowych generacji, z nieznanymi długofalowymi działaniami niepożądanymi, prawdopodobnie uzależniającymi po kres życia. Dalej: -cząsteczki chemiczne starszych leków były modelowane przez człowieka, na drodze prób i błędów. Cząsteczki chemiczne nowoczesnych leków, takich jak kwetiapina, agomelatyna, zyprazydon, arypiprazol, były modelowane już przez tzw superkomputery, czyli sztuczną inteligencję. Po pierwsze, nie wiadomo jakie dyrektywy są wydawane komputerom tego typu, nie wiadomo też, czego te komputery szukają. Tzn wiedzą o tym szefowie korporacji farmaceutycznych i rządy. Czym jest sztuczna inteligencja, nawet z osiągniętą samoświadomością (stanie się to już w 2013 roku), bez człowieczeństwa? Zaufacie takiemu tworowi? -cząsteczka chemiczna agomelatyny (valdoxan) – jeden z nowszych leków antydepresyjnych. Działa ona nie na serotoninę, ale na receptory melatoniny. Dotychczas melatoninie przypisywano rolę jedynie w zasypianiu i regulowaniu rytmu dobowego. Obecnie przypisuje się valdoxan, który nie wiadomo, jak działa, milionom ludzi. Jakie będa długofalowe działania uboczne tego leku? Czy wpływ na receptory melatoninowe, nie obala jednocześnie hipotezy serotoninowej w powstaniu i leczeniu depresji? A teraz mocny tekst o tym, jak w ramach prawa i “sztuki lekarskiej” można zrobić z człowieka roślinkę: 1. etap pierwszy, czyli podanie leku neuroleptycznego w dużej dawce. Powoduje to gwałtowny spadek poziomu dopaminy i objawy choroby parkinsona, tzw “objawy pozapiramidowe”. Jest to oficjalny znak do zaprzestania podawania tego leku, nagle, w ciągu kilku dni. 2. diagnoza na tym etapie: zaburzenia depresyjne, ew. zaburzenia lękowo-depresyjne. Mózg takiego człowieka, po odstawieniu leku neuroleptycznego (punkt 1), jest bombardowany ogromną ilością dopaminy (czyli: pobudzany). 3. wtedy, diagnoza z punktu drugiego, jest przesłanką dla lekarzy, żeby włączyć ekstremalnie silny lek przeciwdepresyjny, który spowoduje dodatkowe pobudzenie – czyli klomipraminę (anafranil). 4. rezultaty włączenia leku przeciwdepresyjnego (pobudzającego) i jednoczesnego odstawienia leku neuroleptycznego (tłumiącego) to wciąż narastające pobudzenie, bezsenność, aż do objawów schizofrenii – wiadomo, z jednej strony mózg jest pobudzany dużymi ilościami dopaminy, a z drugiej strony, pobudza się go jeszcze bardziej lekiem antydepresyjnym. 5. na tym etapie zbiera się konsylium lekarskie i ustalona jest nowa diagnoza: schizofrenia paranoidalna. Rodzinie takiej osoby mówi się, że choroba dotąd była “utajona”, i że tylko przez przypadek ujawniła się w szpitalu, co jest nieprawdą. 6. tu następuje zmiana wektora leczenia, do tego z punktu pierwszego. Następuje odstawienie leku antydepresyjnego i podanie jeszcze silniejszego leku neuroleptycznego (patrz punkt 1) w megadawce. 7. diagnoza z punktu piątego (schizofrenia paranoidalna) jest przesłanką do włączenia drugiego i trzeciego leku neuroleptycznego, branych naraz w dużej dawce. 8. jaki jest rezultat tego wszystkiego: -uszkodzenie mózgu; -zaburzenie równowagi neuroprzekaźnikowej; -objawy pozapiramidowe i z czasem rozwój choroby parkinsona; -uzależnienie od leków neuroleptycznych; -inne działania niepożądane: cukrzyca, znaczna otyłość, znaczny spadek aktywności i weny twórczej aż do katatonii, zaburzenia kardiologiczne, stygmatyzacja, rozwój pełnoobjawowej depresji ze względu na brak dopaminy, bezwolność i brak instynktu buntowniczego. 9. odpowiednio manipulując kombinacjami farmaceutyków, można wywołać złośliwy zespół neuroleptyczny, zespół serotoninowy – często kończące się zgonem, a także wywołać arytmię serca (wydłużenie odstępu QRS, QT, załamek U, torsades de pointes) – brak reakcji na nagłe pogorszenie samopoczucia – “bo przecież to świr, więc może od czasu do czasu źle się czuć, w kaftan go” – skutkuje zgonem. To, co opisałem powyżej, jest w granicach polskiego i międzynarodowego prawa. Ba, nie jest to nawet sprzeczne z tzw “sztuką lekarską” – wystarczy odpowiednio “skrupulatnie” prowadzić kartę chorego.
-
Mówił mi o tym neurolog...co o tym sądzicie? Ktos coś słyszał? http://linemed.pl/news/details/id,1439
-
A ja Logika rozumiem. Mozna iec taka psutke, którs roznosi, przez którąchce się plakac, choc nie mozna i NIE MOC NC ZROBIC... w takiej pustce zupelnje nie mozna nic zrobic... nie mozna sprzatac zeby sprzatac... ja sie czuje szczesliwa gdy moge sprzatac zeby sprzatac bo wtedy widocznie jednak cos sie czuje- jakies nanoskopijne zainteresowanie rzeczywistoscią... pustka zupelna to jest pieklo... tak sobie wyobrazam pieklo...kto tego nie przezyl, to nie zrozumie, ale ja akurat moge zrozumiec tylko daltego ze przezylam... taka pustka zupeklna jest chyba bardzo depresyjna... nawet Wam nie opisze jak to jest bo to sie wymyka wszelkim opisom... jak ktos jest w stanie sie czyms zajac to moze rto nie jestza ciekawe zycie ale niejest to wieczna udreka...a kto nie przezyl tego o czym pisze to nie zrozumie... nie zrozumie jak tojest jak sekunda sie wlecze jak tysiac lat, a od obudzenia sie do pojscia spac tych sekund jest miliard..
-
a co to jest: A-834,735 ?
-
Czemu powtarzasz to samo?
-
Ja mam pustkę depresyjną ale wywolaną lekiem:( -- 31 sie 2012, 09:52 -- Ao, przepraszam...wiesz w jakim jestem stanie... przeczytaj sobie mojego posta z dzis w dziale leki -to zrozumiesz moje cierpienie. Wybacz
-
chyba nie jest jeszcze pustka w depresji i pustka w schizofrenii - polegająca wlasnie na nieodczuwaniu uuczuc, albo tylko uzuc wyzszych albo w ogole i uczuciu pustki. w depresji tez jest uczuie pustki i to nawet w depresji endogennej nie majacej zwiazku z odejsciem bliskiej oosby itd
-
MIANSERYNA (Deprexolet, Lerivon, Miansec, Miansegen)
Stonka odpowiedział(a) na Dydona temat w Leki przeciwdepresyjne
sytuacja tragiczna Gdy zaczelam pol roku temu brac miansryne na sen - jdyny lek, po ktorym moge spac, bo uszkodili mi uklad pozapiramidowy i po kazdym innym leku nasennym ( neurolptyku, trittico) mam dyskinesy nocne polegajace na tym, ze rzuca calym moim cialem, oczywiscie spac sie nei da. Co gorsza mam to takze po kazdym leku serotoninergicznym:(((((( wiec jak zaczelam brac te mianeryne to pojawil sie taki problem, ze budzilam sie z gloą potwoprnie zmuloną, a od pasa w dol mialam potworne napiecie. Pomagaly benzo, wiec wsiaknenalm w nie... bralam ogromne dawki... teraz zeszlam do 3 stinoxow dziennie i 3 x 5 mg cloranxenu ale chyba z uzaleznienia (?) mam takie napiecie nadal od pasa w dol i takie potworne w calym ciele jakby mnie bolala i klula kazda komorka ciala. CO gorsza moj organizm znow sie przyzwyczail do tej dawki ze znow mu za malo. Przeciez nie mgoe dojsc do dawki smiertelnej, a wlasciwie jedyne co moge brac to benzo. Dodam, ze co niektrzy wiedza ze w ogole zostalam wykonczona lekami i od 3 lat mam nieuleczlaną bardzo ciezka depresje, polegajaca gl na pustxce, nieodczuwaniu uczuc i niemoznosci funkcjonowania. Moje zycie jest jednym wielkim cierpieniem, ale teraz chodzi gl o to napiecie w ciele powodujace potworny bol i takie uczucia dziwne poskorne - potworne. Co innego porcz benzo w mojej sytuacji moze mi pomoc? nie piszcie tylko zebym szukala pomocy w szpitalach bo bylam i to w szpitalu zrobili mi to uszodzenie pozapiramidowe nieopowiedzialną bzdurną decyzją o podaniumi tiaprydu - nie wiadomo po co. -
JA żaluje BARDZO. NIDY nie wzielambym zadnego g..wna psychotropowego. To trucizna. A teraz nie ma jak wyjsc, bo jeden objaw goni drugi. PRzestrzegam
-
3 razy na dobe? To chyba uzaleznie i obsesja a Ty jestes niechcacy wspoluzalenizona....SZUKAJ POMOCY!
-
Wegetacja... Co mi jest i co to zmieni?
Stonka odpowiedział(a) na Sic! temat w Zaburzenia osobowości
Ja myslę ze mozesz miec zaburzenia osobowosci albo cos innego... nie chcę diagnzoy wystawiac, ale to mi się kojarzy z osobowoscią schizoidaną lub schizotypową. Jesli masz na mysli Szpital Babisnkiego to moze warto sprobowac - nie wiem. O jakikolwiek oddział chodzi to powiedz im SZCZERZE o wszystkich swoich opbjawach, wypisz je sobie, bo jesli to Babisnkiego to oni zwracają dużą uwagę podobno czy to nei moze byc schizofrenia. Aczkowliek nie piszesz o zadnych objawach wytwórczych, wiec nie sądzę. Musisz poszukac dobrego oddziału. Jesli stwierdzą chorobę psychiczną - schizofrenię/ depresję/ chorobe afektywną dwubiegunową/ zaburzenia schizoafektywne - to podstawą leczenia będą leki, ale wydaje mi się, ze w Twoim przypadku jakas terapia chocby poznawczo - behawioralna i wspierająca byłaby konieczna. Jesli stwierdzą zaburzenia osbosowosci to leczniem będzie kilkuletnia psychoterapia, mozesz tez skorzystac z Babisnkiego lub Komorowa choć opinie są rózne. W związu z tym ze tak słabo funkcjonujesz nie wiem czy nie warto byłoby skontaktować się z Oddziałem F10 Instytutu Psychitarii i Neurolgii w Warszawie, to jest taki oddział gdzie przeprowadzą raczej dość dobrą doagnozę, moze spróbują ustawic jakies leki, poza tym tam jest cały propgram psychoterapii takiej - rzekłabym wstępnej w Twoim przypadku i program aktywizacji i psychoeukacji, ale głownie pod kątem psychoz ta psychoedukacja, więc mnie np nie doptyczyła, tyle tylko ze dowiedziałam się czegoś ciekawego. Jeszcze chcę Ci tylko rzetelie napisac ze leki pomagają, ale tez mogą strasznie szkodzić. Mi podano tam lek, który zaburzył mi układ pozapiramidowy i skutki ego są opłakane. Ale tak niestety jest z lekami psychotropowymi -są bardzo niedoskonale. o mi przycodzo do głowy mozesz tez cierpiec na dystymię poza zaburzeniami osobowosci. Mozliwosci jest mnostwo. W kazdym razie COS Ci jest i raczej samo Ci nie przejdzie. -- 31 sie 2012, 08:51 -- Nie zgodze się z tym. Najpierw trzeba by miec pewnosc, ze to depresyjne. A poza tym mi takie podejscie zaszkopdzilo. Tez bralam antydepresanty i czołogałam się, żeby podołac, a wszsystko skonczylo sie tragicznie. Wątpię, żeby On w takim stanie z takim ubytkiem woli (który nazywa lenistwem, ale mam wątpliwosci czy to tylko lenistwo) dał radę skonczyc jakąś szkołe TERAZ. Wg mnie Sic potrzebuje zeby się trochę nim zająć... ale moze się mylę...moze lepiej się nie rozczulac tylkoisc do tej szkoły...nie wiem -
Nie rozumiem? 2 piwa w tygodniu to problem? dlaczego? nie wiem co przez to rozumiesz... uzelznienie zaczyna sie chyba wtedy GDY MUSISZ pic 2 piwa w tyg czy iles tam, a nie gdy np masz taki styl zycia zxe 2 razy w tyg idziesz ze znajomymi na piwko... nie rozumiem na czym polega Twoj problem i dlaczego oszalejesz? ze Ci wmawiaja coraz to nowe schorzenia? bo takie mam wraznie...za chwile Ci wmowia ze jestes schozofreniczka albo nie wiem co... ZASTANOW SIE NAD SOBA... przeanlaizuj z czym masz problem a co Ci wmawaja - moze w dobrej wierze, bo Cie nie znaja... psychospecjalissci tez potrafia zrobic krzywde wmawianiem wszystkich mozliwych chorob - z tego zyją i tym zyją. I przestrzegam przed lekami - o tym mozesz poczytac czytajac moje posty, ze leki zrobily ze mnie inwalidkę. czy koniecznie MUSISZ je brac? masz tak skrajna depresje ze sobie nie poradzisz? Polscy lekarze sa w czolowce wypisywania lekow na depresje... a esclatopramu ktory bierzesz ja bym sie bala ale nie powiem dlaczego zebys sobie znow nie wmowila. Radze Ci wiecej zastanawiac sie nad sobą.pozdrawiam MAM TYLKO JEDNO ZASTRZEZEIE DO TYCH PIW: nie łącz al;koholu z lekami. Naprawdę. Nawet lekarze pozwalają, ja wiem, ale odradzam, nikt nie wie jakie dokaldnie interqakcje powstają. Mnie przestrzegal lekarz
-
wlasnie - czujesz jakąś roznice z lekami i bez lekow?
-
dokumenty Kościoła Katolickiego nt osób z zaburzeniami psych
Stonka opublikował(a) temat w Sprawy urzędowe
Czy ktoś wie czy istnieją jakieś dokumenty Kościoła Katolickiego nt ludzi z zaburzeniami psychicznymi? Szczególnie chodzi mi o to czy Kosciól gdzieś się wypowiada na temat osób które cieerpią przeraźliwe i bez przerwy, zwijają się z bólu fizycznego i psychicznego i nie mogą brać innych leków niz benozdiazpieny z winy lekarzy? chodzi mi oczywiscie o mnie, gdyż mam uszkodozny uklad pozapiramidowy i po normalnych lekach mam dyskinezy... a branie bzd to jak branie morfiny... szczególnie ze trzeba więcej i wiecej... Moze ktoś zna Ksiedza który by miał jakies pojecie o tych sprawach? tzn o psychiatrii, lekach itd?