Skocz do zawartości
Nerwica.com

dalilah

Użytkownik
  • Postów

    163
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez dalilah

  1. temat chyba juz byl, ja surfuje po internecie przy dobrej kawie lub kieliszku czerwonego wina, mam stale strony ktore odwiedzam, przeszkadza mi tylko ze czasem napotkam temat ktory wywoluje u mnie atak (np nieopacznie posrod wiadomosci przeczytam jakas notke o liczbie zachorowan na raka itp itd) czasem czuje ze musialabym sie chyba odicac od wiadomsci ze swita zeby zyc spokojnie - nie czytac, nie widziec, nie slyszec, nie wiedziec i nie myslec. Lubie tez jogging ale wtedy zbyt duzo czasu na myslenie mam
  2. hmmm ja tez mam wrazenie ze nie jestem przygotowana do zycia, dopoki idzie ok to jest dobrze, ale wystarczy jakies male zachwianie i juz sie rozlaze, rozwalam jak babka z piasku. Ja tez mialam ustawione zycie jak to jedynaczka, a teraz sama musze o sobie decydowac i nie zawsze umiem,a raczej rzadko kiedy umiem. Do tej pory walczy we mnei male dziecko z dorosla kobieta. Mysle ze psychoterapia moze sie okazac pomocna, moze pozwoli spojrzec inaczej na relacje z matka, odkryc prawdziwe problemy przed ktorymi uciekasz w alkohol jako sposob na odreagowanie. Powodzenia
  3. ja rowniez miewam stany "ozdrowienia" ale podskornie wiem ze sa tylko jaka zmylka, nie przywoluja we mnie od razu atakow i staram sie cieszyc nimi jak tylko dlugo sie da, choc zawsz mam swiadomosc ze jest to tylko cisza przed burza, jednak zawsze jakas to ulga od atakow, pocieszam sie tez mysla ze chociaz przez jakis czas zoladek i watroba odpocznie od lekow (bo zwykle jak mi sie poprawia to nie biorel lekow - wiem wiem glupie to)
  4. temat juz byl, ja probowalam (we wroclawiu u bardzo znanego bioenergoterapeuty) - powiem tylko tyle: szkoda kasy, aczkolwiek podobno wszysctko opiera sie na wierze wiec moze Tobie to pomoze
  5. ja mam zawsze ale to zawsze problemy ze spietymi miesniami karku i plecow, czasem bywa ze nie moge spac przez wiele nocy z rzedu tak mnie boli, znalalam jednak na to sposob- masaze, wystarczy jeden tygodniowo i juz jest lepiej. Mam tez problemy z napieciem miesni lydek i tu juz nie znalalzm zadnego rozwiazania
  6. dalilah

    Odstawianie leków

    ja rowniez polecam konsultacje z lekarzem, ja samodzielnie nadle odstawilam leki, przez pewien czas bylo super ale po kilku miesiacach mialam taki nawrot ze szok, lepiej to jednak robic stopniowo
  7. ja rowniez mam czesto nerwicwe bole glowy, jesli badania wykluczyly inne mozliwosci to raczej powinno Ci ulzyc: w koncu na nerwice sie nie umiera, lepiej chyba miec bole glowy spowodowane nerwica niz np tetniaka lub udar
  8. mysle ze gory sa lepsze, nad morzem jest czesto bardzo spokojnie, czlowiek lezy na plazy i ma za duzo czasu na myslenie. W gorach dopada nasz zmeczenie fizyczne po calym dniu chodzenia i czlowiek zasypia nie zdazywszy nic pomyslec. Ja polecam rowniez wyjazd za granice na wycieczke, wlasnie jestem za granica juz 3 tydzien, pozostalo mi jeszcze 2 tygodnie i jest rewelacyjnie: ciagle cos nowego do zobaczenia, wraca sie wieczorem do hotelu i nie ma czasu na myslenie. Osobna sprawa to powrot samolotem, to jeszcze 2 tygodnie ale ja juz mam zimne poty jak tylko sobie o tym przypomnie, boje sie panicznie, czasem nawet mysle ze zrezygnuje i pojade autokarem (choch podroz trwalaby prawie 10 razy dluzej!)
  9. Smutna: ja tez mialam nagly nawrot, myslalam ze juz jest ok a tu jedna sytuacja wystarczyla i znow mialam atak. Coz, tak widocznie juz musi byc ale jestem rozczarowana bo myslalam ze sie jako tako wyleczylam Co do zalowania zmarnowanych szans i czasu minionego to chyba wiekszosc z nas tak ma
  10. to samo pytanie zadalam mojemu psychiatrze na ostatniej wizycie: czy te leki wogole mnie wylecza czy tez bede musiala brac je do konca zycia zeby moc jako tako funkcjonowac?? Nie umial jednoznacznie odpowiedziec...
  11. ano niestety jak tak mam, przez 2 i pol miesiaca nie bralam lekow (myslalam ze milosc mnie wyleczyla z lękow) i 2 dni temu mialam atak, dopadl mnie paniczny lęk (moze to i dobrze bo w koncu MUSIALAM powiedziec mojego ukochanemu na co choruje), bardzo sie rozczarowalam i zal mi, tak sie ciszylam ze nie musze juz mulić się tabletkami a tu bach... Nie wiem szczerze mowiac co robic a poniewaz psychoterapia na mnie nie dziala (chodzilam wiele lat) to chyba pozostanie wrocic do zamulaczy
  12. didado: po pierwsze szacuneczek dla Ciebie i szczere pozdrowienia, naprawde ciesze sie ze Ty z tego wychodzisz dzieki afirmacjom (szczerze sie ciesze i poniekad zazdroszcze ze znalazlas cos co Ci pomaga) niestety po drugie musisz jeszcze popracowac nad sposobami wyrazania sie bo Twoje sformulowania zdradzaja ze wcale nie jestes chyba wyleczona, masz postawe obronna i niepewna: po raz drugi napisalas "post, który napiszesz jezeli będzie naruszeniem mojego przekonania przy którym stoję twardo, i będzie z nutą złośliwości w stosunku do mojej osoby zostanie przezemnie zignorowany jak również Twoja osoba ". Oznacza to ze moje skromne zdania (do ktorego mam prawo bo po to istnieje forum zeby sie dzielic doswiadczeniami zwiazanymi z terapia prawda?) tak bardzo chwieje i narusza Twoje przekonanie ze az musisz je ignorowac, nie mozesz go spokojnie przeczytac bez emocji itd? Twoje posty mojego przekonania nie naruszaja... Ja Twoje posty czytam i nie mam nic przeciwko Twoim przekonanim, naprawde ciesze sie ze afirmacje Ci pomagaja ale mysle ze tematy sa tu po to, zeby kazdy wyrazil swoje doswiadczenie z dana terapia/ lekiem/ itd. Jesli bedziemy unikac negatywnych opinii to troche sie bedziemy oszukiwac prawda? Poza tym, jak juz podkreslalam: kazdy inaczej reaguje na afirmacje. Nie chce jednak zeby kazdy zyl w przekonaniu ze one NA PEWNO mu pomoga, bo moze sie rozczarowac tak jak ja. Moze zreszta sa osoby ktorym afirmacje nie pomagaja, jak sie naczytaja waszych zachwytow to pomysla ze moze cos nimi nie tak? Chociaz nikomu oczywiscie tego nie zycze i naprawde trzymam za wszsytkich tutaj kciuki. Oby wam sie udalo!
  13. dalilah

    [zachodnio-pomorskie]

    witaj, ja jestem z zachodniopomorskiego
  14. didado po pierwsze nie sugerujcie prosze ze nie wierzylam w afirmacje piszac je bo staralam sie wierzyc w kazde pisane slowo, nie bazgralam bezmyslnie wyrazow tlyko naprawde sie w to wczuwalam. Po roku takiego pisania wystarczyla jedna sytuacja i stracilam wiare w sens afirmacji - nie daly mi nic, nic sie nie zmienilo, ani troszke, nie poradzilam sobie nawet z mniejszymi kompleksami, reagowlaam dokladnie tak samo jak przed pisaniem, zupelnie zmarnowany czas. Po drugie skoro twierdzisz ze swoim negatywnym podejsciem naruszam Twoje zdanie i Twoja wiare w afirmacje, to moze Twoja wiara wcale nie jest taka mocna skoro moje skromne slowa ja tak naruszaja? Po trzecie nie mierzmy kazdego swoja miarka. To ze Tobie afirmacje pomagaja nie znaczy ze wszystkim pomoga. Tak samo jak z lekami: na jednych dany lek dziala na innych nie. I tyle. Pozdrowka
  15. dalilah

    seksuolog

    Virginio dzieki za odp, niestety czuje ze to bledne kolo: na lęki (mam bardzo silna tokofobie) dostane zapewne leki, te z kolei spowoduja spadek libido (mialam ogromny spadek po lekach,obecnie nic nie biore i libido wrocilo do normy) więc tak czy siak bliskosc fizyczna na tym ucierpi. Oczywiscie jesli chodzi o psychoterapie to w przypadku silnej tokofobii odpada
  16. dalilah

    seksuolog

    czy ktos wie jak to jest z wizyta u seksuologa? tzn czy mozna sie do niego dostac panstwowo i jakie sa terminy? mnie udzielono juz w 2 przychodniach informacji ze seksuolodzy przyjmuja tylko prywatnie i nie ma szans na wizyte panstwowa. Musze sie niestety udac:-( bo nerwica zaatakowala ta sfere mojego zycia Do tej pory mialam to gdzies, ale teraz jestem w stalym zwiazku i musze sobie wybic z glowy rozne takie tam bariery, mury, lęki i opory. Czy ktos moze ma jakiekolwiek doswiadczenie w terapii u seksuologa? Czy odniosla jakies skutki?
  17. no to gratuluje, ja pisalam afirmacje przez ROK i nic, widocznie nie kazdemu pomagaja
  18. witaj, ja co prawda na razie jeszcze jesstem w kraju ale na poczatku lipca wyjezdzam za granice na dlugo i tez sie zastanawiam jak to bedzie, juz raz tak bylam kilka mieisecy za granica i gdyby nie leki (w owym czasie byl to oxazepam) to bym nei dala rady, njbardziej doskwierala mi wtedy nerwica wegetatywna, bylo ciezko ale powtarzalam sobie ze to tylko czasowo, ze jak wroc do kraju bezie znow ok i jakos przetrzymalam
  19. hmmm ja z kolei mam syndrom malego dziecka, potrzebuje ciaglej aprobaty mamy, dorosla ze mnie baba ale we wszsytkim co robie (a szczegolnie w sytuacjach z zycia uczuciowego) czuje ze musze uzyskac jej akceptacje bo inaczej wssytko przestaje mnie cieszyc. Jesli moja mama stwierdzi ze facet ktorego przyprowadzilam do domu jest nieciekawy to mnei od razu sie to udziela, chocbym nie wiem jak z nim szlaala, od razu mnie to ochladza.
  20. tu sie musze wstawic za NcL ale z innego powodu: co z tego ze temat byl poruszany skoro opcja SZUKAJ nie dziala?? Mam za kazdym razem czytac wszsytkie tematy w poszczegolnych subforach zeby sprawdzic czy temat juz sie sie pojawil?
  21. dalilah

    Wypadanie włosów

    hmmm ja rowniez "gubie wlosy" ale tak sie zastanawiam czy my za bardzo nie tlumaczymy wszystkiego nerwica. Przeciez ludziom bez nerwicy tez wlosy wypadaja, niektorym garsciami, to kwestia indywidualna. Oczywiscie nie jestem expertem wiec moze to jednak ma zwiazek z nerwica
  22. dalilah

    Psychoterapia

    kratka: ja tez zrezygnowalam z psychoterapii po pierwsze primo dlatego ze po roku nie czulam zadnych ale to zadnych rezultatow po drugie primo dlatego ze leki zadzialaly i stwierdzilam ze szkoda mojego czasu na glupie afirmacje. Szczerze mowiac nie zaluje. Natomiast nie wiem teraz co mam robic bo leki tez odstawilam a leki zaczynaja powoli wracac, z kolei nie cche znow zaczynac mulenia sie psychotopami bo libido tak na tym cierpi ze hej
  23. NcL: ja tez nie biore lekow ( od 2 mies) i zauwazylam ze zaczynam to sobie rekompensowac alkoholem, bo sie wtedy relaksuje. Na szczescie nie upijam sie, ale codziennie troche muz chlapnac. Mysle jednak ze lepiej byloby brac juz leki
  24. ktos: ja rowniez jestem muzykiem, gram na flecie, i juz od liceum mialam epizody z powtarzaniem w glowie utworow (zwykle byly to zaslyszane piosenki), czasem nie moglam przez to zasnac, minelo mi natomiast do tej pory mam ntrectwo zwiazane z przebieraniem palcami jak po flecie (gdy jestem zdenerwowana). Wyglada to tak ze gdy sie denerwuje wystukuje "gram" samoczynnie jakas melodie (czasem jak jade autobusm to na poreczy, czasem gdzies ukrywam ta reke bo wiem ze to moze dziwnie wygladac). Mam to juz od tylu lt ze jest nie do wyleczeni chyba [ Dodano: Sob Cze 10, 2006 8:31 am ] ktos: ja rowniez jestem muzykiem, gram na flecie, i juz od liceum mialam epizody z powtarzaniem w glowie utworow (zwykle byly to zaslyszane piosenki), czasem nie moglam przez to zasnac, minelo mi natomiast do tej pory mam ntrectwo zwiazane z przebieraniem palcami jak po flecie (gdy jestem zdenerwowana). Wyglada to tak ze gdy sie denerwuje wystukuje "gram" samoczynnie jakas melodie (czasem jak jade autobusm to na poreczy, czasem gdzies ukrywam ta reke bo wiem ze to moze dziwnie wygladac). Mam to juz od tylu lt ze jest nie do wyleczeni chyba
×