czesc! po datach Waszych postow widze ze niezbyt wczesnie znalazlam ta strone heheh. Ale jak to mowia lepiej pozno niz wcale Na nerwice choruje od 7 lat, mialam wtey anoreksje i depresje, dzieki lekom wylizalam sie z anoreksji, ale nie do konca. Nadal mam ograniczenia w spozywaniu tuczacych pokarmow i wciaz walcze z nerwica. Bralam juz wiele lekow (seronil,asentra, oxazepam, atarax, pramolan, paxtin, xanax - po tym czulam sie najlepiej ale wpadlam w uzaleznienie i musialam przestac brac) czasem wydawalo mi sie ze sobie poradze bez lekow, ale na krotko..po odstawieniu nastepowal jeszcze gorszy atak. Moje lęki sa zdefiniowane, nie boje sie czegos nieokreslonego: panicznie boje sie smiertelnych chorob (np raka, zakazenia jakims wirusem) i wszystkiego co deformuje ladna sylwetke (np ciaza). Jakkolwiek smiesznie moze to brzmiec, dla mnei jest wielkim problemem bo przeszkadza mi to w zyciu (mam 25 lat i mysle ze za kilka lat trzeba by sie bylo zdecydowac na dziecko, ale z moja psychika jest to wykluczone). Oczywiscie mam tendencje do wyolbrzymiania, unikam wszelskich miejsc gdzie mozna podlapac jaks chorobe. Dochodzi do tego ze kaluze krwi na chodniku omijam z daleka choc na poziomie logiki wiem ze przez podeszwe od buta zarazki nie przenikna, jednak nikt nie zmusilby mnie zeby w nia wejsc. Staram sie zachowac pelna aseptycznosc (jakie to meczace...). Napady lęku mam zwykle wieczorem, chcialabym sie wtedy schowac w mysia dziure, nie moge sobie znalezc miejsca, oczywiscie wszystkie wegetatywne objawy rowniez wystepuja. A tak poza tym zastanawiam sie czy nie mam przypadkiem "borderline personality", nie potrafie kochac ale potrafie chciec kogos a nienawidzic go i odrzucac w chwile pozniej, szukam i tesknie w zyciu sama nie wiem za czym, chyba za przezywaniem emocjii, moje rekacje sa wylbrzymione (szczegolnie gniew) chociaz staram sie kontrolowac adrenaline (nie zawze daje rade). Czy jest tu ktos kto chociaz troche czuje podobnie do mnie? czy tez jestem sama z takimi objawami? odpiszcie prosze