Skocz do zawartości
Nerwica.com

dalilah

Użytkownik
  • Postów

    163
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez dalilah

  1. dalilah

    witam i pozdrawiam

    innge - zadna terapia nie zmienila mojego podejscia do tematu ciazy, wrecz jest jeszcze gorzej - teraz mam narzeczonego ktory kocha dzieci i dla niego tak zwana "wpadka" bylaby radoscia nad radosciami, a mnie na sama mysl zalewa fala zimna i nogi mi sie uginaja, on wie ze ja nie chce teraz dzieci ale o moich problemach atury psychicznej mu nie powiedzialam bo ... chyba by nie zrozumial
  2. ja tez go biore (zamiast xanaxu ktory jest cudem i ratunkiem dla tonacych, ale uzaleznia niestety) ale po kilkua miesiacach przestal na mnie dzialac, nawet usypiajaco juz nie dziala chyba ze zwieksze dawke
  3. czy ktos kiedys probowal terapii szokowej? tzn pokonania leku dlugotrwalym jego nasileniem. Na przyklad ja boje sie zakazenia jakims wirusem, jesli ide w odwiedziny do szpitala to drzwi otwieram lokciem a foliowe kapcie z automatu zakladam w rekawiczkach zeby ich nie dotykac (niby wiem ze sa czyste ale...). Zastnawiam sie czasem co by bylo gdybym poddala sie terapi szokowej, np otwierala drzwi i dotykala scian szpitalnych golymi dlonmi, skorzystala ze szpitalnej toalety chwytajac za spluczke dlonia a nie przez papier. Czy ktos juz probowal w ten sposob walczyc z lekiem? Do tego trzeba byc chyba baaaaadzo silnym, a gdybysmy byli silni to by nas nie bylo na tym forum
  4. dalilah

    Marzenia a nerwica

    to calkiem logiczne, dziwne bylolby gdyby bylo odwrotnie prawda? tzn gdybys miala wspaniale marzenia podczas spadku formy:) pozdrawiam i zazdroszcze jakichkolwiek marzen, nawet fragmentarycznych
  5. dalilah

    Psychoterapia

    moja psychoterapia trwala 2 lata i okazalo sie ze to nie ona byla skuteczna tylko leki ktore w czasie niej bralam (po odstawieniu lekow wszystko wrocilo). Po kilku latach wybralam sie na terapie do innego psychologa (trwala rok) i niestety nic to nie dalo. To spowodowalo ze w psychoterapie nie wierze, tylko leki pomagaja
  6. dalilah

    Marzenia a nerwica

    przed nerwica mialam marzenia i lubilam marzyc a w nocy snily mi sie normalne sny. Teraz nie marze bo nie bardzo wiem o czym, a sny zmienily sie w koszmary, mam je kazdej nocy (lekarz powiedzial ze po lekach i zmienil mi na inne, ale uplywa 3 miesiac ich brania a koszmary nie zniknely). Budze sie kilka razy w nocy zdezorientowana czy to co mi sie snilo to prawda czy sen. Codziennie rano budze sie w fazie REM, przez co jestem niewyspana. Czy ktos rowniez ma meczace codziennie koszmary? A do marzen bardzo chcialabym wrocic..niestety cale sily skupiam na odpychaniu koszmarow i na marzenia juz ich nie starcza
  7. dalilah

    witam i pozdrawiam

    innge - szczerze mowiac mnie jest nawet wstyd patrzyc na kobiete w ciazy, zupelnie jakby to bylo cos nienormalnego, juz nie mowiac o tym ze ja wstydzilabym sie pokazac ludziom w ciazy (tfu tfu odpukac). Wstyd mi za to ale nic nie moge na to poradzic. Sam pomysl ciazy mnie odpycha, zeby nie powiedziec obrzydza. Mam nadzieje ze na tym forum nikt nikogo nie ocenia Jesli chodzi o "borderline" to wszyscy lekarze psychiatrzy tudziez psycholog unikali wystawiania diagnozy, kazdy jako rozwiazanie wszystkich problemow przepisywal mi kolejne leki, 2 psychologow u ktorych bylam wcisnelo mi jakies kasety do sluchania, sluchalam przez rok i nic. Pisalam afirmacje w zeszycie (podobno swietna metoda), nawet staralam sie szczerze wierzyc w to co pisze i nic. Do "borderline" doszlam sama, bo depresja i nerwica lekowa nie wydawaly mi sie wystarczajacym wyjasnieniem tego co sie we mnie dzieje. Mam tylko jedno przykre wrazenie, czesc lekarzy chyba nie ma za bardzo pojecia co to wogole jest "borderline" (ku mojemu horrorowi jedemu musilam opisac efekty borderline!). Nie wiem co robic bo ile mozna brac leki?
  8. dalilah

    witam i pozdrawiam

    czesc! po datach Waszych postow widze ze niezbyt wczesnie znalazlam ta strone heheh. Ale jak to mowia lepiej pozno niz wcale Na nerwice choruje od 7 lat, mialam wtey anoreksje i depresje, dzieki lekom wylizalam sie z anoreksji, ale nie do konca. Nadal mam ograniczenia w spozywaniu tuczacych pokarmow i wciaz walcze z nerwica. Bralam juz wiele lekow (seronil,asentra, oxazepam, atarax, pramolan, paxtin, xanax - po tym czulam sie najlepiej ale wpadlam w uzaleznienie i musialam przestac brac) czasem wydawalo mi sie ze sobie poradze bez lekow, ale na krotko..po odstawieniu nastepowal jeszcze gorszy atak. Moje lęki sa zdefiniowane, nie boje sie czegos nieokreslonego: panicznie boje sie smiertelnych chorob (np raka, zakazenia jakims wirusem) i wszystkiego co deformuje ladna sylwetke (np ciaza). Jakkolwiek smiesznie moze to brzmiec, dla mnei jest wielkim problemem bo przeszkadza mi to w zyciu (mam 25 lat i mysle ze za kilka lat trzeba by sie bylo zdecydowac na dziecko, ale z moja psychika jest to wykluczone). Oczywiscie mam tendencje do wyolbrzymiania, unikam wszelskich miejsc gdzie mozna podlapac jaks chorobe. Dochodzi do tego ze kaluze krwi na chodniku omijam z daleka choc na poziomie logiki wiem ze przez podeszwe od buta zarazki nie przenikna, jednak nikt nie zmusilby mnie zeby w nia wejsc. Staram sie zachowac pelna aseptycznosc (jakie to meczace...). Napady lęku mam zwykle wieczorem, chcialabym sie wtedy schowac w mysia dziure, nie moge sobie znalezc miejsca, oczywiscie wszystkie wegetatywne objawy rowniez wystepuja. A tak poza tym zastanawiam sie czy nie mam przypadkiem "borderline personality", nie potrafie kochac ale potrafie chciec kogos a nienawidzic go i odrzucac w chwile pozniej, szukam i tesknie w zyciu sama nie wiem za czym, chyba za przezywaniem emocjii, moje rekacje sa wylbrzymione (szczegolnie gniew) chociaz staram sie kontrolowac adrenaline (nie zawze daje rade). Czy jest tu ktos kto chociaz troche czuje podobnie do mnie? czy tez jestem sama z takimi objawami? odpiszcie prosze
×