-
Postów
8 939 -
Dołączył
Treść opublikowana przez Abbey
-
w kinie przy prawie pustej sali Granie na konsoli czy na komputerze?
-
Jaaaaa, zaraz trzeba iść... Nie chcę w taką pogodę..
-
Dobra, czas próbować zasnąć, dobranoc -- 01 lut 2012, 23:10 -- No cóż, witam
-
U mnie melisa działała może tydzień... Aktualnie męczę się nie mogąc spać, nie wiem jak to będzie, gdy będę musiała wrócić do szkoły, zazwyczaj dopiero zasypiam w porze zajęć... Póki nie idę do lekarza, może znajdę coś w aptece bez recepty, ale wątpię, za lipne te specyfiki są :|
-
Spokojnej nocy
-
Wiem, że może to i dla mojego dobra, ale jestem niczym maszyna, która ma tylko siedzieć przy książkach, uczyć się, wszystko umieć, a potem co? Być aspołeczną dziewczyną, która i tak nic nie osiągnie, bo będzie bała się wyjść do ludzi? A dlaczego? Bo za młodu miała ten kontakt z ludźmi ograniczony... A ludzie, którym 'daję'... Uważają mnie za jakiegoś bota, pisząc komendę 'wytłumacz to i to', czekając na odpowiedź, a gdy dostaną, bez żadnego dziękuję zamilkną do czasu, aż znów coś będą chcieli.
-
Rodzice, którzy chcą, bym była najlepsza we wszystkim, do tego matka, która jeszcze ma mi za złe zainteresowania i 'brak kobiecości', której nie chcę ukazywać malując się i ubierając wyzywająco (na którą nota bene ojciec nie pozwala, bo według niego nie mogę dotykać żadnych pudrów i kredek), moja dyrektorka, która uznała mnie za wielki talent, który musi przynosić szkole same zwycięstwa, znajomi, którzy żerują na moją wiedzę, notatki i dobroczynność, oraz 'przyjaciele', którzy gdy potrzebują, przyjdą, uznają mnie za koleżankę dobrą radę, a gdy układa im się lepiej, porzucają mnie w kąt niczym zepsutą zabawkę... No i uważają, że mam cudowne życie, zero zmartwień, więc nie na miejscu jest, żebym się żaliła... -- 01 lut 2012, 00:10 -- Może i mam głupie problemy, dramatyzuję, ale ciągle słyszę, że coś zrobiłam źle, że się nie nadaję, nie staram, chociaż angażuję w to całą siebie... No i samotność... Nie mam nikogo do szczerej rozmowy, nie ruszam się z domu, dziczeję...
-
16, dlatego nadal wierzę, że odnajdę się w życiu i będę żyć DLA SIEBIE, a nie dla spełnienia chorych ambicji innych ludzi, które potem prowadzą do niszczenia mnie od środka.
-
Sens, ja póki co też szukam. Chyba to stwierdzenie widnieje w moim podpisie po to, by dawać sobie nadzieję. Nawet, jeśli złudną, zawsze nadzieję. Jestem jeszcze przed pierwszą wizytą u specjalisty, ba, nawet nie wiem, czy ona się odbędzie, toteż próbuję się jakoś podbudować. Bo jeśli dotarłoby do mnie, że życie sensu nie ma, pewno bym je skończyła. Jednak muszę walczyć i szukać czegoś, dla czego żyję. (Np. Teraz żyję, by znaleźć ten sens )
-
Spokojnej nocy!
-
Ja chyba pozostanę przy herbacie jako źródle ciepła
-
Jestem
-
Wątpię, że ogarnęłabym to w krótkim czasie Cholera, od godziny powinnam pisać słówka z historii! Co za szkoda
-
Nie mów tak - że ulży -, bo jestem takim popaprańcem, że jeszcze zechcę dokonać analizy co jak dlaczego Prawie cały życiorys opiszę i co wtedy
-
Aria, chciałabym olać tę jego gadkę po każdym zebraniu. Najgorsze dla niego jest chyba to, że historią, którą on kocha nad życie i skończył również z tego kierunku studia, rzygam na potęgę. Nie mam pamięci do dat, tych wszystkich postaci. Jednak on.. Nie wiem, kompleksy leczy? Przecież MUSZĘ wszystko umieć, nie ma nie I umie wypominać. Wypominać, mówić przy ludziach. To boli najbardziej. Kocham to, czego on nie lubi. Potrafię zgasić jego stwierdzenia i wymagania prostą matmą, a wtedy udaje wielce obrażonego. Mam swoje marzenia, swoje poglądy, których on nie uznaje i to jest dla niego najgorsze... -- 31 sty 2012, 22:38 -- Dobra, za dużo się żalę, przepraszam
-
'Trzeba dzieciakowi wmawiać: co, ty nie dasz rady?! Wymagać jak najwięcej.' 'Nie ma rzeczy niemożliwych, MUSI to osiągnąć i nie ma nie' 'Dziecko jest inwestycją' I tak dalej -- 31 sty 2012, 22:33 -- Ustala jakieś niebotyczne cele. We wszystkim trzeba być najlepszym. Ja mam już swój cel. I na serio nie potrzebuję wielu rzeczy, których on wymaga. Chciałabym się poświęcić temu, czego potrzebuję najbardziej. Mam swoje wzloty i upadki, często płaczę, mówiąc, że nie dam rady, to wszystko jest za daleko, nieosiągalne. Jednak potem się podnoszę, działam, bo wiem, że inaczej będę robić coś, czego nie lubię, a po co męczyć się w pracy? Będę mniej wydajna
-
Nie mam zamiaru czekać, aż wyrosną, bo z tym może być problem. Ojciec po kilku głębszych u rodziny przedstawił swój plan mojej tresury. Nie zapowiada się to zbytnio ciekawie. Muszę się przyłożyć, jakiegoś zawodu wyuczyć i uciekać stąd jak najdalej. Tylko sił brak...
-
Aria, próbuję się nie przejmować, ale to boli. Ryjesz jak wół, a słyszysz 'jesteś do niczego', 'nie umiesz tego', 'nic w życiu nie osiągniesz' No i oczywiście na starość trzeba im kupić jakieś cudowne mieszkanie, ewentualnie dom i wysyłać rokrocznie na wakacje, do spa i inne pierdoły. -- 31 sty 2012, 22:11 -- violik, witaj :)
-
Było ok, do czasu... Jakieś pół godziny temu znów ojciec dostawił kilka cegiełek w budowaniu złego nastroju. Duże cholerstwo się robi A u Ciebie jak...?
-
Próbuję uczyć się od najlepszych, żeby nie zginąć w świecie, do którego dążę
-
nextMatii, Dobrej nocy