emme_4, najgorsze jest to, że oni nie chcą rozmawiać. Ojciec po prostu mnie zbywa tekstem, że 'ma dość jęczenia w robocie'. Jednak umówiłam się z pedagogiem - ma przemówić ojcu do rozumu, choćby miało się walić i palić, będzie próbować powiedzieć mu, że JEST problem, bo według niego go NIE MA. Bo według nich tak ma być; szkołaszkołaszkołaszkołaszkołasenszkołaszkołaszkoła.
Jeśli uznają, że zmyślam i nie ma po co iść do psychologa/psychiatry, będę zdeterminowana, by pokazać im, że coś jest na rzeczy. I mam gdzieś konsekwencje.