-
Postów
8 939 -
Dołączył
Treść opublikowana przez Abbey
-
znam to dokładnie... zero wsparcia i jedynie kopniaki... niby jesteśmy rodziną, a jednak zupełnie obcy.. każdy w swoim pokoju, zamknięty... Co do głównego tematu - cóż, ludzie na ogół są znieczuleni na problemy psychiczne ludzi... Bo na ogół skoro człowiek ma obie ręce i nogi, nie wygląda na jakąś niepełnosprawną, to wszystko, WSZYSTKO jest ok. To chore, nieludzkie... Ostatnio jestem w dużym dołku, odcinam się od ludzi, senność się wzmaga, normalnie same zwłoki... Wyrozumiałość ludzka nie istnieje nawet w śladowych ilościach... I pojawiają się też docinki w stylu 'co, straciłaś sens życia?', 'co, nie żyjesz?'. Nie, nie żyję, istnieję... Dzisiaj stanęłam w obronie kozła ofiarnego... wiem jak to jest... a oni jeszcze bardziej zaczęli ją ranić... A żarty z cięcia to chleb powszedni... Oni nie rozumieją...
-
nie mam pomysłu na siebie, nawet nie wiem jaką szkołę zacząć...
-
dzisiaj odpuszczam sobie mecze, ta grupa jakoś mnie nie jara, ale zaraz wyścig witam.
-
Jak się uodparniać, jak radzić sobie z wrażliwością?
Abbey odpowiedział(a) na ja_rule temat w Kroki do wolności
Ja nadal szukam tego sposobu... Myślę, że każdy potrzebuje czegoś innego. Np. U mnie 'kopniaki' z posta wyżej pogarszają sprawę, olewanie i pójście swoją drogą też nic nie daje. -
Kiya, bo się boję ciemności jakkolwiek to nie brzmi.
-
Widzę, że w nocnych cicho, wszyscy zlotem żyją ale i tak się przywitam: witam.
-
Kiya, sama dałam to zdjęcie do zabawy, więc nie miałam zastrzeżeń. Akurat w czasie gdy miałam atak pryszczy, miałam moment, że oglądałam sobie to zdjęcie raz na jakiś czas
-
Kiya, wiesz, w mojej mieścinie nie ma większego wyboru, a jeszcze te zdjęcia robi znajoma, która oczywiście jeszcze bardziej retuszuje mi zdjęcia 'po znajomości' i 'żeby było ładniej'
-
Kiya, mnie chyba pogrubili. Albo na serio przytyłam i na twarzy... Ale to zdjęcie ledwo mnie przypomina... I też usunęli mi pieprzyk nie mogę patrzeć na siebie
-
Kiya, z moimi mogłabyś mieć też problemy... Dostałam dziś zdjęcia legitymacyjne i się załamałam - dlaczego ktoś ingeruje w moją twarz, dlaczego robią retusze bez mojej zgody, dlaczego jestem zrobiona na taką idealną no oprócz tych okropnych worów pod oczami, których nawet photoshopem nie zrobili
-
bo się coraz bardziej nienawidzę
-
Nie umiem patrzeć na odbicie w lustrze, robi mi się niedobrze na mój widok. Widziałam dziś swoje zdjęcia - jedynie twarz - i ryczałam nad nimi trochę czasu Jestem okropna
-
nube, nie leczę się, jestem niepełnoletnia, a rodzice mają na mnie wyje*ane.
-
Są i to okropne, ja po prostu nie chcę żyć, nie chcę się męczyć, użerać z ludźmi, żyć tylko i wyłącznie nadzieją na dobro, a nie dobrem, nie chcę żywić się samotnością, bo to podstępne cholerstwo, które prowadzi do autodestrukcji I dziś znów się potnę, znów będę się cieszyć chwilą, znów będę tego żałować, gdy się obudzę.
-
No właśnie, musi się nauczyć, zrozumieć, podrosnąć, a nie dostawać na tacy jakąś opcję, narzuconą wiarę itd. Na prawdę i szczerość? A dlaczego prawdą ma być akurat wiara chrześcijańska czy jakakolwiek inna? A skąd wiadomo, że to jest prawda? NIKT tego nie wie. Równie ja mogę zacząć wierzyć w cokolwiek i uznawać to za świętość, za wiarę. btw - fajny i treściwy obrazek
-
Zaraz coś mnie strzeli. A to źle chodzę, a to źle mówię, nie zanosiłam podania - źle, chcę zanieść - też niedobrze, jestem jednym wielkim wydatkiem dla nich, mam przynosić zyski jak najszybciej, w dupie z moimi pragnieniami, uczuciami. To jest nieważne.
-
Zależy co widać. Na rękach tnę się rzadko, a reszty nie widzą. Jakieś tam wypadki chyba da się wmówić... A nawet jak nie, trudno, niech wiedzą, do jakiego stanu mnie doprowadzają.
-
Jestem pod wrażeniem tego, z jaką łatwością wymyślam kolejne historyjki 'a co ci się stałooooo?'. To jeszcze bardziej pobudza poczucie bezkarności swoich czynów...
-
robienie supełków na włosach, ciągłe robienie czegokolwiek z papierem w dłoniach, gryzienie ust to chleb powszedni... Najbardziej mnie denerwuję, gdy robię coś z papieru, jakieś pseudoorigami, a ktoś rzuca uwagę 'takie pierdoły to w podstawówce robiłem'
-
Villain, trza umieć kombinować, to i tak cud, bo wg nich muszę mieć 100% frekwencji... Matkoooo, jak mnie wkurza, gdy oni robią ze mnie idiotkę, no zaraz coś mnie strzeli
-
Villain, bo wczoraj od rana jęczałam tatusiowi przez telefon, że brzuszek boli... A że miał dużo roboty i zero czasu do rozmowy ze mną, to powiedział, że nie muszę iść
-
Villain, no oczywiście
-
Villain, a potem będę za stara i 'nie będzie wypadać' Bellatrix, wstępnie zaplanowałam zrobienie końcówek na wakacje - nawet jak byłoby brzydko (w co wątpię nieskromnie) to i tak mało kto by widział...