halenore, od zdzielenia szmatą wyżej. Jednak jak tylko wyczuję ten jej 'nastrój bojowy' zamykam się u siebie, żeby się nie narażać
Bellatrix, 'wyskoczyć' potrafiła jak byłam mała i nawet często tak chciała robić, ale gdy żył dziadek, zawsze stawał w mojej obronie. teraz, gdy jestem większa, trochę się to zmieniło, ale 'symbolicznej' szmaty nie 'rzuciła ostatecznie w kąt', że tak to ujmę. Tak, za wszystko mnie obwinia. Za to, że pożarła się z babcią i żyjemy w tym mieszkaniu 'za mój uśmiech', za to, że pożarła się z ojcem i groziła mu rozwodem (rozwód miał być z mojej całkowitej winy - to straszenie było odkąd pamiętam. Że ona mnie nie będzie chciała, a ojciec pewno też i nikt nie wie co ze mną będzie itd.)