-
Postów
8 648 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez monk.2000
-
Jointek, cześć. Pierwszy raz widzę post z podrozdziałami pogrubioną czcionką, dlatego przeczytałem całe. To co jest fajnego w tym co napisałeś, że od czasu zachorowania miałeś chwile gdy było dobrze, to daje nadzieję na przyszłość :-) Więcej nie napiszę, bo mam kiepski dzień i bym zaczął dołować.
-
Antymonowe stwory-potwory
monk.2000 odpowiedział(a) na antymon temat w Fotografia/Malarstwo/Rysunek/Rzeźba
Fajne, ale na szczęście nie na tyle, żeby mi się pojawiły kompleksy. -
Oj, też mam tęsknotę za "nie wiem czym". Tego się chyba nie da zapełnić. Jest jak bicz, który pcha człowieka żeby ciągle szukał, nie dając mu spokoju. Ciągle niezadowolony. Spędzić tak całe życie to smutna historia. Chyba, że się kiedyś to odnajdzie, to by jakoś usprawiedliwiło te wszystkie trudy.
-
Powiedzmy, że może być. Choć pewnie wielu ludzi nie chciałoby takiego dnia.
-
Chwile ciszy. Czas z kotem.
-
Całkowicie samemu się nie da żyć. Chociażby ze względu na materialne potrzeby. Kiedyś myślałem jakby to było, gdybym mieszkał gdzieś w domku samotnie, jako jakiś leśniczy, albo latarnik. Lubię ciszę, więc jakoś bym to przeżył. Myślę, że problemy są niekiedy potrzebne. A może to życzeniowe myślenie. Czasem trzeba się dostosować, choćby ze względu na kulturę. Trudno na uroczysty apel w szkole przyjść w dresach. No i trzeba się zastanowić, czy ta potrzeba "bycia sobą" to nie po prostu chęć wyróżnienia się.
-
Niebezpieczne forum pełne ludzi z zaburzeniami! Uwaga!!!
monk.2000 odpowiedział(a) na matias234 temat w Zaburzenia osobowości
Ja mam zbyt zniszczoną psychikę przez księży. Bałbym się Szatana wchodzą na takie strony. Zazdroszczę tym, którzy potrafią traktować to jako zabawę. -
Mi się oczy kojarzą z piosenkami disco polo. Tam to jest jeden z głównych motywów.
-
Tak jak buka powiedział, fajnie że chce ci się malować. Póki jest choć kilka pozytywów jest po co żyć.
-
Trzeba żyć, bo nie ma innego wyboru. Śmierć to iluzoryczna wolność. Życie jest logicznie zbudowane i nie sądzę, że po drugiej stronie się "ma spokój". Też często chciałbym zniknąć, namiastką tego było spędzenie w łóżku miesiąca z drobnymi przerwami. Ostatecznie wysiadłem i stwierdziłem, że nawet kiepskie życie jest lepsze od takiego leżenia i patrzenia w sufit. Sprawdź sam.
-
Leci tak, że chwilę słuchałem muzyki, a teraz skoczę na Colę do kuchni. Może poczytam gazetę. Jutro rano do szkoły, nie chce mi się, ale myślę że dam radę.
-
jolantka, po nie masz potrzeby. Co jest źródłem twojej nadziei?
-
shewolf, cześć. Chciałoby się powiedzieć: masz potrzebę zmiany, więc zmiana jest możliwa. Ale nie jestem do końca pewny czy to prawda.
-
buka, miło, że mnie pytasz. :) Medytacja idzie do przodu, teraz nawet nie mówię sobie: będę w ciszy oglądał dywan, opierając się o przyjemnie ciepły kaloryfer. Teraz to się dzieje spontanicznie. Wiele zależy od siły wyższej. W wielu religiach/filozofiach zapewne istnieje temat "łaski", predestynacji, itd. Akurat w to drugie nie wierzę, ale to pierwsze przemawia do mnie. Tak więc zobaczymy, trochę życia mi prawdopodobnie zostało, mam trochę czasu. A jak nie znajdę sensu życia to żadna strata. Nawet najlepsze życie się kończy.
-
Dziennik moich zmagań z depresją na rok 2014.
monk.2000 odpowiedział(a) na DoIWannaKnow temat w Kroki do wolności
Fajna inicjatywa. Też kiedyś próbowałem spisywać swoje myśli. Teraz mam diagnozę schizofrenii, więc nie jestem taki entuzjastyczny jak ty. Moja droga to nie tyle pozbyć się choroby, co nauczyć z nią żyć i być od niej silniejszym. Pisz dalej, na pewno ktoś wpadnie przeczytać. Dla niektórych dobre posty są jak złoto. Sam kiedyś szukałem pomocy na forum, były to desperackie próby. Teraz jestem ostrożniejszy w stosowaniu metod, ale nadal się cieszę, że istnieją takie fora. -
Marcinnn, jestem z tych co nie mają złotej rady na wszystko, czasem po prostu nie wiem. Trudno odróżnić "przeszkodę", która przeszkadza osiągnąć cel od głosu rzeczywistości. Bo co to oznacza osiągać sukcesy, dążyć do celu? Być bokserem, któremu się fuksnęło mocne ciało i teraz leje po ryju słabszych, zdobywając medale, a tracąc zdrowie? Nie znam anatomii sukcesu, ale nie każdy będzie drugim Małyszem. Na forum szachowe.pl jeden z podstawowych tematów to właśnie "jak osiągnąć sukces (w szachach)" Są sprzeczki o to czy istnieje "szachowy talent", czy przeciwnie: każdy może zostać arcymistrzem. Obstawiałbym, że nie każdy może. Ja przykładowo próbowałem, ale choroba zjadła część błyskotliwości. Może po prostu mierz siły na zamiary. No i żyj w realnym świecie, a nie tym tworzonym chociażby przez media, itd. Nie trzeba być człowiekiem sukcesu, żeby zasłużyć na szacunek. Wiele osób jest niedowartościowanych na tym forum. Podejrzewam, że częściowo winę może powodować fakt, że innym się lepiej powodzi. Ale to często ślepy traf, nic więcej.
-
buka, okej, fajna historia. A jak codzienne życie? No słuchaj, trochę gadaliśmy na zlotach, to tak łatwo cię nie zapomnę.
-
Eximius, cześć! Posty szkolne na tym forum są moimi ulubionymi. Po prostu jak w piosence Niemena: "zostawiłem tam kolorowe sny". Albo mi się tylko wydaje, że było tak dobrze. Sam tego nie wiem. Z mojego punktu widzenia są gorsze problemy niż kiepskie oceny w szkole. Cięższe odmiany nerwic, poważne depresje czy postrach forumowiczów: schizofrenia. Ale nie będę bagatelizował twoich problemów, choć to trudne dla mnie Nie znam jakiś konkretnych statystyk, ale podejrzewam, że walka z samym sobą to często walka z wiatrakami. Wystarczy wejść na jakieś forum o uzależnieniach. Pełno jest alkoholików, którzy sobie obiecują, że nie wypiją. Ogólnie to potraktowałbym te problemy jednakowo. Chodziłem trochę na mityngi AA, więc znam trochę jakie mają tam metody. Ponoć tzw. silna wola to słaby atut. Działa zasada: im bardziej próbujesz nie myśleć o czymś, tym częściej się to pojawia w głowie. Anonimowi oferują codzienną pracę nad sobą, szczerość itd. Nie będę tego teraz opisywał. Chcę tylko podkreślić, że silna wola nie wystarczy, żeby zmienić swoje nawyki. Sam jestem zwolennikiem mechanistycznej teorii, jeśli chodzi o zachowania człowieka. Zadaj sobie pytanie: po co chcesz mieć dobre oceny. Jak znajdziesz sensowny powód, to myślę, że z motywację nie będzie problemów. Z resztą to jest jak z moim dzieciństwem, robiłem mnóstwo rzeczy, a w swoim aktualnym życiu tę wiedzę wykorzystuję rzadko. Życie to często praca w chińskiej fabryce spodni po 16 godzin dziennie + czas na higienę, jedzenie i zakupy. Zero matematyki, biologii, czy historii.
-
buka, co tam u ciebie? Opowiedz coś. Miałem iść spać, ale humor podskoczył i chyba pośpię w dzień.
-
Teraz popijam colę, podrabianą, ale dobre i to.
-
Bardzo dobry pomysł. Zahacz to o jakąś ciekawą literaturę. Nie pamiętam czy muszą być lektury, ale literatura psychologiczna istnieje już jakiś czas. Sam lubię takie książki (w teorii, bo mało czytam). No ale sam dysonans może być trochę nudny, jak nie będziesz umiał przedstawić. Choć z drugiej strony wiem z czym rzecz się je. Sam mam parę takich dysonansów. Wklej może nawet fragmenty pracy. Dam zdać, czy mi się podoba.
-
DestruktorMysli, myślę, że rzeczowa rada. To poważny problem w kraju, że ludzie którzy zastanawiają się nad wyborem szkoły nie mają najmniejszego pojęcia o rzeczywistości. Tylko, że ja jestem przewrażliwiony. Jest wielu ludzi, którzy zadowolą się najmniejszą stawką w pracy, nawet po ukończeniu studiów. Kwestia wymagań. Boli mnie tylko w tym systemie prawo, że największą ilością dóbr zarządzają najmniej liczni. Jeden zarabia miliony, a drugiemu ledwo starcza na przetrwanie. Nie ma równości w tym świecie. Chociaż i tak trzeba docenić ten kapitalizm, bo są gorsze ustroje.
-
Natręctwa wypełniają mi w całości życie...
monk.2000 odpowiedział(a) na carola temat w Nerwica natręctw
Witam ponownie. Nic nie trwa wiecznie, chyba jedyne pocieszenie. 100% beznadziejnych sytuacji nie ma. Może życie to nie film o McGyverze, ale doszedłem do wniosku, ból polega na tym, że ma się podskórne przekonanie, że jest możliwość, że mogłoby być lepiej. Cały ten stres ma nas zmobilizować. Czasem jak położę się do łóżka celem wyciszenia od myśli to mogę mieć zaledwie kilka krótkich myśli w ciągu minuty. Powierzchownie problemy zniknęły, nie myślę o nich. Ale to nie prawda, nawet jak się nie myśli o nich to konflikt jest wyczuwalny. Chodzi o to by docenić wpływ naszej podświadomości na to co robimy. -
neon, cytat z podpisu ten drugi. Też się nad tym zastanawiam. To co czuję jest zbyt prawdziwe, żebym mógł uznać się za 100% chorego. Z innymi też nie jest tak kolorowo.
-
Chyba podstawa to zrozumienie co ci jest. Jak wierzysz w treść tych myśli to tylko je nasilasz. Musisz znaleźć wyjaśnienie, dlaczego się pojawiają. Potem uznać jako twór twojej psychiki, a nie twoje własne zdanie. Statystyka pokazuje, że osoby takie nie są niebezpieczne. Właśnie dlatego, że się boisz tych myśli, oznacza to żebyś tego nie zrobiła. To taki paradoks. Mi pomaga tzw. mindfulness oraz zmiana myślenia. W moim przypadku to były natręctwa na tle religijnym. Wystarczyło zmienić poglądy na kwestie religii i wprowadzić racjonalne myślenie. Może być ciężko, dlatego radzę, że na tym etapie samo zgłoszenie się do psychologa może pomóc. Chociażby dlatego, że spotkasz się z kimś, dla kogo ten objaw nie jest szokujący. Bo za pewne w twojej rodzinie działającą radę trudno znaleźć. Nie każdy się interesuje zaburzeniami psychiki. Głównie ci, których to fascynuje i chyba przede wszystkim ci, którzy z jakiś powodów mają z tym styczność. Powodzenia.