-
Postów
8 648 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez monk.2000
-
Cześć jak zwykle z rana: ciekawość co przyniesie dzień. Miałem pić tradycyjnie herbatę, ale musiałbym też coś zjeść a nie jestem specjalnie głodny. Co robić, jakim być? Oto codzienne dylematy, no cóż byle było konstruktywnie.
-
Cześć, dzisiaj było aktywnie, postanowiłem na początku października że biorę się za miesiąc za naukę. Muszę się spieszyć, bo zostało mi 9 dni Świat wiedzy i intelektu czeka na swojego miłośnika.
-
Hehe, witaj, twój powrót przyjmuję neutralnie. To twoja decyzja. Razem zawsze raźniej.
-
Miałem iść spać a "Emersonów" słucham, ciesze się że mam postępy w mindfulness, potrafię np. przez większość dnia być świadomym oddechu. Zobaczymy gdzie mnie ta ścieżka zaprowadzi, póki co ufam autorytetom w tej dziedzinie. Jak osiągnę klarowność obecności, może wreszcie zatrybi mój intelekt, który leży zakurzony. Oj ciężko wchodzi nauka. A materiałów zdobyłem w ostatnich latach sporo, nic tylko usiąść i poznawać świat.
-
U mnie samoocena się bardzo waha, raz myślę o sobie dobrze, raz patrzę krytycznym okiem. Sam nie wiem co o sobie myśleć. A nastrój bywa różny, często zależny właśnie od samooceny. No i zastanawiam się co taki upadek, który mnie spotkał wnosi do życia. Patrze akurat przez pryzmat samoświadomości. Zaraz lecę, miło że mogę komuś napisać o moich rozterkach. Do jutra!
-
Cześć, jestem z powrotem, jakby odświeżony, oglądałem film z tatą: "Atak Mrówek"-przyrodniczy. Czuję się lepiej, choć nadal nie znam siebie tak jakby było warto. Kot poluje na muchę w pokoju.
-
Właśnie co tam Villain? Ja mam pomieszanie w głowie i nie wiem co mam dalej myśleć. W co wierzyć i jak myśleć. Ale to dobrze, bo coś się dzieje. Stagnacja w moim przypadku nie jest pożądana.
-
Miał być aktywny dzień, niestety dowiedziałem się od rodziny, że się opuściłem bo nie jestem na etapie kończenia studiów. Gdybym nie zachorował, byłbym prawdopodobnie jednym z największych kujonów i prymusów na uczelni. Na szczęście los chciał inaczej i chciał mi pokazać inne wartości w życiu niż rywalizacja, wyścig szczurów i bezmyślne chłonięcie przemyśleń innych ludzi. Może to górnolotnie brzmi, ale przekreśliłem pewne swoje cechy "przed chorobą" i staram się bronić pewnych zasad. Całe szczęście, że nie oberwało mi się, że nie chodzę już do Kościoła. Jakąś ripostę bym przyszykował, ale to nic przyjemnego być niezrozumianym przez najbliższych. Z pewnością są tu osoby które rozumieją moje położenie, docenia się tylko zewnętrze osiągnięcia, szkoda że nikt nie zauważa mojej wewnętrznej walki.
-
Dzisiaj względnie aktywny: zabawa z kotem, słuchanie muzyki, pisanie na forum, obiad. Teraz mam zamiar napisać artykuł na bloga, obejrzeć "Atak mrówek", poczytać jakąś interesującą lekturę i pograć w Tomb Raidera 3, level 2nd.
-
Zabawa z kotem oraz pewna zmiana w takiej postaci, że poczułem potrzebę bycia aktywnym.
-
Chyba zmęczenie mnie trochę wkurza, ale tak to staram się być pozytywnie nastawiony.
-
Problem z nauką/pamięcią - gdzie szukać pomocy?
monk.2000 odpowiedział(a) na Lilly temat w Pozostałe zaburzenia
Myślę, że to naturalne, masz większe problemy na głowie, typu psychicznego, więc codzienna rzeczywistość schodzi na dalszy plan. Znam to po sobie, brak energii = słaba pamięć, słaba koncentracja. Od siebie polecam te rzeczy które ćwiczą koncentracje, np. słuchanie muzyki, spacery, proste prace domowe wykonane ze skupionym umysłem. Leki też pomagają, ale nie zastąpią życiowej samodzielności, więc nie można polegać tylko na nich. Możesz spróbować grać w szachy, one ćwiczą pamięć krótkotrwałą dość dobrze, kiedy starasz się zapamiętywać ruchy lub grać "na ślepo", czyli w pamięci. No i naturalne jest, że człowiek czasem potrzebuje ucieczki od codzienności. Często rolę katalizatora pełnią problemy psychiczne, to zawsze jest jakiś sygnał żeby coś zmienić. Zrozum sytuację i raczej nic na siłę, chyba że mus i coś ważnego. -
Ja dzisiaj mam aktywny dzień, sam tak zadecydowałem, po długich rozmyślaniach i medytacjach, czas wziąć się za normalne życie. Dziś poza muzyką, żadnych filozoficznych tematów, ot co. I to lubię!
-
Ja jadę na wycieczkę z babcią do muzeum. Pomysł z okazji jej 70 urodzin. Na pewno jakaś forma wysiłku fizycznego. Trochę w coś pogram, pofilozofuję, będę słuchał muzyki. To tyle przyjemności, a praca taka że może będę uczył się jakiegoś przedmiotu ścisłego. :)
-
Ja miałem tak dość wszelkich problemów i dylematów codzienności, że popadłem w stan nazywany przez medycynę chorobę psychiczną. Dało to pewną ucieczkę, a jak ma virgo21 napisane w podpisie, "Błogosławieni szurnięci, albowiem już tu na Ziemi są w raju", coś w tym jest. Wyjście na ścieżkę codziennych problemów jest dla mnie możliwe, kwestia jak do tego podejdę. To odnośnie posta Mireille, mnie ta ciągła obecność cierpienia doprowadziła do takiego stanu. Wiadomo, każdy reaguje inaczej.
-
Siedzę sam w domu, fajnie że jest to forum. Wiadomo, można wspólnie narzekać i izolować się od "zdrowych", albo wzajemnie wspierać i pomagać w leczeniu. Wszystko zależy od podejścia.
-
Witam wszystkich walczących z bólem egzystencjalnym. Co tam? U mnie może być, oglądam teledyski na youtube.
-
Ja w tym roku spędziłem miesiąc w łóżku, z powodu leków. Potem jakoś się ogarnąłem, coś staram się robić. Dzisiejszy dzień spędzę jak zwykle, liczę na jakąś zmianę. No i zastanawiam się co zrobić, żeby odblokować mnożnik moich zdolności, inaczej nie będę mógł kontynuować studiów i ogólnie szara przyszłość.
-
Dobra, wyłączam komputer, idę poleżeć w łóżku. Czytałem książkę, ale chyba potrzebuję chwili ciszy i odpoczynku. Dobranoc.
-
Cześć widzę, życie się toczy na "Wronach". Ja się zastanawiam czy poprawa nastroju to zasługa mojej pracy, czy zwiększenia dawki leków. To taka ironia losu, że człowiek szuka szczęścia w różnych wzniosłych ideach, a na końcu daje mu je głupia tabletka.
-
Cześć, ale jestem zmęczony i dobity. I co ciekawe jeszcze wierzę, że ma to jakiś sens żeby się tak czuć. Może idealizuję, a może coś w tym jest. Jednak zauważyłem, że ciągła udręka psychiczna nie jest produktywna, szczęście również potrafi być twórcze, tylko te takie prawdziwe.
-
Lęk przed śmiercią.
-
Lilith, możliwości jest wiele, a że nie mam jakiejś dziedziny w której bym był bardziej uzdolniony, niż w innych. Raczej we wszystkim po trochu, to mam dylemat. Mogę zrobić tak: jak są proszki itd. 2 in 1 to mogę zrobić moc aktywnych składników- nauka ścisła plus nauka humanistyczna. "Zaufaj dwukolorowym granulkom!"-hasło przewodnie.
-
Fajnie, że we "Wronach" jakieś rozmowy, u mnie jakby trochę lżej. No i zastanawiam się czego będę się uczył w najbliższym czasie. Stwierdziłem, że bez specjalizacji ani rusz.
-
Cześć, w sumie to jestem samotny, większość ludzi zajęta swoimi sprawami. W tym jedyny domownik z którym mieszkam, moja mama. Mogłaby poświęcać mi trochę czasu. A tak wychodzi, że nawet prawie nie rozmawiamy.