Skocz do zawartości
Nerwica.com

vifi

Użytkownik
  • Postów

    1 546
  • Dołączył

Treść opublikowana przez vifi

  1. vifi

    Fobia społeczna!

    ergokatarzynna, Łatwiej by było z lekarzem
  2. Czytanie kolejnych opisów teologicznych odnośnie końca świata na 99% ci nie pomoże, bo chyba nie tam masz problem. Bardziej wskazane byłoby porozmawianie z psychologiem czy jakimś księdzem, któremu byś przedstawił swoją sytuację. Myśli które przedstawiają Boga jako chcącego dla ciebie zła powinieneś traktować podejrzliwie i nie dawać im się straszyć. Bóg nie karze tak że "podpadłeś, teraz cię ukarzę", tylko sami ponosimy konsekwencje swoich wyborów. Czytałeś terie jezuitów odnośnie piekła? http://www.rozmawiamy.jezuici.pl/rozmawiamy/forum/47/n/2775
  3. Nawet wtedy nic strasznego się nie stanie, ale możesz powiedzieć że nie możesz wydusić z siebie ani słowa. Możecie o tym porozmawiać, przepracować. Jeśli nie będziesz potrafiła powiedzieć możesz mu dać do przeczytania to co napisałaś. Przecież wiadomo że do psychologa nie trafiają osoby które sobie już poradziły z chorobą, są już "gotowe: na przyjście do psychologa i opowiadają jak było. Da się znaleźć wielu psychologów z różnym podejściem do pracy, Może i niektórzy mogą "odbębniać", niektórzy będą po sobie okazywać współczucie i życzliwość inni pewnie podejdą bardziej rzeczowo od sprawy. Odnoszę wrażenie że jak tylko jakoś źle się spojrzy albo się przeciągnie to od razu dla ciebie będzie oznaczało że należy do tej drugiej kategorii. A nawet gdybyś rzeczywiście trafiła na psychologa który ci nie odpowiada to możesz pójść gdzie indziej.Mieszkasz teraz poza toksycznym domem. Może i może ci się poprawić bez wizyty u psychologa, ale ja tak ponad pół roku cierpiałem na nerwicę i ciągle myślałem że mi się "poprawiło", a prawdopodobnie jednak będziesz czuć jakąś pustkę i niemożność nawiązania bliższych relacji. Dlatego jeśli możesz to radziłbym za długo nie odkładać wizyty. Wydaje mi się że są też grupy wsparcia dla DDD. Nie dobrze żebyś zostawała z tym sama. Forum jest też jakąś pomocą, ale bardzo ograniczoną.
  4. Z tego co wiem końca świata nie należy sobie wyobrażać jako jakiś kataklizm (spójrz np. http://www.rozmawiamy.jezuici.pl/rozmawiamy/forum/113/n/8436). Nie wiem na ile masz dystans do tych lęków. Gdyby trochę poszukać zdania kościoła na temat tych "przepowiedni" to chyba jakoś rozwiałoby te lęki. Wojny i kataklizmy mamy i pewnie będziemy mieć bez jakiegoś końca świata. Na pewno dobra byłaby rozmowa z osobą duchowną, bo przez internet raczej niewiele sobie pomożesz, bo przecież obraz wielkiej katastrofy bardziej działa na wyobraźnię i lęki niż jakieś wywody teologiczne. Może tak być że za tymi wielkimi lękami ukrywają się problemy bardziej przyziemne, np. z relacjami, nie radzenie sobie z życiem. Tak czy inaczej dobrze że zgłosiłeś się do lekarza. Może pomyśleć o jakieś terapii. Są też księża z przygotowaniem terapeutycznym - może kogoś takiego znajdziesz. Raczej nie dopatrywałbym się tu schizofrenii. Lekarz też chyba się nie dopatrzył.
  5. Natrętne myśli na temat innej orientacji seksualnej, której nie masz ale nie ciągle nie jesteś pewien. Moim zdaniem to objawy nerwicy i zobaczyłbym się z psychologiem (wiem że to wstydliwy temat).
  6. vifi

    Witam wszystkich :)

    "Poradnik dla chorych na zespół natręctw" (mogłem to od razu ująć w cudzysłów). Jest dostępna na stronie http://www.centrumpsychiatrii.eu/aktualnosci.php (na samym dole).
  7. vifi

    Witam wszystkich :)

    Myślałaś o psychoterapii? Same leki też mogą trochę pomóc (zmniejszyć objawy), zrezygnowałaś z nich? Trudno nerwicę wyleczyć samemu. To trochę jak samemu się zoperować, ale wiedza o tym zaburzeniu na pewno może pomóc. Czytałaś Poradnik dla chorych cierpiących na zespół natręctw dr-a Żerdzińskiego?
  8. vifi

    Spotkanie.

    Spójrz na wątek. nasza-stolica-t1465-2856.html Są tutaj raczej ogólne zloty dla "pomieszanych".
  9. Pawel2013, Dobrze że nie brałeś benzo. Nie wiem na jakim etapie jesteś z tą fobią. Z tego co zrozumiałem to nie masz problemów z normalnymi kontaktami koleżeńskimi tylko jak przychodzi co do bliższej relacji to jest blokada i do widzenia. Przerabiałeś to z psychologiem. Żeby zwalczyć brak doświadczenia trzeba je zdobyć. Wiadomo że od razu się nie udaje.
  10. Terapia nie zawsze jest przyjemna, zwłaszcza na początku. Jeśli przeszłość jakoś nie żyje w nas dzisiaj to rzeczywiście analizowanie jej i roztrząsanie nie ma sensu, ale często w nas pracuje i to mocno determinując nasze zachowanie i postrzeganie świata. Nerwica też nie bierze się z nikąd, dlatego w wielu przypadkach jednak trzeba się do tego dobrać.
  11. Tak powinnaś iść na terapię. Inni sobie radzą bo nie chorują na depresję. Co jest trudniejsze: skończyć studia czy się wyleczyć z depresji? Znaleźć pracę czy odnaleźć siebie? Chyba większość osób z zaburzeniami przeciąga albo uwala studia czy pracę. I bez depresji wiele osób nie kończy studiów.
  12. Rzeczywiście miałaś ciężkie dzieciństwo. Czy twoja mama dalej chodzi do psychologa? Musisz wiedzieć że za nią nie odpowiadasz ani za jej decyzje. Ona ma syndrom DDA, ty chyba masz syndrom DDD. Pewnie nawet nie zdaje sobie sprawy jak bardzo Cię poraniła w tych pierwszych latach życia. Próbowałaś na poważnie rozmawiać z tatą o tym co was spotkało? Masz prawo czuć na nich zło. Żeby mówić o przebaczeniu najpierw trzeba zaakceptować co się stało, a stało się naprawdę dużo. Wydaje się że twoja mama nawet nie jest teraz w stanie przyjąć tego co ci zrobiła. Może kiedyś napiszesz do niej list, albo porozmawiacie o tym co było już jako dorosłe osoby. Ona powinna dalej się leczyć, ty też. Masz dużo własnego ciężaru żeby jeszcze brać odpowiedzialność za mamę. Nie wszyscy rodzice są podobni do twoich. Podobnie psycholog nie musi powtarzać takich zachowań jakie znasz, za to prawdopodobnie będziesz na niego projektować te pierwsze uczucia jakich doświadczyłaś w rodzinie. Zobacz że jeszcze go nie znasz a już wiesz że go nie obchodzisz i będzie z tobą rozmawiał tylko po to żeby zarobić. W ten sposób nikt by się u nich nie wyleczył. On jest lekarzem, może pomóc ci poskładać tą twoją przeszłość i samą siebie. Jesteś jeszcze młoda a przeżyłaś więcej niż nie jedna starsza osoba. Możesz czuć się staro, ale jesteś jeszcze młodą (i pewnie ładną) dziewczyną.Drugi człowiek nie zapełni pustki jaka zostaje w dziecku po rodzicach, choćby nie wiadomo co robił. A sama możesz sobie z tym nie poradzić. To prawda że w kontakcie z psychologiem ta cała złość i pustka będzie wychodzić na wierzch. Ale co niby masz czuć? Skowronki? Macie mnóstwo rzeczy do przepracowania. Rozumiem że to nie przyjdzie łatwo i szybko, ale odwagi. Masz prawo prosić o pomoc. Nie jesteś ani zużytą zabawką, ani nie śmieją się z ciebie wszyscy dookoła, ani cię nie nienawidzą. To twoja mama i jej partner zasłużyli na lanie. Zacząć nienawidzić siebie to chyba najgorsze co możesz zrobić. Trzymaj się
  13. JakKZyc, A przechodziłeś psychoterapię? Nie wiem o jakich defektach mówisz, ale sam piszesz że to nie one są problemem tylko twoja psychiczna bariera która pewnie wynika z czegoś innego (np. nie akceptacji). Ja jestem studentem informatyki i też pracuję nad późnym przesiadywaniem przed komputerem. To że pracujesz jako programista nie musi być jakimkolwiek problemem. Praca to co innego niż tracenie czasu. Raczej podczas pracy tak nie przesiadujesz. Mi trochę pomogło jak włączałem sobie stoper i zobaczyłem ile czasu tracę przez nudzenie się przed komputerem. Nawet po tym nie byłem wypoczęty tylko zmęczony. Może też spróbuj zastąpić sobie ten czas jakimiś innymi rzeczami np. w tym czasie czytać książki czy zająć się jakimiś innymi pasjami. Super byłoby się jakoś poruszać (gimnastyka sport). Może na początek rozłącz się z internetem, kiedy nie jest potrzebny. Jeśli to rzeczywiście ma charakter uzależnienia i nie dajesz sobie radę samemu to poszukaj jakiegoś psychologa. Może jakoś podświadomie dążysz do tego żeby niczego nie zmieniać. Związki są trudne dla osób zranionych w przeszłości, czy jakoś nie radzącymi sobie z własnymi emocjami. To tylko takie moje pomysły. Być może nie trafione. Też nie mam dziewczyny, ale mam mieszane uczucia do tego czy by mnie "ożywiła".
  14. mark123, To że jej nie tłumisz to nie znaczy że tracisz zupełnie nad sobą kontrolę. Można czuć złość i jednak nie pozabijać wszystkich wokół.
  15. vifi

    Witam

    I pomożesz sobie sama, ale jednak lepiej z pomocą psychiatry i psychologa. Z niektórymi rzeczami nie jest łatwo poradzić sobie samemu. To trochę tak jakby samemu się zoperować.
  16. carola, Mam dobrą i złą wiadomość: + Fajnie że zdajesz infę - Jak idziesz na informatykę to bierz się za MATMĘ.
  17. Chodziło mi o sytuacje typu: a) Muszę mieć dziewczynę bo nie potrafię być samemu b) Nie mam własnej godności c) Facet jest "zbyt miły" d) Ktoś uzależnia się od drugiej osoby Wydaje mi się że takie przesłanki będą jakoś odbierane przez kobietę i raczej odpychały. To jest tylko moja intuicja w tej sprawie bo, jak już wiele razy pisałem na tym forum, sam doświadczenie mam praktycznie zerowe. Może jakaś kobieta mnie poprawi.
  18. No nie, ale wyciąganie wniosków na temat natury kobiet na podstawie własnych niewypałów to jest droga ku jakiemuś staro-flustro-kawalerstwu i wiecznymi kłótniami na forum z kobietami urażonymi tymi teoriami. Nie wiem do jakiej kategorii zakwalifikowałaby mnie kobieta, która by nie mogła od dawna znaleźć chłopaka i stwierdziła że ogromna większość jest pakerami albo przemądrzałymi typkami. Wydaje mi się że jednak jeśli facetowi bardzo zależy na związku i potrafi czekać godzinami już na samym początku to może raczej odpychać dziewczynę.
  19. vifi

    Jaki linux ?

    W sensie wzajemne zależności? Trzeba po prostu zainstalować oba na raz (np. przez dpkg).
  20. vifi

    Samotność

    To jest chyba bardzo ważne zdanie. Drugi człowiek nie wypełni do końca tej dziury która w nas jest. Może jeśli sami się zaakceptujemy i pokochamy to jakoś pomoże, ale jednak trzeba się liczyć z niedoskonałością drugiego człowieka. To jeszcze nie przekreśla miłości. Ale może przekreślić niektóre marzenia o miłości. Z resztą co ja wiem...
  21. Już tyle razy "zabierałem się do roboty" i "brałem się za siebie" że cała moja psychika woła: nie uda ci się, nie próbuj, nie planuj. Po prostu kiedy znowu zaczynam i znowu wszystko psuję to mnie strasznie boli. Jak bym nie chciał tego zmienić. Jednak jakoś poowooli idę do przodu. Jednak dalej prubuję bo to nie jest do końca prawda że nic mi się nie udaje i że nic nie da się zrobić. Ale to czasami tak powoli idzie.
  22. Raczej pasowałby do mnie temat nie mogę znaleźć koleżanki/kolegi. Właściwie to oprócz tego że nie za bardzo wiem gdzie i jak je poznać to nie za bardzo wiem o czym z nimi gadać i będąc sam zamykam błędne koło. Może nie jest to mój problem numer jeden, ale trochę głupio bo mam już prawie 23 lata i nie mogę pociągnąć rozmowy dłużej niż minutę. Nawet gdyby jakimś cudem do mnie zagadała jakaś dziewczyna to by zapadło niezręczne milczenie (i pewnie pożegnanie). Nie mam wprawy więc unikam sytuacji "ryzykownych" kiedy mogę zrobić z siebie idiotę i tak zamykam kolejne błędne koło. Właściwie to nie wiem czy na cokolwiek bym jej się przydał, tylko ciągnie mnie do drugiej osoby z przeczuciem że z drugą osobą blisko będzie trochę lżej. W sumie to nie wiem czy to nie jest dość egocentryczna postawa. Przyznaję że samemu bywa trochę smutno.
  23. vifi

    Jaki linux ?

    jest forum.ubuntu.pl tam jest dużo pytań początkujących użytkowników (pewnie już je znalazłeś). Ja nie miałem wielkich problemów z aptem. Poza tym teraz to wszystko się robi graficznie, tylko czasami są problemy jak chcesz dodać nowe repozytorium i trzeba pobrać klucz publiczny.
  24. To chyba może być nerwica. Lepiej wybierz się do psychiatry po diagnozę.
  25. vifi

    Co jest nie tak?

    A co dalej zrobiliście z psychiatrą, jak lek nie działał? Przypisał ci coś innego czy zrezygnowałeś z leczenia? Czy to w ogóle nie jest nerwica. Idź do (tego lub innego) psychiatry i postaraj się dalej leczyć. Może efektów nie będzie od razu, ale lepsze to niż nic. Jeśli to jest nerwica to dobrze byłoby dostać skierowanie na terapię.
×