Skocz do zawartości
Nerwica.com

Atkaa

Użytkownik
  • Postów

    493
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Atkaa

  1. nie mogę się ujawniać powiem tylko, że integracyjna z dziećmi
  2. m ja też stosuję oddychanie w oddychaniu i pomaga, nie powiem A jesli chodzi o lekomanów, to ja nie umiem im pomóc. Próbowałam kiedyś coś w tym kierunku ale to zbyt zaszufladkowane umysły, tak więc powodzenia Piotrek
  3. człowiek nerwica jesli rodzice Ci pomagają, to pokaż im, że ta pomoc nie pójdzie na marne. Ja na Twoim miejscu zaczęłabym z nimi rozmawiać, ale tak szczerze. Powiedz im, że dziekujesz za to, że są, bo bez nich nie dałbyś sobie rady. Pomiń fakt, że sprawiają Ci czasami przykrość. Po prostu okaż im wdzięczność, że CIE nie opuścili i że zdajesz sobie sprawę jak ciężko jest się Wam dogadać, ale zrobisz wszystko, żeby z każdym dniem było lepiej. Nie kłóć się z Nimi. Nie oskarżaj o swoje niepowodzenia. Rodzice lubią jak im się przytakuje, i czasami warto to zrobić nawet jesli nie mają racji. Przytakuj im ale też łagodnie wyrażaj swoje zdanie. łAGODNIE Klucz do sukcesu to wzajemne zrozumienie. Każda rozmowa z nimi to cegiełka waszego porozumienia. Rozmawiać, byleby nie podniesionym tonem P.S. Czasami warto podsunąc im coś do przeczytania, bo de facto nasi rodzice nie bardzo orientują się w tej całej liście chorób XXI wieku. Pomóż im dotrzeć do źródeł a potem cierpliwie czekaj na wyniki
  4. Piotrek i wiatr mają rację. I chociaż leczenie może trwać nawet kilka lat to nie oznacza, że dopiero po kilku latach poczujesz się dobrze. Nastapi to w momencie zrozumienia, powtarzam - ZROZUMIENIA czym jest to zaburzenie. Jesli uda Ci się zrozumieć, przestaniesz się przejmować i poczujesz się lepiej. Dokładnie!
  5. Witaj wojor świetnie, że do nas trafiłaś Jak już pewnie zdążyłaś się naczytać, jedni dużo narzekają i nic nie robią a drudzy narzekają ale też bardzo się starają, żeby nie popaść w stagnacje. Są jeszcze trzeci, którzy kiedyś narzekali a teraz pomimo, że czują się nadal tak samo, są uśmiechnięci i próbują żyć normalnie, dając wiarę innym uczestnikom tego forum. Jak Ty to odbierzesz, zalezy tylko od Twojego nastawienia do dolegliwości (nie lubię nazywać tego chorobą). Po Twoim pierwszym poście widzę jednak, że jesteś na tej dobrej drodze do lepszego samopoczucia, więc już Cię bardzo lubię (nie lubię natomiast marudników). Mam nadzieję, że będziesz duuuuużo pisać i dzięki temu poznamy Cię wszyscy. No i oczywiście opisuj kochana to ćwiczenie oddechowe, bo ja właśnie tak sobie radzę przy ataku np w sklepie, ale ostatnio coś ciężko mi to idzie. Czekamy na odpowiedz. Pozdrowionka!
  6. Masz coś konkretnego na myśli? Swoją drogą poczekam aż Ciebie to dosięgnie i wtedy pokażę Ci ten post A ja właśnie wróciłam z badania słuchu. Wybieram się do nowej pracy (o matko!!!) i potrzebowałam na wstępie takiego badania. O rety, wiecie jakie to fajne Zakładają takie słuchawki i puszczają jakiś ton np. piszczenie. Ale jazda. Ja chcę jeszcze raz!!!!!!!!
  7. yyy... a jaki jest temat? Aha, już wiem. No właśnie nie wiem co z tą pogodą wszyscy się skarżą i narzekają, ale chyba nie sugerujesz, żeby otworzyć temat o pogodzie? P.S. U mnie lepiej, co można stwierdzić po postach (jesli ktoś sie odwazy zrozumieć ) A co do tematu, to tak akurat wyszło ale to moja wina, bo zaczęłam o tym słońcu. Ojej, tylko mnie nie usuwajcie pliiiiiissssssssss
  8. No właśnie i tak przy okazji dla niewtajemniczonych to wcale nie przypadkowo poruszony został temat zbaczania przy zboczeniu albowiem istotnym faktem jest zaznaczenie własnej orientacji na wskazany temat. Niewłaściwie zinterpretowana kwestia zbaczania przy zboczeniu może mieć znaczny wpływ na przyszły stan emocjonalny i abstrakcyjne myślenie badanego. Reasumując - bardzo niewskazane jest zbaczanie z właściwie odnalezionej drogi w każdym możliwym wypadku zaistnienia takiego faktu. Natomiast jeżeli chodzi o zboczenie wrodzone ew. nabyte badanego, mówimy o podwójnym przeciwdziałaniu czynnikom mogącym spowodować powyższe zboczenie, które jest w obu przypadkach wielce niepożądane, a to wszystko i wiele innych dylematów zrozumieć można dzięki psychologowi. Z wyrazami szacunku do czytających dr hab Atkaa
  9. spokojnie, wszystko wyjdzie dobrze ale rozumiem twój niepokój bo też sama musiałam się przekonać na własne oczy, że każdy nowy objaw to nie jakaś groźna choroba! Bardzo dobrze, że jedziesz na to badanie i mam nadzieje, że po tym będziesz już wiedziała jakie jest najlepsze podejście do nerwicy Przesyłam całe swoje ciepło (bedzie mi troche zimno ale nich tam) Napisz jutro jak to wszystko wyszło i bedziemy dalej coś kombinować
  10. A jesli ktoś jest zboczony? No bo powiedzmy, że jakaś zboczona osoba, której zboczenie nie utrudnia zycia, wręcz przeciwnie no i ta osoba jest już na dobrej drodze i nie chce zbaczać więc ja sie pytam, czy to zboczenie wrodzone ma jakies wieksze znaczenie prze ewentualnym zbaczaniu i czy taka osoba z pozytywnym zboczeniem powinna podjąc jakieś dodatkowe kroki przeciwdziałania zbaczaniu przy zboczeniu? P.S. W razie niejasności proszę pytać
  11. Kułde, jak ciężko się dostać na forum! Wy też tak macie? Jakieś przeciążenie normalnie! Przez chwilę miałam nawet atak paniki, że już nigdy się nie zaloguję O boshe... udało się
  12. to gdzie te pytania dotyczące seksu?
  13. Atkaa

    brak powiadomień

    to już nigdy nie bedzie powiadomień?
  14. ojej... PS. Bo ja taka mała pisarka jestem ale ciii...
  15. Nie zastanawialiście się kiedyś, że skoro większość z nas ma takie same dolegliwości to nie mamy się czym martwić? Przecież udowodnione jest naukowo - medycznie, że ludzie z nerwicą mają całkowicie zdrowe ciała. Jesli więc mamy zdrowe ciała, to dlaczego tak bardzo się przejmujemy? Bo dokuczają nam bóle w klatce piersiowej? Bo kręci nam się w głowach? Bo jest nam duszno? Zgadzam się ale to nie zagraża naszemu życiu tak jak np. ludziom chorym na raka. W porównaniu do nich jesteśmy w sytuacji wprost komfortowej. Zaatakowała ich choroba, która wyniszcza organizm w związku z czym uniemożliwia normalne funkcjonowanie. A my? Jesteśmy zdrowi fizycznie i powinniśmy wykorzystać każdą nastepną myśl, dziekując za to. Masz zdrowe serce, płuca, żołądek, głowe, wszystko!!! Podziekuj za to i naucz się zaciskać zęby kiedy masz następny atak. To wszystko się dzieje tylko w naszych głowach. I dlatego, że ciała nasze są zdrowe powinny nas słuchać. I to my wydajemy rozkazy i decydujemy a nie nasze nieposkromione emocje! Zrób porządek w sobie... i określ jasno kto tu rządzi!
  16. maiev uwielbiam jak piszesz posty objętościowo wyglada to na lekture szkolną e tam...
  17. Oj wiaterku, ja Ciebie traktuję wyjatkowo, bo byłaś pierwszą osobą, która sie do mnie na forum odezwała i zawsze będziesz mi się kojarzyć z pogodą ducha\, uśmiechem, wiarą i nadzieją Tak wyszło
  18. cholerka, już myślałam, że opiszesz jakies pikantne szczegóły pierwsza reguła dla nerwicy - jesli wydaje ci się, że zemdlejesz, to nigdy nie zemdlejesz ze mnie też, ale widzę po uśmiechu, że się nie przejmujesz za bardzo i dobrze - przed egzaminem trzeba się wyluzować a uczyć zaczniesz sie jutro
  19. lula dziękuję, ponownie nabrałam chęci do ekshibicjonizmu... emocjonalnego oczywiście
  20. wiatr jedym słowem, uczymy sie na błędach - dziekuję :*
  21. o kurza stopa jestem mendium wywołałam mały kawałek słońca Wiaterku, to myśmy razem odprawiły modły do boga Re coby nam promyczka podarował ehh.. Wy moje promyczki, oby z każdym dniem was przybywało... P.S. Jakim prostym człowiekiem jestem i jak mało mi do szczęścia potrzeba prawda?
  22. o fajnie - to ja się dołączam do doświadczeń z zębami, które nie powinny boleć a bolą. Miałam niedawno taką 3-dniową przygodę bolesną do tego stopnia, że gryzłam poduszki. Po tygodniu znowu się powtórzyło. I w następnym tygodniu.Zawsze w weekend. Za każdym razem obiecałam sobie że pójdę do dentysty w poniedziałek Akurat.Nie poszłam, ząb przestał boleć a ja się dowiedziałam że to przez jakąkolwiek infekcje zęby kanałowe bolą - no właśnie, bo to kanałowy był I wszystko jasne
  23. tak! właśnie! dawaj ją! dawaj! i żeby nie było, że tylko ty się odważysz, ja zamieszczę swoją zaraz po tobie
  24. Atkaa

    Moje problemy

    ja jestem na to żywym przykładem kiedy tu przyszłam pierwszy raz, to też mi się żyć nie chciało (nie będę o tym pisała, bo to takie smutne było i z perspektywy czasu - niepotrzebne uczucie) W pierwszym poście opisałam swoje odczucia a potem już jakoś poszło sama sobie się dziwię, że tak bardzo można otworzyć się przed nieznajomymi ludźmi. Teraz już znajomymi i oby jak najwięcej tych znajomości, bo z każdą nową osobą dostaję jeden promyk słońca...
×