Skocz do zawartości
Nerwica.com

ekspert_abcZdrowie

Użytkownik
  • Postów

    11 374
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ekspert_abcZdrowie

  1. ekspert_abcZdrowie

    Skojarzenia

    drugi wariant - asekuracja
  2. Może i elektrowstrząsy by pomogły... :) Stosuje się je w końcu w przypadku lekoopornej depresji... Ty, carlosbueno, masz OPORNĄ niską samoocenę...
  3. carlosbueno, bo niestety Ty prezentujesz całe spektrum zachowań charakterystycznych dla niskiej i niestabilnej samooceny, między innymi: - utwierdzanie siebie w swojej "beznadziejności", - nadmierna koncentracja na wadach i słabościach, z jednoczesnym deprecjonowaniem zalet i mocnych stron, - generalizowanie pojedynczych niepowodzeń na wszystkie działania i cechy osobowości - raz mi się nie udało, to już cały czas mi nie będzie się udawało, - przypisywanie sobie winy za niepowodzenie, a upatrywanie sukcesów w czynnikach zewnętrznych - w przypadku porażki - Ale jestem do bani, w przypadku sukcesu - Ale miałem szczęście, - wycofywanie się z działania po pierwszym niepowodzeniu itp. carlosbueno, na Twoim miejscu zaczepiłabym się tej inteligencji. Jesteś bystry facet! Od tego zaczęłabym chyba pracę nad swoją wątpliwej jakości samooceną. Ty zrobisz, jak uważasz za stosowne. Mimo wszystko, kibicuję Ci i wierzę, że uda Ci się odzyskać wiarę w siebie!
  4. L:), umiem czytać ze zrozumieniem. To raczej Ty masz problem z jasnym przekazem myśli, skoro musisz "prostować" własne słowa. Ale OK masz prawo dookreślać, o co Ci chodziło. Nie zgodzę się jednak, że psychologia i psychoterapia to biznes. Według mnie, bycie psychologiem to przede wszystkim powołanie i misja. Oczywiście, są pewnie osoby, które na psychologii i problemach innych chcę zarobić krocie. Osobiście jednak nie zarabiam Bóg wiem jakiej forsy. Mieszczę się chyba w kategorii osób, które zarabiają najmniej. I nie chce, by wybrzmiało to jakoś na zasadzie: "Współczujcie biednej Pani psycholog, że tak mało jej płacą". Chodzi mi o odmitologizowanie pewnych poglądów, które nieprawdziwie powielane są w społeczeństwie. Pozdrawiam PS. Po prostu, nie generalizujmy :)
  5. carlosbueno, znam kilka, a może nawet kilkanaście testów używanych w preorientacji zawodowej i powiem, że są lepsze i gorsze. Kiedy w liceum Pani psycholog robiła nam testy orientacji zawodowej, wyszło mi, że powinnam zostać księdzem! Trochę byłoby mi trudno, zważywszy nawet na płeć No i suma sumarum księdzem nie zostałam. Przewrotnie, padło na psychologa Także takie „rewelacje” też wychodzą w oparciu o te testy. Ja raczej nie traktuję testów orientacji zawodowej jako wyroczni – „Idź w tym kierunku, to Twoje powołanie”. W oparciu o te wyniki można więcej dowiedzieć się o człowieku, jego osobowości, temperamencie, zainteresowaniach, systemie wartości i dopiero pośrednio w oparciu o te dane sugerować, w jakich niszach zawodowych człowiek mógłby czuć się dobrze. Osobiście, bardzo lubię test Scheina tzw. „Kotwice kariery” i model heksagonalny Hollanda. To jedne z lepszych narzędzi psychometrycznych wykorzystywanych przez doradców zawodowych. Odniosę się też do wymiany zdań między Zenonkiem a carlosbueno. Twierdzicie Panowie, że w Polsce łatwo o niską samoocenę, bo kiepsko nam się żyje w porównaniu z innymi krajami Europy Zachodniej, że samoocena to efekt porównań społecznych („Samoocena w dużej mierze opiera się na mechanizmach porównawczych z innymi, gdy widzisz, że inni sąsiedzi, czy nawet mieszkańcy zagranicy więcej mają, to uważasz, że kiepsko Ci się powodzi, mimo że masz dużo więcej niż twoi rodzice, dziadkowie”.). Samoocena to jednak nie tylko wypadkowa porównań społecznych. To znacznie bardziej skomplikowany konstrukt. Źródłem kształtowanie się poczucia własnej wartości są inni ludzie, rodzice, rówieśnicy, nauczyciele itp., komunikaty werbalne i niewerbalne, sposób traktowania dziecka, bilans sukcesów i porażek, a także aktywność własna. Owszem, zgodzę się, że nic tak nie mobilizuje do pracy, jak negatywne porównanie się z sąsiadem – „Wypadam gorzej niż on, to znak, że pora wziąć się do roboty”. Jednak osoby ze zdrową samooceną, nie będą aktywne tylko wtedy, gdy ich bilans wychodzi na „in minus” w porównaniu z kimś tam. Oni działają dla samych siebie. Laima, dysharmonijny rozwój intelektualny nie oznacza upośledzenia umysłowego. Niepełnosprawność intelektualna obejmuje przedział ilorazów inteligencji niższych od 70 i dotyczy wyników osiąganych przez około 2% populacji. Na pewno nie jesteś upośledzona intelektualnie. Dysharmonijny (niespójny) rozwój intelektu oznacza tyle, że jedne funkcje poznawcze są u Ciebie lepiej rozwinięte, inne – plasują się na niższym poziomie. To jest naturalne, więc możesz być spokojna Maisa, to o czym napisałaś, to efekt samonapędzania się niskiej samooceny. Niska samoocena funkcjonuje na zasadzie błędnego koła. Kiedy człowiek ma niskie poczucie własnej wartości, wykazuje tendencje do zaniżania prawdopodobieństwa odniesienia sukcesu, nie wierzy we własne możliwości, co przekłada się na mniejsze zaangażowanie i mniejszy wysiłek podczas wykonywania zadań, faktycznie prowadząc do spadku uzyskiwanych wyników oraz potwierdzając i tak już niską samoocenę.
  6. ekspert_abcZdrowie

    X czy Y?

    spać huśtawka czy drabinki?
  7. ekspert_abcZdrowie

    Skojarzenia

    wcale nie, bo sztywniak - napięcie
  8. http://portal.abczdrowie.pl/omdlenie http://portal.abczdrowie.pl/pierwsza-pomoc-przy-omdleniu Polecam!
  9. ekspert_abcZdrowie

    X czy Y?

    i .pl, i .com góry czy morze?
  10. ekspert_abcZdrowie

    Skojarzenia

    Nergal - The Voice of Poland :)
  11. Standaryzowane testy inteligencji mają ponad stuletnią historię i są uznawane za jedno z największych osiągnięć psychologii. Testy inteligencji mają jednak wielu oponentów. Podstawowy zarzut stawiany testom inteligencji to przedmiot pomiaru. Czy testy inteligencji naprawdę mierzą inteligencję? A może jedynie ograniczony zbiór zdolności albo poziom osiągnięć? Inteligencja jest przecież konstruktem teoretycznym, zatem metoda pomiaru zależeć będzie od tego, jak zdefiniuje się inteligencję. Często jest krytykowane samo pojęcie IQ. Psychologowie sami piszą, że testy mierzą tak naprawdę IQ, a nie inteligencję. Ilorazowi inteligencji jako numerycznemu wskaźnikowi inteligencji przypisuje się często wręcz magiczne znaczenie. Wynika to często z dyskryminującego stosowania testów w praktyce psychologicznej, gdzie określona wartość ilorazu odgrywa decydującą rolę przy klasyfikacji badanych. Owszem, posługiwanie się precyzyjnymi wskaźnikami numerycznymi jest wymogiem psychometrycznym testów, ale również przyczynia się do podniesienia wartości diagnozy psychologicznej w percepcji społecznej. Psychologowie społeczni stwierdzili, że ludzie mają tendencję do przeceniania informacji dobrze brzmiących (np. mój iloraz inteligencji wynosi 140), niezależnie od tego, czy są to informacje rzetelne. Wartość IQ w określonych sytuacjach nie ma znaczenia diagnostycznego, np. przy bardzo dużej różnicy między ilorazem słownym a bezsłownym, dlatego też o wiele lepsze jest posługiwanie się jakościowym opisem niż liczbową wartością IQ. Psychologowie nie mogą być niewolnikami ani testów, ani też IQ, a stawianie diagnozy psychologicznej to proces o wiele bardziej skomplikowany niż proste wyliczenie wskaźników numerycznych. Chyba koniec off topu
  12. ekspert_abcZdrowie

    X czy Y?

    piżama rajstopy czy pończochy?
  13. ketjow_bis, przeczytałam Twoją historię. W sumie ma bardzo pozytywny wydźwięk. Mimo choroby i różnych zawirowań w Twoim życiu - buntu, wiadomości o byciu adoptowanym, narkotyków, nerwicy, agorafobii - udało Ci się stworzyć rodzinę i poradzić sobie ze swoimi problemami. Nie wiem, co Ci pomogło. Czy leki, czy wiara, a może jedno i drugie? Nieważne. Najważniejsze, że swoim przykładem pokazujesz, że mimo choroby o nazwie "nerwica", można całkiem dobrze funkcjonować w życiu. Pozdrawiam i życzę powodzenia
×