Skocz do zawartości
Nerwica.com

ekspert_abcZdrowie

Użytkownik
  • Postów

    11 374
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ekspert_abcZdrowie

  1. Kasiak1, konflikty na linii teściowa-synowa są znane od dawna, od kiedy znana jest instytucja samego małżeństwa. Kiedy rzeczywistość jest tylko fabułą kawałów o teściowych, to jeszcze nas śmieszy, kiedy kłótnie z teściową stają się naszym osobistym udziałem, to jest już mniej zabawnie. Za mało wiem na temat Twoich relacji z teściową. To, że robi Ci wyrzuty, że Cię obraża, wyzywa, świadczy o tym, że dopuszcza się przemocy słownej, czego oczywiście czynić nie powinna. Żeby cokolwiek Ci doradzić, musiałabym więcej wiedzieć - czy pracujesz, czy mieszkacie z teściową, czy sami, jak reaguje Twój mąż na zachowanie swojej matki, jak wyglądają relacje z teściem itp.? Jeżeli chcesz, możesz napisać do mnie na PW. Pozdrawiam
  2. ekspert_abcZdrowie

    X czy Y?

    Windows nk czy fb? :)
  3. ekspert_abcZdrowie

    X czy Y?

    akwarela laptop czy komputer stacjonarny?
  4. fallen02, napisz proszę, czy podjąłeś jakieś kroki w kierunku radzenia sobie ze swoimi problemami. Czy byłeś u psychologa? Czy mógłbyś napisać więcej o Twoich relacjach w rodzinie? Sprzeczność dążeń stanowi między innymi składową borderline - osobowości chwiejnej emocjonalnie. Człowiek z borderline często sam nie wie, czego chce, do czego dąży, jakie ma oczekiwania, potrzeby i marzenia. Więcej na temat borderline możesz przeczytać pod poniższymi linkami: http://portal.abczdrowie.pl/borderline http://portal.abczdrowie.pl/osobowosc-chwiejna-emocjonalnie pssyche, jak długo uczęszczasz na terapię? Czy masz postawioną jakąś diagnozę?
  5. ekspert_abcZdrowie

    X czy Y?

    spotkanie przy piwie z przyjaciółmi dywan czy wykładzina?
  6. ekspert_abcZdrowie

    X czy Y?

    koncert rockowy być czy mieć?
  7. carlosbueno, a ja tutaj się nie zgodzę. Psychologia empiryczna wymaga ścisłych danych i wyliczeń statystycznych. Nie można sobie niczego wyssać z palca. Nie bez parady na drugim roku psychologii przez dwa semestry ma się do oporu statystykę, tudzież psychologię ilościową. Nie można się "poślizgać" na wątpliwych przypuszczeniach czy domysłach i spekulacjach. Wszystko musi być wyliczone i udowodnione, by przyjąć postawioną hipotezę. Prace magisterskie z psychologii to w przeważającej części wcale nie wywody "wyjęte i poparte dowodami z pupy" (sorry za określenie), ale badania, które wymagają obróbki statystycznej w Statistice lub SPSSie. No i psychologia, to nie psychiatria :) Polecam przeczytać Zimbardo - Psychologia. Kluczowe koncepcje, PWN 2010, tom 1. Rozdział "Czym jest psychologia, a czym nie jest?" str. 23-28.
  8. avest, jeżeli masz diagnozę o numerze F25 to na pewno są to zaburzenia schizoafektywne. Czasami lekarze potocznie nazywają zaburzenia schizoafektywne mianem "lżejszej schizofrenii", ale to nie jest do końca prawda. To bardziej taki skrót myślowy niż prawidłowa nomenklatura medyczna. Zaburzenia schizoafektywne to w ogóle dziwna hybryda nozologiczna. Nie wiadomo, czy bardziej ujmować ją jako zaburzenie afektywne dwubiegunowe, czy jako postać schizofrenii, czy raczej zaburzenie afektywne. Jeżeli diagnosta ma wątpliwości, co do rozpoznania, to często właśnie stawia diagnozę pt. "zaburzenia schizoafektywne". W praktyce oznacza to tyle, że ta grupa zaburzeń jest swego rodzaju „workiem diagnostycznym”, do którego trafiają wszystkie nietypowe przypadki o różnorodnej etiologii i mechanizmie patogenetycznym, które nie spełniły kryteriów diagnostycznych, by zostać zaklasyfikowane jako inne (typowe) zaburzenia psychiczne takie, jak czysta depresja, czysta mania, CHAD albo schizofrenia.
  9. ola12231, to, że nie uzyskałaś od psychologa odpowiedzi na zadane przez Ciebie pytanie, może było celowym zabiegiem z jego strony. Może chciał sprowokować Cię do myślenia, żebyś sama odnalazła odpowiedź. Cóż można powiedzieć o człowieku, z którym rozmawia się tylko przez godzinę? Nic. Nic znaczącego. Pytasz, dlaczego w Twoim przypadku, widząc, jak ktoś Cię kocha i stara się, nie doceniasz tego. Też nie odpowiem na pytanie, bo praktycznie Ciebie nie znam. Mogę spekulować. Może to kwestia dzieciństwa, wdruków transgeneracyjnych, powielania schematów wyniesionych z domu, może to kwestia cech osobowości, może sposób pojmowania relacji damsko-męskich. Nie wiem... A może to faktycznie sposób karania partnera za wcześniej nieudane związki. Najprawdopodobniej Twoja interpretacja jest najsłuszniejsza, bo Ty znasz siebie najlepiej :) Ja mogę jedynie teoretyzować. Odnieść się do teorii atrakcyjności interpersonalnej, teorii wymiany społecznej, według której to, co ludzie sądzą, zarówno w aspekcie pozytywnym, jak i negatywnym, o swoim związku z drugą osobą, zależy od tego, jakie przyjmą nagrody, jakie daje im ten związek, jak ocenią koszty, na jakie się narażają, co oni sądzą o tym, na jaki związek sami zasługują i jakie jest prawdopodobieństwo nawiązania lepszych stosunków z kimś innym. Ale to tylko sucha teoria... L:), dzięki za mini-dyskurs :)
  10. Dori, być może Twój problem z koncentracją uwagi jest wtórny (tzn. stanowi objaw chorobowy) innych zaburzeń, na które cierpisz. Przez Internet Cię nie zdiagnozuję, nie ma takiej możliwości, ale zaburzenia zapamiętywania, niezdolność do koncentracji, lęk, podenerwowanie, zmienność nastrojów, przygnębienie mogą wskazywać albo na zaburzenia depresyjne, albo na zaburzenia nerwicowe. Sama walka z zaburzeniami koncentracji może nie dawać rezultatu. Nie pomoże żaden trening szybkiego uczenia się itp., jeżeli problemy mają charakter bardziej rozległy. Rozumiem, że problemy z koncentracją są najbardziej przykre i dokuczliwe, gdyż uniemożliwiają skuteczną naukę na studiach i przygotowanie się do sesji, ale walka z jednym objawem nie pomoże. Radziłabym udać się do najbliższej poradni zdrowia psychicznego, by skonsultować swoje dolegliwości. Propozycje nextMatii - suplementy diety, zdrowe odżywanie się, spacery, basen, relaks na pewno nie zaszkodzą i wpłyną na lepsze samopoczucie, ale obawiam się, że mogą być to tylko doraźne sposoby. Niemniej jednak, zawsze warto spróbować. Na pewno nie zaszkodzą :)
  11. carlosbueno, znam kilka, a może nawet kilkanaście testów używanych w preorientacji zawodowej i powiem, że są lepsze i gorsze. Kiedy w liceum Pani psycholog robiła nam testy orientacji zawodowej, wyszło mi, że powinnam zostać księdzem! Trochę byłoby mi trudno, zważywszy nawet na płeć No i suma sumarum księdzem nie zostałam. Przewrotnie, padło na psychologa A ksiądz czasem nie pełni bardzo podobnej roli? Może między księdzem a psychologiem jest jakaś analogia i podobieństwo. Zależy jeszcze w jakiej niszy osadzi się psycholog. Psychologowie w końcu to nie tylko "wspieracze", którzy pocieszają, słuchają, "rozgrzeszają"... itp. Ale powiedzmy, że jakichś korelacji na linii ksiądz-psycholog można się dopatrzeć
  12. avest, diagnoza F25 to nie "lekka schizofrenia", tylko zaburzenia schizoafektywne, o których możesz przeczytać pod poniższym linkiem: http://portal.abczdrowie.pl/psychoza-afektywna. W leczeniu zaburzeń psychotycznych nie stosuje się tylko i wyłącznie leków (farmakoterapii). Stosuje się też psychoterapię, leczenie środowiskowe, interwencje społeczne itp. Więcej na temat leczenia zaburzeń z nurtu schizofrenii możesz przeczytać tutaj: http://portal.abczdrowie.pl/leczenie-schizofrenii. Pozdrawiam
  13. ekspert_abcZdrowie

    Skojarzenia

    kominiarka - bandzior
  14. L:), masz prawo uważać, że koleżance psycholog nie jest potrzebny. Ona chyba jednak dostrzega, że z czymś sobie nie radzi, stąd dlatego m.in. trafiła na to forum. Nikt nie mówi zaraz o jakiejś długoterminowej psychoterapii, bo to byłaby rzeczywiście niedorzeczność, ale oprócz psychoterapii jest konsultacja psychologiczna. I myślę, że ta na pewno by jej nie zaszkodziła. Według Twojej argumentacji i logiki, psychologia może być dochodowa dla dobrych albo/i zaradnych psychologów. A ja Ci mówię, że w większości najwięcej zarabiają pseudo-psychologowie i manipulanci. Wcale nie dobrzy, zaradni, wykształceni i z powołaniem psychologowie. Tacy najczęściej pracują w interwencji kryzysowej, w ośrodkach dla uzależnionych, w ośrodkach adopcyjnych, w poradniach psychologicznych, pracują na warsztatach terapii zajęciowej z upośledzonymi i nie zarabiają mnóstwa forsy. Chyba masz trochę inną wizję psychologa niż ja... To, że dla nich psychologia jest mniej dochodowa, nie oznacza wcale, że są mniej "dobrzy" albo "mniej zaradni".
×