po parunastu mętnych miechach z etykietką bordera, zmieniają mi niepewnie diagnozę na wstępniak do chadu z manią w tym momencie. zalecono mi obserwacje, jak dzieciaka przy ogniu, moich jazd i ekstrawagancji z komunikowaniem centrali zachowań naprawdę popierniczonych w celu przytemperowania rozwoju ewentualnej choroby. problem w tym, że nie jestem w stanie rozróżnić co położyć na półkę: normalność, a co na półkę: dobra k*rwa, jesteś specyficznie dziwna, włącza ci sie choroba, i co muszę psychiatrze komunikować. mam dość luźne podejście do zachowania, pare spraw można by było podciągnąć pod nienormalność w oczach innych, lecz dla mnie to nadal norma. wdzięczna bym była za wskazanie choć cienia granicy między "normalnymi" dziwactwami, a dziwactwami chorobowymi w chadzie.