-
Postów
7 502 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Kiya
-
Przede wszystkim - jeżeli boisz się, że coś złapałeś, to marsz do lekarza! Co do reszty niestety nie bardzo wiem, co Ci powiedzieć, przepraszam Poza klasycznym "pójdź do specjalisty"... Z tego co piszesz, to te stany nie trwają aż tak bardzo długo... Rozwijały się stopniowo od jakiegoś czasu, owszem, ale na dobre dobrały się do Ciebie dopiero niedawno... A im wcześniej zacznie się leczenie, tym łatwiej z tego wyjść...
-
Tabletki trzeba dopasować do osoby... Niestety lekarze z NFZtu robią to metodą prób i błędów... Rozumiem, że teraz naprawdę nie masz ochoty widzieć jakiegokolwiek psychiatry... Ale pomyśl o tym w ten sposób - przebolejesz kilka tygodni (to jest już ta najczarniejsza wersja uwzględniająca eksperymenty), ale nie będziesz cierpiała później... Potraktuj to jak inwestycję... I popytaj ludzi z forum z Twojej okolicy jakiego lekarza polecają. Poza tym (uwaga, dyskryminacja) ja na przykład preferuję lekarzy-meżczyzn. Są... konkretniejsi. Może też tak masz? A póki co - domyślam się, że Twój stan jest zbyt poważny, ale nie zaszkodzi spróbować rzeczy dostępnych bez recepty - tabletki ziołowe, herbatka z dziurawca, a nawet po prostu czekolada - to nie jest mit.
-
aviska, dlaczego odstawiłaś tabletki? Miałaś ciężki okres, długi ciężki okres... Też nie sądzę, że "puste frazesy" Ci pomogą. Ale to wszystko dzieje się w głowie... Jedna wielka chemia... Czasem, żeby stanąć na nogi, tabletki są niezbędne... Tak mi się wydaje...
-
A to się jakoś wyklucza? Gdybym wybór był między jednym, a drugim -- 26 paź 2011, 01:13 -- Hmm, no to może rzeczywiście to coś innego... Zresztą. nie trzeba wszystkiego szufladkować... No i tak jak mówisz - "daleka droga"... -- 26 paź 2011, 01:33 -- Jak ktoś mi mówi, że chuj wie, co mi odbije, to już JEST atak. Więc zareagowałam najgrzeczniej jak tylko mogłam.
-
Laima, musisz wychodzić na nocne spacery :)
-
Tak. Koniec offtopa. -- 26 paź 2011, 00:55 -- Ale tym to się właśnie objawia depresja poporodowa. Nie tylko płaczem, ale głównie agresją. Matki, które zatrudniają opiekunki nie dlatego, że nie mają czasu, tylko dlatego, że boją się zostać same ze swoimi dziećmi, bo maja OCHOTĘ wyrzucić je przez okno (zobaczcie: ochotę, a nie myśl)
-
Laima, depresja poporodowa... Wbrew pozorom często się zdarza...
-
_wovacuum_, interpunkcja paradoksy, wiem, wiem, przepraszam
-
_wovacuum_, wolę nie być szczęśliwą mama, ale potrafić poprawnie pisać :)
-
Po raz piętnasty (tak, przesadzam ) powtarzam, że chodzi tylko o myśli. Kicikici była przedszkolanką, ja jestem ekspedientka i też na co dzień mam kontakt z dziećmi, parę razy nawet dorabiałam jako opiekunka - żadne dziecko nie ucierpiało Toteż Twój psycholog chyba trochę przesadza... *przekazuje znak pokoju*
-
Daleko masz?
-
W sumie ja tak samo - w niedzielę do pracy :/
-
To głosuj za Gdynią, żeby nas do Gdańska nie ciągali
-
Jakieś sugerowane miejsce? Od razu mówię, że wolałabym Gdynię...
-
Tamten blog już nie istnieje (serwer zmarł), mam go tylko na dysku (bo to była bardziej strona domowa, niż blog - wszyściutko robione przeze mnie :) ). Potem prowadziłam inny, został przeze mnie wykasowany, właśnie dlatego, że to, co pisałam, nie spotykało się z niczyim zrozumieniem... W międzyczasie cały czas prowadziłam blog nieoficjalny, którego adres podałam dwóm, może trzem osobom (http://meg-witch.mylog.pl/). Głównie o niespełnionej miłości, więc raczej nic ciekawego. Następnie jeszcze raz podeszłam do bloga oficjalnego (http://kucykowo.mylog.pl/). Na początku chciałam rzeczywiście wysłać Ci na PW, ale pomyślałam, że a nuż ktoś będzie miał ochotę trochę lepiej mnie poznać... Z góry ostrzegam, że nie są to żadne super-dojrzałe teksty, mimo wszystko młoda jestem No i jest bez grafik, bo były na Interii, a Interia też przestała istnieć.
-
to nie rozumiem dlaczego się tak bulwersujesz postem Dominiki, która napisała dokładnie to samo co ja i w tym momencie - Ty. Nie bulwersuje się. Chodzi o klimat. Przychodzisz do psychiatry i mówi Ci na dzień dobry "ależ pani jest porąbana!", nie, raczej podchodzi się do tego... delikatnie. Aczkolwiek oddaję honor i przepraszam wymienione przeze mnie osoby, "jeżdzenia" rzeczywiście nie było, to ten klimat wywołał we mnie takie wrażenie. Wiecie jak ja się tu poczułam? Jakby banda świrów rzucała we mnie kamieniami krzycząc, że jestem większym świrem od nich. Odpowiadajac zaś na powtarzające się pytania-wypominanie czemu w ogóle zakładałam temat. Bo chciałam porozmawiać z ludźmi, którzy też tak mają. Uważam, że nie każdy zakładany temat musi być wołaniem o pomoc. -- 25 paź 2011, 20:57 -- Odpowiedziałaś mi pytaniem na pytanie. Ja rozmawiam teraz z Tobą, a nie z Alienated. Co do ironii....albo rozmawiamy, albo cynicznie prowadzimy dyskusję. Zdecyduj się. To chyba nie ten poziom, nie to miejsce, nie to forum. Dyskusja z Tobą polega teraz na odbijaniu piłeczki jak widzę. Więc jak tu rozmawiać na poważne tematy? Spytałam, czy czytałaś post Alienated, bo podpisałam się pod nim, zgadzam się w 100%, powiedział to, co ja bym powiedziała, tylko nie mogłam dobrać odpowiednich słów. Miałam Ci to przepisać? Ironia i cynizm to część mnie. Przyzwyczaj się. I nie ma w tym nic niedojrzałego, właściwie to wręcz przeciwnie, bo dzieci raczej nie bywają cynikami... Znaczy nie jestem "na poziomie", bo używam ironii? A to ciekawe.
-
-
Po raz kolejny napisze - nie bylo checi, byly MYSLI. Nikt nie mowi, ze to normalne.
-
Rzeczywiście, jeżdzenie to tonie jest, więc wybacz zły dobór słowa, ale zachęcające do otwierania się też nie było...
-
Jak przestaniecie się "przekrzykiwać" to Wam odpowiem, bo w tej chwili to jest niewykonalne, co próbuję odpisać, to pojawia się kilka nowych postów. -- 25 paź 2011, 20:07 -- Nie, nie dzielę w ten sposób - Marcja absolutnie nie zalicza się do "osób popierających moje zdanie", wręcz przeciwnie, a odnosiła się do nas z szacunkiem. Zresztą, nie nazwałabym tego zdaniem, skoro to jest odruch bezwarunkowy.
-
Nie po mnie - po nas. Po ludziach z dzieciowstrętem/dzieciofobią.
-
A czytałaś co napisał Alienated? I po raz kolejny - wiesz co to ironia?
-
Może nie tyle strach, co po prostu się odechciewa. Napiszmy wszyscy, że lubimy dzieci, są słodkie i kochane i będzie spokój. Możecie mnie za to nie lubić, zbanować, cokolwiek, wszystko mi jedno, ale napiszę to - rozmawialiśmy sobie spokojnie, dopóki Noopii, Ty i Dominika, nie zaczeliście po nas jechać. Tak, jechać.
-
Prędzej 10 stron czystej kłótni
-
Dokładnie :)