Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kiya

Użytkownik
  • Postów

    7 502
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Kiya

  1. Laima, ja już teraz mogę to powiedzieć. Spyta mnie jak się czuję, wypisze receptę i wrócę do domu...
  2. Zaraz jadę do psychiatry, strasznie mi się nie chce...
  3. superpit99, ach, w taki sposób. Już zaczęłam wymyślać własne tłumaczenia, np. że nigdy nie pierzesz bielizny, codziennie ubierasz nówkę zakupioną z katalogu Kelvina Cleina (jakkolwiek się go pisze) i wystraszyłeś się, że w ciągu 14 dni nie zdążysz złozyc zamówienia Mirabeleee, jakim wokalem? -- 28 lis 2011, 01:39 -- No i wszyscy przede mną uciekli...
  4. człowiek nerwica, wszystko, co mówisz, to czysta teoria, Twoje wyobrażenie takiego związku. W praktyce to wygląda tak, jak napisała pannaAlicja. Zmęczenie jest rekompensowane możliwością zobaczenia tej drugiej osoby - adrenalina, serotonina i ogólna chęć życia sprawiają, że nie odczuwa się nieprzespanych w podróży (i w weekend ) godzin. Przeciw tęsknocie wyszła nowoczesna technologia - telefony komórkowe, Internet, po prostu stały kontakt. I tak jak powiedziała Alicja - stawia się na komunikacje, a rozmowy zbliżają... Zaś ciepłe ramiona tym bardziej cieszą przy najbliższym spotkaniu. Niepewność o trwałość związku? To jest zawsze, na odległość, czy nie. Jeżeli masz na myśli potencjalna zdradę/znalezienie kogoś innego, to znaczy, że ze związkiem jest coś nie tak, a nie odległością. Posiadanie samochodu? Ani ja, ani mój facet nie posiadaliśmy takich luksusów. A ja mieszkałam na zadupiu, do którego nie dojeżdżają autobusy. Szło się pieszo z najbliższego przystanku, albo prosiło kogoś z rodziny o podwiezienie. Na wszystko jest sposób. Do zalet, które wymieniła Alicja, dodam jeszcze jedną - życia stawało się wyjątkowe. Każde takie spotkanie jest jak wymarzone wakacje, pospolitość dnia codziennego schodzi gdzieś na dalszy plan. Wyłączasz telefon, komputer i żyjesz chwilą... Tak po prostu...
  5. superpit99, z jakim katalogiem, o co chodzi?
  6. Laima, a nie, to Ty oszukujesz, bałagan poimprezowy się nie liczy!
  7. tahela, zalegają tu od czterech dni, to im piaty nie zrobi różnicy -- 28 lis 2011, 00:42 -- Laima, i tak już przegrałaś, moich dziewięciu talerzy nie przebijesz
  8. Laima, ile masz brudnych naczyń w pokoju?
  9. Założę się, że nikt z Was nie ma w pokoju takiego bałaganu, jak ja
  10. człowiek nerwica, a byłeś kiedyś w jakimś?
  11. Laima, Michuj, o tym można tak otwarcie na forum?
  12. siedem_zapalek, pewnie, że lepsze niż nic - dużo lepsze :) Laima, ja z kolei zazdroszczę Wam, "napaleńcom", że Wam się chce :) Ale wiecie, co jest dobrego w tym całym poddaniu się swojej wadze? Był taki okres, kiedy patrząc na każdego znajomego z nadwagą uśmiechałam się do niego, ale w myślach powtarzałam "człowieku, weź się za siebie, tak dobrze wyglądałeś, a teraz zrobiłeś z siebie worek tłuszczu!". Rzecz w tym, że wcale nie chciałam tak myśleć! To było okropne! A teraz te myśli odeszły :)
  13. siedem_zapalek, może spróbuj ćwiczyć mniej intensywnie, ale dłużej? Kończysz wtedy, kiedy organizm dopiero zaczyna spalać tłuszcz...
  14. siedem_zapalek, a słyszałaś o diecie wodnej? Trzeba pić 7 (albo i więcej) litrów wody dziennie. Cała zabawa polega na tym, że jak dużo pijesz, to masz mniejszą ochotę (i miejsce ) na jedzenie. Poza tym mówisz, że dużo ćwiczysz, więc powiedziałabym, że 4l to w Twoim przypadku minimum. Laima, hmm, wcześniej chyba można było edytować, prawda?
  15. Laima, to niestety nie jest kwestia znalezienia tych rzeczy, one były, tylko że zabrała mi je choroba. Chociaż nie powiem, jest więcej zajęć, które sprawiają mi jakąś tam przyjemność - serial, dobra książka, forum, itp Myślałam, że mnie zganisz za to jedzenie przed snem
  16. Laima, dziękuję, ale nie skorzystam, jedzenie to jedyne, co mnie w życiu raduje, a i zmiana nawyków to dla mnie jak głodzenie. Lubię zjeść sobie mrożoną pizzę przed snem, to mi sprawia ogromną radochę
  17. Laima, ja! Ależ proszę, częstujcie się chipsami :)
  18. siedem_zapalek, przeszkadza mi moja waga, blisko 10 lat próbuję się odchudzać, ale zawsze kończy się tak samo - stwierdzam, że już wolę być gruba, ale jeść to, na co mam ochotę. Mam słabą przemianę materii i w moim przypadku normalna sylwetka oznaczałaby dożywotnie głodzenie się...
  19. siedem_zapalek, u mnie waga już nie jest w normie, ale żadne odchudzanie nie wchodzi w grę.
×