Przyjęło się mówić, że to dzienni są ze sobą zgrani, chodzą na piwo, imprezują, a nawet sporadycznie - razem się uczą, natomiast zaoczni mają swoje życie do którego wracają zaraz po zakończeniu zajęć. Moje doświadczenia wskazują na skrajną odwrotność. Przez pół roku bycia na dziennych moja grupa RAZ poszła na piwo - czekając na wyniki egzaminu Nikt nie był też jakoś szczególnie zgrany, nie zauważyłam, żeby zawiązały się jakieś przyjaźnie, czy koła wzajemnej adoracji. Natomiast na zaocznych prawie wszyscy spotykają się cały czas, w mniejszych lub większych grupach, mają te swoje hermetyczne dowcipy, nieustanny kontakt przez internet i nawet wakacje spędzili w swoim towarzystwie. Oczywiście mnie to nie dotyczy, bo mnie nikt nie lubi.