Lady_B, własnie...masz ewentualność ucieczki....a ja nie mam
mam perpektywe beznadziei do końca i czuje sie osaczona ... bo jestem silna baba i zdrowa .... fajnie
zaczynam miec teoretyczne mysli samobójcze
wiem ze mnie skopiecie ale zazdroszcze wam
zawsze to jakies rozwiązanie....i ulga...ze jest jakies wyjscie...
Chciałam wam zakomunikowac ze po 3 tyg brania sertagenu przestał on na mnie działać...
Nie stabilizuje mnie juz wcale, znowu mam gigantyczne doły i maleńkie górki
i znowu mam orgazmy... i nie wiem czy sie cieszyc czy plakać
bo pewnie trzeba zwiększyc dawkę...
biore 1x 50
inna sprawa jak mozna takich rzeczy nie lubić...jak sie lubi faceta...to całego....mmmm
a jak sie nie lubi faceta....to nawet nie powinien stac za blisko bleeee
Ja uparcie twierdze ze nie mam problemu....wczoraj nalalam sobie kieliszek wina...nie zasmakowalo mi a moje ulubione...pomyslałam napije sie piwa ale nie chcialo mi sie wstać...byłam znużona i zmęczona swoim stanem i poszłam spać, bez picia...inna sprawa ze ten diphergan mnie przeczolgal niexle...
dominika92, chodzilo mi o pierwszy pierwszy raz - pierwszy raz w życiu a nie z nową osobą
Siasia, no to sie umów i powiedz ze ty czujesz potrzebe i juz....skoro ona nie widzi...moze cie pobieznie sluchała...moze tez ma jakies problemy....ja to im współczuje szczerze powiem...takie zlewki wszytskich cierpien...moze sie akurat zbyt mocno zdystansowała...
Wiesz co...nie wiem...dobre pytanie...nie mam chyba...jestem usmiechnięta i rozmowna ...
takich ludzi sie lubi ... a ja bardzo potrzebuje zeby mnie wszyscy lubili....
ale terapia to co innego...po co tam chodzic i pokazywac wyuczone schematy...
poza tym co innego gadac z pania w kolejce o duperelach
a co innego o własnym bólu którys tam raz z rzeędu i to na trzeźwo...
chyba sie boje ze mnie zlekceważy...
i powie jak mój mąż ze nie wiem po czym mi dupa jeżdzi....
dominika92, e tam wygadanie....ja sie wygadywałam tysiące razy - w życiu mi nie pomoglo....
taksówkarzom, barmanom, fryzjerom, rybakowi, bezdomnemu.....samo gadanie pomaga tylko za pierwszym razem
Owszem, powiedziała. Ale czuję, że powinnam zaliczyć jeszcze parę wizyt. Bo wyszłam od niej silniejsza, o wiele.
Już sama nie wiem, moze to nie "ten" psycholog.
No skoro wyszłas od niej silniejsza to moze własnie to TEN psycholog....
Mój facet tez nie ma problemów...czasami rozpaczam ze mnie nie rozzumie (....ciągle) ale wole byc tym słabym ogniwem....wiem ze zawsze zbierze mnie z ziemi jak polegne a nie polegnie obok....i mimo zrozumienia bedziemy tak razem leżeć....chyba wole jak jest tak jak jest. Chyba własnie mi to uswiadomiłeś....
Siasia, a nie powiedziała weż sie w garść?
własnie tego boje sie najbardziej...jak juz sie czlowiek zexibicjonuje - zlekceważenia...
ja sie wtedy czuje zażenowana sobą...tgo stałe uczucie...
Michuj, uważam...własnie mi sie ostatnio tak zrobiło....mam nadzieje ze jeszcze nad tym panuję....ale przychodzi wieczór.....zeby tak człwoiek mógł zasnac o 20....jak nie prochy to alko i takie koło
-- 28 cze 2011, 21:52 --
ide sobie ... moze spać .... juz nigdzie nie pojade bo sie napiałam....eee do doopy a pojeżdziłabym....przed siebie...to pomaga tez....
Wywróżyłem z fusów
to teraz po sobie posprzataj
piję wino ale mi nie smakuje
chyba napije sie piwa...ale to juz 3 dzień z rzedu piwo...uzaleznię sie
dzis tzreba [ic wino jak mus to mus