
Nel
Użytkownik-
Postów
6 216 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Nel
-
Haniuszka, wiesz co...generalnie STRACH jest uczuciem naturalnym...chroniącym nas przed niebezpieczenstwem....gorzej jak przed tym wyimagonwanym....tu sie kazdy czegos boi...rezczy które nie powinny budzić lęku, lub nie az tak wielki lęk...normalne ze uważnie przechodzisz przez jezdnię zeby cie nie potrącił samochód....ale jeżeli nie wychodzisz z domu zeby cie nie potrącil samochód....to troche co innego...mój naturalny lęk o dzieci przerodzil sie w obsesje i katowanie samej siebie dzień po dniu
-
wiola173, Czy miewasz wogóle takie uczucie...? Ze panujesz nad jakąkolwiek sytuacją? Tez nie lubie tłumu, bo sie boję.... skopiowałam...mogę wśród ludzi, pod warunkiem ze nie ma tłoku (komunikacja, koncert....) i ze nikt NIC ode mnie nie chce,znaczy zeby nikt nie dostrzegal mojej obecności...nawet wzrokiem sie slizgał, bo jak zatrzymuje wzrok...czuje sie zagrożona...czasem reguje ucieczka a czasem...agresją....eh fak....ciągle mam wrazenie ze juz cos komus mówilam....i nic nikomu nie mówie...nikt nic nie wie....zeby mi nikt nie powiedział ze sie powtarzam.....
-
A myslisz ze ja chce? Przerzucam na swoje dzieci wszytskie tragedie widziane w tiwi, slyszane w radio, w sklepie....czyli pocieszenie ze cos takiego sie nie zdarzy....nie skutkuje...bo zdarza sie...innym....to mnie tez moze...najgorsze jest to torturowanie czasem....nie ze walnie samochód i trach i trup....ale ze np najedzie na nogi....zmiażdzy...i bedzie tak stał a ja czekam na pomoc drogową...albo umieranie miesiącami na nowotwór....to wszytsko trwa trwa trwa ich ból i cierpienie i wycie...i moje...moje zycie wydaje mi sie jak pod toporem...kiedy słyszę....szalona matka zabiła swoje dzieci i popełniła samobójstwo....chyba wiem czemu ....
-
do psychologa .... zeby to jeszcze co pomogło
-
Haniuszka, Tak, gwałcą, mordują, torturują...lub jak nie jestem w stanie zapobiec tragedii (pożar, wypadek) i wszytsko dzieje sie na moich oczach....krzyk moich dzieci...jęki bólu, mamo ratuj....a ja nic nie mogę.....
-
Haniuszka, A co zrobic z myslą kiedy nie TY nożujesz i masz swiadomość ze twój sprzeciw na nic sie nie zda...ze sytuacja JEST realna...i nic nie mozesz zrobić....?
-
Bosz...źle mnie zrozumiałaś, ja moje natrętne koszmary przerywam, nie jestem w stanie dokonczyc takiej mysli, jakbym przerywała film, wstaję wychodze skaczę krzycze spiewam milion rezczy, po chwili mysl wraca i od nowa....i tak całymi dniami....czytałam zeby tej mysli dac sie zrealizowac w glowie....ja nie jestem w stanie...ale podobno to pomaga, bo zdajemy sobie nagle sprawe z tego ze to tylko mysl ize sie nic nie wydarzyło i podobno na dluzej jest spokój....Moje mysli sa zbyt okropne bym ich nie przerywała..nie potrafię...ale jest to moze jakis sposób
-
a ja sie boję jak nie ograniam wzrokiem...za kazdym dzrewem w myslach sie cos czai...
-
kasiątko, nie mam aż tak....lasu sie troche boję...najbardziej psów dzikich ze mnie zaatakują i beda gryzły godzinami a ja bede cierpiec i cierpiec i cierpiec.... mogę wśród ludzi, pod warunkiem ze nie ma tłoku (komunikacja, koncert....) i ze nikt NIC ode mnie nie chce,znaczy zeby nikt nie dostrzegal mojej obecności...nawet wzrokiem sie slizgał, bo jak zatrzymuje wzrok...czuje sie zagrożona...czasem reguje ucieczka a czasem...agresją....eh
-
a probowałaś kiedys dokończyć te mysli?
-
no lęki...domyslam sie ze nie chodzi o zgubione klucze... pytałam o lęk przed wyjsciem wogóle czy wyjsciem do ludzi bo ja wychodzic moge...byle sie z nikim nie spotykać
-
radość...to zbyt wielkie slowo....ale dobrze ze zrobiłam te odrosty w końcu...
-
A ja sie boje psów....takie włóczące sie bardzo źle na mnie działają....ja sie ich boje...one wkurzone moim strachem...
-
....nawet mi sie żalić nie chce....
-
A ja siedze i słucham swoich durnowatych mysli....
-
Lady_B, ale wiesz co sie dzieje z biustem przy diecie.... dominika92, ma rację - dieta jest niezdrowa i koniec... obraz siebie masz w głowie a nie w lustrze... ale pierdolnęłam textem z terapii...szkoda ze nie sama do siebie Ja własnie ufarbowałam wlosy, kolor ladny, nie ma sie do czego czepnać i jakoś mnie to nie cieszy ....
-
Korba, Ja nie trzymałam bo nie wiedzialam, ale jakbym wiedziala to bym trzymała, to chyba na to samo wychodzi
-
Byłam kiedys w takiej miejscowości nad Pilicą i bylo tam pieknie, taras sie to nazywało, za przedborzem, jechało sie przez Piotrków
-
A ty masz problem z wychodzeniem z domu? Czy ze do ludzi zcy ze wogóle?
-
Lady_B, Pomysl co zostanie z twojego H .... a ta dieta wogóle jest niezdrowa
-
buka, ...ze słońcem najpierw....i znowu sie przeciera...
-
uwielbiam morze....
-
spadam, przetarg na prowadzenie pojazdu wygrałam....wstaje o 7 buziaki
-
Polemizowałbym W tym sensie, że ta nasza kotka jak mnie widzi jak wchodzę do mieszkania to od razu biegiem do miski z żarciem i tylko, żeby jej nasypać świeżego. Nie dam jej jeść to będzie siedzieć przy drzwiach do pokoju i drapać, miauczeć, aż wyjdę w końcu. Więc tak samo jak psy mają naturalny odruch Pawłowa, tak samo koty go mają i w sumie wszystkie zwierzęta, ludzie też często. Tylko ze pies jest ci za zarcie wdzięczny a kot....uwaza to za twój obowiązek...